Celnicy, którzy powiadomili nas o tym dokumencie, tłumaczą co on oznaczał w praktyce.
To oznacza, że w 2015 paliwa schodzą na margines zainteresowania Służby Celnej. Powszechna wiedza wśród funkcjonariuszy jest wówczas taka, że paliwa nikogo z wyższych przełożonych nie interesują, a przypomnę, że wszyscy wiedzą, że tracimy na tym kilkadziesiąt miliardów złotych.
– tłumaczy nam celnik sygnalista.
Generalnie wprowadzano takie mechanizmy i procedury, że paliwa schodziły na dalszy plan i nawet jak funkcjonariusze chcieli się tym zajmować, to ten temat mało kogo interesował. Przełożeni mieli narzucone przez ministerstwo finansów inne cele, inne wskaźniki do zrealizowania np. zatrzymywanie automatów. Sens tych działań był mocno dyskusyjny, ze względu na zepsute prawo hazardowe. Także nagrody były przekierowywane do izb celnych w ślad za ww. miernikami, czyli np. limitami zatrzymanych automatów. Jeżeli zatem dyrektor miał zrealizować cel szefa Służby Celnej, polegający na czymś innym niż paliwa, to tak też postępował i nie interesował się paliwami.
– dodaje inny celnik.
O sprawę zapytaliśmy Sławomira Siwego ze Związku Zawodowego Celników. Wskazał on jeszcze jedną patologię związaną z tą sprawą.
Teraz, gdy sprawa stała się głośna, ktoś przypomniał mi, że były także problemy z przechowywaniem zatrzymanych paliw, ze względu na ogromne koszty stacjonowania cystern i każdy bał się je zatrzymywać, aby nie generować tych kosztów. Niesłuszne zatrzymanie cysterny mogło skończyć się dyscyplinarką, a wiadomo, że bez odgórnej, zmasowanej walki z tym procederem, zatrzymywanie cystern, które wychwytywane pojedynczo miały odpowiednie dokumenty, było z góry skazane na porażkę.
– ujawnia Sławomir Siwy.
Sławomir Siwy przypomina też,że część urzędników ministerstwa finansów, współpracowało z szarą strefą.
Chodzi o takie stanowienie prawa, wytycznych i procedur, aby mogli korzystać z tego oszuści. Chodzi o powolne zamykanie luk prawnych, dosłownie na przestrzeni lat od ujawnienia luki w przepisach i często tworzenie nowej luki po już zamknięciu starej. Paliwa to tylko jeden z przykładów. Takich przypadków i podobnych dotyczących innych towarów o wysokiej kumulacji podatków można mnożyć, na przestrzeni lat i to jest problem bardzo poważny.
– mówi Sławomir Siwy w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
To jest temat ponad podziałami politycznymi, bo tutaj chodzi o urzędników, którzy wprowadzają w błąd każdą władzę.
– dodaje Siwy.
Dokument i wypowiedzi celników świadczą o tym, że sprawa wojny z paliwowymi gangami zszedł w ostatnim roku rządów Platformy Obywatelskiej na dalszy plan. Rodzi się pytanie: dlaczego? Czy Jacek Kapica był celowo wprowadzany w błąd przez swoich współpracowników? A może nie posiadał wystarczającej wiedzy w tym zakresie? Ważne, by tę sprawę wyjaśnić.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Celnicy, którzy powiadomili nas o tym dokumencie, tłumaczą co on oznaczał w praktyce.
To oznacza, że w 2015 paliwa schodzą na margines zainteresowania Służby Celnej. Powszechna wiedza wśród funkcjonariuszy jest wówczas taka, że paliwa nikogo z wyższych przełożonych nie interesują, a przypomnę, że wszyscy wiedzą, że tracimy na tym kilkadziesiąt miliardów złotych.
– tłumaczy nam celnik sygnalista.
Generalnie wprowadzano takie mechanizmy i procedury, że paliwa schodziły na dalszy plan i nawet jak funkcjonariusze chcieli się tym zajmować, to ten temat mało kogo interesował. Przełożeni mieli narzucone przez ministerstwo finansów inne cele, inne wskaźniki do zrealizowania np. zatrzymywanie automatów. Sens tych działań był mocno dyskusyjny, ze względu na zepsute prawo hazardowe. Także nagrody były przekierowywane do izb celnych w ślad za ww. miernikami, czyli np. limitami zatrzymanych automatów. Jeżeli zatem dyrektor miał zrealizować cel szefa Służby Celnej, polegający na czymś innym niż paliwa, to tak też postępował i nie interesował się paliwami.
– dodaje inny celnik.
O sprawę zapytaliśmy Sławomira Siwego ze Związku Zawodowego Celników. Wskazał on jeszcze jedną patologię związaną z tą sprawą.
Teraz, gdy sprawa stała się głośna, ktoś przypomniał mi, że były także problemy z przechowywaniem zatrzymanych paliw, ze względu na ogromne koszty stacjonowania cystern i każdy bał się je zatrzymywać, aby nie generować tych kosztów. Niesłuszne zatrzymanie cysterny mogło skończyć się dyscyplinarką, a wiadomo, że bez odgórnej, zmasowanej walki z tym procederem, zatrzymywanie cystern, które wychwytywane pojedynczo miały odpowiednie dokumenty, było z góry skazane na porażkę.
– ujawnia Sławomir Siwy.
Sławomir Siwy przypomina też,że część urzędników ministerstwa finansów, współpracowało z szarą strefą.
Chodzi o takie stanowienie prawa, wytycznych i procedur, aby mogli korzystać z tego oszuści. Chodzi o powolne zamykanie luk prawnych, dosłownie na przestrzeni lat od ujawnienia luki w przepisach i często tworzenie nowej luki po już zamknięciu starej. Paliwa to tylko jeden z przykładów. Takich przypadków i podobnych dotyczących innych towarów o wysokiej kumulacji podatków można mnożyć, na przestrzeni lat i to jest problem bardzo poważny.
– mówi Sławomir Siwy w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
To jest temat ponad podziałami politycznymi, bo tutaj chodzi o urzędników, którzy wprowadzają w błąd każdą władzę.
– dodaje Siwy.
Dokument i wypowiedzi celników świadczą o tym, że sprawa wojny z paliwowymi gangami zszedł w ostatnim roku rządów Platformy Obywatelskiej na dalszy plan. Rodzi się pytanie: dlaczego? Czy Jacek Kapica był celowo wprowadzany w błąd przez swoich współpracowników? A może nie posiadał wystarczającej wiedzy w tym zakresie? Ważne, by tę sprawę wyjaśnić.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345367-nasz-news-czy-urzednicy-donalda-tuska-pomogli-mafii-paliwowej-szokujace-wytyczne-dla-celnikow-zobacz-dokumenty?strona=2