To są kwestie odnoszące się do spraw społecznych i spraw wsi. No już wspomniałem, o gospodarce będzie mówił pan premier. Natomiast ja chciałem w tym momencie mówić o aspekcie personalnym, ale zastanowiłem się i pomyślałem, że jednak dam najpierw międzynarodowy, a personalny, który jest można powiedzieć może najtrudniejszy na końcu tej części wystąpienia.
Szanowni państwo, polityka dobrze rządzonego kraju to jest polityka, która po pierwsze zapewnia bezpieczeństwo; po drugie zapewnia właściwy status państwu – status to jest coś takiego trwałego, przynajmniej względnie trwałego; i zabiega o pozycję. Bo pozycja nawet największych, najpotężniejszych państw o bardzo silnym statusie – jest pozycją zmienną. Tak wygląda też nasza polityka zagraniczna. Ale opiera się ona na pewnych filarach. Te filary są dwa, to jest NATO i to jest UE. Jeśli chodzi o NATO, to jest to przede wszystkim sprawa bezpieczeństwa militarnego, bo jest też bezpieczeństwo ekonomiczne, a przede wszystkim energetyczne. Tutaj musimy powiedzieć, że odnieśliśmy wielkie sukcesy. Można powiedzieć, że po latach, bo to już lata minęły od 99 r., jesteśmy już pełnoprawnym, no na 99 proc. pełnoprawnym członkiem NATO. Obce wojska, ale przyjazne, sojusznicze wojska, w tym amerykańskie, są dzisiaj na naszym terytorium.
Warszawski szczyt NATO przyniósł nam naprawdę bardzo, bardzo poważny sukces: podwyższył bezpieczeństwo, to najważniejsze, ale także wzmocnił nasz status i wzmocnił naszą pozycję. Można powiedzieć trzy w jednym. Oczywiście wielka w tym zasługa pana prezydenta RP i chcę mu z tego miejsca podziękować. Wielka zasługa pana ministra Macierewicza chcę mu w tym miejscu podziękować. Oczywiście pani premier, całego rządu. To naprawdę był taki superważny moment tych ostatnich kilkunastu miesięcy, a nawet więcej to był superważny moment tych ostatnich już przeszło 28 lat, jeśli liczyć od 4 czerwca 89 r., oczywiście można się tutaj spierać czy warto od tej daty liczyć, ale widzę, że minister Macierewicz tutaj tak kiwa głową. Ale tu jest pewnie pewien spór między nami. Ale w każdym razie to na pewno coś ogromnie istotnego. Ale równie, no może nie równie, ale też w bardzo istotnych sprawach bezpieczeństwa energetycznego jest postęp.
Mamy gazoport, to myśmy go otwarli i dokończyli, mamy już pierwsze dostawy, także amerykańskie. Mamy proszę państwa plan rozbudowy gazoportu. Są zawarte, jeszcze nie ostateczne, ale jest też już blisko umowy dotyczącej gazociągu przez Bałtyk – z gazem z Norwegii. To będzie 22 r. Powinniśmy być wtedy bezpieczni pod tym względem. Pamiętajcie państwo też, że to jest mniej więcej rok, w którym Nord Stream II ma być otwarty, jeśli zostanie zbudowany. No daj Boże, żeby zbudowany nie został. I to jest proszę państwa coś o czym możemy mówić z radością.
A teraz parę słów o UE. Najpierw pewne historyczne przypomnienie. Otóż PiS oczywiście wywodzi się z różnych formacji ale jest przede wszystkim kontynuacją i to taką kontynuację wprost PC. PC było partią, która od samego początku swojego istnienia mówiło: NATO, jeszcze wtedy EWG a nie UE. Przy czym najpierw mówiliśmy EWG – NATO, później bardzo szybko zmieniliśmy na NATO – EWG. I tak się w istocie stało. Popieraliśmy wejście do UE, jako PiS, także wtedy, kiedy było referendum. Krótko mówiąc, nikt nam nie może zarzucić, bo to nam się wmawia, antyeuropejskości. Co więcej, bardzo cenimy sobie europejskie środki, bardzo cenimy sobie i dlatego, że umożliwiają różnego rodzaju inwestycje, ale także dlatego, o czym rzadziej się mówi czy prawie w ogóle się nie mówi, że one przełamały tę niezdolność III RP do jakichkolwiek wielkich przedsięwzięć społecznych. Ta niezdolność była uderzająca. W ciągu tych pierwszych kilkunastu lat, właściwie w tych dziedzinach wielkich, które wymagają wspólnego wysiłku nic nie uczyniono. No choćby budowa autostrad. I rzeczywiście środki tutaj dokonały tutaj takiego przełomu. I powtarzam: cenimy je sobie. Ale to, że sobie je cenimy, to nie oznacza, że tracimy przez to prawo do różnego rodzaju innych ocen, w tym także do ocen kontekstu historycznego i kontekstu ekonomicznego, które konteksty dotyczą tych środków.
