Nasi samorządowcy będą rozmawiać z rządem. Będziemy kanałami dyplomatycznymi starali się dotrzeć do takich osób, które nie będą budzić wątpliwości polskich władz. Mam nadzieję, że pan Mariusz Błaszczak i jego koledzy tego nie zablokują. Ale będziemy rozmawiać wówczas, gdy będą konkretne propozycje i będziemy to robić w sposób otwarty, a nie poprzez media. Właśnie po to, by można było tę sprawę rozwiązać, a nie tylko ją eskalować politycznie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.
wPolityce.pl: Ilu prezydentów miast w Polsce zdeklarowało przyjęcie uchodźców?
Borys Budka: Przede wszystkim rozmawiamy o pewnym symbolu, wsłuchujemy się w głos Episkopatu, wsłuchujemy się w głos papieża Franciszka. Nie jesteśmy hipokrytami tak jak obecnie rządzący, którzy potrafią jechać na pielgrzymkę do Częstochowy, po czym zamknąć oczy i zatkać uszy kiedy Episkopat i polski Kościół apeluje o solidaryzm. Mówimy o kobietach i dzieciach z rejonów, w których trwa wojna. Nie mówimy o tym, by zrównywać - tak jak minister Błaszczak - nielegalnych imigrantów z uchodźcami. Jesteśmy gotowi, by polscy samorządowcy w konsultacjach z mieszkańcami zaproponowali kobietom, dzieciom i osobom, które są poszkodowane miejsce w ich miastach. Ale te szczegóły będą przedstawiane przez samych samorządowców. My niczego nie narzucimy, ale pokażemy, że w przeciwieństwie do PiS zasada solidaryzmu odnosi się również do pomocy innym, a nie tylko do tego, gdy Europa nam pomagała.
Rozumiem, że to mają być konkretnie uchodźcy z Syrii. Rząd jednak musi wam na to pozwolić, by przyjechali do Polski. Jak w ogóle chcecie ich wybierać?
Nasi samorządowcy będą rozmawiać z rządem. Będziemy kanałami dyplomatycznymi starali się dotrzeć do takich osób, które nie będą budzić wątpliwości polskich władz. Mam nadzieję, że pan Mariusz Błaszczak i jego koledzy tego nie zablokują. Ale będziemy rozmawiać wówczas, gdy będą konkretne propozycje i będziemy to robić w sposób otwarty, a nie poprzez media. Właśnie po to, by można było tę sprawę rozwiązać, a nie tylko ją eskalować politycznie.
Grzegorz Schetyna powiedział: „My pomożemy”, ale samorządowcy muszą sami to zainicjować?
Nie, my rozmawiamy z naszymi samorządowcami wewnątrz, a nie za pośrednictwem mediów. Tak jak w przypadku np. Sopotu będą podejmowane określone uchwały i wskazywane określone rozwiązania. I wówczas będziemy starali się przekonać polski rząd, by jednak pokazał tę solidarność europejską i wsłuchał się w głos polskiego Kościoła i papieża Franciszka, by pomagać osobom potrzebującym.
Czy już możemy mówić o jakiś wstępnych kwotach?
Nie, dlatego, że człowiek to nie liczby, nie kwoty. Człowiek to przede wszystkim określony problem: to kobieta, dziecko, osoba ranna i ta, której życie jest zagrożone. Jeżeli ktoś problem uchodźców sprowadza wyłącznie do kwot to pokazuje, że dla niego człowiek nie ma żadnej wartości, a liczy się wyłącznie interes polityczny.
Ale w Unii ciągle mówi się o kwotach. Była kwota osób do rozlokowania, tę jaką my mieliśmy przyjąć i jaką deklarowaliście, że przyjmiecie. Jest więc jakaś wstępna liczba?
Nie. Jeszcze raz podkreślę, że dla nas liczy się człowiek. Liczy się solidaryzm i sukcesem jest każda uratowana osoba. I dlatego nasi samorządowcy będą to proponować.
Według przewodniczącego Schetyny ten gest solidarności załatwi sprawę i Komisja Europejska, mówiąc kolokwialnie, od nas się odczepi. Czy on faktycznie wystarczy?
Zobaczymy, natomiast na razie polska dyplomacja ponosi porażkę za porażką. Kto chce rozmawiać z krajem, który nawet polskiego przedstawiciela nie wspiera na kolejną kadencję. Kto chce rozmawiać z krajem, w którym zachowania ksenofobiczne na ulicach nie są karane, a polska policja nie potrafi przeciwdziałać tego typu działaniom. Kto chce rozmawiając z krajem, w którym zasada praworządności jest łamana. My musimy na arenie międzynarodowej zastępować wyjątkowo słabą polską dyplomację. Musimy pokazywać, że nie można karać Polski i Polaków za to, że mamy tak antyeuropejski rząd. Jestem przekonany, że rzetelna rozmowa z Polakami pokaże, iż zdecydowana większość rozumie zasadę europejskiego solidaryzmu i nie będzie dała się nabrać na stawianie znaku równości między nielegalnymi imigrantami, a uchodźcami.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nasi samorządowcy będą rozmawiać z rządem. Będziemy kanałami dyplomatycznymi starali się dotrzeć do takich osób, które nie będą budzić wątpliwości polskich władz. Mam nadzieję, że pan Mariusz Błaszczak i jego koledzy tego nie zablokują. Ale będziemy rozmawiać wówczas, gdy będą konkretne propozycje i będziemy to robić w sposób otwarty, a nie poprzez media. Właśnie po to, by można było tę sprawę rozwiązać, a nie tylko ją eskalować politycznie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.
wPolityce.pl: Ilu prezydentów miast w Polsce zdeklarowało przyjęcie uchodźców?
