Pojawiła się nowa siła polityczna. Bardziej prezydencka od prezydenta Andrzeja Dudy i uważająca się o jakieś 27 razy mądrzejsza od najbardziej doświadczonych polityków PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Zrodziła się ta siła na podstawie „staniszkisowania”. Tak nazwałbym metodę wyciągania dalekosiężnych wniosków na podstawie nikłych przesłanek, co w ostatnim czasie cechuje telewizyjne wypowiedzi prof. Jadwigi Staniszkis. W poważnych pracach pisanych pani profesor wciąż dba o warsztat, ale w mówionej publicystyce ewidentnie „staniszkisuje”. Ta nowa siła uznała że prezydent Andrzej Duda dał im swoimi wetami dla dwóch ustaw impuls i sygnał do „deradykalizacji” obozu dobrej zmiany. Domniemana radykalizacja była bowiem dla nich przekleństwem, gdyż chcieli polityki miłej, ładnej i ugodowej, a cierpieli straszne katusze nie mogąc się takiej polityki doczekać. Skądinąd nie bardzo rozumiem, na jakiej podstawie starbuniowa niby-prawica uważała się za część dobrej zmiany, ale mniejsza o to. Co ciekawe, tak grupa to w dużej mierze dziennikarze, byli dziennikarze oraz ludzie związani z mediami, choć nie zajmujący się dziennikarstwem. A mocno wspierają ją „spady” z różnych partii (często wielokrotne „spady”), głównie z PiS. W każdym razie obecnie uważają oni, że dostali dwa sygnały. Pierwszy od prezydenta Andrzeja Dudy, któremu przypisują zwrot w taką stronę, o jakiej dyskutują na „fejsiku” czy w „starbuniu”. Drugi sygnał wysłała im ulica, na której pojawili się ich odpowiednicy, tylko uważający się za przeciwników dobrej zmiany. Ale jedni i drudzy mają być zwolennikami polityki miłej i ładnej, bo po tej „ulicznej” stronie nie widać żadnej ugodowości, czyli trzeciego elementu zmiany na lepsze.
Filozofowie polityki spod znaku „fejsika” i „starbunia” oraz „spady” dali znać, że potwornie męczyli się pod kaczystowskim butem, więc jak kania dżdżu oczekiwali wewnętrznego wyzwolenia. I doczekali się wraz z podwójnym wetem prezydenta Andrzeja Dudy. A teraz marzą o czymś w rodzaju partii prezydenckiej i dekaczyzacji Prawa i Sprawiedliwości. Z czego wynika, że przywództwo Jarosława Kaczyńskiego w obozie dobrej zmiany uznają za dopełnione i przenoszone. W związku z tym w Polskę popłynął komunikat: „Teraz, motyla noga, my” (aluzja do Wujka Dobra Rada z „Misia” Stanisława Barei jest oczywiście zamierzona). Ze starbuniowego na polski tłumaczy się to tak: „Panie prezydencie, prowadź, a my oddajemy się do twojej dyspozycji”. Naiwność perspektywy „fejsika” i „starbunia”, z której widać kilka deptaków w największych miastach, ale kompletnie nie widać Polski, jest oczywista. Bo ta Polska nie ma pojęcia o „starbuniowej” i „spadowej” alternatywie, natomiast głosowała na obóz dobrej zmiany przede wszystkim dlatego, że był tam Jarosław Kaczyński. I zaufała Kaczyńskiemu, gdy wystawił Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich. Oczywiście warto docenić wielką wartość dodaną wniesioną przez samego Andrzeja Dudę w kampanii prezydenckiej.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pojawiła się nowa siła polityczna. Bardziej prezydencka od prezydenta Andrzeja Dudy i uważająca się o jakieś 27 razy mądrzejsza od najbardziej doświadczonych polityków PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Zrodziła się ta siła na podstawie „staniszkisowania”. Tak nazwałbym metodę wyciągania dalekosiężnych wniosków na podstawie nikłych przesłanek, co w ostatnim czasie cechuje telewizyjne wypowiedzi prof. Jadwigi Staniszkis. W poważnych pracach pisanych pani profesor wciąż dba o warsztat, ale w mówionej publicystyce ewidentnie „staniszkisuje”. Ta nowa siła uznała że prezydent Andrzej Duda dał im swoimi wetami dla dwóch ustaw impuls i sygnał do „deradykalizacji” obozu dobrej zmiany. Domniemana radykalizacja była bowiem dla nich przekleństwem, gdyż chcieli polityki miłej, ładnej i ugodowej, a cierpieli straszne katusze nie mogąc się takiej polityki doczekać. Skądinąd nie bardzo rozumiem, na jakiej podstawie starbuniowa niby-prawica uważała się za część dobrej zmiany, ale mniejsza o to. Co ciekawe, tak grupa to w dużej mierze dziennikarze, byli dziennikarze oraz ludzie związani z mediami, choć nie zajmujący się dziennikarstwem. A mocno wspierają ją „spady” z różnych partii (często wielokrotne „spady”), głównie z PiS. W każdym razie obecnie uważają oni, że dostali dwa sygnały. Pierwszy od prezydenta Andrzeja Dudy, któremu przypisują zwrot w taką stronę, o jakiej dyskutują na „fejsiku” czy w „starbuniu”. Drugi sygnał wysłała im ulica, na której pojawili się ich odpowiednicy, tylko uważający się za przeciwników dobrej zmiany. Ale jedni i drudzy mają być zwolennikami polityki miłej i ładnej, bo po tej „ulicznej” stronie nie widać żadnej ugodowości, czyli trzeciego elementu zmiany na lepsze.
Filozofowie polityki spod znaku „fejsika” i „starbunia” oraz „spady” dali znać, że potwornie męczyli się pod kaczystowskim butem, więc jak kania dżdżu oczekiwali wewnętrznego wyzwolenia. I doczekali się wraz z podwójnym wetem prezydenta Andrzeja Dudy. A teraz marzą o czymś w rodzaju partii prezydenckiej i dekaczyzacji Prawa i Sprawiedliwości. Z czego wynika, że przywództwo Jarosława Kaczyńskiego w obozie dobrej zmiany uznają za dopełnione i przenoszone. W związku z tym w Polskę popłynął komunikat: „Teraz, motyla noga, my” (aluzja do Wujka Dobra Rada z „Misia” Stanisława Barei jest oczywiście zamierzona). Ze starbuniowego na polski tłumaczy się to tak: „Panie prezydencie, prowadź, a my oddajemy się do twojej dyspozycji”. Naiwność perspektywy „fejsika” i „starbunia”, z której widać kilka deptaków w największych miastach, ale kompletnie nie widać Polski, jest oczywista. Bo ta Polska nie ma pojęcia o „starbuniowej” i „spadowej” alternatywie, natomiast głosowała na obóz dobrej zmiany przede wszystkim dlatego, że był tam Jarosław Kaczyński. I zaufała Kaczyńskiemu, gdy wystawił Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich. Oczywiście warto docenić wielką wartość dodaną wniesioną przez samego Andrzeja Dudę w kampanii prezydenckiej.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/350580-starbuniowa-niby-prawica-oraz-spady-pra-do-utworzenia-partii-prezydenckiej-czyli-slomianego-misia?strona=1