Historycznie rzecz biorąc, trzeba sobie przypomnieć i warto, żeby o tym pamiętali nasi krytycy z Zachodu, że Polska była pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się niemieckiemu hitleryzmowi, a 17 dni później zostaliśmy zaatakowani także przez inny, ludobójczy totalitaryzm, przez Związek Sowiecki. Teraz takie pytanie – czy otrzymaliśmy za to, za te gigantyczne szkody, których tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś, straty w ludziach, w elitach, są właściwie nie do nadrobienia, to trzeba 5, czy 7 pokoleń, żeby to nadrobić – czy otrzymaliśmy jakikolwiek odszkodowanie? Nie. Czy mogliśmy wziąć udział w tej pomocy, którą był plan Marshalla? Nie, chociaż pamiętajcie państwo, że na początku nawet te podporządkowane całkowicie Moskwie władze się na to zgodziły. Ale później Moskwa zakazała, bardzo szybko. To była błyskawiczna akcja można powiedzieć. Czy wobec tego historycznie rzecz biorąc nie mamy pewnych moralnych praw? No ale jeżeli ktoś historii nie chce wziąć pod uwagę, ale pamiętajcie państwo że tutaj nie tylko jest historia, ale także prawo. Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą są w błędzie. Powinni wziąć pod uwagę kontekst ekonomiczny. Polska otworzyła swój rynek na 12 lat przed wejściem do Unii Europejskiej. Środki przedakcesyjne były, ale były dość ubogie i przyszły dużo, dużo później. Polska tania siła robocza – tania niestety ciągle – służy także tamtym gospodarkom. Jeżeli chodzi o wykorzystanie środków europejskich, to w wielkiej mierze korzystają z nich przedsiębiorstwa tych państw i zarabiają na tym. Z polskich przedsiębiorstw, a raczej z przedsiębiorstw w Polsce i w tym sensie polskich transferowane jest na zachód co roku, bez podatków, dziesiątki miliardów złotych. I to jest proszę państwa ten kontekst, który też trzeba brać pod uwagę. Trzeba brać pod uwagę, bo można powiedzieć ta sytuacja, którą określamy często jako pomoc no nie jest taka prosta. I dlatego powtarzam: nikt nie narzuci nam z tego powodu, że otrzymujemy środki, sytuacji w której będziemy się musieli decydować na katastrofę społeczną.
Wszyscy państwo pewnie się domyślili, że chodzi mi o imigrantów, którzy dzisiaj zalewają Europę, ich przymusową relokację. Wedle tej zgody, której udzieliła premier Kopacz miało być to w Polsce w tej chwili 7 tysięcy osób. Ja przypomnę Finlandia przyjęła 100, ma dziś 26 tys. Przelicznik 1:260. Nam by wystarczył dużo mniejszy, żeby powstał wielki problem odnoszący się po pierwsze do bezpieczeństwa. I tu nie chodzi tylko o terroryzm proszę państwa, tu chodzi o takie zwykłe codzienne bezpieczeństwo. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy radykalnie obniżyli standard jakości naszego życia, życia Polaków. Ale są także problemy ekonomiczne z tym związane. I dlatego chcę państwu powiedzieć, że nie eksploatowaliśmy tych państw, z których ci uchodźcy dziś do Europy przyjeżdżają, nie korzystaliśmy z ich siły roboczej i wreszcie nie wzywaliśmy ich do Europy. Mamy pełne moralne prawo powiedzieć „nie”. Mamy tym bardziej, że już pomagamy. A sądzę, chociaż to oczywiście decyzja rządu i parlamentu a nie moja, że to co powiedziałem w roku 2015 podczas tego zapamiętanego przemówienia o uchodźcach, że jesteśmy gotowi wziąć udział w wielkim programie pomocowym, unijnym programie pomocowym na miejscu jest aktualne. Czyli my się nie uchylamy. My tylko nie chcemy mieć problemów, do których w jakikolwiek najmniejszy nawet sposób żeśmy się nie przyczynili.
Szanowni państwo, polityka międzynarodowa, w tym wypadku taka można powiedzieć wewnętrzno-międzynarodowa to oczywiście cały szereg innych spraw. Odnieśliśmy sukces naprawdę poważny, nie tyle samo wejście do Rady Bezpieczeństwa, bo to pewna rutyna. Ale to głosowanie – jesteśmy państwem atakowanym na arenie międzynarodowej – i te 190 głosów to coś, za co trzeba podziękować panu prezydentowi i panu ministrowi Waszczykowskiemu, bo to naprawdę był sukces. Prowadzimy politykę – z wielkim udziałem pani premier – jeśli chodzi o Wyszehrad, Grupę Wyszehradzką; pan prezydent angażuje się wielce, obok Wyszehradu, także w Międzymorze. Teraz będzie to wielkie spotkanie. Jest i nowy sukces – wizyta Donalda Trumpa, zazdroszczą jej nam, Anglicy nas atakują z tego powodu.
Krótko mówiąc odnosimy różne sukcesy, pracujemy i nad naszym statusem żeby go podnieść i nad naszą pozycją. Oczywiście musimy pracować dalej, bo polityka zagraniczna, szczególnie takiego państwa jak Polska, to jest jakby taka jazda na rowerze. Trzeba umieć jeździć i ostro pedałować. I to robimy.
