wPolityce.pl: Panie ministrze, porozmawiajmy chwilę o kuluarach brukselskiego szczytu. W Polsce opozycja i część mediów alarmują, że Polska nie została tam potraktowana poważnie, czego dowodem ma być zdawkowa rozmowa polskiej delegacji z prezydentem Trumpem i że sam Andrzej Dudat nie zachował się poważnie – vide zdjęcie z podniesionymi kciukami. To jak to wyglądało z pana perspektywy?
Krzysztof Szczerski, szef gabinetu politycznego Prezydenta RP: Muszę powiedzieć, że po powrocie z tego spotkania ze zdumieniem zobaczyłem, jak można taką sytuację komentować. Bo relacja opozycji i mediów opozycyjnych nie ma nic wspólnego z prawdą o tym szczycie. I to z informacjami dostępnymi powszechnie, a nie z kulisami. To efekt frustracji i bezsilności opozycji - takiego złośliwego infantylizmu. Choć się nie dziwię, bo trudno, żeby ta opozycja nie wpadała w głęboką frustrację i stany emocjonalne przypominając sobie dokonania swojego prezydenta… Bo czym się może pochwalić? Przypominam, że to prezydent Duda na spotkaniu z sekretarzem Stoltenbergiem postawił kwestię obecności wojsk natowskich w Polsce… Nigdy przez 8 lat rządów PO nikt nic takiego nie postawił…
Ale szczyt w Newport było za rządów PO.
Nigdy rząd PO nie domagał się obecności wojsk NATO w Polsce. Więc dziś, kiedy ta obecność się zmaterializowała, kiedy dzięki niej i polityce prezydenta – Polska na tym szczycie była uważana za jeden z krajów wiodących, najbardziej aktywnych, jako odbiorca bezpieczeństwa, (bo mamy wojska NATO w naszych granicach) i dostarczyciel bezpieczeństwa, (bo przecież wysyłamy swoje kampanie i toczmy walkę z Państwem Islamskim w zakresie patrolowo-wspierającym).
Ale wracając do kulisów szczytu. Czy rozmowa z Donaldem Trumpem nie była jednak nieco rozczarowująca? To co pokazały media, to faktycznie kilkudziesięciosekundowa, co najwyżej parominutowa wymiana uprzejmości…
Media nie miały dostępu do części kuluarów. Ja byłem z prezydentem cały czas. Pan prezydent bardzo swobodnie czuł się wśród uczestników, choćby dlatego, że większość z nich znał osobiście, w związku z tym, że był gospodarzem poprzedniego szczytu… Nie miał też, w przeciwieństwie do swego poprzednika, bariery językowej. A jeśli chodzi o kwestię spotkań formalnych, to grono osób, z którymi rozmawiał, to była czołówka świata zachodniego: premier Wielkiej Brytanii, prezydent Francji, kanclerz Niemiec, prezydent Rumunii i prezydent USA. To jest to grono, które jest gronem właściwym w zakresie bezpieczeństwa i sojuszy. Natomiast jestem zszokowany tym co ukazuje się w mediach. Bo komentuje się głównie moment, wiem, bo sam w nim uczestniczyłem, kiedy prezydent Trump wchodzi na kolację.
Wtedy rzeczywiście doszło do krótkiej rozmowy naszej delegacji ministrów Waszczykowskiego, Macierewicza i mnie - z prezydentem. To była sytuacja towarzyska. Ale to nie była główna rozmowa z prezydentem Trumpem, która odbyła się zupełnie kiedy indziej.
Czyli były co najmniej dwie rozmowy? Ta kurtuazyjna przed kolacją i ta właściwa, polityczna?
Na tym polega organizacja tego typu spotkań, że odbywa się tzw. leaders-lunch, gdzie spotykają się liderzy ze swoimi najbliższymi doradcami przed oficjalnymi uroczystościami. Na leaders-lunch spotkało się grono 28 przywódców i tam się po kolei odbywały wszystkie ważne rozmowy. Tam była rozmowa Andrzeja Dudy z kanclerz Merkel i innymi liderami. Stamtąd podeszliśmy do osobnej sali na rozmowy z prezydentem Macronem i premier May, bo one były umówione oddzielnie. Ale tam nie było mediów. Właśnie po to, by liderzy mogli ze sobą normalnie rozmawiać. Tam właśnie ustalano sprawę Trójkąta Weimarskiego. To się odbywało w tej zamkniętej strefie. To coś oczywistego, choć najwyraźniej nie dla opozycji. Andrzej Duda odbył tam kilkanaście rozmów.
