Ponieważ tak samo jako przyjazd żołnierzy zapadł na mocy decyzji politycznej, to w taki sam sposób te wojska mogą zostać wycofane. Natomiast budowanie współpracy w zakresie gospodarczym, więzi infrastrukturalnych pomiędzy regionem Trójmorza a Stanami Zjednoczonymi, to jest rzeczywiście konkret, na którym można wiele zdziałać
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Minister Szczerski: Będziemy rozmawiać z prezydentem Trumpem o konkretach. „Ta wizyta wiele osób kłuje w oczy”
CZYTAJ TAKŻE: Szef MSZ przed wizytą Trumpa: Bardzo nam zależy na współpracy z Amerykanami w dziedzinie energetyki
wPolityce.pl: Polska dyplomacja przedstawia wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce w kategoriach sukcesu. Obecność Donalda Trumpa w Warszawie rzeczywiście nim będzie?
Prof. Romuald Szeremietiew: To, że wizyta Donalda Trumpa jest sukcesem polskiej polityki zagranicznej, nie ulega żadnej wątpliwości. Przyjeżdża do nas przywódca największego supermocarstwa, osoba decydująca o układzie najważniejszych relacji międzynarodowych. Jakkolwiek powodem drugiego przyjazdu prezydenta Trumpa do Europy jest G20 w Hamburgu, to nie bez znaczenia jest fakt, że jednak odwiedza najpierw Polskę i spotka się z państwami tzw. Międzymorza. Jednocześnie prezydent Stanów Zjednoczonych wskazuje możliwość współpracy między Polską a USA w zakresie energetyki, co z punktu widzenia naszych interesów jest bardzo ważne. Ta wizyta mówi także coś więcej. Wiadomo przecież, że tym rozgrywającym gazrurką w Europie jest Rosja, która na dodatek znajduje zrozumienie jako partnera do swojej gry w Niemczech. Przecież budowanie tego gazociągu po dnie Bałtyku, a w zanadrzu jest jeszcze inny rurociąg, omijające Polskę i Ukrainę, rejon Europy Środkowo-Wschodniej, jest oczywistą grą. Chodzi po prostu o to, by nasz region wziąć w kleszcze. W tym momencie pojawiają się Stany Zjednoczone, które mówią wprost, że Polska wcale nie musi wisieć na rosyjskiej rurze, a ten wielki gazowy wysiłek Moskwy okaże się chybiony. Z tego punktu widzenia wizyta prezydenta Trumpa i jej konsekwencje mają dla nas ogromne znaczenie.
Wiemy od amerykańskich przedstawicieli, że Donald Trump ma podkreślić w swoim przemówieniu rolę Polski jako sojusznika amerykańskiego i rolę naszego państwa w relacjach międzynarodowych. Wydaje się jednak, że podobne deklaracje, choć niestety puste, wielokrotnie były już powtarzane – wystarczy przypomnieć chociażby poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamę. Czy te słowa, podkreślające nasz sojusz, które padną z ust Trumpa, będą dla Pana przekonujące?
Jest cały czas problem i pytanie, które ja także sobie stawiam: czy i na ile Stany Zjednoczone chcą utrzymywać ład międzynarodowy, który ukształtował się po zakończeniu zimnej wojny i rozpadzie Związku Radzieckiego? To wymaga z ich strony wielkiego wysiłku i często pojawiała się wątpliwość, w szczególności przy zmianie na fotelu prezydenckim, czy przypadkiem, czując jednak ciężar tej odpowiedzialności, Stany nie będą chciały z tej pozycji zejść i skupią swoje zainteresowanie np. na Dalekim Wschodzie w Azji. Przy tego typu wątpliwościach pojawia się cały czas kwestia tego, czy nie powrócą jakieś ożywione relacje amerykańsko-rosyjskie. Te obawy pojawiły się także wtedy, gdy jeszcze trwała kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, a kandydat Trump był przedstawiany jako sympatyk Rosji. Jednak dzieje się to, co się dzieje - prezydent podtrzymał decyzje NATO o wzmocnieniu flanki wschodniej Sojuszu. To już nie jest jakaś symboliczna reprezentacja kilkudziesięciu żołnierzy i paru samolotów, ale mamy do czynienia z obecnością pełnowymiarowych jednostek bojowych. Oczywiście, można również powiedzieć, że to nie jest może zbyt dużo, ale pamiętajmy, że sam ten fakt jest bez precedensu. Na terenie Polski i naszego regionu, odczuwającego niepokój w związku z bliskością Rosji, stacjonują amerykańscy żołnierze. Teraz ta wizyta prezydenta USA w Polsce i spotkanie z przywódcami Trójmorza, tylko potwierdza to, że Stany Zjednoczone są gotowe podtrzymywać ten ład międzynarodowy i ponosić ten wysiłek.
