Bezradna i zagubiona ofiara nagonki medialnej, czy cyniczna i wyrachowana uczestniczka gry medialnej? Kim naprawdę jest prokurator Barbara Kijanko, która dziś zeznawała przed komisją śledczą ds. Amber Gold? Wiele wskazuje, że z męczennica nie ma ona nic wspólnego, a jej sprytna gra miała na celu odsunięcie od niej i jej przełożonych odpowiedzialności za skandalicznie bierne postępowanie wobec Marcina P. Już w 2010 roku można było powstrzymać tego oszusta, ale prokurator Kijanko, za wiedzą i zgodą swoich szefów, zrobiła wszystko, by tak się nie stało. Działania prokurator Kijanko przeczą nie tylko zasadom profesjonalizmu prokuratorskiego, ale wskazują na fakt istnienia podejrzanego układu, który pozwalał na bezkarność Marcina P.
1. „Moi przełożeni wiedzieli o tym.(..) Istnieje coś takiego jak wewnętrzna organizacja i system pracy. Są przełożeni. Stanowi to formę nadzoru nad praca prokuratora.”
Ten fragment zeznań prokurator Barbary Kijanko jest niezwykle ważny w kontekście poprzednich zeznań jej przełożonych pod koniec ubiegłego roku. Kijanko potwierdziła, że o wszystkich decyzjach informowała swoich przełożonych. To może być także potwierdzenie tezy, że szokująca bierność Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz wobec Marcina P. nie była przypadkowa. Czy przełożeni Barbary Kijanko chronili więc oszusta poprzez swoje działania i akceptacje nieprawidłowości, których dopuściła się ich podwładna?
To nie jest tak, że prokurator działa w próżni i robi to co mu się się podoba. Istnieje coś takiego jak wewnętrzna organizacja i system pracy. Są przełożeni. Stanowi to formę nadzoru nad praca prokuratora. Taka sprawa przechodzi przez przełożonych i sprawujących funkcje kontrolne, powinni oni zwrócić uwagę. Sprawa była też kontrolowana przez Prokuraturę Apelacyjną. Gdyby mieli inny pogląd i stwierdziliby, że ta sprawę można byłoby kierunkować i zmienić referenta, to to by nastąpiło.
– stwierdziła prokurator Kijanko.
2. „Ze względu na upływ czasu i stan zdrowia nie pamiętam dzisiaj żadnych szczegółów dotyczących śledztwa”.
Drugie ze względu na hierarchię ważności stwierdzeń prokurator Barbary Kijanko przed komisją śledczą i przykład na cyniczną grę Kijanko przed członkami komisji śledczej. Gdy posłowie pytali o ważne kwestie dla prowadzonego przez Kijanko postępowania, prokurator, zasłaniała się niepamięcią i złym stanem zdrowia. Gdy zaś pytali o postępowania dyscyplinarne, które toczyły się przeciwko Kijanko, ta wykazywała się doskonałą pamięcią i pamiętała o każdym szczególe. Czy zatem prokurator Kijanko celowo wprowadzała w błąd komisję? A może ktoś ją dobrze przygotował do odegrania roli ofiary. Wiele na to wskazuje.
3. „Jestem tylko człowiekiem i popełniłam błędy ws. Amber Gold.”
Po serii dociekliwych pytań członków komisji śledczej, prokurator Barbara Kijanko, zdecydowała się na kilka słów wskazujących na pewną refleksję, dotyczącą działań prokuratury. Świadek nie chciała jednak rozwinąć tej myśli i poprzestała na tym krótkim oświadczeniu. Wiele wskazuje na to, że to pozorne przyznanie się do błędu było elementem sprytnej gry Barbary Kijanko.
4. „Sprawa Amber Gold przerosła możliwości kompetencyjne prokuratury. Nikt nie przewidział, że ta sprawa spowoduje takie skutki.”
Kolejny sprytny zabieg prokurator Barbary Kijanko, który miał sprawić, by wszyscy uwierzyli, iż sprawa Marcina P. była zbyt trudna, by ją zakończyć stosownymi wnioskami, postawieniem zarzutów oszustowi i w konsekwencji zgniecenia afery w zarodku. Ciężko uwierzyć, że w całej Prokuraturze Rejonowej Gdańsk - Wrzeszcz nie było nikogo kto mógłby profesjonalnie poprowadzić sprawę. A może taka osoba istniała, a przełożeni prokurator Kijanko nie chcieli, by skutecznie prowadziła postępowanie?