Teraz sprawy personalne, aspekt personalny. Ogromnie ważny. Szanowni państwo, na początku takie ogólne oświadczenie. Zmian nie jest za dużo, jak nam zarzucają. My nie mamy żadnego powodu, by trzymać we władzach różnego rodzaju ludzi spod znaku „Sowy i przyjaciół”. Można powiedzieć zmian jest za mało. Zmian jest za mało. Jest wiele złogów. Ale znów przypomnę przemówienie sprzed roku, mówiłem wtedy: uczciwość i kompetencje, kompetencje i uczciwość. A z tym już proszę państwa bywa różni Nawet jeżeli ten margines jest niewielki – tych decyzji, które dotyczą ludzi niekompetentnych lub nieuczciwych albo niekompetentnych i nieuczciwych bo to często idzie w parze – to można powiedzieć, że to jest taka łyżka dziegciu, która beczkę miodu bardzo psuje. A czym większa ta łyżka, tym większe niebezpieczeństwo. Tu, proszę państwa, naprawdę nie może być innej zasady niż ta, o której też już wtedy chyba mówiłem. Nawet odwołując się do momentu kiedy tworzyliśmy CBA, kiedy obecny na kolejnych przysięgach nowych funkcjonariuszy mówiłem: najpierw swoich, najpierw swoich. Musimy pilnować najpierw swoich. Trzeba to bardzo mocno powiedzieć. Bo pokusa nadużycia jest pokusą silną. Musimy o tym pamiętać, a do tego dochodzi jeszcze pokusa bardziej nawet groźna. To znaczy pokusa dokooptowania się do grupy uprzywilejowanej. Jakiejś lokalnej, często nawet dość szerokiej, uprzywilejowanej, która dotąd różnego rodzaju nadużycia czyniła, nie ponosiła tego konsekwencji. Otóż szanowni państwo nie może być dla tego najmniejszej nawet tolerancji. To chcę powiedzieć kierując to do pana ministra Kamińskiego, ale to prawdziwy Robespierre, to już jemu nie trzeba. Ale też do pana ministra Ziobry, do wszystkich, oczywiście do pana ministra Błaszczaka, do wszystkich za to bezpośrednio odpowiadają. I oczywiście do pani premier. Tu trzeba bezwzględnego zdecydowania. Nie możemy się szanowni państwo zgadzać na cokolwiek złego w tej dziedzinie. Nie możemy na nic przymykać oczu, musimy być czujni, to złe słowo bo wiadomo kto go używał, ale ja jednak go użyję. Musimy być w tych sprawach czujni. Szanowni państwo to wszystko jeśli chodzi o to czego dokonaliśmy. Oczywiście ogromny skrót.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Ale można chyba powiedzieć, powiedzieć śmiało, że jeżeli naszą kampanię wyborczą sprzed dwóch lat traktować, jako pewną ofertę, ofertę zawarcia umowy ze społeczeństwem, to my tej umowy dotrzymujemy. To się w ciągu tych ostatnich 28 lat nieczęsto zdarzało. Naprawdę i pod tym względem się różnimy i to może być powód i jest powód – jestem przekonany że jest powód – do naszej wielkiej satysfakcji. Ale bardzo wiele jeszcze przed nami. Pozwolicie państwo, że odniosę się do tych spraw w tym samym niemalże porządku co do tych, o których już mówiłem.
Sprawy instytucjonalne. Jeżeli chodzi o rząd to jest potrzeba takiego pełnego wyklarowania kierownictwa ekonomicznego rządu. Trzeba odróżnić ogólne przywództwo polityczne, bo to jest oczywiście premier, od kierownictwa ekonomicznego, które wymaga po prostu innych kwalifikacji. I tutaj ten proces, który w ogóle przebiegał z pewnego rodzaju kłopotami, nie jest jeszcze do końca – przynajmniej dla mnie obserwatora z zewnątrz ale takiego z bliska – zakończony. I tutaj bardzo bym chciał, żeby ten proces się zakończył i sądzę, że to powinno być powszechne przekonanie. Nam jest to potrzebne, żeby zrealizować te wielkie zamysły, które są jeszcze przed nami. Tej Polski zamożnej, Polski nowoczesnej. I dlatego o to serdecznie proszę.
Dalej Ministerstwo Finansów. W dalszym ciągu trzeba kontynuować sprawy związane ze ściągalnością podatków, z uszczelnieniem systemu podatkowego. Dużo zrobiono, można jeszcze i trzeba dużo zrobić.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Tu są dwie sprawy różnej natury. Po pierwsze, minister, a wiem, że ma takie plany powinien przejąć do swojego urzędu wszystkie mechanizmy kontrolne jeżeli chodzi o służby. One nie powinny być w dalszym ciągu w służbach, bo nikt siebie sam dobrze nie kontroluje. To jest pozostałość dawnego systemu. Trzeba koniecznie to zmienić. Wiem, że tu są pewne kłopoty finansowe i dlatego apeluję do pana premiera o to, żeby w tych sprawach był hojny, chociaż wiem, że powinien być nie hojny. Ale to są sprawy naprawdę bardzo ważne. Bo tu trzeba naprawić. Jest druga sprawa, powtarzam innej natury, ale też jakby z tej dziedziny, która podlega generalnie ministrowi spraw wewnętrznych i oczywiście premierowi. Chodzi o ordynację wyborczą.
