Plastik odchodzi w niebyt. Polityczne Barbie i Keny odgrywają coraz mniejszą rolę na scenie politycznej. Owszem króluje wciąż w wyobraźni lewicowych pięknoduchów Justin Bieber…znaczy się premier Kanady Justin Trudeau. Celebryta światowej polityki kierując się dogmatami poprawności politycznej ułożył swój gabinet nie według kompetencji ministrów, ale parytetów. Ma on w rządzie równą liczbę kobiet, mężczyzn, mniejszości religijne, seksualne i niepełnosprawnych. Miód na tęczowe serduszka piewców politycznej poprawności. Ideologia zamiast rozumu. We Francji do władzy doszedł jego odpowiednik Emmanuel Macron. Ostatnia nadzieja postępowców. Ja jednak myślę, że to ich ostatnie tchnienie.
Światowa polityka zmienia się na naszych oczach. Postpolityka, która miała być symbolem Fukuyamowskiego „końca historii” okazała się być bankructwem. Żałośnie płytka i powierzchowna idea została pokonana przez prawo ulicy. To na nim rozgrywa się dziś polityka. Gdy zblazowani i zapatrzeni w siebie eurokraci z Brukseli realizują utopijną wizję „Nowego Wspaniałego Świata” na europejskich ulicach rozgrywa się prawdziwa wojna o naszą cywilizację. Wojna bezlitosna i bezwzględna. Pożerająca dzieci i kobiety. Pożerająca najsłabszych. Takiego wroga nasza cywilizacja jeszcze nie widziała. Umierającego z uśmiechem na ustach. Czekającego na nagrodę w raju Allaha. Kto sprzeciwi się temu wrogowi? Kanadyjski Bieber z genderowym gabinetem?
Dlatego właśnie tak istotna jest nadchodząca wizyta Donalda Trumpa w Polsce. Nie tylko pijarowo jest to wydarzenie nie do przecenienia. Jasne, że Trump wybrał Polskę, bowiem może wykorzystać obrazki z warszawskich ulic w wewnętrznej propagandzie. Potrzeba mu dowodów, że nie cała Europa go nienawidzi. Również ekipa Kaczyńskiego ma szansę pokazać, że nonsensem są głosy o izolowaniu Polski na arenie międzynarodowej. To wszystko istotne, ale nie najważniejsze. Ba, nawet nie słowa Trumpa o gwarancjach NATO dla Polski są w tej wizycie najbardziej istotne. Co więc jest?
Fakt, że to w Polsce Donald Trump wygłasza pierwsze europejskie przemówienie. Zrobi to na oczach tysiąca akredytowanych dziennikarzy z całego świata. Zrobi to w obiektywach kamer największych telewizji z każdego zakątka globu. Zrobi to w symbolicznym miejscu i czasie. Zrobi to w kraju potępionym przez liderów starego ładu. To ład polityków, który nie radzą sobie ze światem jaki stworzyli.
Co najistotniejsze- zrobi to właśnie Trump. Polityk nowej ery, który rzucił wyzwanie nietykalnemu establishmentowi. Wyśmiewany, pogardzany i odrzucony przez samozwańczych arystokratów aspirujących do miana władców naszej rzeczywistości, niespodziewanie przejął stery największej potęgi świata. Jest to polityk nowego ładu. Nowego rozdania kart. Kart nieznaczonych. Talię z nimi trzyma też Kaczyński.
Czytaj dalej na drugiej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Plastik odchodzi w niebyt. Polityczne Barbie i Keny odgrywają coraz mniejszą rolę na scenie politycznej. Owszem króluje wciąż w wyobraźni lewicowych pięknoduchów Justin Bieber…znaczy się premier Kanady Justin Trudeau. Celebryta światowej polityki kierując się dogmatami poprawności politycznej ułożył swój gabinet nie według kompetencji ministrów, ale parytetów. Ma on w rządzie równą liczbę kobiet, mężczyzn, mniejszości religijne, seksualne i niepełnosprawnych. Miód na tęczowe serduszka piewców politycznej poprawności. Ideologia zamiast rozumu. We Francji do władzy doszedł jego odpowiednik Emmanuel Macron. Ostatnia nadzieja postępowców. Ja jednak myślę, że to ich ostatnie tchnienie.
Światowa polityka zmienia się na naszych oczach. Postpolityka, która miała być symbolem Fukuyamowskiego „końca historii” okazała się być bankructwem. Żałośnie płytka i powierzchowna idea została pokonana przez prawo ulicy. To na nim rozgrywa się dziś polityka. Gdy zblazowani i zapatrzeni w siebie eurokraci z Brukseli realizują utopijną wizję „Nowego Wspaniałego Świata” na europejskich ulicach rozgrywa się prawdziwa wojna o naszą cywilizację. Wojna bezlitosna i bezwzględna. Pożerająca dzieci i kobiety. Pożerająca najsłabszych. Takiego wroga nasza cywilizacja jeszcze nie widziała. Umierającego z uśmiechem na ustach. Czekającego na nagrodę w raju Allaha. Kto sprzeciwi się temu wrogowi? Kanadyjski Bieber z genderowym gabinetem?
Dlatego właśnie tak istotna jest nadchodząca wizyta Donalda Trumpa w Polsce. Nie tylko pijarowo jest to wydarzenie nie do przecenienia. Jasne, że Trump wybrał Polskę, bowiem może wykorzystać obrazki z warszawskich ulic w wewnętrznej propagandzie. Potrzeba mu dowodów, że nie cała Europa go nienawidzi. Również ekipa Kaczyńskiego ma szansę pokazać, że nonsensem są głosy o izolowaniu Polski na arenie międzynarodowej. To wszystko istotne, ale nie najważniejsze. Ba, nawet nie słowa Trumpa o gwarancjach NATO dla Polski są w tej wizycie najbardziej istotne. Co więc jest?
Fakt, że to w Polsce Donald Trump wygłasza pierwsze europejskie przemówienie. Zrobi to na oczach tysiąca akredytowanych dziennikarzy z całego świata. Zrobi to w obiektywach kamer największych telewizji z każdego zakątka globu. Zrobi to w symbolicznym miejscu i czasie. Zrobi to w kraju potępionym przez liderów starego ładu. To ład polityków, który nie radzą sobie ze światem jaki stworzyli.
Co najistotniejsze- zrobi to właśnie Trump. Polityk nowej ery, który rzucił wyzwanie nietykalnemu establishmentowi. Wyśmiewany, pogardzany i odrzucony przez samozwańczych arystokratów aspirujących do miana władców naszej rzeczywistości, niespodziewanie przejął stery największej potęgi świata. Jest to polityk nowego ładu. Nowego rozdania kart. Kart nieznaczonych. Talię z nimi trzyma też Kaczyński.
Czytaj dalej na drugiej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347297-plastikowa-postpolityka-odchodzi-w-niebyt-dlatego-tak-bardzo-ich-boli-wizyta-trumpa-w-polsce