Widząc dotychczasową patologię w KRS czynimy tak, aby KRS służyła dobru wymiaru sprawiedliwości, a nie temu, żeby sędziom dobrze się żyło. I to opozycja nazywa upolitycznieniem, warto, żeby opozycja zgłębiła, co na ten temat mówili ich guru, m. in. prezes Rzepliński i prezes Stępień, którzy przestrzegali przed przekształceniem się KRS w korporację broniącą interesów sędziowskich. My uwzględniając, m.in. głos panów Rzeplińskiego i Stępnia reformujemy KRS.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Piotrowicz, poseł PiS, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
wPolityce.pl: Reforma Sądu Najwyższego spotkała się z ostrymi protestami opozycji, w tym Kukiz ‘15. Jak pan myśli z czego to wynika?
Poseł Stanisław Piotrowicz (PiS): Należy zadać sobie pytanie - czy ci ludzie służą Polsce i Polakom, czy też realizują inne interesy. Polacy domagają się reformy wymiaru sprawiedliwości. Przedstawiciele tych ugrupowań politycznych doskonale zdają sobie sprawę, jak powszechne są narzekania na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Politycy w parlamencie wiedzą, że zdecydowana większość skarg wpływających do poszczególnych biur poselskich oraz do sejmowej Komisji sprawiedliwości i praw człowieka dotyczy działania wymiaru sprawiedliwości. Spotykaliśmy się z tym często podczas spotkań wyborczych.
I to sprawiło, że reforma wymiaru sprawiedliwości stała się jedną z najważniejszych obietnic wyborczych?
Tak. To, co dziś robimy nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Dotrzymujemy słowa, konsekwentnie realizujemy to, co obiecywaliśmy Polakom w kampanii wyborczej. Nie możemy nie dotrzymywać obietnic, jak zrobiła to Platforma Obywatelska.
Jak można sobie wyobrazić reformę wymiaru sprawiedliwości bez zmian w najważniejszych instytucjach. Ludzie narzekali nie tylko na sposób postępowania przeciwko sądami, ale również na opieszałość, przewlekłość, arogancję sędziów, niesprawiedliwość. Przykładów nieuczciwości sędziów w ostatnim czasie media podawały wiele.
Podobnie jak informacji o kradzieżach drobnych rzeczy dokonywanych przez sędziów.
Można powiedzieć, że wszędzie mogą pojawić się czarne owce. Ale proszę spojrzeć na wszystkie afery, na aferę reprywatyzacyjną, aferę Amber Gold. Czy do tych wielkich afer, które wiązały się z okradaniem Polaków nie przyłożył ręki szeroko pojęty wymiar sprawiedliwości?
To pytanie retoryczne…
Oczywiście, że tak było, bo to wychodzi podczas komisji śledczej do spraw Amber Gold, że bez udziału sądów to było niemożliwe. W odniesieniu do komisji reprywatyzacyjnej bez udziału sądów i prokuratury pewne rzeczy byłyby niemożliwe i nie dałoby się okradać Polaków.
Dyskusja toczy się nie tylko wobec reformy Sądu Najwyższego, ale również wokół Krajowej Rady Sądownictwa.
Jeżeli popatrzymy na KRS to zauważymy, że tam nie ma reprezentacji wszystkich sędziów, bo najwięcej sędziów jest w sądach rejonowych, a w KRS jest tylko jeden sędzia rejonowy, aż czternastu jest z wyższych szczebli. A chyba powinno być odwrotnie? W każdym razie powinna być wyższa reprezentacja sędziów z niższych szczebli.
Reforma sądownictwa przybliża nas do standardów europejskich.
Nigdzie w Europie takiej pozycji jak w Polsce wymiar sprawiedliwości nie miał i nie ma. Tylko w Polsce sędziowie decydują o tym, kto będzie sędzią.
W jaki sposób decydują?
Jedynym podmiotem, który wyłania kandydatów na sędziów i przedkłada kandydatury prezydentowi jest Krajowa Rada Sądownictwa.
Panie pośle, a jak to wygląda w państwach Europy zachodniej?
W Austrii z wnioskami występuje minister sprawiedliwości, w Czechach podobnie. W Niemczech z wnioskiem dla sędziego występuje minister federalny. W Holandii, czyli w kraju pana Fransa Timmermansa również z wnioskiem o nominację sędziowską występuje minister sprawiedliwości. Nikt tam nie krzyczy, że to ingerencja władzy wykonawczej w sądowniczą. Traktują to jako rzecz oczywistą i normalną. Warto też przypomnieć, że w kraju pana Timmermansa sędziów Sądu Najwyższego wybiera parlament. W innych państwach tez bywa podobnie. Te modele są oczywiście różnie, ale wszędzie widzimy podział innych władz w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości.