Ale w tle wizyty Donalda Trumpa pojawia się również temat współpracy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego…
…To mnie najbardziej przekonuje. Ponieważ tak samo jako przyjazd żołnierzy zapadł na mocy decyzji politycznej, to w taki sam sposób te wojska mogą zostać wycofane. Natomiast budowanie współpracy w zakresie gospodarczym, więzi infrastrukturalnych pomiędzy regionem Trójmorza a Stanami Zjednoczonymi, to jest rzeczywiście konkret, na którym można wiele zdziałać.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ponieważ tak samo jako przyjazd żołnierzy zapadł na mocy decyzji politycznej, to w taki sam sposób te wojska mogą zostać wycofane. Natomiast budowanie współpracy w zakresie gospodarczym, więzi infrastrukturalnych pomiędzy regionem Trójmorza a Stanami Zjednoczonymi, to jest rzeczywiście konkret, na którym można wiele zdziałać
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Minister Szczerski: Będziemy rozmawiać z prezydentem Trumpem o konkretach. „Ta wizyta wiele osób kłuje w oczy”
CZYTAJ TAKŻE: Szef MSZ przed wizytą Trumpa: Bardzo nam zależy na współpracy z Amerykanami w dziedzinie energetyki
wPolityce.pl: Polska dyplomacja przedstawia wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce w kategoriach sukcesu. Obecność Donalda Trumpa w Warszawie rzeczywiście nim będzie?
Prof. Romuald Szeremietiew: To, że wizyta Donalda Trumpa jest sukcesem polskiej polityki zagranicznej, nie ulega żadnej wątpliwości. Przyjeżdża do nas przywódca największego supermocarstwa, osoba decydująca o układzie najważniejszych relacji międzynarodowych. Jakkolwiek powodem drugiego przyjazdu prezydenta Trumpa do Europy jest G20 w Hamburgu, to nie bez znaczenia jest fakt, że jednak odwiedza najpierw Polskę i spotka się z państwami tzw. Międzymorza. Jednocześnie prezydent Stanów Zjednoczonych wskazuje możliwość współpracy między Polską a USA w zakresie energetyki, co z punktu widzenia naszych interesów jest bardzo ważne. Ta wizyta mówi także coś więcej. Wiadomo przecież, że tym rozgrywającym gazrurką w Europie jest Rosja, która na dodatek znajduje zrozumienie jako partnera do swojej gry w Niemczech. Przecież budowanie tego gazociągu po dnie Bałtyku, a w zanadrzu jest jeszcze inny rurociąg, omijające Polskę i Ukrainę, rejon Europy Środkowo-Wschodniej, jest oczywistą grą. Chodzi po prostu o to, by nasz region wziąć w kleszcze. W tym momencie pojawiają się Stany Zjednoczone, które mówią wprost, że Polska wcale nie musi wisieć na rosyjskiej rurze, a ten wielki gazowy wysiłek Moskwy okaże się chybiony. Z tego punktu widzenia wizyta prezydenta Trumpa i jej konsekwencje mają dla nas ogromne znaczenie.
Wiemy od amerykańskich przedstawicieli, że Donald Trump ma podkreślić w swoim przemówieniu rolę Polski jako sojusznika amerykańskiego i rolę naszego państwa w relacjach międzynarodowych. Wydaje się jednak, że podobne deklaracje, choć niestety puste, wielokrotnie były już powtarzane – wystarczy przypomnieć chociażby poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamę. Czy te słowa, podkreślające nasz sojusz, które padną z ust Trumpa, będą dla Pana przekonujące?
Jest cały czas problem i pytanie, które ja także sobie stawiam: czy i na ile Stany Zjednoczone chcą utrzymywać ład międzynarodowy, który ukształtował się po zakończeniu zimnej wojny i rozpadzie Związku Radzieckiego? To wymaga z ich strony wielkiego wysiłku i często pojawiała się wątpliwość, w szczególności przy zmianie na fotelu prezydenckim, czy przypadkiem, czując jednak ciężar tej odpowiedzialności, Stany nie będą chciały z tej pozycji zejść i skupią swoje zainteresowanie np. na Dalekim Wschodzie w Azji. Przy tego typu wątpliwościach pojawia się cały czas kwestia tego, czy nie powrócą jakieś ożywione relacje amerykańsko-rosyjskie. Te obawy pojawiły się także wtedy, gdy jeszcze trwała kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych, a kandydat Trump był przedstawiany jako sympatyk Rosji. Jednak dzieje się to, co się dzieje - prezydent podtrzymał decyzje NATO o wzmocnieniu flanki wschodniej Sojuszu. To już nie jest jakaś symboliczna reprezentacja kilkudziesięciu żołnierzy i paru samolotów, ale mamy do czynienia z obecnością pełnowymiarowych jednostek bojowych. Oczywiście, można również powiedzieć, że to nie jest może zbyt dużo, ale pamiętajmy, że sam ten fakt jest bez precedensu. Na terenie Polski i naszego regionu, odczuwającego niepokój w związku z bliskością Rosji, stacjonują amerykańscy żołnierze. Teraz ta wizyta prezydenta USA w Polsce i spotkanie z przywódcami Trójmorza, tylko potwierdza to, że Stany Zjednoczone są gotowe podtrzymywać ten ład międzynarodowy i ponosić ten wysiłek.
Ale w tle wizyty Donalda Trumpa pojawia się również temat współpracy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego…
…To mnie najbardziej przekonuje. Ponieważ tak samo jako przyjazd żołnierzy zapadł na mocy decyzji politycznej, to w taki sam sposób te wojska mogą zostać wycofane. Natomiast budowanie współpracy w zakresie gospodarczym, więzi infrastrukturalnych pomiędzy regionem Trójmorza a Stanami Zjednoczonymi, to jest rzeczywiście konkret, na którym można wiele zdziałać.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346688-nasz-wywiad-prof-szeremietiew-jest-rzeczywiscie-duza-szansa-by-w-sposob-naturalny-polska-uzyskala-pozycje-lidera-trojmorza