To jest rzecz do zrobienia. Zarówno w tym wymiarze, który wszyscy, a przynajmniej ci z nas, którzy bardziej interesują się polityką albo są po prostu w parlamencie już z nami. Bo myśmy już kiedyś proponowali różnego rodzaju użyję znów tego samego słowa uszczelnienie systemu wyborczego. Różne rozwiązania, które miały utrudnić radykalnie utrudnić po prostu fałszowanie wyborów. No i dziwna rzecz, ale ta superdemokratyczna władza naszych poprzedników jakoś je odrzuciła wszystkie i to dwukrotnie. Więc musimy do nich wrócić. O co chodzi? No o te przezroczyste urny, kamerę internetową w każdym lokalu, nowe sposoby liczenia głosów, przechowywanie kart itd. itd. Ale są i inne problemy. Nieco bardziej skomplikowane, bo to są rzeczy oczywiste. Sprawa jednomandatowych okręgów wyborczych w mniejszych gminach to sprawa bardzo wątpliwa z punktu widzenia demokracji. Można mieć 40 proc. głosów w mieście i jednego albo żadnego radnego. To się czasem tak zdarza, że to my jesteśmy tego profitentami. W dwóch Tomaszowach: Mazowieckim i Lubelskim właśnie tak jest. Ale to z demokracją wiele wspólnego nie ma. A bywają w związku z tymi małymi okręgami różnego rodzaju nadużycia i groźby wobec ludzi, które chcą konkurować, szczególnie jeżeli chodzi o tereny wiejskie i małomiasteczkowe. Krótko mówiąc, tu trzeba się bardzo poważnie zastanowić. Oczywiście jest także kwestia tego, kto ma wybory organizować. Oczywiście, techniczne warunki do wyborów musi zapewniać samorząd, ale też nie powinno być tak, że ci, którzy są wynikiem wyborów zainteresowani je organizują. I trzeba poważnie wziąć pod uwagę możliwość powoływania dwóch komisji wyborczych: jedna prowadzi głosowania, a druga liczy głosy. Tak jest w wielu państwach. Bardzo często w tych komisjach są osoby starsze, wieczorem są już zmęczone. Krótko mówiąc, trzeba jakby świeżej siły do liczenia głosów. To wszystko jeszcze przed nami, pracujemy nad tym, minister Schreiber nad tym pracuje. Bardzo mu za o dziękuję. Ale powtarzam…
Jeżeli chodzi o Ministerstwo Obrony Narodowej to tutaj wielkie zadanie. Reorganizacja Dowództwa SZ. To, co stało się pod rządami poprzednimi z wielkim udziałem eks-prezydenta Komorowskiego, to jest jakieś horrendum, mała armia i trzy dowództwa, więc krótko mówiąc, teraz musimy mieć armię dużo większą, a za to dowództwo jedno. To trzeba przeprowadzić.
Jeżeli chodzi o MSZ, to tu proszę państwa sprawa jest już zaawansowana, chociaż nie zakończona, bo ustawa jest już w komisji, dokładnie w podkomisji sejmowej. Ale tę ustawę trzeba w końcu uchwalić, bo panie ministrze, kłaniałem się panu, ale złogów jest tam u pana dużo i trzeba zmieniać. Przy czym takie jedno wyjaśnienie: nie należy traktować jako złogów ludzi, którzy są kompetentni i uczciwi, ale zostali powołani przez poprzedników, bo tacy się zdarzają. Oni oczywiście nie tylko powinni pozostać, ale mogą nawet awansować. Tu chodzi o ludzi nieuczciwych, niekompetentnych, no i powołanych przez naszych przeciwników, bardzo ich dużo.
I w końcu proszę państwa, to może największe i najcięższe zadanie. Ministerstwo Sprawiedliwości. Reforma sądów, no właściwie wszystko jest gotowe. Chociaż jeszcze jakieś tam dyskusje trwają. Wszystko jest gotowe. To jest absolutnie fundamentalna reforma. Musicie państwo sobie uświadomić, że sądy są tą jakby ostatnią barykadą ostatnią instancją państwa. Tą ostatnią instancją podejmowania decyzji. W sprawach karnych, cywilnych i administracyjnych. A więc właściwie we wszystkich, z jakimi styka się obywatel. Od jakości sądownictwa w ogromnej mierze zależy jakość życia społecznego w najróżniejszych dziedzinach. I dlatego to, że sądy pozostały w istocie takie jak w PRL, mutowały przez ten czas, ale są kontynuacją. Ze wszystkimi tego fatalnymi skutkami. To musi być zmienione. Tu będzie opór w Polsce, będzie opór może i zewnętrzny, ale musimy to zmienić.
Szanowni państwo, jeżeli chodzi o inne zmiany, to będę o nich jeszcze wspominał przy można powiedzieć innych okazjach. A teraz przejdę do spraw tożsamościowych. I wrócę do reformy szkolnictwa. Ona oczywiście nie jest celem samym w sobie. Ona szanowni państwo powinna podnosić poziom nauczania, powinna doprowadzić do tego, żeby maturzysta niezależnie od tego czy skończył szkołę ogólną, czy zawodową, bo odbudowujemy szkolnictwo zawodowe, miał nie tylko pewną ilość umiejętności technicznych potrzebnych w dzisiejszym życiu, ale miał także takie rozeznanie kulturowe, które pozwoli mu odnaleźć się w życiu społecznym i w życiu właśnie kulturalnym narodu i szerzej świata. Bo przecież dzisiaj żyjemy w wielkiej mierze w społeczeństwie zglobalizowanym. Musimy doprowadzić do stanu, w którym tak będzie. No bo dzisiaj co rok słychać po egzaminach do szkół wyższych czy po pierwszym zetknięciu się pracowników szkół wyższych ze studentami, że tak po prostu nie jest. I to jest ten cel, który nam przyświeca, który musi być zrealizowany. Chodzi także o to, żeby dobierając podręczniki – szczególnie historii, języka polskiego czy nauki o społeczeństwie zachować pewną jednoznaczność. To nie jest tak szanowni państwo, że poglądy KPP-owców czy ich następców i poglądy polskich patriotów to są poglądy równoważne.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To są kwestie odnoszące się do spraw społecznych i spraw wsi. No już wspomniałem, o gospodarce będzie mówił pan premier. Natomiast ja chciałem w tym momencie mówić o aspekcie personalnym, ale zastanowiłem się i pomyślałem, że jednak dam najpierw międzynarodowy, a personalny, który jest można powiedzieć może najtrudniejszy na końcu tej części wystąpienia.
