W takim razie gdzie leży granica pomiędzy konstruktywnym komentarzem a ingerencją w to, co robi rząd danego państwa? George Soros chyba jej nie dostrzega.
Soros nie komentuje. On tworzy pewną rzeczywistość. Soros ma pewną wizję społeczeństwa otwartego, która jest wizją społeczeństwa liberalnego, czy multikulturalnego, czy budowanego w świetle ideologi nowej lewicy. Mając finanse aranżuje pewną rzeczywistość, wpływa na poglądy elit, na politykę, starając się aranżować, czy to poprzez fundacje, czy instytucje edukacyjne, czy jakieś think-tanki, czy przez media czy aranżując pewną rzeczywistość polityczną, wpływa na bieg spraw. W moim przekonaniu jest to niedopuszczalne. To nie jest działalność typowo społeczna, ale składa się ściśle na element gry politycznej, na wymyślanie z zewnątrz tego, co jest dobre dla danego narodu i poprzez pewne skomplikowane i bardzo brutalne mechanizmy układanie rzeczywistości. On realizuje pewną utopię. To są narzędzia, które są charakterystyczne dla współczesnej polityki. Generalnie nie chodzi tylko o to, że się ma władzę, ale ma się też pewne zaplecze w mediach, instytucjach społecznych, stowarzyszeniach, itd. Soros kreuje w tym obszarze życie społeczne i stara się wprost manipulować życiem politycznym. Uważam, że ta kwestia od strony etycznej jest niedopuszczalna.
W kontekście imigrantów zaskakujące są słowa przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antoniego Tajaniego, który mówi, że trzeba powstrzymać ten exodus o biblijnych rozmiarach. Czyżby zmiana frontów?
Jeśli bierzemy pod uwagę elity Unii Europejskiej, to nie każdy z nich jest reżyserem. Niektórzy z nich są tylko aktorami toczących się wydarzeń, a więc jak gdyby byli popychani do różnych działań i zachowań, do końca nie widząc ich skutków. Panuje tam intelektualny chaos. Dominacja ideologii nowej lewicy jest w istocie dominacją relatywizmu, czyli brak jakichś kryteriów oceny rzeczy. W tym względzie trudno nawet oceniać poszczególne wypowiedzi, bo one wymykają się kryteriom prawdziwościowym, w sensie prawda-fałsz. Jest to rodzaj takiego miszmaszu, nieraz bełkotu intelektualnego, który zasadniczo niewiele wnosi, jest zbitką nowomowy. Od czasu, do czasu wypływają jakieś nowe refleksje w odniesieniu do rzeczywistości – ktoś się czymś przerazi, ktoś zdenerwuje. Przypomnę, że kilka lat temu kanclerz Angela Merkel na zjeździe młodzieżówki CDU wprost ogłosiła, że multikulturalizm zbankrutował. To samo, mniej więcej w tym samym czasie, ogłosił prezydent Sarkozy we Francji i premier Wielkiej Brytanii David Cameron oraz wielu innych przywódców. Kilka lat później, niektórzy z tych polityków szeroko rozumianych elit, mówili, że otwieramy niemieckie granice, niech się dzieje, co ma się dziać, co ewentualnie wymyśli George Soros i jemu podobni. Brakuje emocjonalnego przywództwa w Europie. To doskonale można było skonfrontować podczas wizyty Donalda Trumpa i pewnych opisów, czym świat Zachodu jest, jakimi powinien się kierować kanonami w polityce i od strony kulturiowo-społecznej. Na czym polega jego wartość duchowa i jak jej bronić. To wszystko było czytelne i jasne.
Mając w pamięci wydarzenia w Hamburgu możemy mówić, że to Niemcy, a nie Polska, Węgry i inne kraje, które określane są jako mniej znaczące w UE, są druga prędkością?
Trzeba najpierw zdefiniować czym jest europejskość. Podkreśliłbym tutaj, że wypowiedź Donalda Trumpa w Polsce była wypowiedzią człowieka Zachodu. Stany Zjednoczone są bardzo blisko Europy w sensie kulturowym. Tutaj jest to jasne, wszystko jest klarowne. Tutaj my, jako Polacy, możemy się poczuć dumni. Zresztą on nawet na to wskazywał, że w Polsce te zasady i duch Europy jest w istocie. Że on o wiele bardziej jest tutaj niż gdzie indziej. W tym względzie ci, którzy atakują Polskę i Węgry za nieeuropejskość, za brak demokracji, brak wolności, brak jakichś standardów okazuje się, że nie mają racji. Różne są odpowiedzi na to, co dziej się w globalistycznym świecie. Z jednej strony odpowiedź jest klasyczna, że to kontrrewolucja kutrowa. Jest też bardzo mocna lewacka odpowiedź, która ma się do europejskości tak, jak pokazała to ulica Hamburga.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
-
Książka, którą trzeba przeczytać! „George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” - Andreas von Rétyi.
Multimiliarder, jego globalna sieć i koniec takiego świata, jaki znamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W takim razie gdzie leży granica pomiędzy konstruktywnym komentarzem a ingerencją w to, co robi rząd danego państwa? George Soros chyba jej nie dostrzega.
