Bez próby zrównoważenia sceny medialnej, bez zneutralizowania Trybunału Konstytucyjnego i wreszcie bez reformy sądownictwa PiS mógłby cieszyć się z gadżetów władzy i praktycznie nic nie byłby w stanie zrobić. Nie byłoby przyzwolenia na żadne działania. Można sobie wyobrazić taką sytuację, że CBA aresztuje winnych afer, a sędziowie zwalniają podejrzanych na złość władzy
— mówi wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskiej Marcin Wolski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: W ostatnich dniach doszło do kolejnych ataków ze strony totalnej opozycji na dziennikarzy TVP Info, najpierw na Michała Rachonia, później na Miłosza Kłeczka.
Marcin Wolski: Tych ataków jest coraz więcej. Od reporterek, bardzo młodych dziewcząt pracujących dla „W Tyle Wizji” otrzymuję coraz więcej informacji o niebywałym wzroście agresji wobec nich. Byłem świadkiem jak wracają do studia zapłakane. Skarżą się, że wymyślają im od szmat, co jest najłagodniejszą inwektywą, jaka słyszą pod swoim adresem. Na tle starego KODu, Obywatele RP to jest rzeczywiście dzicz. KOD w porównaniu z Obywatelami RP był po prostu Wersalem.
Nie wchodzi w grę jakikolwiek dialog?
Nie. Sam również tego doświadczyłem. Zadzwonił do mnie pan, nazwijmy go przeciwnikiem, który obsypał mnie stosem mocnych słów. W momencie, w którym chciałem mu odpowiedzieć, może nawet w niektórych kwestiach bym się z nim zgodził, rozłączył się.
Czyli ludzie nie chcą rozmawiać i przekonywać się?
Tak i to jest najbardziej istotna historia to pokazująca. Zwykle jest tak, że jeżeli jest druga strona w dyskusji i jest przekonana do swoich racji to usiłuje „ewangelizować” przeciwnika. Oni zafiksowali się na punkcie tego, że jesteśmy ich wrogami, a wroga można jedynie zniszczyć. Można go jeszcze zelżyć i upokorzyć. To jest nowy, niebezpieczny akcent wojny polsko-polskiej. W tym niebezpiecznym akcencie jest element pozytywny, który dowodzi, że przeciwnik jest strasznie słaby i niepewny, bo takie zachowania nie są charakterystyczne dla ludzi silnych, pewnych siebie i przekonanych do znaczenia własnego stanowiska. To zachowanie ludzi przegranych, sfrustrowanych, których działaniami kierują emocje.
Nie obawia się pan, że może dojść do zradykalizowania sytuacji? Do aktów przemocy?
Oczywiście, że może dojść do aktów przemocy. Obserwowaliśmy na Zachodzie falę lewactwa, która narodziła się po 1968 r. Jej efektem były różne Czerwone Brygady czy Frakcje Czerwonej Armii. Ci, którzy widzą, że ich poparcie i szanse na odzyskanie władzy spada, mogą uciekać się do terroru. Z jednej strony uważam, że oni są słabi i nie mają szansy odegrać poważniejszej roli na polskiej scenie politycznej. Natomiast z drugiej strony, przeraża mnie wizja, że niewinni ludzie mogą paść ofiarą takich szaleństw.
Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w swoim wystąpieniu mówił o puczu z 16 grudnia 2016 r.
Tak naprawdę ten pucz był określeniem lekko obraźliwym. To jest trochę takie nazistowskie zachowanie. Hitlerowcy byli dumni ze swoich bojówek i ze swojego Horsta Wessela. To jest bardzo niebezpieczne i jednocześnie dość zadziwiające w ustach człowieka, który jest szefem największej partii opozycyjnej i próbuje się kreować na wodza całej opozycji. Nie potrafię tego do końca zrozumieć. Nigdy nie zakładam, że może być człowiek aż tak głupi, czy aż tak sfrustrowany. Być może jest w tym jakimś głębszy zamach polityczny służący realizacji zewnętrznego zlecenia.
Schetyna dodał, że będzie starał się dalej podgrzewać emocje.
Nie widzę w tym żadnego sensu. Miałoby sens, gdyby wybory były za tydzień. Społeczeństwo uodparnia na protesty. Kiedy były manifestacje związane z Trybunałem Konstytucyjnym, zainteresowanie społeczeństwa było większe. Teraz, kiedy sprawa jest o wiele ważniejsza dla opozycji, zainteresowanie protestami jest dużo mniejsze. Wydaje mi się, że emocje już się wypaliły przy poprzednich protestach. Przypomina mi się historia z pastuszkiem, który straszył ludzi wilkiem, a kiedy pojawił się prawdziwy wilk, nikt już na jego ostrzeżenia nie zwrócił uwagi.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bez próby zrównoważenia sceny medialnej, bez zneutralizowania Trybunału Konstytucyjnego i wreszcie bez reformy sądownictwa PiS mógłby cieszyć się z gadżetów władzy i praktycznie nic nie byłby w stanie zrobić. Nie byłoby przyzwolenia na żadne działania. Można sobie wyobrazić taką sytuację, że CBA aresztuje winnych afer, a sędziowie zwalniają podejrzanych na złość władzy
— mówi wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskiej Marcin Wolski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: W ostatnich dniach doszło do kolejnych ataków ze strony totalnej opozycji na dziennikarzy TVP Info, najpierw na Michała Rachonia, później na Miłosza Kłeczka.
