Co pan sądzi o zeznaniach Marcina P. w sprawie działań ABW w kwestii Amber Gold?
Niefrasobliwość, to najdelikatniejsze słowo określające działalność ABW w sprawie Amber Gold. Oficerowie ABW udali się do lokalu, gdzie była siedziba Amber Gold w Lublinie. Funkcjonariusze ABW zaczęli wypytywać właściciela lokalu o firmę. Po czym poinformował on centralę Amber Gold, że służby wypytują się o ich firmę i działalność. Informacja o zainteresowaniu ABW Amber Gold dotarła do Marcina P. w maju 2012 r.. To się pokrywa z informacją Bondaryka. W mojej ocenie zrobili funkcjonariusze ABW zrobili to świadomie, bo oni nie zachowali ostrożności.
Marcin P. próbuje nas przekonać, że łącznikiem ze służbami był pan Emil Marat i Paweł Kunachowicz. Mówił, że Kunachowicz był razem w harcerstwie z Cichockim i że oni mieli kontakt z ABW. Marcin P. postawił tezę, że Sylwester Latkowski miał najprawdopodobniej od Marata wszystkie materiały. Marcin P. powiedział, że dzień przed wejściem ABW otrzymał z nieznanego numeru telefonu sms o treści: „Uciekaj, jutro ABW będzie u Ciebie”.
Dlaczego nie uciekł?
W mojej ocenie był przekonany, że włos z głowy mu nie spadnie. Nawet na tych rozmowach to się pojawiło – była jedna, druga, trzecia afera, ale nic się nie stało.
Pewność siebie nie opuściła go i na dzisiejszym przesłuchaniu.
Miał przygotowaną w głowie całą opowieść, którą opowiedział nam na dzisiejszej komisji śledczej. Kiedy go zapytałem, dlaczego nie było sprawozdań biegłego rewidenta, odpowiadał jak karabin maszynowy. Nie byłem w stanie wyłapać wszystkich słów, które mówił. Nie był natomiast w stanie wytłumaczyć się co do kwot przychodu. Od razu uciekał od pytania, zaczynał wyjaśniać, że przychód to jest to, dochodem jest natomiast to.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co pan sądzi o zeznaniach Marcina P. w sprawie działań ABW w kwestii Amber Gold?
Niefrasobliwość, to najdelikatniejsze słowo określające działalność ABW w sprawie Amber Gold. Oficerowie ABW udali się do lokalu, gdzie była siedziba Amber Gold w Lublinie. Funkcjonariusze ABW zaczęli wypytywać właściciela lokalu o firmę. Po czym poinformował on centralę Amber Gold, że służby wypytują się o ich firmę i działalność. Informacja o zainteresowaniu ABW Amber Gold dotarła do Marcina P. w maju 2012 r.. To się pokrywa z informacją Bondaryka. W mojej ocenie zrobili funkcjonariusze ABW zrobili to świadomie, bo oni nie zachowali ostrożności.
Marcin P. próbuje nas przekonać, że łącznikiem ze służbami był pan Emil Marat i Paweł Kunachowicz. Mówił, że Kunachowicz był razem w harcerstwie z Cichockim i że oni mieli kontakt z ABW. Marcin P. postawił tezę, że Sylwester Latkowski miał najprawdopodobniej od Marata wszystkie materiały. Marcin P. powiedział, że dzień przed wejściem ABW otrzymał z nieznanego numeru telefonu sms o treści: „Uciekaj, jutro ABW będzie u Ciebie”.
Dlaczego nie uciekł?
W mojej ocenie był przekonany, że włos z głowy mu nie spadnie. Nawet na tych rozmowach to się pojawiło – była jedna, druga, trzecia afera, ale nic się nie stało.
Pewność siebie nie opuściła go i na dzisiejszym przesłuchaniu.
Miał przygotowaną w głowie całą opowieść, którą opowiedział nam na dzisiejszej komisji śledczej. Kiedy go zapytałem, dlaczego nie było sprawozdań biegłego rewidenta, odpowiadał jak karabin maszynowy. Nie byłem w stanie wyłapać wszystkich słów, które mówił. Nie był natomiast w stanie wytłumaczyć się co do kwot przychodu. Od razu uciekał od pytania, zaczynał wyjaśniać, że przychód to jest to, dochodem jest natomiast to.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346354-nasz-wywiad-rzymkowski-zdziwilo-mnie-to-ze-marcin-p-specjalnie-niepytany-o-politykow-po-sypal-jak-z-kapelusza-ich-nazwiskami?strona=2