Soros nie komentuje. On tworzy pewną rzeczywistość. Soros ma pewną wizję społeczeństwa otwartego, która jest wizją społeczeństwa liberalnego, czy multikulturalnego, czy budowanego w świetle ideologi nowej lewicy. Mając finanse aranżuje pewną rzeczywistość, wpływa na poglądy elit, na politykę, starając się aranżować, czy to poprzez fundacje, czy instytucje edukacyjne, czy jakieś think-tanki, czy przez media czy aranżując pewną rzeczywistość polityczną, wpływa na bieg spraw. W moim przekonaniu jest to niedopuszczalne. To nie jest działalność typowo społeczna, ale składa się ściśle na element gry politycznej, na wymyślanie z zewnątrz tego, co jest dobre dla danego narodu i poprzez pewne skomplikowane i bardzo brutalne mechanizmy układanie rzeczywistości. On realizuje pewną utopię. To są narzędzia, które są charakterystyczne dla współczesnej polityki. Generalnie nie chodzi tylko o to, że się ma władzę, ale ma się też pewne zaplecze w mediach, instytucjach społecznych, stowarzyszeniach, itd. Soros kreuje w tym obszarze życie społeczne i stara się wprost manipulować życiem politycznym. Uważam, że ta kwestia od strony etycznej jest niedopuszczalna.
W kontekście imigrantów zaskakujące są słowa przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antoniego Tajaniego, który mówi, że trzeba powstrzymać ten exodus o biblijnych rozmiarach. Czyżby zmiana frontów?
Jeśli bierzemy pod uwagę elity Unii Europejskiej, to nie każdy z nich jest reżyserem. Niektórzy z nich są tylko aktorami toczących się wydarzeń, a więc jak gdyby byli popychani do różnych działań i zachowań, do końca nie widząc ich skutków. Panuje tam intelektualny chaos. Dominacja ideologii nowej lewicy jest w istocie dominacją relatywizmu, czyli brak jakichś kryteriów oceny rzeczy. W tym względzie trudno nawet oceniać poszczególne wypowiedzi, bo one wymykają się kryteriom prawdziwościowym, w sensie prawda-fałsz. Jest to rodzaj takiego miszmaszu, nieraz bełkotu intelektualnego, który zasadniczo niewiele wnosi, jest zbitką nowomowy. Od czasu, do czasu wypływają jakieś nowe refleksje w odniesieniu do rzeczywistości – ktoś się czymś przerazi, ktoś zdenerwuje. Przypomnę, że kilka lat temu kanclerz Angela Merkel na zjeździe młodzieżówki CDU wprost ogłosiła, że multikulturalizm zbankrutował. To samo, mniej więcej w tym samym czasie, ogłosił prezydent Sarkozy we Francji i premier Wielkiej Brytanii David Cameron oraz wielu innych przywódców. Kilka lat później, niektórzy z tych polityków szeroko rozumianych elit, mówili, że otwieramy niemieckie granice, niech się dzieje, co ma się dziać, co ewentualnie wymyśli George Soros i jemu podobni. Brakuje emocjonalnego przywództwa w Europie. To doskonale można było skonfrontować podczas wizyty Donalda Trumpa i pewnych opisów, czym świat Zachodu jest, jakimi powinien się kierować kanonami w polityce i od strony kulturiowo-społecznej. Na czym polega jego wartość duchowa i jak jej bronić. To wszystko było czytelne i jasne.
Mając w pamięci wydarzenia w Hamburgu możemy mówić, że to Niemcy, a nie Polska, Węgry i inne kraje, które określane są jako mniej znaczące w UE, są druga prędkością?
Trzeba najpierw zdefiniować czym jest europejskość. Podkreśliłbym tutaj, że wypowiedź Donalda Trumpa w Polsce była wypowiedzią człowieka Zachodu. Stany Zjednoczone są bardzo blisko Europy w sensie kulturowym. Tutaj jest to jasne, wszystko jest klarowne. Tutaj my, jako Polacy, możemy się poczuć dumni. Zresztą on nawet na to wskazywał, że w Polsce te zasady i duch Europy jest w istocie. Że on o wiele bardziej jest tutaj niż gdzie indziej. W tym względzie ci, którzy atakują Polskę i Węgry za nieeuropejskość, za brak demokracji, brak wolności, brak jakichś standardów okazuje się, że nie mają racji. Różne są odpowiedzi na to, co dziej się w globalistycznym świecie. Z jednej strony odpowiedź jest klasyczna, że to kontrrewolucja kutrowa. Jest też bardzo mocna lewacka odpowiedź, która ma się do europejskości tak, jak pokazała to ulica Hamburga.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
-
Książka, którą trzeba przeczytać! „George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” - Andreas von Rétyi.
Multimiliarder, jego globalna sieć i koniec takiego świata, jaki znamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348127-nasz-wywiad-prof-ryba-soros-stara-sie-wprost-manipulowac-zyciem-spolecznym-i-politycznym-od-strony-etycznej-to-niedopuszczalne?strona=2