Szanowni państwo, polityka dobrze rządzonego kraju to jest polityka, która po pierwsze zapewnia bezpieczeństwo; po drugie zapewnia właściwy status państwu – status to jest coś takiego trwałego, przynajmniej względnie trwałego; i zabiega o pozycję. Bo pozycja nawet największych, najpotężniejszych państw o bardzo silnym statusie – jest pozycją zmienną. Tak wygląda też nasza polityka zagraniczna. Ale opiera się ona na pewnych filarach. Te filary są dwa, to jest NATO i to jest UE. Jeśli chodzi o NATO, to jest to przede wszystkim sprawa bezpieczeństwa militarnego, bo jest też bezpieczeństwo ekonomiczne, a przede wszystkim energetyczne. Tutaj musimy powiedzieć, że odnieśliśmy wielkie sukcesy. Można powiedzieć, że po latach, bo to już lata minęły od 99 r., jesteśmy już pełnoprawnym, no na 99 proc. pełnoprawnym członkiem NATO. Obce wojska, ale przyjazne, sojusznicze wojska, w tym amerykańskie, są dzisiaj na naszym terytorium.
Warszawski szczyt NATO przyniósł nam naprawdę bardzo, bardzo poważny sukces: podwyższył bezpieczeństwo, to najważniejsze, ale także wzmocnił nasz status i wzmocnił naszą pozycję. Można powiedzieć trzy w jednym. Oczywiście wielka w tym zasługa pana prezydenta RP i chcę mu z tego miejsca podziękować. Wielka zasługa pana ministra Macierewicza chcę mu w tym miejscu podziękować. Oczywiście pani premier, całego rządu. To naprawdę był taki superważny moment tych ostatnich kilkunastu miesięcy, a nawet więcej to był superważny moment tych ostatnich już przeszło 28 lat, jeśli liczyć od 4 czerwca 89 r., oczywiście można się tutaj spierać czy warto od tej daty liczyć, ale widzę, że minister Macierewicz tutaj tak kiwa głową. Ale tu jest pewnie pewien spór między nami. Ale w każdym razie to na pewno coś ogromnie istotnego. Ale równie, no może nie równie, ale też w bardzo istotnych sprawach bezpieczeństwa energetycznego jest postęp.
Mamy gazoport, to myśmy go otwarli i dokończyli, mamy już pierwsze dostawy, także amerykańskie. Mamy proszę państwa plan rozbudowy gazoportu. Są zawarte, jeszcze nie ostateczne, ale jest też już blisko umowy dotyczącej gazociągu przez Bałtyk – z gazem z Norwegii. To będzie 22 r. Powinniśmy być wtedy bezpieczni pod tym względem. Pamiętajcie państwo też, że to jest mniej więcej rok, w którym Nord Stream II ma być otwarty, jeśli zostanie zbudowany. No daj Boże, żeby zbudowany nie został. I to jest proszę państwa coś o czym możemy mówić z radością.
A teraz parę słów o UE. Najpierw pewne historyczne przypomnienie. Otóż PiS oczywiście wywodzi się z różnych formacji ale jest przede wszystkim kontynuacją i to taką kontynuację wprost PC. PC było partią, która od samego początku swojego istnienia mówiło: NATO, jeszcze wtedy EWG a nie UE. Przy czym najpierw mówiliśmy EWG – NATO, później bardzo szybko zmieniliśmy na NATO – EWG. I tak się w istocie stało. Popieraliśmy wejście do UE, jako PiS, także wtedy, kiedy było referendum. Krótko mówiąc, nikt nam nie może zarzucić, bo to nam się wmawia, antyeuropejskości. Co więcej, bardzo cenimy sobie europejskie środki, bardzo cenimy sobie i dlatego, że umożliwiają różnego rodzaju inwestycje, ale także dlatego, o czym rzadziej się mówi czy prawie w ogóle się nie mówi, że one przełamały tę niezdolność III RP do jakichkolwiek wielkich przedsięwzięć społecznych. Ta niezdolność była uderzająca. W ciągu tych pierwszych kilkunastu lat, właściwie w tych dziedzinach wielkich, które wymagają wspólnego wysiłku nic nie uczyniono. No choćby budowa autostrad. I rzeczywiście środki tutaj dokonały tutaj takiego przełomu. I powtarzam: cenimy je sobie. Ale to, że sobie je cenimy, to nie oznacza, że tracimy przez to prawo do różnego rodzaju innych ocen, w tym także do ocen kontekstu historycznego i kontekstu ekonomicznego, które konteksty dotyczą tych środków.