W Polsce wymiar sprawiedliwości pozostawał poza jakąkolwiek kontrolą.
A warto przypomnieć, jak w tym zakresie wyglądają przepisy Konstytucji, że władza zwierzchnia należy do narodu, który sprawuje ją bezpośrednio, np. w referendach i pośrednio poprzez swoich przedstawicieli. A przedstawicielami narodu są posłowie i senatorowie. I to oni mają prawo sprawować kontrolę, czyli władzę zwierzchnią w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości. Opozycja mówi o trójpodziale władzy, ale przemilcza jedną sprawę.
Jaką?
Nie mówi o równowadze władz.
A co to znaczy?
Sam zapis nie wystarczy. Muszą być instrumenty prawne, które spowodują, że ta równowaga będzie funkcjonować w praktyce. Przed dwoma miesiącami został zaproszony holenderski sędzia. Mówił, że wymiar sprawiedliwości w Holandii cieszy się ogromnym poparciem społecznym, aż 70 procent badanych ocenia go pozytywnie. Pozazdrościć. Okazuje się, że tam o przyjęciu na aplikację sędziowską decyduje komisja w skład której wchodzą przedstawiciele organizacji pozarządowych. A więc jest udział czynnika społecznego przy rekrutacji na aplikację. Wcześniej ileś lat trzeba pracować w różnych zawodach, żeby ubiegać się o aplikację. Można w tym czasie poznać kim jest i jak się zachowuje kandydat na sędziego. Mówił też, że holenderska Krajowa Rada Sądownictwa zanim podejmie jakąś uchwałę konsultuje ją z ministrem sprawiedliwości. Jeżeli pan minister ma jakieś uwagi, oni je uwzględniają i dopiero wtedy podejmują uchwałę. Z wnioskiem o nominację na stanowisko sędziowskie występuje minister sprawiedliwości.
Czytaj więcej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Widząc dotychczasową patologię w KRS czynimy tak, aby KRS służyła dobru wymiaru sprawiedliwości, a nie temu, żeby sędziom dobrze się żyło. I to opozycja nazywa upolitycznieniem, warto, żeby opozycja zgłębiła, co na ten temat mówili ich guru, m. in. prezes Rzepliński i prezes Stępień, którzy przestrzegali przed przekształceniem się KRS w korporację broniącą interesów sędziowskich. My uwzględniając, m.in. głos panów Rzeplińskiego i Stępnia reformujemy KRS.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Piotrowicz, poseł PiS, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
wPolityce.pl: Reforma Sądu Najwyższego spotkała się z ostrymi protestami opozycji, w tym Kukiz ‘15. Jak pan myśli z czego to wynika?
Poseł Stanisław Piotrowicz (PiS): Należy zadać sobie pytanie - czy ci ludzie służą Polsce i Polakom, czy też realizują inne interesy. Polacy domagają się reformy wymiaru sprawiedliwości. Przedstawiciele tych ugrupowań politycznych doskonale zdają sobie sprawę, jak powszechne są narzekania na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Politycy w parlamencie wiedzą, że zdecydowana większość skarg wpływających do poszczególnych biur poselskich oraz do sejmowej Komisji sprawiedliwości i praw człowieka dotyczy działania wymiaru sprawiedliwości. Spotykaliśmy się z tym często podczas spotkań wyborczych.
I to sprawiło, że reforma wymiaru sprawiedliwości stała się jedną z najważniejszych obietnic wyborczych?
Tak. To, co dziś robimy nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Dotrzymujemy słowa, konsekwentnie realizujemy to, co obiecywaliśmy Polakom w kampanii wyborczej. Nie możemy nie dotrzymywać obietnic, jak zrobiła to Platforma Obywatelska.
Jak można sobie wyobrazić reformę wymiaru sprawiedliwości bez zmian w najważniejszych instytucjach. Ludzie narzekali nie tylko na sposób postępowania przeciwko sądami, ale również na opieszałość, przewlekłość, arogancję sędziów, niesprawiedliwość. Przykładów nieuczciwości sędziów w ostatnim czasie media podawały wiele.
Podobnie jak informacji o kradzieżach drobnych rzeczy dokonywanych przez sędziów.
