Były prezes OLT Express Poland najbardziej zapamiętał ostatnią rozmowę z Marcinem P., 18 lipca 2012 roku. Wtedy właśnie szefowie OLT Express polecieli do Gdańska i w siedzibie Amber Gold spotkali się z Marcinem P. Długo na niego czekali, a gdy już przyszedł, od razu oświadczył, że „z dniem dzisiejszym przestaje inwestować w branżę lotniczą”.
Zadałem pytanie, czy zdaje sobie sprawę z wagi takiej decyzji
— relacjonował świadek.
ZOBACZ TEŻ: Znamy harmonogram lipcowych przesłuchań ws. Amber Gold. Przed komisją stanie m.in. Marius Olech
W ciągu 14 dni od uzyskania takiej informacji, mówił, szefowie OLT Express byli bowiem zobowiązani złożyć wniosek o upadłość, chyba że znaleźliby nowego inwestora.
Powiedział, żebyśmy czynili, co uważamy za stosowne
— relacjonował Łyczba.
Spotkanie, jak dodał, w obecności Marcina P. trwało może 10 minut.
To było totalne zaskoczenie i wielki szok dla nas
— powiedział.
My wtedy wszyscy, którzy byliśmy związani z lotnictwem, poczuliśmy się jak wyrzucone dziecko, nawet nie wstawione w okno życia. Nie mieliśmy żadnych szans i musieliśmy sobie radzić sami
— dodał.
Wcześniej bowiem, jak zwracał uwagę świadek, niemal nic nie zapowiadało takiego rozwoju wydarzeń.
W marcu 2012 wszystko wyglądało pięknie - latamy kwiecień, maj czerwiec
- mówił świadek.
Dopiero w czerwcu 2012 roku, dodał, zaczęły się pierwsze kłopoty i pierwsze opóźnienia z przekazywaniem pieniędzy.
Po spotkaniu z Marcinem P. 18 lipca 2012 r. rozpoczęło sie, relacjonował Łyczba, „gorączkowe” poszukiwanie inwestora dla OLT Express Poland, bo chodziło o to, by uratować zwłaszcza dawne Yes Airways.
Natychmiast podjąłem pewne działania, kontaktowałem się z Air Berlin
— wskazał, tłumacząc, że OLT Poland wynajmowało od tego przewoźnika trzy airbusy.
Krajewski dopytywał świadka, czy rozmawiał z Marcinem P. o tym, że warto znaleźć nowego inwestora, i że prowadzone są rozmowy z niemieckim przewoźnikiem.
Marcin P. był wtedy w innym świecie
— odparł Łyczba.
Dodał jednocześnie, że rozmowy z Air Berlin zakończyły się fiaskiem, m.in. ze względu na pojawiające się w mediach doniesienia na temat OLT i Amber Gold. Wtedy też (na tydzień przed złożeniem wniosku o upadłość) Łyczba wpadł na pomysł, by odkupić od Amber Gold udziały w OLT Express Poland za 1 zł.
Przez dwa dni negocjowałem z Marcinem P. przejęcie tych udziałów (…). Nie doszło jednak do transakcji
— mówił.
Krajewski dopytywał, skąd świadek miał środki na pokrycie strat długów wygenerowanych przez OLT Express Poland.
W tym czasie, jeśli się spojrzało w finanse, to nie było tak źle. Byli zarówno wierzyciele jak i dłużnicy spółki
— mówił.
Dodał, że Amber Gold miało udzielić spółce ok. 4,5 mln pożyczki.
Około 20 mln brakował wtedy, aby ta spółka przetrwała, ale mieliśmy bardzo dobre kontrakty czarterowe, mieliśmy dużo latania
— zaznaczył.
Kontynuując wątek odkupu udziałów w OLT Express Poland, Łyczba tłumaczył, że firmy wypożyczające samoloty tej spółce zapowiedziały, iż nie zabiorą samolotów, jeśli właścicielem OLT Express Poland nie będzie Amber Gold. Zaprzeczał jednocześnie, by jeszcze przed ogłoszeniem upadłości wydał polecenie zwrotu samolotów.
Krzysztof Brejza z PO dopytywał świadka, czy Marcinowi P. zależało na tym, aby spółka OLT Poland upadła.
Nie mam pojęcia. To jest zagadka, którą chciałbym rozwiązać. Ja na jego miejscu bym przyjechał tego samego dnia, podpisał wszystko i uratował spółkę
— odpowiedział Łyczba.
Członkowie komisji pytali też świadka, jakie miał informacje na temat Marcina P. i Amber Gold, zanim zawarł z nim transakcję. Łyczba przyznał, że nie podejrzewał, iż Marcin P. był wielokrotnie karany.
Zeznał, że już po podpisaniu umowy któryś z pracowników znalazł informacje o problemie Marcina P. z Multikasą.