Historycznie rzecz biorąc, trzeba sobie przypomnieć i warto, żeby o tym pamiętali nasi krytycy z Zachodu, że Polska była pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się niemieckiemu hitleryzmowi, a 17 dni później zostaliśmy zaatakowani także przez inny, ludobójczy totalitaryzm, przez Związek Sowiecki. Teraz takie pytanie – czy otrzymaliśmy za to, za te gigantyczne szkody, których tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś, straty w ludziach, w elitach, są właściwie nie do nadrobienia, to trzeba 5, czy 7 pokoleń, żeby to nadrobić – czy otrzymaliśmy jakikolwiek odszkodowanie? Nie. Czy mogliśmy wziąć udział w tej pomocy, którą był plan Marshalla? Nie, chociaż pamiętajcie państwo, że na początku nawet te podporządkowane całkowicie Moskwie władze się na to zgodziły. Ale później Moskwa zakazała, bardzo szybko. To była błyskawiczna akcja można powiedzieć. Czy wobec tego historycznie rzecz biorąc nie mamy pewnych moralnych praw? No ale jeżeli ktoś historii nie chce wziąć pod uwagę, ale pamiętajcie państwo że tutaj nie tylko jest historia, ale także prawo. Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą są w błędzie. Powinni wziąć pod uwagę kontekst ekonomiczny. Polska otworzyła swój rynek na 12 lat przed wejściem do Unii Europejskiej. Środki przedakcesyjne były, ale były dość ubogie i przyszły dużo, dużo później. Polska tania siła robocza – tania niestety ciągle – służy także tamtym gospodarkom. Jeżeli chodzi o wykorzystanie środków europejskich, to w wielkiej mierze korzystają z nich przedsiębiorstwa tych państw i zarabiają na tym. Z polskich przedsiębiorstw, a raczej z przedsiębiorstw w Polsce i w tym sensie polskich transferowane jest na zachód co roku, bez podatków, dziesiątki miliardów złotych. I to jest proszę państwa ten kontekst, który też trzeba brać pod uwagę. Trzeba brać pod uwagę, bo można powiedzieć ta sytuacja, którą określamy często jako pomoc no nie jest taka prosta. I dlatego powtarzam: nikt nie narzuci nam z tego powodu, że otrzymujemy środki, sytuacji w której będziemy się musieli decydować na katastrofę społeczną.
Wszyscy państwo pewnie się domyślili, że chodzi mi o imigrantów, którzy dzisiaj zalewają Europę, ich przymusową relokację. Wedle tej zgody, której udzieliła premier Kopacz miało być to w Polsce w tej chwili 7 tysięcy osób. Ja przypomnę Finlandia przyjęła 100, ma dziś 26 tys. Przelicznik 1:260. Nam by wystarczył dużo mniejszy, żeby powstał wielki problem odnoszący się po pierwsze do bezpieczeństwa. I tu nie chodzi tylko o terroryzm proszę państwa, tu chodzi o takie zwykłe codzienne bezpieczeństwo. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy radykalnie obniżyli standard jakości naszego życia, życia Polaków. Ale są także problemy ekonomiczne z tym związane. I dlatego chcę państwu powiedzieć, że nie eksploatowaliśmy tych państw, z których ci uchodźcy dziś do Europy przyjeżdżają, nie korzystaliśmy z ich siły roboczej i wreszcie nie wzywaliśmy ich do Europy. Mamy pełne moralne prawo powiedzieć „nie”. Mamy tym bardziej, że już pomagamy. A sądzę, chociaż to oczywiście decyzja rządu i parlamentu a nie moja, że to co powiedziałem w roku 2015 podczas tego zapamiętanego przemówienia o uchodźcach, że jesteśmy gotowi wziąć udział w wielkim programie pomocowym, unijnym programie pomocowym na miejscu jest aktualne. Czyli my się nie uchylamy. My tylko nie chcemy mieć problemów, do których w jakikolwiek najmniejszy nawet sposób żeśmy się nie przyczynili.
Szanowni państwo, polityka międzynarodowa, w tym wypadku taka można powiedzieć wewnętrzno-międzynarodowa to oczywiście cały szereg innych spraw. Odnieśliśmy sukces naprawdę poważny, nie tyle samo wejście do Rady Bezpieczeństwa, bo to pewna rutyna. Ale to głosowanie – jesteśmy państwem atakowanym na arenie międzynarodowej – i te 190 głosów to coś, za co trzeba podziękować panu prezydentowi i panu ministrowi Waszczykowskiemu, bo to naprawdę był sukces. Prowadzimy politykę – z wielkim udziałem pani premier – jeśli chodzi o Wyszehrad, Grupę Wyszehradzką; pan prezydent angażuje się wielce, obok Wyszehradu, także w Międzymorze. Teraz będzie to wielkie spotkanie. Jest i nowy sukces – wizyta Donalda Trumpa, zazdroszczą jej nam, Anglicy nas atakują z tego powodu.
Krótko mówiąc odnosimy różne sukcesy, pracujemy i nad naszym statusem żeby go podnieść i nad naszą pozycją. Oczywiście musimy pracować dalej, bo polityka zagraniczna, szczególnie takiego państwa jak Polska, to jest jakby taka jazda na rowerze. Trzeba umieć jeździć i ostro pedałować. I to robimy.
