Nad Amber Gold było widać parasol ochronny, który jak prawdopodobnie słyszymy, wynikał z faktu zatrudnienia Tuska juniora w OLT Express, a z tego przesłuchania, które ostatnio mogliśmy obserwować wynika, że jego zatrudnienie było fikcyjne. Dostawał wynagrodzenie, a właściwie żadnej pracy nie wykonywał. Chodziło o coś zupełnie innego niż świadczenie stosunku pracy, ale o to, żeby mieć polisę bezpieczeństwa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Sasin, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji zeznawał b. urzędnik stołecznego ratusza Krzysztof Śledziewski. Mówił on, że w swoim referacie spotkał się z co najmniej jedną sytuacją, w której prezydent Warszawy życzyła sobie zmiany decyzji Biura Gospodarki Nieruchomościami. Dodał, chodzi o nieruchomość u zbiegu al. Solidarności i Towarowej w Warszawie, gdzie Gronkiewicz-Waltz miała wyrazić niezadowolenie, że Biuro wydało decyzję odmowną. Dyrektor BGN miał usłyszeć od prezydent Warszawy: „zawiodłam się na panu”. Hanna Gronkiewicz-Waltz zaprzeczyła na Twitterze, żeby kiedykolwiek ingerowała w postępowania reprywatyzacyjne. Jak pan skomentuje to zdarzenie?
Jacek Sasin: Przede wszystkim to pokazuje, że utworzenie Komisji Weryfikacyjnej miało głęboki sens. Myślę, że komisja odniesie nie tylko praktyczny skutek, czyli, że będzie mogła zakwestionować przynajmniej dużą część decyzji, które mogły zakończyć się bezprawnym i bezzasadnym przekazaniem. Komisja ma również szansę odsłonić prawdę o mechanizmach, które miały wpływ na to, że takie skandaliczne decyzje zapadały. Podczas dzisiejszego przesłuchania mieliśmy tego dowód. Praktycznie to, czego mogliśmy się wszyscy domyślać, że to nie było tak, jak przekonywał warszawski ratusz i pani Gronkiewicz-Waltz, że to były tylko działania urzędników, którzy w zmowie z prawnikami i z przestępcami wyprowadzali te nieruchomości, a następnie przekazywali je w niepowołane ręce. Proceder był milcząco akceptowany, kierownictwo ratusza i pani Gronkiewicz-Waltz aktywnie w nim uczestniczyli.
Jeżeli pan Krzysztof Śledziewski, który zeznawał dziś przed Komisją Weryfikacyjną ma rację, to kto powinien ponieść konsekwencje?
Jeżeli jest tak, jak dzisiaj zeznał urzędnik, a nie mam powodów, żeby w jakikolwiek sposób podważać jego prawdomówność, to już jest kwestia bezpośredniej odpowiedzialności pani Gronkiewicz-Waltz. To bardzo ciekawe, że pani prezydent Warszawy nadzorowała bezpośrednio pracę Biura Gospodarowania Nieruchomościami. Było to bodajże jedyne biuro w warszawskim ratuszu, które bezpośrednio nadzorowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tak naprawdę widać było, że jest zainteresowana tym, co się w tym biurze dzieje. Nie była to przecież przypadkowa decyzja i nie tylko ponosi w związku z tym odpowiedzialność za braku nadzoru, tak jak dotychczas chciano nas przekonywać, ale po prostu ponosi również odpowiedzialność bezpośrednio za decyzje, które były podejmowane. Dzisiaj pierwszy raz mamy dowód na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ingerowała w postępowania reprywatyzacyjne. Pani prezydent decydowała o tym, jakie decyzje były podejmowane w tym biurze. Dlatego tym bardziej staje się naglące pilne przesłuchanie pani Gronkiewicz-Waltz przed Komisją Weryfikacyjną. Ale w świetle tego, co usłyszeliśmy zrozumiała staje się niechęć pani prezydent do tego, żeby się stawić przed komisją.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nad Amber Gold było widać parasol ochronny, który jak prawdopodobnie słyszymy, wynikał z faktu zatrudnienia Tuska juniora w OLT Express, a z tego przesłuchania, które ostatnio mogliśmy obserwować wynika, że jego zatrudnienie było fikcyjne. Dostawał wynagrodzenie, a właściwie żadnej pracy nie wykonywał. Chodziło o coś zupełnie innego niż świadczenie stosunku pracy, ale o to, żeby mieć polisę bezpieczeństwa
