Dobry Boże, mogłeś mnie uczynić kulawym, mogłeś – gejem, mogłem być parchaty albo klaskać u Rubika ale dlaczego uczyniłeś mnie symetrystą? Wiesz przecież, że to dziś najgorsza herezja.
Symetrysta to dezerter z wojny polsko-polskiej, uporczywie odmawiający akcesu do któregoś z okładających się sztachetami po łbach obozów. Symetrysta nie chce trafić do okopów, więc słyszy, że siada okrakiem na barykadzie, co – jak wiadomo - źle się kończy, bo nawet jak nie trafi cię w łeb zabłąkana kula, to możesz stracić szansę na potomstwo. Dla swych oponentów symetrysta jest albo kretynem niedostrzegającym świata takim, jaki jest, albo konformistą, który chce się przypodobać każdemu (argumenty „ad kredytum” lub oskarżenia o „aplikowanie do salonu”), albo wreszcie w jakiś tajemniczy sposób i jednym, i drugim. A przyznasz, Dobry Boże, że bycie debilem konformistą to nie jest najlżejszy kawałek chleba.
Symetrysta, wbrew pozorom, nie musi uważać, że lemingi lub smoleńczycy, obozy PO lub PiS czy jak tam ich nazwiecie to jedno i to samo zło. Nie, dlatego – tu również wbrew pozorom – ich reprezentantem na scenie politycznej nie jest, a w każdym razie nie musi być Kukiz ’15. Symetryści nie chcą wspólnej reprezentacji, bo mają różne poglądy i często ostatecznie na kogoś z tych dwóch obozów głosują. To dlaczego są symetrystami, poza tym oczywiście, że nie lubią wąchać bitewnego prochu i wznosić bojowych okrzyków?
Symetrystą jesteś wtedy, gdy potrafisz powiedzieć, że i PiS, i Platforma robiły, a w każdym razie starały się robić, coś dobrego dla Polski, gdy uważasz, że zarówno wśród jednych, jak i wśród drugich są szczerzy patrioci. To był najwyższy diapazon, rzadko używany. Częściej symetrystą zostajesz wtedy gdy tak samo źle oceniasz wpadki obu obozów (Ostachowicz – Sadurska) lub ich polityczne decyzje. Przykład? PiS, krytykujący po wielokroć za takie zachowania PO, mieli właśnie 900 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum edukacyjnym (tak, wiem, akurat ten wniosek jest absurdalny, bo złożony rok za późno etc). Atakuje go za to Platforma niepomna tego, co jeszcze niedawno robiła. No i symetrysta nazywa to hipokryzją a nie szuka usprawiedliwień.
E tam, powie ktoś, z tej definicji wynika, że symetryści to większość. No więc nie, bo symetrysta ma też taki paskudny defekt, że zdaniem wyznawcy, nawet najbardziej krytycznego, po prostu szuka dziury w całym. I chce być symetrysta, nawet jeśli nie wie, że nim jest, no ale w końcu pan Jourdan też nie wiedział, że jest prozaikiem.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dobry Boże, mogłeś mnie uczynić kulawym, mogłeś – gejem, mogłem być parchaty albo klaskać u Rubika ale dlaczego uczyniłeś mnie symetrystą? Wiesz przecież, że to dziś najgorsza herezja.
Symetrysta to dezerter z wojny polsko-polskiej, uporczywie odmawiający akcesu do któregoś z okładających się sztachetami po łbach obozów. Symetrysta nie chce trafić do okopów, więc słyszy, że siada okrakiem na barykadzie, co – jak wiadomo - źle się kończy, bo nawet jak nie trafi cię w łeb zabłąkana kula, to możesz stracić szansę na potomstwo. Dla swych oponentów symetrysta jest albo kretynem niedostrzegającym świata takim, jaki jest, albo konformistą, który chce się przypodobać każdemu (argumenty „ad kredytum” lub oskarżenia o „aplikowanie do salonu”), albo wreszcie w jakiś tajemniczy sposób i jednym, i drugim. A przyznasz, Dobry Boże, że bycie debilem konformistą to nie jest najlżejszy kawałek chleba.
Symetrysta, wbrew pozorom, nie musi uważać, że lemingi lub smoleńczycy, obozy PO lub PiS czy jak tam ich nazwiecie to jedno i to samo zło. Nie, dlatego – tu również wbrew pozorom – ich reprezentantem na scenie politycznej nie jest, a w każdym razie nie musi być Kukiz ’15. Symetryści nie chcą wspólnej reprezentacji, bo mają różne poglądy i często ostatecznie na kogoś z tych dwóch obozów głosują. To dlaczego są symetrystami, poza tym oczywiście, że nie lubią wąchać bitewnego prochu i wznosić bojowych okrzyków?
Symetrystą jesteś wtedy, gdy potrafisz powiedzieć, że i PiS, i Platforma robiły, a w każdym razie starały się robić, coś dobrego dla Polski, gdy uważasz, że zarówno wśród jednych, jak i wśród drugich są szczerzy patrioci. To był najwyższy diapazon, rzadko używany. Częściej symetrystą zostajesz wtedy gdy tak samo źle oceniasz wpadki obu obozów (Ostachowicz – Sadurska) lub ich polityczne decyzje. Przykład? PiS, krytykujący po wielokroć za takie zachowania PO, mieli właśnie 900 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum edukacyjnym (tak, wiem, akurat ten wniosek jest absurdalny, bo złożony rok za późno etc). Atakuje go za to Platforma niepomna tego, co jeszcze niedawno robiła. No i symetrysta nazywa to hipokryzją a nie szuka usprawiedliwień.
E tam, powie ktoś, z tej definicji wynika, że symetryści to większość. No więc nie, bo symetrysta ma też taki paskudny defekt, że zdaniem wyznawcy, nawet najbardziej krytycznego, po prostu szuka dziury w całym. I chce być symetrysta, nawet jeśli nie wie, że nim jest, no ale w końcu pan Jourdan też nie wiedział, że jest prozaikiem.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345836-pol-porcji-mazurka-wyznania-symetrysty-to-dezerter-z-wojny-polsko-polskiej