Teraz sprawy personalne, aspekt personalny. Ogromnie ważny. Szanowni państwo, na początku takie ogólne oświadczenie. Zmian nie jest za dużo, jak nam zarzucają. My nie mamy żadnego powodu, by trzymać we władzach różnego rodzaju ludzi spod znaku „Sowy i przyjaciół”. Można powiedzieć zmian jest za mało. Zmian jest za mało. Jest wiele złogów. Ale znów przypomnę przemówienie sprzed roku, mówiłem wtedy: uczciwość i kompetencje, kompetencje i uczciwość. A z tym już proszę państwa bywa różni Nawet jeżeli ten margines jest niewielki – tych decyzji, które dotyczą ludzi niekompetentnych lub nieuczciwych albo niekompetentnych i nieuczciwych bo to często idzie w parze – to można powiedzieć, że to jest taka łyżka dziegciu, która beczkę miodu bardzo psuje. A czym większa ta łyżka, tym większe niebezpieczeństwo. Tu, proszę państwa, naprawdę nie może być innej zasady niż ta, o której też już wtedy chyba mówiłem. Nawet odwołując się do momentu kiedy tworzyliśmy CBA, kiedy obecny na kolejnych przysięgach nowych funkcjonariuszy mówiłem: najpierw swoich, najpierw swoich. Musimy pilnować najpierw swoich. Trzeba to bardzo mocno powiedzieć. Bo pokusa nadużycia jest pokusą silną. Musimy o tym pamiętać, a do tego dochodzi jeszcze pokusa bardziej nawet groźna. To znaczy pokusa dokooptowania się do grupy uprzywilejowanej. Jakiejś lokalnej, często nawet dość szerokiej, uprzywilejowanej, która dotąd różnego rodzaju nadużycia czyniła, nie ponosiła tego konsekwencji. Otóż szanowni państwo nie może być dla tego najmniejszej nawet tolerancji. To chcę powiedzieć kierując to do pana ministra Kamińskiego, ale to prawdziwy Robespierre, to już jemu nie trzeba. Ale też do pana ministra Ziobry, do wszystkich, oczywiście do pana ministra Błaszczaka, do wszystkich za to bezpośrednio odpowiadają. I oczywiście do pani premier. Tu trzeba bezwzględnego zdecydowania. Nie możemy się szanowni państwo zgadzać na cokolwiek złego w tej dziedzinie. Nie możemy na nic przymykać oczu, musimy być czujni, to złe słowo bo wiadomo kto go używał, ale ja jednak go użyję. Musimy być w tych sprawach czujni. Szanowni państwo to wszystko jeśli chodzi o to czego dokonaliśmy. Oczywiście ogromny skrót.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Ale można chyba powiedzieć, powiedzieć śmiało, że jeżeli naszą kampanię wyborczą sprzed dwóch lat traktować, jako pewną ofertę, ofertę zawarcia umowy ze społeczeństwem, to my tej umowy dotrzymujemy. To się w ciągu tych ostatnich 28 lat nieczęsto zdarzało. Naprawdę i pod tym względem się różnimy i to może być powód i jest powód – jestem przekonany że jest powód – do naszej wielkiej satysfakcji. Ale bardzo wiele jeszcze przed nami. Pozwolicie państwo, że odniosę się do tych spraw w tym samym niemalże porządku co do tych, o których już mówiłem.
Sprawy instytucjonalne. Jeżeli chodzi o rząd to jest potrzeba takiego pełnego wyklarowania kierownictwa ekonomicznego rządu. Trzeba odróżnić ogólne przywództwo polityczne, bo to jest oczywiście premier, od kierownictwa ekonomicznego, które wymaga po prostu innych kwalifikacji. I tutaj ten proces, który w ogóle przebiegał z pewnego rodzaju kłopotami, nie jest jeszcze do końca – przynajmniej dla mnie obserwatora z zewnątrz ale takiego z bliska – zakończony. I tutaj bardzo bym chciał, żeby ten proces się zakończył i sądzę, że to powinno być powszechne przekonanie. Nam jest to potrzebne, żeby zrealizować te wielkie zamysły, które są jeszcze przed nami. Tej Polski zamożnej, Polski nowoczesnej. I dlatego o to serdecznie proszę.
Dalej Ministerstwo Finansów. W dalszym ciągu trzeba kontynuować sprawy związane ze ściągalnością podatków, z uszczelnieniem systemu podatkowego. Dużo zrobiono, można jeszcze i trzeba dużo zrobić.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Tu są dwie sprawy różnej natury. Po pierwsze, minister, a wiem, że ma takie plany powinien przejąć do swojego urzędu wszystkie mechanizmy kontrolne jeżeli chodzi o służby. One nie powinny być w dalszym ciągu w służbach, bo nikt siebie sam dobrze nie kontroluje. To jest pozostałość dawnego systemu. Trzeba koniecznie to zmienić. Wiem, że tu są pewne kłopoty finansowe i dlatego apeluję do pana premiera o to, żeby w tych sprawach był hojny, chociaż wiem, że powinien być nie hojny. Ale to są sprawy naprawdę bardzo ważne. Bo tu trzeba naprawić. Jest druga sprawa, powtarzam innej natury, ale też jakby z tej dziedziny, która podlega generalnie ministrowi spraw wewnętrznych i oczywiście premierowi. Chodzi o ordynację wyborczą.