Przeczytaliśmy to i ja przy pierwszym możliwym spotkaniu z Marcinem P. domagałem się wyjaśnień
— powiedział świadek.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Były prezes OLT Express Poland najbardziej zapamiętał ostatnią rozmowę z Marcinem P., 18 lipca 2012 roku. Wtedy właśnie szefowie OLT Express polecieli do Gdańska i w siedzibie Amber Gold spotkali się z Marcinem P. Długo na niego czekali, a gdy już przyszedł, od razu oświadczył, że „z dniem dzisiejszym przestaje inwestować w branżę lotniczą”.
Zadałem pytanie, czy zdaje sobie sprawę z wagi takiej decyzji
— relacjonował świadek.
ZOBACZ TEŻ: Znamy harmonogram lipcowych przesłuchań ws. Amber Gold. Przed komisją stanie m.in. Marius Olech
W ciągu 14 dni od uzyskania takiej informacji, mówił, szefowie OLT Express byli bowiem zobowiązani złożyć wniosek o upadłość, chyba że znaleźliby nowego inwestora.
Powiedział, żebyśmy czynili, co uważamy za stosowne
— relacjonował Łyczba.
Spotkanie, jak dodał, w obecności Marcina P. trwało może 10 minut.
To było totalne zaskoczenie i wielki szok dla nas
— powiedział.
My wtedy wszyscy, którzy byliśmy związani z lotnictwem, poczuliśmy się jak wyrzucone dziecko, nawet nie wstawione w okno życia. Nie mieliśmy żadnych szans i musieliśmy sobie radzić sami
— dodał.
Wcześniej bowiem, jak zwracał uwagę świadek, niemal nic nie zapowiadało takiego rozwoju wydarzeń.
W marcu 2012 wszystko wyglądało pięknie - latamy kwiecień, maj czerwiec
- mówił świadek.
Dopiero w czerwcu 2012 roku, dodał, zaczęły się pierwsze kłopoty i pierwsze opóźnienia z przekazywaniem pieniędzy.
Po spotkaniu z Marcinem P. 18 lipca 2012 r. rozpoczęło sie, relacjonował Łyczba, „gorączkowe” poszukiwanie inwestora dla OLT Express Poland, bo chodziło o to, by uratować zwłaszcza dawne Yes Airways.
Natychmiast podjąłem pewne działania, kontaktowałem się z Air Berlin
— wskazał, tłumacząc, że OLT Poland wynajmowało od tego przewoźnika trzy airbusy.
Krajewski dopytywał świadka, czy rozmawiał z Marcinem P. o tym, że warto znaleźć nowego inwestora, i że prowadzone są rozmowy z niemieckim przewoźnikiem.
Marcin P. był wtedy w innym świecie
— odparł Łyczba.
Dodał jednocześnie, że rozmowy z Air Berlin zakończyły się fiaskiem, m.in. ze względu na pojawiające się w mediach doniesienia na temat OLT i Amber Gold. Wtedy też (na tydzień przed złożeniem wniosku o upadłość) Łyczba wpadł na pomysł, by odkupić od Amber Gold udziały w OLT Express Poland za 1 zł.
Przez dwa dni negocjowałem z Marcinem P. przejęcie tych udziałów (…). Nie doszło jednak do transakcji
— mówił.
Krajewski dopytywał, skąd świadek miał środki na pokrycie strat długów wygenerowanych przez OLT Express Poland.
W tym czasie, jeśli się spojrzało w finanse, to nie było tak źle. Byli zarówno wierzyciele jak i dłużnicy spółki
— mówił.
Dodał, że Amber Gold miało udzielić spółce ok. 4,5 mln pożyczki.
Około 20 mln brakował wtedy, aby ta spółka przetrwała, ale mieliśmy bardzo dobre kontrakty czarterowe, mieliśmy dużo latania
— zaznaczył.
Kontynuując wątek odkupu udziałów w OLT Express Poland, Łyczba tłumaczył, że firmy wypożyczające samoloty tej spółce zapowiedziały, iż nie zabiorą samolotów, jeśli właścicielem OLT Express Poland nie będzie Amber Gold. Zaprzeczał jednocześnie, by jeszcze przed ogłoszeniem upadłości wydał polecenie zwrotu samolotów.
Krzysztof Brejza z PO dopytywał świadka, czy Marcinowi P. zależało na tym, aby spółka OLT Poland upadła.
Nie mam pojęcia. To jest zagadka, którą chciałbym rozwiązać. Ja na jego miejscu bym przyjechał tego samego dnia, podpisał wszystko i uratował spółkę
— odpowiedział Łyczba.
Członkowie komisji pytali też świadka, jakie miał informacje na temat Marcina P. i Amber Gold, zanim zawarł z nim transakcję. Łyczba przyznał, że nie podejrzewał, iż Marcin P. był wielokrotnie karany.
Zeznał, że już po podpisaniu umowy któryś z pracowników znalazł informacje o problemie Marcina P. z Multikasą.
Przeczytaliśmy to i ja przy pierwszym możliwym spotkaniu z Marcinem P. domagałem się wyjaśnień
— powiedział świadek.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343113-byly-prezes-olt-o-wycofaniu-sie-szefa-amber-gold-z-inwestowania-w-linie-lotnicze-to-bylo-totalne-zaskoczenie-i-wielki-szok-dla-nas?strona=2