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bezradna i zagubiona ofiara nagonki medialnej, czy cyniczna i wyrachowana uczestniczka gry medialnej? Kim naprawdę jest prokurator Barbara Kijanko, która dziś zeznawała przed komisją śledczą ds. Amber Gold? Wiele wskazuje, że z męczennica nie ma ona nic wspólnego, a jej sprytna gra miała na celu odsunięcie od niej i jej przełożonych odpowiedzialności za skandalicznie bierne postępowanie wobec Marcina P. Już w 2010 roku można było powstrzymać tego oszusta, ale prokurator Kijanko, za wiedzą i zgodą swoich szefów, zrobiła wszystko, by tak się nie stało. Działania prokurator Kijanko przeczą nie tylko zasadom profesjonalizmu prokuratorskiego, ale wskazują na fakt istnienia podejrzanego układu, który pozwalał na bezkarność Marcina P.
1. „Moi przełożeni wiedzieli o tym.(..) Istnieje coś takiego jak wewnętrzna organizacja i system pracy. Są przełożeni. Stanowi to formę nadzoru nad praca prokuratora.”
Ten fragment zeznań prokurator Barbary Kijanko jest niezwykle ważny w kontekście poprzednich zeznań jej przełożonych pod koniec ubiegłego roku. Kijanko potwierdziła, że o wszystkich decyzjach informowała swoich przełożonych. To może być także potwierdzenie tezy, że szokująca bierność Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz wobec Marcina P. nie była przypadkowa. Czy przełożeni Barbary Kijanko chronili więc oszusta poprzez swoje działania i akceptacje nieprawidłowości, których dopuściła się ich podwładna?
To nie jest tak, że prokurator działa w próżni i robi to co mu się się podoba. Istnieje coś takiego jak wewnętrzna organizacja i system pracy. Są przełożeni. Stanowi to formę nadzoru nad praca prokuratora. Taka sprawa przechodzi przez przełożonych i sprawujących funkcje kontrolne, powinni oni zwrócić uwagę. Sprawa była też kontrolowana przez Prokuraturę Apelacyjną. Gdyby mieli inny pogląd i stwierdziliby, że ta sprawę można byłoby kierunkować i zmienić referenta, to to by nastąpiło.
– stwierdziła prokurator Kijanko.
2. „Ze względu na upływ czasu i stan zdrowia nie pamiętam dzisiaj żadnych szczegółów dotyczących śledztwa”.
Drugie ze względu na hierarchię ważności stwierdzeń prokurator Barbary Kijanko przed komisją śledczą i przykład na cyniczną grę Kijanko przed członkami komisji śledczej. Gdy posłowie pytali o ważne kwestie dla prowadzonego przez Kijanko postępowania, prokurator, zasłaniała się niepamięcią i złym stanem zdrowia. Gdy zaś pytali o postępowania dyscyplinarne, które toczyły się przeciwko Kijanko, ta wykazywała się doskonałą pamięcią i pamiętała o każdym szczególe. Czy zatem prokurator Kijanko celowo wprowadzała w błąd komisję? A może ktoś ją dobrze przygotował do odegrania roli ofiary. Wiele na to wskazuje.
3. „Jestem tylko człowiekiem i popełniłam błędy ws. Amber Gold.”
Po serii dociekliwych pytań członków komisji śledczej, prokurator Barbara Kijanko, zdecydowała się na kilka słów wskazujących na pewną refleksję, dotyczącą działań prokuratury. Świadek nie chciała jednak rozwinąć tej myśli i poprzestała na tym krótkim oświadczeniu. Wiele wskazuje na to, że to pozorne przyznanie się do błędu było elementem sprytnej gry Barbary Kijanko.
4. „Sprawa Amber Gold przerosła możliwości kompetencyjne prokuratury. Nikt nie przewidział, że ta sprawa spowoduje takie skutki.”
Kolejny sprytny zabieg prokurator Barbary Kijanko, który miał sprawić, by wszyscy uwierzyli, iż sprawa Marcina P. była zbyt trudna, by ją zakończyć stosownymi wnioskami, postawieniem zarzutów oszustowi i w konsekwencji zgniecenia afery w zarodku. Ciężko uwierzyć, że w całej Prokuraturze Rejonowej Gdańsk - Wrzeszcz nie było nikogo kto mógłby profesjonalnie poprowadzić sprawę. A może taka osoba istniała, a przełożeni prokurator Kijanko nie chcieli, by skutecznie prowadziła postępowanie?
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347275-top-10-cytatow-z-przesluchania-prokurator-kijanko-sprawa-amber-gold-przerosla-mozliwosci-kompetencyjne-prokuratury?strona=1