Marcin Wolski: Tych ataków jest coraz więcej. Od reporterek, bardzo młodych dziewcząt pracujących dla „W Tyle Wizji” otrzymuję coraz więcej informacji o niebywałym wzroście agresji wobec nich. Byłem świadkiem jak wracają do studia zapłakane. Skarżą się, że wymyślają im od szmat, co jest najłagodniejszą inwektywą, jaka słyszą pod swoim adresem. Na tle starego KODu, Obywatele RP to jest rzeczywiście dzicz. KOD w porównaniu z Obywatelami RP był po prostu Wersalem.
Nie wchodzi w grę jakikolwiek dialog?
Nie. Sam również tego doświadczyłem. Zadzwonił do mnie pan, nazwijmy go przeciwnikiem, który obsypał mnie stosem mocnych słów. W momencie, w którym chciałem mu odpowiedzieć, może nawet w niektórych kwestiach bym się z nim zgodził, rozłączył się.
Czyli ludzie nie chcą rozmawiać i przekonywać się?
Tak i to jest najbardziej istotna historia to pokazująca. Zwykle jest tak, że jeżeli jest druga strona w dyskusji i jest przekonana do swoich racji to usiłuje „ewangelizować” przeciwnika. Oni zafiksowali się na punkcie tego, że jesteśmy ich wrogami, a wroga można jedynie zniszczyć. Można go jeszcze zelżyć i upokorzyć. To jest nowy, niebezpieczny akcent wojny polsko-polskiej. W tym niebezpiecznym akcencie jest element pozytywny, który dowodzi, że przeciwnik jest strasznie słaby i niepewny, bo takie zachowania nie są charakterystyczne dla ludzi silnych, pewnych siebie i przekonanych do znaczenia własnego stanowiska. To zachowanie ludzi przegranych, sfrustrowanych, których działaniami kierują emocje.
Nie obawia się pan, że może dojść do zradykalizowania sytuacji? Do aktów przemocy?
Oczywiście, że może dojść do aktów przemocy. Obserwowaliśmy na Zachodzie falę lewactwa, która narodziła się po 1968 r. Jej efektem były różne Czerwone Brygady czy Frakcje Czerwonej Armii. Ci, którzy widzą, że ich poparcie i szanse na odzyskanie władzy spada, mogą uciekać się do terroru. Z jednej strony uważam, że oni są słabi i nie mają szansy odegrać poważniejszej roli na polskiej scenie politycznej. Natomiast z drugiej strony, przeraża mnie wizja, że niewinni ludzie mogą paść ofiarą takich szaleństw.
Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w swoim wystąpieniu mówił o puczu z 16 grudnia 2016 r.
Tak naprawdę ten pucz był określeniem lekko obraźliwym. To jest trochę takie nazistowskie zachowanie. Hitlerowcy byli dumni ze swoich bojówek i ze swojego Horsta Wessela. To jest bardzo niebezpieczne i jednocześnie dość zadziwiające w ustach człowieka, który jest szefem największej partii opozycyjnej i próbuje się kreować na wodza całej opozycji. Nie potrafię tego do końca zrozumieć. Nigdy nie zakładam, że może być człowiek aż tak głupi, czy aż tak sfrustrowany. Być może jest w tym jakimś głębszy zamach polityczny służący realizacji zewnętrznego zlecenia.
Schetyna dodał, że będzie starał się dalej podgrzewać emocje.
Nie widzę w tym żadnego sensu. Miałoby sens, gdyby wybory były za tydzień. Społeczeństwo uodparnia na protesty. Kiedy były manifestacje związane z Trybunałem Konstytucyjnym, zainteresowanie społeczeństwa było większe. Teraz, kiedy sprawa jest o wiele ważniejsza dla opozycji, zainteresowanie protestami jest dużo mniejsze. Wydaje mi się, że emocje już się wypaliły przy poprzednich protestach. Przypomina mi się historia z pastuszkiem, który straszył ludzi wilkiem, a kiedy pojawił się prawdziwy wilk, nikt już na jego ostrzeżenia nie zwrócił uwagi.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348910-nasz-wywiad-wolski-ci-ktorzy-widza-ze-ich-poparcie-i-szanse-na-odzyskanie-wladzy-spada-moga-uciekac-sie-do-terroru?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.