A jak wyglądała rozmowa z prezydentem Macronem? Bo to też wzbudziło w Polsce sporo emocji spekulacji…
Z prezydentem Macronem najważniejsze było przekonanie, że trzeba budować relacje na przyszłość od nowa. Obaj przywódcy wymienili się swoimi punktami widzenia. Prezydent Macron mówił o powodach, dla których nastąpiło schłodzenie. Wszyscy rozumiemy, że chodziło o przetarg śmigłowcowy – prezydent Macron tę sprawę poruszył. Prezydent Duda mówił o sytuacjach z kampanii. Panowie wyjaśnili sobie wstępne stanowiska, poziom - z którego startujemy. Jest pewne napięcie, ale to, co ważne, to że po tym skatalogowaniu powodów, które doprowadziły do dzisiejszego stanu rzeczy – nastąpiło przekonanie, że teraz droga jest tylko naprzód. Te napięcia trzeba sobie wyjaśniać, natomiast najważniejsze jest szukanie agendy pozytywnej.
Są jakieś propozycje wizyt? Zaproszenia? Macron w Polsce? Duda w Paryżu?
Będziemy nad tym pracować. Zostało wystosowane zaproszenie dla Macrona do Warszawy. Takie zaproszenie rozmówca w takich warunkach zazwyczaj się przyjmuje.
To spotkanie w Brukseli miało charakter ceremonialny, polityczny. Nie decyzyjny w gruncie rzeczy, bo taki szczyt - będzie za rok. I jak na tego rodzaju spotkanie - dorobek jest imponujący. Bo po pierwsze mamy decyzję polityczną o Trójkącie Weimarskim, decyzję prezydenta Trumpa o zwiększeniu wydatków na europejską cześć sojuszu, mamy decyzje prezydenta francuskiego o nowym otwarciu, mamy rumuńskie deklaracje ws. Trójmorza.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
wPolityce.pl: Panie ministrze, porozmawiajmy chwilę o kuluarach brukselskiego szczytu. W Polsce opozycja i część mediów alarmują, że Polska nie została tam potraktowana poważnie, czego dowodem ma być zdawkowa rozmowa polskiej delegacji z prezydentem Trumpem i że sam Andrzej Dudat nie zachował się poważnie – vide zdjęcie z podniesionymi kciukami. To jak to wyglądało z pana perspektywy?
Krzysztof Szczerski, szef gabinetu politycznego Prezydenta RP: Muszę powiedzieć, że po powrocie z tego spotkania ze zdumieniem zobaczyłem, jak można taką sytuację komentować. Bo relacja opozycji i mediów opozycyjnych nie ma nic wspólnego z prawdą o tym szczycie. I to z informacjami dostępnymi powszechnie, a nie z kulisami. To efekt frustracji i bezsilności opozycji - takiego złośliwego infantylizmu. Choć się nie dziwię, bo trudno, żeby ta opozycja nie wpadała w głęboką frustrację i stany emocjonalne przypominając sobie dokonania swojego prezydenta… Bo czym się może pochwalić? Przypominam, że to prezydent Duda na spotkaniu z sekretarzem Stoltenbergiem postawił kwestię obecności wojsk natowskich w Polsce… Nigdy przez 8 lat rządów PO nikt nic takiego nie postawił…
Ale szczyt w Newport było za rządów PO.
Nigdy rząd PO nie domagał się obecności wojsk NATO w Polsce. Więc dziś, kiedy ta obecność się zmaterializowała, kiedy dzięki niej i polityce prezydenta – Polska na tym szczycie była uważana za jeden z krajów wiodących, najbardziej aktywnych, jako odbiorca bezpieczeństwa, (bo mamy wojska NATO w naszych granicach) i dostarczyciel bezpieczeństwa, (bo przecież wysyłamy swoje kampanie i toczmy walkę z Państwem Islamskim w zakresie patrolowo-wspierającym).
