Mamy do czynienia z mechanizmem znanym z psychologią, mianowicie z projekcją, kiedy innym przypisujemy własne oczekiwania. Pan sędzia Żurek wypowiadał się na politycznym wiecu opozycji i mówił, że obawia się o upolitycznienie sędziów, a on już jest upolityczniony. I to jest fakt, a nie domniemanie. Kiedy patrzę na publiczne wystąpienia pana sędziego, nie powinienem być w stanie się domyśleć, czy on popiera PiS czy jest przeciwnikiem PiS. Powinno to być dla mnie niemożliwe do stwierdzenia. Tymczasem nawet nie trzeba domniemywać, jakie zdanie ma w sprawie PiS sędzia Żurek. Więc możemy mówić o upolitycznieniu sędziego
— mówi poseł PiS Marcin Horała w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Pojawia się zarzut, że projekt PiS w zakresie wygaszenia kadencyjności sędziów Sądu Najwyższego jest niekonstytucyjny. Jak pan odpowie na ten zarzut?
Marcin Horała, poseł PiS: Nie wszystkich sędziów Sądu Najwyższego obejmuje kadencyjność, jedynym wyjątkiem jest pierwszy prezes SN. To jest stan zwyczajny, który przewiduje Konstytucja, ale ustawa zasadnicza przewiduje od tego stanu, jeden wyjątek. Kiedy na podstawie art. 176 ust. 2 jest zmieniany ustrój sądów powszechnych na podstawie ustawy zgodnie z art. 180 ust. 5 jest wyraźnie wskazane, że w razie zmiany ustroju sądów powszechnych można sędziów przenosić w stan spoczynku. W takim wypadku można dokonać zmian, co realizujemy w ustawie.
Jakie zmiany będą najistotniejsze dla zwykłych obywateli po wejściu w życie ustawy o Sądzie Najwyższym? Wprowadzenie Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym?
Tak, właśnie Izba Dyscyplinarna. Ludzi bardzo bulwersują niektóre zachowania sędziów. Tych przypadków jest mnóstwo, są powszechnie znane. Proszę, oto pierwszy z brzegu – sędzia, który fałszował umowy i wyłudził VAT, został przez sąd ukarany dyscyplinarnie zakazem otrzymywania podwyżek przez trzy lata. Zwykły człowiek, który dokonałby takiego przestępstwa pewnie poszedłby do więzienia, albo otrzymał inną surową karę. A sędziowie sami siebie kontrolują i traktują bardzo pobłażliwie. Takie działania demoralizują wszystkich w wymiarze sprawiedliwości.
Toczy się dyskusja na temat roli ministra sprawiedliwości przy powoływaniu sędziów. Opozycja krytykuje te rozwiązania, a przecież w większości systemów prawnych w Europie to właśnie minister sprawiedliwości powołuje sędziów.
W większości państw europejskich sędziów powołują ministrowie sprawiedliwości albo głowy państwa. W Niemczech zajmuje się tym 32-osobowa rada. Opozycja często mówi o rozwiązaniu przyjętym w Niemczech, ale nie dodaje, że zasiadają w niej politycy z landów i przedstawiciele Bundestagu, czyli właśnie politycy. PiS chce, żeby sędziów wskazywała Krajowa Rada Sądownictwa. Ustawa przenosi w stan spoczynku wszystkich sędziów Sądu Najwyższego i rusza procedura wyboru nowych. Procedura może zająć trochę czasu, bo należy sprawdzić kwalifikacje nowych sędziów, więc należy przeznaczyć na to czas przejściowy, obecni sędziowie, który już są i których tak opozycja broni, mogą wnioskować do ministra sprawiedliwości i on będzie mógł zadecydować, czy części sędziom czy wszystkim, zostanie przedłużony moment przeniesienia ich w stan spoczynku do czasu wyboru nowych sędziów.
A ile ten okres przejściowy może trwać? Dwa, trzy, cztery miesiące? Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf ostrzegała dziś, że rozwiązania prowizoryczne są najbardziej trwałymi rozwiązaniami.
