Dla byłego ambasadora i prezesa Międzynarodowych Targów Poznańskich Andrzeja Byrta prezes TK Julia Przyłębska była do tej pory „oddanym swej pracy wysokiej klasy specjalistą”, dziś dziwi się, jak może stać na czele Trybunału Konstytucyjnego.
W wywiadzie dla „Głosu Wielkopolski” Andrzej Byrt sam przyznaje, że s. Julię Przyłębską zabrał do Berlina na jej prośbę, gdzie przyjęła funkcję radcy prawnego zajmującego się głównie sprawami tzw. kadrowymi w ambasadzie. Później zaangażowana została także do organizacyjnego przygotowania negocjacji na temat odszkodowań dla pracowników przymusowych w III Rzeszy.
Pani Przyłębska w wielu zajęciach była dobra, szczególnie w jej pracy w konsulacie w Kolonii
—stwierdza były ambasador RP w Niemczech.
Na pytanie jednak dziennikarki jak ocenia jej pracę na stanowisku prezesa Trybunału Konstytucyjnego Byrt nie kryje zdziwienia.
Wiemy dzisiaj z mediów, że po jej pierwszym pobycie w Niemczech i po jej powrocie do Poznania powoływana w takich przypadkach merytoryczna komisja sądownicza negatywnie oceniła jej zdolność ferowania kompetentnych wyroków i nie rekomendowała jej powrotu do pracy w sądownictwie w Poznaniu. I niechaj to wystarczy za odpowiedź na Pani pytanie
—mówi Byrt.
Jeśli – zdaniem przecież nie kapturowej, lecz oficjalnej komisji profesjonalistów – kompetencyjnie miała nie dorastać do pracy w sądzie okręgowym, to jak mogła zostać prezesem Trybunału Konstytucyjnego?
—dodaje.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dla byłego ambasadora i prezesa Międzynarodowych Targów Poznańskich Andrzeja Byrta prezes TK Julia Przyłębska była do tej pory „oddanym swej pracy wysokiej klasy specjalistą”, dziś dziwi się, jak może stać na czele Trybunału Konstytucyjnego.
W wywiadzie dla „Głosu Wielkopolski” Andrzej Byrt sam przyznaje, że s. Julię Przyłębską zabrał do Berlina na jej prośbę, gdzie przyjęła funkcję radcy prawnego zajmującego się głównie sprawami tzw. kadrowymi w ambasadzie. Później zaangażowana została także do organizacyjnego przygotowania negocjacji na temat odszkodowań dla pracowników przymusowych w III Rzeszy.
Pani Przyłębska w wielu zajęciach była dobra, szczególnie w jej pracy w konsulacie w Kolonii
—stwierdza były ambasador RP w Niemczech.
Na pytanie jednak dziennikarki jak ocenia jej pracę na stanowisku prezesa Trybunału Konstytucyjnego Byrt nie kryje zdziwienia.
Wiemy dzisiaj z mediów, że po jej pierwszym pobycie w Niemczech i po jej powrocie do Poznania powoływana w takich przypadkach merytoryczna komisja sądownicza negatywnie oceniła jej zdolność ferowania kompetentnych wyroków i nie rekomendowała jej powrotu do pracy w sądownictwie w Poznaniu. I niechaj to wystarczy za odpowiedź na Pani pytanie
—mówi Byrt.
Jeśli – zdaniem przecież nie kapturowej, lecz oficjalnej komisji profesjonalistów – kompetencyjnie miała nie dorastać do pracy w sądzie okręgowym, to jak mogła zostać prezesem Trybunału Konstytucyjnego?
—dodaje.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346629-skad-ta-wolta-b-ambasadora-do-tej-pory-byrt-wychwalal-pod-niebiosa-sedzie-przylebska-dzis-rzuca-w-nia-gromy