Cóż mogłam powiedzieć o tacie, którego miałam tylko czternaście lat i to z dużą przerwą - powiedziała Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rtm. Witolda Pileckiego i autorka książki „Mój ojciec”. To okres, który właściwie uformował mnie na całe życie - dodała.
Promocja publikacji miała miejsce Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL (byłym Areszcie Śledczym) w 69. rocznicę śmierci rotmistrza Pileckiego. Zdaniem dyrektora muzeum i autora wstępu do książki Jacka Pawłowicza, córka rtm. Pileckiego, zwana przez niego „Generałką” opowiada w niej o swoim ojcu, dzieciństwie, młodości, oraz tym jak ważnym był dla niej kontakt z ojcem i jakim dramatem była jego śmierć. Sama autorka opisuje publikację jako „obraz jej dzieciństwa”.
To co ojciec mnie nauczył, to to co ja do dzisiejszego dnia sobie na sercu kładę - te wszystkie ważne rzeczy kochania ojczyzny, kochania polskiej ziemi, o ziemi mogłabym powiedzieć bardzo wiele. On mówił tak pięknie, że ziemia to matka, która nam wszystko daje
— wspominała Pilecka-Optułowicz.
Jak dodała, kontakt z ojcem sprawił, że wyrastała wierząc, że wartości, które jej przekazywał będą potrzebne w późniejszym życiu. Podkreśliła, że ojciec nauczył ją odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Idąc ze mną przez ulicę i widząc (…) patrol niemiecki musiałam skręcić w lewo lub prawo, gdzie był jakiś mur czy wystawa. To był taki moment, gdy mój „podopieczny” - czyli ojciec - oczekiwał ode mnie znaku, że jemu coś grozi. Na tym polegała moja ochrona ojca - człowieka, który był uzależniony od mojej bystrości i spostrzegawczości, by mógł w odpowiednim momencie się schować. Miałam wtedy 13 lat
— mówiła Pilecka.
Zdaniem dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacka Pawłowicza nie byłoby tego albumu, gdyby nie Siostry Loretanki - współtwórczynie książki.
Te dwie wspaniałe kobiety pracowały nad albumem bardzo długo. (…) Dzięki ich pracy mamy to piękne dzieło. O Rotmistrzu dowiadujemy się ze źródła. A jakie może być najlepsze źródło? Córka
— ocenił Pawłowicz.
Pilecka-Optułowicz zapytana o odbiór, z jakim spotyka się postać rtm. Pileckiego, podczas licznych spotkań z młodymi ludźmi, odparła, że „mamy na dzień dzisiejszy 39 szkół im. Witolda Pileckiego. (…) te szkoły są bardzo ukierunkowane przez kadrę nauczycielską na wartości wpajane dzieciom”. Jej zdaniem poza „zasadniczymi” jak Bóg, honor i ojczyzna są też „odpowiedzialność za drugiego człowieka i pomoc słabszym”.
Twierdzę, że są to takie rzeczy, że młodzież nauczona w tych czasach pójdzie w świat z zupełnie inną postawą w stosunku do nauki i pracy. Będąc nawet poza granicami Polski, to ona będzie promować te wartości, które dla naszego narodu są bardzo ważne
— podkreśliła.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Cóż mogłam powiedzieć o tacie, którego miałam tylko czternaście lat i to z dużą przerwą - powiedziała Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rtm. Witolda Pileckiego i autorka książki „Mój ojciec”. To okres, który właściwie uformował mnie na całe życie - dodała.
Promocja publikacji miała miejsce Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL (byłym Areszcie Śledczym) w 69. rocznicę śmierci rotmistrza Pileckiego. Zdaniem dyrektora muzeum i autora wstępu do książki Jacka Pawłowicza, córka rtm. Pileckiego, zwana przez niego „Generałką” opowiada w niej o swoim ojcu, dzieciństwie, młodości, oraz tym jak ważnym był dla niej kontakt z ojcem i jakim dramatem była jego śmierć. Sama autorka opisuje publikację jako „obraz jej dzieciństwa”.
To co ojciec mnie nauczył, to to co ja do dzisiejszego dnia sobie na sercu kładę - te wszystkie ważne rzeczy kochania ojczyzny, kochania polskiej ziemi, o ziemi mogłabym powiedzieć bardzo wiele. On mówił tak pięknie, że ziemia to matka, która nam wszystko daje
— wspominała Pilecka-Optułowicz.
Jak dodała, kontakt z ojcem sprawił, że wyrastała wierząc, że wartości, które jej przekazywał będą potrzebne w późniejszym życiu. Podkreśliła, że ojciec nauczył ją odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Idąc ze mną przez ulicę i widząc (…) patrol niemiecki musiałam skręcić w lewo lub prawo, gdzie był jakiś mur czy wystawa. To był taki moment, gdy mój „podopieczny” - czyli ojciec - oczekiwał ode mnie znaku, że jemu coś grozi. Na tym polegała moja ochrona ojca - człowieka, który był uzależniony od mojej bystrości i spostrzegawczości, by mógł w odpowiednim momencie się schować. Miałam wtedy 13 lat
— mówiła Pilecka.
Zdaniem dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacka Pawłowicza nie byłoby tego albumu, gdyby nie Siostry Loretanki - współtwórczynie książki.
Te dwie wspaniałe kobiety pracowały nad albumem bardzo długo. (…) Dzięki ich pracy mamy to piękne dzieło. O Rotmistrzu dowiadujemy się ze źródła. A jakie może być najlepsze źródło? Córka
— ocenił Pawłowicz.
Pilecka-Optułowicz zapytana o odbiór, z jakim spotyka się postać rtm. Pileckiego, podczas licznych spotkań z młodymi ludźmi, odparła, że „mamy na dzień dzisiejszy 39 szkół im. Witolda Pileckiego. (…) te szkoły są bardzo ukierunkowane przez kadrę nauczycielską na wartości wpajane dzieciom”. Jej zdaniem poza „zasadniczymi” jak Bóg, honor i ojczyzna są też „odpowiedzialność za drugiego człowieka i pomoc słabszym”.
Twierdzę, że są to takie rzeczy, że młodzież nauczona w tych czasach pójdzie w świat z zupełnie inną postawą w stosunku do nauki i pracy. Będąc nawet poza granicami Polski, to ona będzie promować te wartości, które dla naszego narodu są bardzo ważne
— podkreśliła.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341425-zofia-pilecka-optulowicz-wydala-ksiazke-o-rotmistrzu-moj-ojciec-promocja-odbyla-sie-w-69-rocznice-jego-smierci?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.