Można powiedzieć, że wszędzie mogą pojawić się czarne owce. Ale proszę spojrzeć na wszystkie afery, na aferę reprywatyzacyjną, aferę Amber Gold. Czy do tych wielkich afer, które wiązały się z okradaniem Polaków nie przyłożył ręki szeroko pojęty wymiar sprawiedliwości?
To pytanie retoryczne…
Oczywiście, że tak było, bo to wychodzi podczas komisji śledczej do spraw Amber Gold, że bez udziału sądów to było niemożliwe. W odniesieniu do komisji reprywatyzacyjnej bez udziału sądów i prokuratury pewne rzeczy byłyby niemożliwe i nie dałoby się okradać Polaków.
Dyskusja toczy się nie tylko wobec reformy Sądu Najwyższego, ale również wokół Krajowej Rady Sądownictwa.
Jeżeli popatrzymy na KRS to zauważymy, że tam nie ma reprezentacji wszystkich sędziów, bo najwięcej sędziów jest w sądach rejonowych, a w KRS jest tylko jeden sędzia rejonowy, aż czternastu jest z wyższych szczebli. A chyba powinno być odwrotnie? W każdym razie powinna być wyższa reprezentacja sędziów z niższych szczebli.
Reforma sądownictwa przybliża nas do standardów europejskich.
Nigdzie w Europie takiej pozycji jak w Polsce wymiar sprawiedliwości nie miał i nie ma. Tylko w Polsce sędziowie decydują o tym, kto będzie sędzią.
W jaki sposób decydują?
Jedynym podmiotem, który wyłania kandydatów na sędziów i przedkłada kandydatury prezydentowi jest Krajowa Rada Sądownictwa.
Panie pośle, a jak to wygląda w państwach Europy zachodniej?
W Austrii z wnioskami występuje minister sprawiedliwości, w Czechach podobnie. W Niemczech z wnioskiem dla sędziego występuje minister federalny. W Holandii, czyli w kraju pana Fransa Timmermansa również z wnioskiem o nominację sędziowską występuje minister sprawiedliwości. Nikt tam nie krzyczy, że to ingerencja władzy wykonawczej w sądowniczą. Traktują to jako rzecz oczywistą i normalną. Warto też przypomnieć, że w kraju pana Timmermansa sędziów Sądu Najwyższego wybiera parlament. W innych państwach tez bywa podobnie. Te modele są oczywiście różnie, ale wszędzie widzimy podział innych władz w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości.
W Polsce wymiar sprawiedliwości pozostawał poza jakąkolwiek kontrolą.
A warto przypomnieć, jak w tym zakresie wyglądają przepisy Konstytucji, że władza zwierzchnia należy do narodu, który sprawuje ją bezpośrednio, np. w referendach i pośrednio poprzez swoich przedstawicieli. A przedstawicielami narodu są posłowie i senatorowie. I to oni mają prawo sprawować kontrolę, czyli władzę zwierzchnią w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości. Opozycja mówi o trójpodziale władzy, ale przemilcza jedną sprawę.
Jaką?
Nie mówi o równowadze władz.
A co to znaczy?
Sam zapis nie wystarczy. Muszą być instrumenty prawne, które spowodują, że ta równowaga będzie funkcjonować w praktyce. Przed dwoma miesiącami został zaproszony holenderski sędzia. Mówił, że wymiar sprawiedliwości w Holandii cieszy się ogromnym poparciem społecznym, aż 70 procent badanych ocenia go pozytywnie. Pozazdrościć. Okazuje się, że tam o przyjęciu na aplikację sędziowską decyduje komisja w skład której wchodzą przedstawiciele organizacji pozarządowych. A więc jest udział czynnika społecznego przy rekrutacji na aplikację. Wcześniej ileś lat trzeba pracować w różnych zawodach, żeby ubiegać się o aplikację. Można w tym czasie poznać kim jest i jak się zachowuje kandydat na sędziego. Mówił też, że holenderska Krajowa Rada Sądownictwa zanim podejmie jakąś uchwałę konsultuje ją z ministrem sprawiedliwości. Jeżeli pan minister ma jakieś uwagi, oni je uwzględniają i dopiero wtedy podejmują uchwałę. Z wnioskiem o nominację na stanowisko sędziowskie występuje minister sprawiedliwości.
Czytaj więcej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348784-nasz-wywiad-piotrowicz-o-reformie-sn-nalezy-zadac-sobie-pytanie-czy-ci-ludzie-sluza-polsce-i-polakom-czy-tez-realizuja-inne-interesy