Borys Budka: Przede wszystkim rozmawiamy o pewnym symbolu, wsłuchujemy się w głos Episkopatu, wsłuchujemy się w głos papieża Franciszka. Nie jesteśmy hipokrytami tak jak obecnie rządzący, którzy potrafią jechać na pielgrzymkę do Częstochowy, po czym zamknąć oczy i zatkać uszy kiedy Episkopat i polski Kościół apeluje o solidaryzm. Mówimy o kobietach i dzieciach z rejonów, w których trwa wojna. Nie mówimy o tym, by zrównywać - tak jak minister Błaszczak - nielegalnych imigrantów z uchodźcami. Jesteśmy gotowi, by polscy samorządowcy w konsultacjach z mieszkańcami zaproponowali kobietom, dzieciom i osobom, które są poszkodowane miejsce w ich miastach. Ale te szczegóły będą przedstawiane przez samych samorządowców. My niczego nie narzucimy, ale pokażemy, że w przeciwieństwie do PiS zasada solidaryzmu odnosi się również do pomocy innym, a nie tylko do tego, gdy Europa nam pomagała.
Rozumiem, że to mają być konkretnie uchodźcy z Syrii. Rząd jednak musi wam na to pozwolić, by przyjechali do Polski. Jak w ogóle chcecie ich wybierać?
Nasi samorządowcy będą rozmawiać z rządem. Będziemy kanałami dyplomatycznymi starali się dotrzeć do takich osób, które nie będą budzić wątpliwości polskich władz. Mam nadzieję, że pan Mariusz Błaszczak i jego koledzy tego nie zablokują. Ale będziemy rozmawiać wówczas, gdy będą konkretne propozycje i będziemy to robić w sposób otwarty, a nie poprzez media. Właśnie po to, by można było tę sprawę rozwiązać, a nie tylko ją eskalować politycznie.
Grzegorz Schetyna powiedział: „My pomożemy”, ale samorządowcy muszą sami to zainicjować?
Nie, my rozmawiamy z naszymi samorządowcami wewnątrz, a nie za pośrednictwem mediów. Tak jak w przypadku np. Sopotu będą podejmowane określone uchwały i wskazywane określone rozwiązania. I wówczas będziemy starali się przekonać polski rząd, by jednak pokazał tę solidarność europejską i wsłuchał się w głos polskiego Kościoła i papieża Franciszka, by pomagać osobom potrzebującym.
Czy już możemy mówić o jakiś wstępnych kwotach?
Nie, dlatego, że człowiek to nie liczby, nie kwoty. Człowiek to przede wszystkim określony problem: to kobieta, dziecko, osoba ranna i ta, której życie jest zagrożone. Jeżeli ktoś problem uchodźców sprowadza wyłącznie do kwot to pokazuje, że dla niego człowiek nie ma żadnej wartości, a liczy się wyłącznie interes polityczny.
Ale w Unii ciągle mówi się o kwotach. Była kwota osób do rozlokowania, tę jaką my mieliśmy przyjąć i jaką deklarowaliście, że przyjmiecie. Jest więc jakaś wstępna liczba?
Nie. Jeszcze raz podkreślę, że dla nas liczy się człowiek. Liczy się solidaryzm i sukcesem jest każda uratowana osoba. I dlatego nasi samorządowcy będą to proponować.
Według przewodniczącego Schetyny ten gest solidarności załatwi sprawę i Komisja Europejska, mówiąc kolokwialnie, od nas się odczepi. Czy on faktycznie wystarczy?
Zobaczymy, natomiast na razie polska dyplomacja ponosi porażkę za porażką. Kto chce rozmawiać z krajem, który nawet polskiego przedstawiciela nie wspiera na kolejną kadencję. Kto chce rozmawiać z krajem, w którym zachowania ksenofobiczne na ulicach nie są karane, a polska policja nie potrafi przeciwdziałać tego typu działaniom. Kto chce rozmawiając z krajem, w którym zasada praworządności jest łamana. My musimy na arenie międzynarodowej zastępować wyjątkowo słabą polską dyplomację. Musimy pokazywać, że nie można karać Polski i Polaków za to, że mamy tak antyeuropejski rząd. Jestem przekonany, że rzetelna rozmowa z Polakami pokaże, iż zdecydowana większość rozumie zasadę europejskiego solidaryzmu i nie będzie dała się nabrać na stawianie znaku równości między nielegalnymi imigrantami, a uchodźcami.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345789-nasz-wywiad-budka-o-przyjmowaniu-imigrantow-przez-samorzady-bedziemy-kanalami-dyplomatycznymi-docierac-do-osob-ktore-nie-beda-budzic-watpliwosci?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.