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Sasin, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji zeznawał b. urzędnik stołecznego ratusza Krzysztof Śledziewski. Mówił on, że w swoim referacie spotkał się z co najmniej jedną sytuacją, w której prezydent Warszawy życzyła sobie zmiany decyzji Biura Gospodarki Nieruchomościami. Dodał, chodzi o nieruchomość u zbiegu al. Solidarności i Towarowej w Warszawie, gdzie Gronkiewicz-Waltz miała wyrazić niezadowolenie, że Biuro wydało decyzję odmowną. Dyrektor BGN miał usłyszeć od prezydent Warszawy: „zawiodłam się na panu”. Hanna Gronkiewicz-Waltz zaprzeczyła na Twitterze, żeby kiedykolwiek ingerowała w postępowania reprywatyzacyjne. Jak pan skomentuje to zdarzenie?
Jacek Sasin: Przede wszystkim to pokazuje, że utworzenie Komisji Weryfikacyjnej miało głęboki sens. Myślę, że komisja odniesie nie tylko praktyczny skutek, czyli, że będzie mogła zakwestionować przynajmniej dużą część decyzji, które mogły zakończyć się bezprawnym i bezzasadnym przekazaniem. Komisja ma również szansę odsłonić prawdę o mechanizmach, które miały wpływ na to, że takie skandaliczne decyzje zapadały. Podczas dzisiejszego przesłuchania mieliśmy tego dowód. Praktycznie to, czego mogliśmy się wszyscy domyślać, że to nie było tak, jak przekonywał warszawski ratusz i pani Gronkiewicz-Waltz, że to były tylko działania urzędników, którzy w zmowie z prawnikami i z przestępcami wyprowadzali te nieruchomości, a następnie przekazywali je w niepowołane ręce. Proceder był milcząco akceptowany, kierownictwo ratusza i pani Gronkiewicz-Waltz aktywnie w nim uczestniczyli.
Jeżeli pan Krzysztof Śledziewski, który zeznawał dziś przed Komisją Weryfikacyjną ma rację, to kto powinien ponieść konsekwencje?
Jeżeli jest tak, jak dzisiaj zeznał urzędnik, a nie mam powodów, żeby w jakikolwiek sposób podważać jego prawdomówność, to już jest kwestia bezpośredniej odpowiedzialności pani Gronkiewicz-Waltz. To bardzo ciekawe, że pani prezydent Warszawy nadzorowała bezpośrednio pracę Biura Gospodarowania Nieruchomościami. Było to bodajże jedyne biuro w warszawskim ratuszu, które bezpośrednio nadzorowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tak naprawdę widać było, że jest zainteresowana tym, co się w tym biurze dzieje. Nie była to przecież przypadkowa decyzja i nie tylko ponosi w związku z tym odpowiedzialność za braku nadzoru, tak jak dotychczas chciano nas przekonywać, ale po prostu ponosi również odpowiedzialność bezpośrednio za decyzje, które były podejmowane. Dzisiaj pierwszy raz mamy dowód na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ingerowała w postępowania reprywatyzacyjne. Pani prezydent decydowała o tym, jakie decyzje były podejmowane w tym biurze. Dlatego tym bardziej staje się naglące pilne przesłuchanie pani Gronkiewicz-Waltz przed Komisją Weryfikacyjną. Ale w świetle tego, co usłyszeliśmy zrozumiała staje się niechęć pani prezydent do tego, żeby się stawić przed komisją.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345909-nasz-wywiad-sasin-dzisiaj-pierwszy-raz-mamy-dowod-na-to-ze-hgw-ingerowala-w-postepowania-reprywatyzacyjne