Ale wracając do kulisów szczytu. Czy rozmowa z Donaldem Trumpem nie była jednak nieco rozczarowująca? To co pokazały media, to faktycznie kilkudziesięciosekundowa, co najwyżej parominutowa wymiana uprzejmości…
Media nie miały dostępu do części kuluarów. Ja byłem z prezydentem cały czas. Pan prezydent bardzo swobodnie czuł się wśród uczestników, choćby dlatego, że większość z nich znał osobiście, w związku z tym, że był gospodarzem poprzedniego szczytu… Nie miał też, w przeciwieństwie do swego poprzednika, bariery językowej. A jeśli chodzi o kwestię spotkań formalnych, to grono osób, z którymi rozmawiał, to była czołówka świata zachodniego: premier Wielkiej Brytanii, prezydent Francji, kanclerz Niemiec, prezydent Rumunii i prezydent USA. To jest to grono, które jest gronem właściwym w zakresie bezpieczeństwa i sojuszy. Natomiast jestem zszokowany tym co ukazuje się w mediach. Bo komentuje się głównie moment, wiem, bo sam w nim uczestniczyłem, kiedy prezydent Trump wchodzi na kolację.
Wtedy rzeczywiście doszło do krótkiej rozmowy naszej delegacji ministrów Waszczykowskiego, Macierewicza i mnie - z prezydentem. To była sytuacja towarzyska. Ale to nie była główna rozmowa z prezydentem Trumpem, która odbyła się zupełnie kiedy indziej.
Czyli były co najmniej dwie rozmowy? Ta kurtuazyjna przed kolacją i ta właściwa, polityczna?
Na tym polega organizacja tego typu spotkań, że odbywa się tzw. leaders-lunch, gdzie spotykają się liderzy ze swoimi najbliższymi doradcami przed oficjalnymi uroczystościami. Na leaders-lunch spotkało się grono 28 przywódców i tam się po kolei odbywały wszystkie ważne rozmowy. Tam była rozmowa Andrzeja Dudy z kanclerz Merkel i innymi liderami. Stamtąd podeszliśmy do osobnej sali na rozmowy z prezydentem Macronem i premier May, bo one były umówione oddzielnie. Ale tam nie było mediów. Właśnie po to, by liderzy mogli ze sobą normalnie rozmawiać. Tam właśnie ustalano sprawę Trójkąta Weimarskiego. To się odbywało w tej zamkniętej strefie. To coś oczywistego, choć najwyraźniej nie dla opozycji. Andrzej Duda odbył tam kilkanaście rozmów.
A jak wyglądała rozmowa z prezydentem Macronem? Bo to też wzbudziło w Polsce sporo emocji spekulacji…
Z prezydentem Macronem najważniejsze było przekonanie, że trzeba budować relacje na przyszłość od nowa. Obaj przywódcy wymienili się swoimi punktami widzenia. Prezydent Macron mówił o powodach, dla których nastąpiło schłodzenie. Wszyscy rozumiemy, że chodziło o przetarg śmigłowcowy – prezydent Macron tę sprawę poruszył. Prezydent Duda mówił o sytuacjach z kampanii. Panowie wyjaśnili sobie wstępne stanowiska, poziom - z którego startujemy. Jest pewne napięcie, ale to, co ważne, to że po tym skatalogowaniu powodów, które doprowadziły do dzisiejszego stanu rzeczy – nastąpiło przekonanie, że teraz droga jest tylko naprzód. Te napięcia trzeba sobie wyjaśniać, natomiast najważniejsze jest szukanie agendy pozytywnej.
Są jakieś propozycje wizyt? Zaproszenia? Macron w Polsce? Duda w Paryżu?
Będziemy nad tym pracować. Zostało wystosowane zaproszenie dla Macrona do Warszawy. Takie zaproszenie rozmówca w takich warunkach zazwyczaj się przyjmuje.
To spotkanie w Brukseli miało charakter ceremonialny, polityczny. Nie decyzyjny w gruncie rzeczy, bo taki szczyt - będzie za rok. I jak na tego rodzaju spotkanie - dorobek jest imponujący. Bo po pierwsze mamy decyzję polityczną o Trójkącie Weimarskim, decyzję prezydenta Trumpa o zwiększeniu wydatków na europejską cześć sojuszu, mamy decyzje prezydenta francuskiego o nowym otwarciu, mamy rumuńskie deklaracje ws. Trójmorza.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341693-nasz-wywiad-szczerski-o-kuluarach-szczytu-w-brukseli-grono-osob-z-ktorymi-rozmawial-prezydent-to-byla-czolowka-swiata-zachodniego?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.