Miał przygotowaną w głowie całą opowieść, którą opowiedział nam na dzisiejszej komisji śledczej. Kiedy go zapytałem, dlaczego nie było sprawozdań biegłego rewidenta, odpowiadał jak karabin maszynowy. Nie byłem w stanie wyłapać wszystkich słów, które mówił. Nie był natomiast w stanie wytłumaczyć się co do kwot przychodu. Od razu uciekał od pytania, zaczynał wyjaśniać, że przychód to jest to, dochodem jest natomiast to
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz‘15 o zeznaniach Marcina P. przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold.
wPolityce.pl: Panie pośle, co pana dzisiaj najbardziej zaskoczyło podczas zeznań Marcina P. przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold?
Poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz ‘15): Najbardziej zdziwiło mnie to, że Marcin P., specjalnie niepytany o polityków PO, sypał jak z kapelusza ich nazwiskami. Nawet wymienił premier Ewę Kopacz. Wielokrotnie w jego zeznaniach pojawiał się pan prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Pan Marcin P. później się oczywiście wycofywał ze swoich zeznań, ale pierwotnie zeznał, że pan Kloskowski przychodził z pewnymi propozycjami od pana prezydenta Adamowicza. Pan prezydent Gdańska miał formułować m.in. propozycję wsparcia filmu o prezydencie Lechu Wałęsie.
Pojawiła się rozbieżność w zeznaniach Michała Tuska a dzisiejszymi zeznaniami Marcina P.
Rozbieżności dotyczyły 2011 r. Michał Tusk informował, że w 2011 r. tylko i wyłącznie przeprowadzał wywiad z Marcinem P. Z kolei dziś pan Marcin P. przedstawił to zupełnie inaczej. Potwierdził, że do wywiadu doszło, ale później ze strony Michała Tuska padła propozycja, aby go zatrudnił. Tusk poinformował Marcina P., że jego etat w „Gazecie Wyborczej” będzie zlikwidowany i będzie poszukiwał pracy. Marcin P. bardzo dobrze orientował się w sytuacji finansowej młodego Tuska, wiedział, że ma kredyt hipoteczny, że chodzi o kwestie zawarcia umowy o prowadzenie działalności gospodarczej przez Tuska i dlaczego zdecydował się nie na współpracę w ramach Amber Gold tylko w ramach OLT Express. Tych informacji podczas swojego przesłuchania Tusk nie podał, a Marcin P. w środę o nich szczegółowo mówił.
Nie na wszystkie pytania pan Marcin P. jednak chętnie opowiadał.
Nie odpowiadał na pytania skąd pochodziły pieniądze, kto go straszy, kogo się obawia, dlaczego nie przedstawiał bilansów urzędowi skarbowemu i Krajowemu Rejestrowi Sądowemu.
Sporo informacji Marcin P. przekazał na temat roli pana Tomasza Kloskowskiego, prezesa zarządu Portu Lotniczego w Gdańsku Sp. z o.o.
Pan Kloskowski przychodził do Marcina P. z ofertami od Adamowicza i załatwiał pracę dla młodego Tuska. Taka dosyć dziwna rola. Marcin P. był przekonany, bo chyba taka argumentacja była przez Kloskowskiego przekazana, że młody Tusk był pracownikiem portu lotniczego, a w rzeczywistości został nim miesiąc później został zatrudniony. Marek P. wyjaśnił również na czym polegała kwestia dawania pod stołem pieniędzy portom lotniczym. To wiąże się z kwestią portu lotniczego w Łodzi, o którym wspominał Marek Belka. Komisja ma po dzisiejszym przesłuchaniu świadomość że powinna się nim zająć. Jeżeli była umowa zawarta w formie niejawnej i roczne wsparcie na jedno połączenie w wysokości 5 milionów złotych, a były trzy takie połączenia, to należy przyznać, że są to niebagatelne pieniądze.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Miał przygotowaną w głowie całą opowieść, którą opowiedział nam na dzisiejszej komisji śledczej. Kiedy go zapytałem, dlaczego nie było sprawozdań biegłego rewidenta, odpowiadał jak karabin maszynowy. Nie byłem w stanie wyłapać wszystkich słów, które mówił. Nie był natomiast w stanie wytłumaczyć się co do kwot przychodu. Od razu uciekał od pytania, zaczynał wyjaśniać, że przychód to jest to, dochodem jest natomiast to
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz‘15 o zeznaniach Marcina P. przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold.