Ciężko mi polemizować z aktami jasnowidzenia. Procedura rusza i myślę, że będzie trwała dwa lub trzy miesiące. Trochę to będzie zależało od tego, jacy kandydaci się zgłoszą. Gdyby procedurę należało poprawić, bo okazało się, że na jakimś etapie na dane miejsce w Sądzie Najwyższym nie zgłosi się nikt spełniający kryteria, wtedy siłą rzeczy procedura się wydłuży, ale jestem dobrej myśli i nie sądzę, żeby to było jak już mówiłem, dłużej niż dwa czy trzy miesiące.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mamy do czynienia z mechanizmem znanym z psychologią, mianowicie z projekcją, kiedy innym przypisujemy własne oczekiwania. Pan sędzia Żurek wypowiadał się na politycznym wiecu opozycji i mówił, że obawia się o upolitycznienie sędziów, a on już jest upolityczniony. I to jest fakt, a nie domniemanie. Kiedy patrzę na publiczne wystąpienia pana sędziego, nie powinienem być w stanie się domyśleć, czy on popiera PiS czy jest przeciwnikiem PiS. Powinno to być dla mnie niemożliwe do stwierdzenia. Tymczasem nawet nie trzeba domniemywać, jakie zdanie ma w sprawie PiS sędzia Żurek. Więc możemy mówić o upolitycznieniu sędziego
— mówi poseł PiS Marcin Horała w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Pojawia się zarzut, że projekt PiS w zakresie wygaszenia kadencyjności sędziów Sądu Najwyższego jest niekonstytucyjny. Jak pan odpowie na ten zarzut?
Marcin Horała, poseł PiS: Nie wszystkich sędziów Sądu Najwyższego obejmuje kadencyjność, jedynym wyjątkiem jest pierwszy prezes SN. To jest stan zwyczajny, który przewiduje Konstytucja, ale ustawa zasadnicza przewiduje od tego stanu, jeden wyjątek. Kiedy na podstawie art. 176 ust. 2 jest zmieniany ustrój sądów powszechnych na podstawie ustawy zgodnie z art. 180 ust. 5 jest wyraźnie wskazane, że w razie zmiany ustroju sądów powszechnych można sędziów przenosić w stan spoczynku. W takim wypadku można dokonać zmian, co realizujemy w ustawie.
Jakie zmiany będą najistotniejsze dla zwykłych obywateli po wejściu w życie ustawy o Sądzie Najwyższym? Wprowadzenie Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym?
Tak, właśnie Izba Dyscyplinarna. Ludzi bardzo bulwersują niektóre zachowania sędziów. Tych przypadków jest mnóstwo, są powszechnie znane. Proszę, oto pierwszy z brzegu – sędzia, który fałszował umowy i wyłudził VAT, został przez sąd ukarany dyscyplinarnie zakazem otrzymywania podwyżek przez trzy lata. Zwykły człowiek, który dokonałby takiego przestępstwa pewnie poszedłby do więzienia, albo otrzymał inną surową karę. A sędziowie sami siebie kontrolują i traktują bardzo pobłażliwie. Takie działania demoralizują wszystkich w wymiarze sprawiedliwości.
Toczy się dyskusja na temat roli ministra sprawiedliwości przy powoływaniu sędziów. Opozycja krytykuje te rozwiązania, a przecież w większości systemów prawnych w Europie to właśnie minister sprawiedliwości powołuje sędziów.
W większości państw europejskich sędziów powołują ministrowie sprawiedliwości albo głowy państwa. W Niemczech zajmuje się tym 32-osobowa rada. Opozycja często mówi o rozwiązaniu przyjętym w Niemczech, ale nie dodaje, że zasiadają w niej politycy z landów i przedstawiciele Bundestagu, czyli właśnie politycy. PiS chce, żeby sędziów wskazywała Krajowa Rada Sądownictwa. Ustawa przenosi w stan spoczynku wszystkich sędziów Sądu Najwyższego i rusza procedura wyboru nowych. Procedura może zająć trochę czasu, bo należy sprawdzić kwalifikacje nowych sędziów, więc należy przeznaczyć na to czas przejściowy, obecni sędziowie, który już są i których tak opozycja broni, mogą wnioskować do ministra sprawiedliwości i on będzie mógł zadecydować, czy części sędziom czy wszystkim, zostanie przedłużony moment przeniesienia ich w stan spoczynku do czasu wyboru nowych sędziów.
A ile ten okres przejściowy może trwać? Dwa, trzy, cztery miesiące? Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf ostrzegała dziś, że rozwiązania prowizoryczne są najbardziej trwałymi rozwiązaniami.
Ciężko mi polemizować z aktami jasnowidzenia. Procedura rusza i myślę, że będzie trwała dwa lub trzy miesiące. Trochę to będzie zależało od tego, jacy kandydaci się zgłoszą. Gdyby procedurę należało poprawić, bo okazało się, że na jakimś etapie na dane miejsce w Sądzie Najwyższym nie zgłosi się nikt spełniający kryteria, wtedy siłą rzeczy procedura się wydłuży, ale jestem dobrej myśli i nie sądzę, żeby to było jak już mówiłem, dłużej niż dwa czy trzy miesiące.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/349209-nasz-wywiad-horala-najwazniejsza-zmiana-ws-sn-jest-izba-dyscyplinarna-sedziowie-sami-siebie-kontroluja-to-sie-skonczy?strona=1