Ogromne oparcie dla UE przy jednoczesnym ogromnym sprzeciwie dla przyjęcia imigrantów wydaje się być niekonsekwencją postrzegania przez społeczeństwo polityki.
Mamy doczynienia w społeczeństwie z pewnym utopijnym myśleniem o polityce, połączonej z brakiem zrozumienia dla podstawowych mechanizmów politycznych. To jest bardzo szkodliwe dla jakiegokolwiek rządu w Polsce, ponieważ rząd był zakładnikiem euroentuzjazmu Polaków. Jeżeli rząd negocjował w jakiejś sprawie z Unią to Wspólnota Europejska mogła straszyć, że zerwie negocjacje, a społeczeństwo wystąpi przeciwko rządowi, który nie chce przyjmować darmowych pieniędzy. To jest pochodna tego, że polskie rządy musiały się komunikować ze swoim społeczeństwem za pośrednictwem Niemiec czy innych krajów, bądź za pośrednictwem postubecko-liberalnych układów, ponieważ taka była struktura medialna w Polsce. Wykluczało to możliwości walki o własny interes narodowy w bardzo brutalnych negocjacjach z Unią. To, co dzieje się dzisiaj w sprawie uchodźców, jest uzewnętrznieniem oczywistych procesów, które zawsze miały miejsce.
Nie sądzi pan, że nie przyjęcie uchodźców przez Polskę i inne państwa Grupy Wyszehradzkiej będą stabilniejszymi i bardziej przewidywalnymi partnerami dla Stanów Zjednoczonych niż państwa Europy zachodniej?
Myślę, że nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, także dla inwestorów. Inwestorzy coraz bardziej biorą pod uwagę nie tylko bezpieczeństwo ekonomiczne inwestycji, ale również bezpieczeństwo wewnętrzne i społeczne. Dlatego Polska i państwa, które nie przyjmą imigrantów z państw islamskich będą bardziej atrakcyjne dla inwestorów, bo będą bardziej bezpieczne. Stany Zjednoczone kierowane przez Donalda Trumpa i on sam są dotknięte ostracyzmem lewacko-europejskim, dlatego łatwiej mu będzie znaleźć z obecnymi polskimi władzami wspólny język. Może się to przełożyć na wspólne projekty, także w sferze gospodarczej, np. w kwestii handlu surowcami. Kiedy Donald Trump mówi na forum NATO, że państwa członkowskie muszą wydawać więcej pieniędzy na własną obronność, spotyka się z frontalnym atakiem. Polskie elity polityczne powinny przygotować się na dekompozycję Unii Europejskiej w najbliższych latach i dostosować do nich program rozwoju kraju.
Not. TP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ogromne oparcie dla UE przy jednoczesnym ogromnym sprzeciwie dla przyjęcia imigrantów wydaje się być niekonsekwencją postrzegania przez społeczeństwo polityki.
Mamy doczynienia w społeczeństwie z pewnym utopijnym myśleniem o polityce, połączonej z brakiem zrozumienia dla podstawowych mechanizmów politycznych. To jest bardzo szkodliwe dla jakiegokolwiek rządu w Polsce, ponieważ rząd był zakładnikiem euroentuzjazmu Polaków. Jeżeli rząd negocjował w jakiejś sprawie z Unią to Wspólnota Europejska mogła straszyć, że zerwie negocjacje, a społeczeństwo wystąpi przeciwko rządowi, który nie chce przyjmować darmowych pieniędzy. To jest pochodna tego, że polskie rządy musiały się komunikować ze swoim społeczeństwem za pośrednictwem Niemiec czy innych krajów, bądź za pośrednictwem postubecko-liberalnych układów, ponieważ taka była struktura medialna w Polsce. Wykluczało to możliwości walki o własny interes narodowy w bardzo brutalnych negocjacjach z Unią. To, co dzieje się dzisiaj w sprawie uchodźców, jest uzewnętrznieniem oczywistych procesów, które zawsze miały miejsce.
Nie sądzi pan, że nie przyjęcie uchodźców przez Polskę i inne państwa Grupy Wyszehradzkiej będą stabilniejszymi i bardziej przewidywalnymi partnerami dla Stanów Zjednoczonych niż państwa Europy zachodniej?
Myślę, że nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, także dla inwestorów. Inwestorzy coraz bardziej biorą pod uwagę nie tylko bezpieczeństwo ekonomiczne inwestycji, ale również bezpieczeństwo wewnętrzne i społeczne. Dlatego Polska i państwa, które nie przyjmą imigrantów z państw islamskich będą bardziej atrakcyjne dla inwestorów, bo będą bardziej bezpieczne. Stany Zjednoczone kierowane przez Donalda Trumpa i on sam są dotknięte ostracyzmem lewacko-europejskim, dlatego łatwiej mu będzie znaleźć z obecnymi polskimi władzami wspólny język. Może się to przełożyć na wspólne projekty, także w sferze gospodarczej, np. w kwestii handlu surowcami. Kiedy Donald Trump mówi na forum NATO, że państwa członkowskie muszą wydawać więcej pieniędzy na własną obronność, spotyka się z frontalnym atakiem. Polskie elity polityczne powinny przygotować się na dekompozycję Unii Europejskiej w najbliższych latach i dostosować do nich program rozwoju kraju.
Not. TP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344636-nasz-wywiad-prof-ryba-polska-nie-moze-ustapic-ke-w-sprawie-imigrantow-nawet-na-krok-to-kwestia-naszego-interesu-narodowego?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.