wPolityce.pl: Panie pośle, co pana dzisiaj najbardziej zaskoczyło podczas zeznań Marcina P. przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold?
Poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz ‘15): Najbardziej zdziwiło mnie to, że Marcin P., specjalnie niepytany o polityków PO, sypał jak z kapelusza ich nazwiskami. Nawet wymienił premier Ewę Kopacz. Wielokrotnie w jego zeznaniach pojawiał się pan prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Pan Marcin P. później się oczywiście wycofywał ze swoich zeznań, ale pierwotnie zeznał, że pan Kloskowski przychodził z pewnymi propozycjami od pana prezydenta Adamowicza. Pan prezydent Gdańska miał formułować m.in. propozycję wsparcia filmu o prezydencie Lechu Wałęsie.
Pojawiła się rozbieżność w zeznaniach Michała Tuska a dzisiejszymi zeznaniami Marcina P.
Rozbieżności dotyczyły 2011 r. Michał Tusk informował, że w 2011 r. tylko i wyłącznie przeprowadzał wywiad z Marcinem P. Z kolei dziś pan Marcin P. przedstawił to zupełnie inaczej. Potwierdził, że do wywiadu doszło, ale później ze strony Michała Tuska padła propozycja, aby go zatrudnił. Tusk poinformował Marcina P., że jego etat w „Gazecie Wyborczej” będzie zlikwidowany i będzie poszukiwał pracy. Marcin P. bardzo dobrze orientował się w sytuacji finansowej młodego Tuska, wiedział, że ma kredyt hipoteczny, że chodzi o kwestie zawarcia umowy o prowadzenie działalności gospodarczej przez Tuska i dlaczego zdecydował się nie na współpracę w ramach Amber Gold tylko w ramach OLT Express. Tych informacji podczas swojego przesłuchania Tusk nie podał, a Marcin P. w środę o nich szczegółowo mówił.
Nie na wszystkie pytania pan Marcin P. jednak chętnie opowiadał.
Nie odpowiadał na pytania skąd pochodziły pieniądze, kto go straszy, kogo się obawia, dlaczego nie przedstawiał bilansów urzędowi skarbowemu i Krajowemu Rejestrowi Sądowemu.
Sporo informacji Marcin P. przekazał na temat roli pana Tomasza Kloskowskiego, prezesa zarządu Portu Lotniczego w Gdańsku Sp. z o.o.
Pan Kloskowski przychodził do Marcina P. z ofertami od Adamowicza i załatwiał pracę dla młodego Tuska. Taka dosyć dziwna rola. Marcin P. był przekonany, bo chyba taka argumentacja była przez Kloskowskiego przekazana, że młody Tusk był pracownikiem portu lotniczego, a w rzeczywistości został nim miesiąc później został zatrudniony. Marek P. wyjaśnił również na czym polegała kwestia dawania pod stołem pieniędzy portom lotniczym. To wiąże się z kwestią portu lotniczego w Łodzi, o którym wspominał Marek Belka. Komisja ma po dzisiejszym przesłuchaniu świadomość że powinna się nim zająć. Jeżeli była umowa zawarta w formie niejawnej i roczne wsparcie na jedno połączenie w wysokości 5 milionów złotych, a były trzy takie połączenia, to należy przyznać, że są to niebagatelne pieniądze.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346354-nasz-wywiad-rzymkowski-zdziwilo-mnie-to-ze-marcin-p-specjalnie-niepytany-o-politykow-po-sypal-jak-z-kapelusza-ich-nazwiskami