Kluczowe decyzję podejmowano albo na podstawie jakichś obowiązujących mód, albo pod wpływem lobbystycznych interesów
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej.
wPolityce.pl: W ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego zaprezentowano Koncepcję Obronną RP. Czym różni się ten przegląd od tych realizowanych przez MON w poprzednich latach?
Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej: Różni się przede wszystkim w zakresie wyciągnięcia wniosków z prawdziwego stanu bezpieczeństwa państwa oraz głębokością przeprowadzonej analizy. Do tej pory, w treści dokumentów strategicznych MON, próbowano marginalizować niebezpieczeństwo poważniejszego konfliktu zbrojnego. Taka była politycznie poprawna teza. Drugi problem wiązał się z tym, że kluczowe decyzję podejmowano albo na podstawie jakichś obowiązujących mód, albo pod wpływem lobbystycznych interesów, czy też w wyniku czystych spekulacji intelektualnych. Odkryliśmy, że nie istniał spójny system, który pozwalałby obiektywnie wskazywać jakie kierunki rozwoju powinny być właściwe. Musieliśmy ten system stworzyć od podstaw.
Mówi Pan o wpływie lobbystycznych interesów. O jakie lobby chodzi?
Nie twierdzę, że są to jedynie lobby biznesowe. Mogły to być równie dobrze np. lobby danego rodzaju wojsk. Takie działania mogły przecież wynikać też z dobrych intencji. Posłużmy się prostym przykładem. Lotnicy mają tendencję do zdania, że to lotnictwo jest najważniejsze i poprzez lotnictwo chcą rozwiązać wszelkie problemy na polu walki. Mogą zaś być inne sposoby rozwiązania danego problemu, które dla będą bardziej efektywne dla naszych sił zbrojnych. Lotnictwa używam oczywiście tylko jako przykładu.
Znaleźliście rozwiązanie tego problemu?
Oczywiście. Temu służył właśnie Strategiczny Przegląd Obronny i gry wojenne, symulacje, w których uczestniczyli przedstawiciele różnych instytucji. Były zobiektywizowane i oparte na modułach sił, które jasno zostały wyliczone pod kątem budżetowym, i pod kątem ich efektywności na polu walki, co pozwoliło nam ocenić jaka konfiguracja jest najbardziej efektywna dla naszych sił zbrojnych.
W ramach dzisiejszej prezentacji mówił Pan o zagrożeniach dla polskiej obronności. Jednym z takich zagrożeń ma być ewentualne powstanie tzw. Europy dwóch prędkości. Jaki to może mieć wpływ na polską obronność?
Powstanie Europy dwóch prędkości może wpływać na poziom polskiego bezpieczeństwa. Wiąże się to z dwoma zagrożeniami. Po pierwsze Europa „pierwszej prędkości” może się okazać mniej podatna na polską optykę bezpieczeństwa i może się też okazać bardziej skłonna do rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, co będzie osłabiać spójność NATO. Jeżeli zaś Polska znajdzie się w zewnętrznym pierścieniu nowej Europy, to może to doprowadzić do sytuacji, w której będą różne poziomy integracji, w skutek czego nasz kraj znajdzie się tak naprawdę w fikcyjnej Unii, bez wpływu na decyzje.
Wśród zagrożeń wymieniacie Rosję, zmiany w Unii Europejskiej, jest też sprawa terroryzmu. To ostatnie zagrożenie jest tak samo realne?
Terroryzm islamski dotyczy na razie Polski w bardzo znikomym stopniu. Utrzymaniu tego stanu rzeczy sprzyja trzeźwa polityka rządu. Jeżeli chodzi o terroryzm inspirowany etnicznie, to również nie jest to poważny problem. Polska może jednak stać się celem terroryzmu inspirowanego państwowo. Może dochodzić do ataków, które będą wyglądać jak terrorystyczne, a będą po prostu próbą odwrócenia naszej uwagi lub próbą destabilizacji sytuacji wewnętrznej. Te zagadnienia przewidujemy w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego.
Wspomniał Pan w swojej prezentacji o „zabawie w kotka i myszkę” w przemyśle obronnym. Na czym ta „zabawa” miała polegać?
Z jednej strony Ministerstwo Obrony Narodowej nie potrafiło stworzyć długofalowej wizji sił zbrojnych, zmieniano oczekiwania odnośnie sprzętu, przez co naszemu przemysłowi obronnemu trudno było dostosować ofertę. Z kolei sam przemysł stosował nacisk społeczny, by wymuszać zakup sprzętu, który nie był adekwatny do potrzeb Ministerstwa. I to musi się zmienić. Należy stworzyć długofalową wizję, nakreślić priorytety i skoncentrować się na odpowiednich programach. Dzięki temu uda nam się osiągnąć efekt skali. Jeżeli będziemy kupować więcej sprzętu danego typu, to spadnie jego cena, a dzięki temu będzie można sprzedać go więcej na innych rynkach. Taka sytuacja pozwoli na to, by nasz przemysł zbrojeniowy stał się ekonomicznie zrównoważony. Wtedy stanie się filarem, który będzie w pełni wspierał resort obrony narodowej.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kluczowe decyzję podejmowano albo na podstawie jakichś obowiązujących mód, albo pod wpływem lobbystycznych interesów
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej.
wPolityce.pl: W ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego zaprezentowano Koncepcję Obronną RP. Czym różni się ten przegląd od tych realizowanych przez MON w poprzednich latach?
Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej: Różni się przede wszystkim w zakresie wyciągnięcia wniosków z prawdziwego stanu bezpieczeństwa państwa oraz głębokością przeprowadzonej analizy. Do tej pory, w treści dokumentów strategicznych MON, próbowano marginalizować niebezpieczeństwo poważniejszego konfliktu zbrojnego. Taka była politycznie poprawna teza. Drugi problem wiązał się z tym, że kluczowe decyzję podejmowano albo na podstawie jakichś obowiązujących mód, albo pod wpływem lobbystycznych interesów, czy też w wyniku czystych spekulacji intelektualnych. Odkryliśmy, że nie istniał spójny system, który pozwalałby obiektywnie wskazywać jakie kierunki rozwoju powinny być właściwe. Musieliśmy ten system stworzyć od podstaw.
Mówi Pan o wpływie lobbystycznych interesów. O jakie lobby chodzi?
Nie twierdzę, że są to jedynie lobby biznesowe. Mogły to być równie dobrze np. lobby danego rodzaju wojsk. Takie działania mogły przecież wynikać też z dobrych intencji. Posłużmy się prostym przykładem. Lotnicy mają tendencję do zdania, że to lotnictwo jest najważniejsze i poprzez lotnictwo chcą rozwiązać wszelkie problemy na polu walki. Mogą zaś być inne sposoby rozwiązania danego problemu, które dla będą bardziej efektywne dla naszych sił zbrojnych. Lotnictwa używam oczywiście tylko jako przykładu.
Znaleźliście rozwiązanie tego problemu?
Oczywiście. Temu służył właśnie Strategiczny Przegląd Obronny i gry wojenne, symulacje, w których uczestniczyli przedstawiciele różnych instytucji. Były zobiektywizowane i oparte na modułach sił, które jasno zostały wyliczone pod kątem budżetowym, i pod kątem ich efektywności na polu walki, co pozwoliło nam ocenić jaka konfiguracja jest najbardziej efektywna dla naszych sił zbrojnych.
W ramach dzisiejszej prezentacji mówił Pan o zagrożeniach dla polskiej obronności. Jednym z takich zagrożeń ma być ewentualne powstanie tzw. Europy dwóch prędkości. Jaki to może mieć wpływ na polską obronność?
Powstanie Europy dwóch prędkości może wpływać na poziom polskiego bezpieczeństwa. Wiąże się to z dwoma zagrożeniami. Po pierwsze Europa „pierwszej prędkości” może się okazać mniej podatna na polską optykę bezpieczeństwa i może się też okazać bardziej skłonna do rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, co będzie osłabiać spójność NATO. Jeżeli zaś Polska znajdzie się w zewnętrznym pierścieniu nowej Europy, to może to doprowadzić do sytuacji, w której będą różne poziomy integracji, w skutek czego nasz kraj znajdzie się tak naprawdę w fikcyjnej Unii, bez wpływu na decyzje.
Wśród zagrożeń wymieniacie Rosję, zmiany w Unii Europejskiej, jest też sprawa terroryzmu. To ostatnie zagrożenie jest tak samo realne?
Terroryzm islamski dotyczy na razie Polski w bardzo znikomym stopniu. Utrzymaniu tego stanu rzeczy sprzyja trzeźwa polityka rządu. Jeżeli chodzi o terroryzm inspirowany etnicznie, to również nie jest to poważny problem. Polska może jednak stać się celem terroryzmu inspirowanego państwowo. Może dochodzić do ataków, które będą wyglądać jak terrorystyczne, a będą po prostu próbą odwrócenia naszej uwagi lub próbą destabilizacji sytuacji wewnętrznej. Te zagadnienia przewidujemy w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego.
Wspomniał Pan w swojej prezentacji o „zabawie w kotka i myszkę” w przemyśle obronnym. Na czym ta „zabawa” miała polegać?
Z jednej strony Ministerstwo Obrony Narodowej nie potrafiło stworzyć długofalowej wizji sił zbrojnych, zmieniano oczekiwania odnośnie sprzętu, przez co naszemu przemysłowi obronnemu trudno było dostosować ofertę. Z kolei sam przemysł stosował nacisk społeczny, by wymuszać zakup sprzętu, który nie był adekwatny do potrzeb Ministerstwa. I to musi się zmienić. Należy stworzyć długofalową wizję, nakreślić priorytety i skoncentrować się na odpowiednich programach. Dzięki temu uda nam się osiągnąć efekt skali. Jeżeli będziemy kupować więcej sprzętu danego typu, to spadnie jego cena, a dzięki temu będzie można sprzedać go więcej na innych rynkach. Taka sytuacja pozwoli na to, by nasz przemysł zbrojeniowy stał się ekonomicznie zrównoważony. Wtedy stanie się filarem, który będzie w pełni wspierał resort obrony narodowej.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341198-nasz-wywiad-szatkowski-o-strategicznym-przegladzie-obronnym-do-tej-pory-probowano-marginalizowac-niebezpieczenstwo-konfliktu-zbrojnego?strona=1