O nieformalnych działaniach ważnych urzędników ratusza usłyszeliśmy w poniedziałek, gdy jeden ze świadków zeznał, że w gabinecie wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka dochodziło do nieformalnych spotkań z osobami zainteresowanymi odzyskaniem nieruchomości lub nawet z handlarzami roszczeń. To osobliwe standardy działania.
To mnie bardzo dziwi, ale nie tylko to. Słyszeliśmy słowa świadka, cytującego prezydent Hannę Gronkiewicz–Waltz, która miała „zawieść się na jednym z pracowników, gdyż przygotował on nie taką decyzję jak trzeba”. Materiał i ilość wątków jest ogromna i każdy nowy świadek wnosi do prac komisji bardzo dużo. Najważniejsze w pracy komisji jest to, że upodmiotowiono obywateli. Do tej pory było tak, że wszystkie decyzje o podziale majątku narodowego były podejmowane za kurtyną, przez jakichś „anonimowych” ludzi. W gabinetach elit „wiedziano lepiej. My nadajemy obywatelom podmiotowość. Każdy obywatel może być sędzią w tej sprawie. Wystarczyło stworzyć komisję, która działa w sposób jawny i pokazywać jak działał system. Okazało się, że komisja potrafi w krótkim czasie ustalić fakty, których ustalenie zajmowało instytucjom państwowym wiele lat. Taka praca ma sens.
Czy to dlatego Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce zeznawać przed Komisją Weryfikacyjną?
Myślę, że tak. Ze wszystkich dotychczasowych dowiadujemy się dlaczego prezydent Warszawy nie chce stanąć przed komisją. Boi się prawdy.
W trakcie poniedziałkowych obrad powiedział pan, że nie pozwoli zamienić Komisję Weryfikacyjną w targ i komisję sejmową.Widać było, że doszło do próby storpedowania prac poprzez składanie licznych wniosków formalnych.
Od samego początku prawnicy różnej maści składali wnioski, a Hanna Gronkiewicz–Waltz wniosek o spór kompetencyjny. Cały czas próbowano torpedować prace komisji kruczkami prawnymi. My reprezentujemy państwo i nie możemy pozwolić, by Polska znów została pokonana.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Próba storpedowania Komisji Weryfikacyjnej przez ratusz i adwokata oszusta. P. Jaki: „Koniec zabawy! Nie zamienię komisji w targ”
A myśli pan, że Hanna Gronkiewicz-Waltz pojawi się jutro w gmachu ministerstwa sprawiedliwości?
Nie można tego wykluczyć. Nawet jeśli Platforma Obywatelska zmienia zdanie jak w przypadku przyjmowania uchodźców, to ja wciąż liczę na obecność pani prezydent. Jesteśmy na to przygotowani.
A nie miał pan wrażenia, że w poniedziałek, mecenas reprezentujący osadzonego w areszcie Macieja M. z równym zaangażowaniem „bronił” stanowiska prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dziwna ta symbioza.
To rzeczywiście przykra refleksja. Przecież jeśli komisja podejmie decyzje zwrotowe, to majątek wróci do ratusza, a tu mamy wrażenie, że ratusz współpracuje z prawnikiem, który reprezentuje osobę, której na tym majątku państwowym zależało. To kuriozum z punktu widzenia interesów państwa.
Rozmawiał: Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O nieformalnych działaniach ważnych urzędników ratusza usłyszeliśmy w poniedziałek, gdy jeden ze świadków zeznał, że w gabinecie wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka dochodziło do nieformalnych spotkań z osobami zainteresowanymi odzyskaniem nieruchomości lub nawet z handlarzami roszczeń. To osobliwe standardy działania.
To mnie bardzo dziwi, ale nie tylko to. Słyszeliśmy słowa świadka, cytującego prezydent Hannę Gronkiewicz–Waltz, która miała „zawieść się na jednym z pracowników, gdyż przygotował on nie taką decyzję jak trzeba”. Materiał i ilość wątków jest ogromna i każdy nowy świadek wnosi do prac komisji bardzo dużo. Najważniejsze w pracy komisji jest to, że upodmiotowiono obywateli. Do tej pory było tak, że wszystkie decyzje o podziale majątku narodowego były podejmowane za kurtyną, przez jakichś „anonimowych” ludzi. W gabinetach elit „wiedziano lepiej. My nadajemy obywatelom podmiotowość. Każdy obywatel może być sędzią w tej sprawie. Wystarczyło stworzyć komisję, która działa w sposób jawny i pokazywać jak działał system. Okazało się, że komisja potrafi w krótkim czasie ustalić fakty, których ustalenie zajmowało instytucjom państwowym wiele lat. Taka praca ma sens.
Czy to dlatego Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce zeznawać przed Komisją Weryfikacyjną?
Myślę, że tak. Ze wszystkich dotychczasowych dowiadujemy się dlaczego prezydent Warszawy nie chce stanąć przed komisją. Boi się prawdy.
W trakcie poniedziałkowych obrad powiedział pan, że nie pozwoli zamienić Komisję Weryfikacyjną w targ i komisję sejmową.Widać było, że doszło do próby storpedowania prac poprzez składanie licznych wniosków formalnych.
Od samego początku prawnicy różnej maści składali wnioski, a Hanna Gronkiewicz–Waltz wniosek o spór kompetencyjny. Cały czas próbowano torpedować prace komisji kruczkami prawnymi. My reprezentujemy państwo i nie możemy pozwolić, by Polska znów została pokonana.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Próba storpedowania Komisji Weryfikacyjnej przez ratusz i adwokata oszusta. P. Jaki: „Koniec zabawy! Nie zamienię komisji w targ”
A myśli pan, że Hanna Gronkiewicz-Waltz pojawi się jutro w gmachu ministerstwa sprawiedliwości?
Nie można tego wykluczyć. Nawet jeśli Platforma Obywatelska zmienia zdanie jak w przypadku przyjmowania uchodźców, to ja wciąż liczę na obecność pani prezydent. Jesteśmy na to przygotowani.
A nie miał pan wrażenia, że w poniedziałek, mecenas reprezentujący osadzonego w areszcie Macieja M. z równym zaangażowaniem „bronił” stanowiska prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dziwna ta symbioza.
To rzeczywiście przykra refleksja. Przecież jeśli komisja podejmie decyzje zwrotowe, to majątek wróci do ratusza, a tu mamy wrażenie, że ratusz współpracuje z prawnikiem, który reprezentuje osobę, której na tym majątku państwowym zależało. To kuriozum z punktu widzenia interesów państwa.
Rozmawiał: Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346358-nasz-wywiad-komisja-weryfikacyjna-przeslucha-byla-wierchuszke-abw-jaki-jesli-potwierdzi-sie-teza-o-biernosci-sluzb-to-nie-bedzie-innego-wyjscia?strona=2