Pani Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie powtarza, że nie pojawi się przed Komisją Weryfikacyjną i nie złoży zeznań.
Nie stawi się, bo obawia się pytań, które padną przed Komisją Weryfikacyjną. Ma w tej sprawie bardzo wiele do ukrycia. Stąd wynika ta niechęć do stanięcia przed komisją i do odpowiadania na trudne pytania, na które musiałaby odpowiedzieć. Szukanie dzisiaj wytrychu, żeby przed tą komisją nie stanąć, tylko ją pogrąża. Motywy Hanny Gronkiewicz-Waltz szczególnie w świetle zeznania, które dzisiaj padło, tutaj są zupełnie jasne.
Panie pośle, zmieńmy temat i porozmawiajmy o innej aferze. W stenogramach, które opublikował tygodnik „wSieci” Marcin P. podczas rozmowy z Andrzejem Korytkowskim, szefem parabanku Finroyal, który Amber Gold miało kupić, powiedział: „Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera – pracował w OLT – i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy”. Jest pan zaskoczony tym stwierdzeniem, które padło z ust twórcy Amber Gold?
Mnie zupełnie ten przekaz nie zaskakuje. Wynika to choćby z przesłuchania Michała Tuska przed komisją śledczą do spraw Amber Gold. Jeszcze przed przesłuchaniem średniointeligentny obserwator był w stanie poskładać sobie fakty, które działały się wokół Amber Gold. Syn Donalda Tuska pracujący w OLT Express to był parawan, który miały te przestępcze interesy otoczyć. To był bezpiecznik dla tych, którzy prowadzili przestępcze interesy. Zatrudnienie syna premiera miało dawać im bezkarność. Tego się wszyscy domyślaliśmy, a po ujawnieniu tego stenogramu mamy namacalny dowód w postaci tego, że taka właśnie była intencja ze strony Marcina P. i osób, które z nim współpracowały. Pojawia się pytanie, jaka była rola Donalda Tuska – czy to, co działo się wokół Amber Gold, działo się za jego akceptacją. Bezczynność organów państwa w tej sprawie nie mogła być przypadkowa. Nad Amber Gold było widać parasol ochronny, który jak prawdopodobnie słyszymy, wynikał z faktu zatrudnienia Tuska juniora w OLT Express, a z tego przesłuchania, które ostatnio mogliśmy obserwować wynika, że jego zatrudnienie było fikcyjne. Dostawał wynagrodzenie, a właściwie żadnej pracy nie wykonywał. Chodziło o coś zupełnie innego niż świadczenie stosunku pracy, ale o to, żeby mieć polisę bezpieczeństwa.
Not. ems.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pani Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie powtarza, że nie pojawi się przed Komisją Weryfikacyjną i nie złoży zeznań.
Nie stawi się, bo obawia się pytań, które padną przed Komisją Weryfikacyjną. Ma w tej sprawie bardzo wiele do ukrycia. Stąd wynika ta niechęć do stanięcia przed komisją i do odpowiadania na trudne pytania, na które musiałaby odpowiedzieć. Szukanie dzisiaj wytrychu, żeby przed tą komisją nie stanąć, tylko ją pogrąża. Motywy Hanny Gronkiewicz-Waltz szczególnie w świetle zeznania, które dzisiaj padło, tutaj są zupełnie jasne.
Panie pośle, zmieńmy temat i porozmawiajmy o innej aferze. W stenogramach, które opublikował tygodnik „wSieci” Marcin P. podczas rozmowy z Andrzejem Korytkowskim, szefem parabanku Finroyal, który Amber Gold miało kupić, powiedział: „Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera – pracował w OLT – i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy”. Jest pan zaskoczony tym stwierdzeniem, które padło z ust twórcy Amber Gold?
Mnie zupełnie ten przekaz nie zaskakuje. Wynika to choćby z przesłuchania Michała Tuska przed komisją śledczą do spraw Amber Gold. Jeszcze przed przesłuchaniem średniointeligentny obserwator był w stanie poskładać sobie fakty, które działały się wokół Amber Gold. Syn Donalda Tuska pracujący w OLT Express to był parawan, który miały te przestępcze interesy otoczyć. To był bezpiecznik dla tych, którzy prowadzili przestępcze interesy. Zatrudnienie syna premiera miało dawać im bezkarność. Tego się wszyscy domyślaliśmy, a po ujawnieniu tego stenogramu mamy namacalny dowód w postaci tego, że taka właśnie była intencja ze strony Marcina P. i osób, które z nim współpracowały. Pojawia się pytanie, jaka była rola Donalda Tuska – czy to, co działo się wokół Amber Gold, działo się za jego akceptacją. Bezczynność organów państwa w tej sprawie nie mogła być przypadkowa. Nad Amber Gold było widać parasol ochronny, który jak prawdopodobnie słyszymy, wynikał z faktu zatrudnienia Tuska juniora w OLT Express, a z tego przesłuchania, które ostatnio mogliśmy obserwować wynika, że jego zatrudnienie było fikcyjne. Dostawał wynagrodzenie, a właściwie żadnej pracy nie wykonywał. Chodziło o coś zupełnie innego niż świadczenie stosunku pracy, ale o to, żeby mieć polisę bezpieczeństwa.
Not. ems.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345909-nasz-wywiad-sasin-dzisiaj-pierwszy-raz-mamy-dowod-na-to-ze-hgw-ingerowala-w-postepowania-reprywatyzacyjne?strona=2