To jest rzecz do zrobienia. Zarówno w tym wymiarze, który wszyscy, a przynajmniej ci z nas, którzy bardziej interesują się polityką albo są po prostu w parlamencie już z nami. Bo myśmy już kiedyś proponowali różnego rodzaju użyję znów tego samego słowa uszczelnienie systemu wyborczego. Różne rozwiązania, które miały utrudnić radykalnie utrudnić po prostu fałszowanie wyborów. No i dziwna rzecz, ale ta superdemokratyczna władza naszych poprzedników jakoś je odrzuciła wszystkie i to dwukrotnie. Więc musimy do nich wrócić. O co chodzi? No o te przezroczyste urny, kamerę internetową w każdym lokalu, nowe sposoby liczenia głosów, przechowywanie kart itd. itd. Ale są i inne problemy. Nieco bardziej skomplikowane, bo to są rzeczy oczywiste. Sprawa jednomandatowych okręgów wyborczych w mniejszych gminach to sprawa bardzo wątpliwa z punktu widzenia demokracji. Można mieć 40 proc. głosów w mieście i jednego albo żadnego radnego. To się czasem tak zdarza, że to my jesteśmy tego profitentami. W dwóch Tomaszowach: Mazowieckim i Lubelskim właśnie tak jest. Ale to z demokracją wiele wspólnego nie ma. A bywają w związku z tymi małymi okręgami różnego rodzaju nadużycia i groźby wobec ludzi, które chcą konkurować, szczególnie jeżeli chodzi o tereny wiejskie i małomiasteczkowe. Krótko mówiąc, tu trzeba się bardzo poważnie zastanowić. Oczywiście jest także kwestia tego, kto ma wybory organizować. Oczywiście, techniczne warunki do wyborów musi zapewniać samorząd, ale też nie powinno być tak, że ci, którzy są wynikiem wyborów zainteresowani je organizują. I trzeba poważnie wziąć pod uwagę możliwość powoływania dwóch komisji wyborczych: jedna prowadzi głosowania, a druga liczy głosy. Tak jest w wielu państwach. Bardzo często w tych komisjach są osoby starsze, wieczorem są już zmęczone. Krótko mówiąc, trzeba jakby świeżej siły do liczenia głosów. To wszystko jeszcze przed nami, pracujemy nad tym, minister Schreiber nad tym pracuje. Bardzo mu za o dziękuję. Ale powtarzam…
Jeżeli chodzi o Ministerstwo Obrony Narodowej to tutaj wielkie zadanie. Reorganizacja Dowództwa SZ. To, co stało się pod rządami poprzednimi z wielkim udziałem eks-prezydenta Komorowskiego, to jest jakieś horrendum, mała armia i trzy dowództwa, więc krótko mówiąc, teraz musimy mieć armię dużo większą, a za to dowództwo jedno. To trzeba przeprowadzić.
Jeżeli chodzi o MSZ, to tu proszę państwa sprawa jest już zaawansowana, chociaż nie zakończona, bo ustawa jest już w komisji, dokładnie w podkomisji sejmowej. Ale tę ustawę trzeba w końcu uchwalić, bo panie ministrze, kłaniałem się panu, ale złogów jest tam u pana dużo i trzeba zmieniać. Przy czym takie jedno wyjaśnienie: nie należy traktować jako złogów ludzi, którzy są kompetentni i uczciwi, ale zostali powołani przez poprzedników, bo tacy się zdarzają. Oni oczywiście nie tylko powinni pozostać, ale mogą nawet awansować. Tu chodzi o ludzi nieuczciwych, niekompetentnych, no i powołanych przez naszych przeciwników, bardzo ich dużo.
I w końcu proszę państwa, to może największe i najcięższe zadanie. Ministerstwo Sprawiedliwości. Reforma sądów, no właściwie wszystko jest gotowe. Chociaż jeszcze jakieś tam dyskusje trwają. Wszystko jest gotowe. To jest absolutnie fundamentalna reforma. Musicie państwo sobie uświadomić, że sądy są tą jakby ostatnią barykadą ostatnią instancją państwa. Tą ostatnią instancją podejmowania decyzji. W sprawach karnych, cywilnych i administracyjnych. A więc właściwie we wszystkich, z jakimi styka się obywatel. Od jakości sądownictwa w ogromnej mierze zależy jakość życia społecznego w najróżniejszych dziedzinach. I dlatego to, że sądy pozostały w istocie takie jak w PRL, mutowały przez ten czas, ale są kontynuacją. Ze wszystkimi tego fatalnymi skutkami. To musi być zmienione. Tu będzie opór w Polsce, będzie opór może i zewnętrzny, ale musimy to zmienić.
Szanowni państwo, jeżeli chodzi o inne zmiany, to będę o nich jeszcze wspominał przy można powiedzieć innych okazjach. A teraz przejdę do spraw tożsamościowych. I wrócę do reformy szkolnictwa. Ona oczywiście nie jest celem samym w sobie. Ona szanowni państwo powinna podnosić poziom nauczania, powinna doprowadzić do tego, żeby maturzysta niezależnie od tego czy skończył szkołę ogólną, czy zawodową, bo odbudowujemy szkolnictwo zawodowe, miał nie tylko pewną ilość umiejętności technicznych potrzebnych w dzisiejszym życiu, ale miał także takie rozeznanie kulturowe, które pozwoli mu odnaleźć się w życiu społecznym i w życiu właśnie kulturalnym narodu i szerzej świata. Bo przecież dzisiaj żyjemy w wielkiej mierze w społeczeństwie zglobalizowanym. Musimy doprowadzić do stanu, w którym tak będzie. No bo dzisiaj co rok słychać po egzaminach do szkół wyższych czy po pierwszym zetknięciu się pracowników szkół wyższych ze studentami, że tak po prostu nie jest. I to jest ten cel, który nam przyświeca, który musi być zrealizowany. Chodzi także o to, żeby dobierając podręczniki – szczególnie historii, języka polskiego czy nauki o społeczeństwie zachować pewną jednoznaczność. To nie jest tak szanowni państwo, że poglądy KPP-owców czy ich następców i poglądy polskich patriotów to są poglądy równoważne.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346905-jaroslaw-kaczynski-idziemy-we-wlasciwym-kierunku-realizujemy-prawa-polakow-realizujemy-wsrod-sprzeciwow-cale-przemowienie-prezesa-pis?strona=2