Pani prezydent Warszawy miała prawo ocenić, czy powołana komisja jest zgodna z Konstytucją, ale to jest jedynie jej prywatna ocena. Pamiętajmy, że obowiązuje domniemanie konstytucyjności wobec wszystkich ustaw do momentu, kiedy nie orzeknie inaczej Trybunał Konstytucyjny. Można mieć różne wątpliwości, ale prawo należy respektować
— podkreślił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Wilk, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Panie pośle, ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości usłyszeliśmy słowa, m.in. z ust prof. Krasnodębskiego, że referendum ws. uchodźców to może nie taki głupi pomysł. Pana zdaniem takie referendum byłoby mocnym argumentem na arenie międzynarodowej?
Jacek Wilk: Myślę, że tak. Cieszę się, że Prawo i Sprawiedliwość zaczyna odnosić się do naszych racjonalnych argumentów, których używamy od dłuższego czasu. Nie dotyczy to jednak wyłącznie referendum, ale również pytania o to, kto jest rzeczywiście uchodźcą. Zwróćmy uwagę na rzecz fundamentalną. Musimy rozróżniać między uchodźcami wojennymi, a imigrantami ekonomicznymi, których jest zdecydowana większość. Jednak jeżeli dojdzie do sytuacji, że Polska będzie musiała wypełnić swoje zobowiązania, których de facto na papierze nikt nie widział, to z przyjęciem 7 tys. osób nie powinniśmy mieć problemów. Rzeczywistym problemem są jednak imigranci ekonomiczni, którzy ciągle płyną do Europy, a Bruksela nie robi nic, aby ten problem rozwiązać. Spójrzmy np. na Australię, która odsyła imigrantów, w momencie kiedy Unia Europejska jedyne co ma do zaproponowania, to przymusowy system relokacji. Gdybyśmy jednak przyjęli te osoby, które przecież nie chcą zostać w Polsce, to co z nimi dalej zrobić?
No właśnie. W dyskusji publicznej nt. uchodźców nie ma już miejsca, aby o tych kwestiach porozmawiać. Opozycja, która jest za przyjęciem uchodźców, jedyne co ma do powiedzenia, to to, że należy ich przyjąć.
Dokładnie. Nikt nie zadał sobie trudu, aby wyjaśnić, co będzie dalej z tymi ludźmi. Czy będą oni zamknięci pod kluczem w obozach? Na jak długo do nas przyjadą i kto będzie ponosił koszty ich utrzymania? Wiedząc jednak, że nie pałają oni wielką chęcią do przyjazdu do Polski, można założyć, że w ciągu kilku tygodni, miesięcy znikną oni za naszą zachodnią granicą.
Ale niewyobrażalnym wydaję się, żeby w Brukseli nie rozróżniali uchodźców wojennych, od imigrantów ekonomicznych.
To właśnie może zastanawiać. Dlaczego Unia Europejska i Komisja Europejska ciągle udaje, że nie dostrzega różnicy pomiędzy rzeczywistymi uchodźcami, a imigrantami ekonomicznymi, wrzucając wszystkich do jednego worka? Kiedy na Morzu Śródziemnym dochodzi do kolejnego zatonięcia łodzi z osobami, które płynęły z Afryki do Europy, to dzieje się to dlatego, że wciąż są oni przyjmowani w państwach europejskich. Gdyby Unia Europejska zdecydowała się na zatamowanie tego strumienia, na przyjęcie rozwiązań australijskich, to te osoby wiedziałyby, że nie mają czego szukać w Europie i nie podejmowałyby ryzyka przedostania się na Stary Kontynent. Jeżeli chcemy wobec tych osób humanitarnie postępować, to powinniśmy zatamować ten strumień i pomagać im na miejscu.
Prezes Jarosław Kaczyński stwierdził w ostatnim wywiadzie, że szerszym kontekstem problemu uchodźców jest próba zmiany charakteru kulturowego Europy, co zakłada plan George’a Sorosa.
To się już dzieję. Proszę zwrócić uwagę, że w wyborach we Francji i Niemczech dochodzi do takiej sytuacji, że nie da się wygrać wyborów bez poparcia społeczności muzułmańskiej.
Mamy więc do czynienia ze ściąganiem przyszłego elektoratu?
Tak. Bez ukłonu wobec tej mniejszości, nie ma dzisiaj większej możliwości na przejęcie w tych państwach władzy. Z tej perspektywy możemy się spodziewać, że sytuacja będzie się jedynie pogarszać. Polski rząd powinien z tej sytuacji wyciągać wnioski i nie popełniać tych błędów, które popełniły państwa Europy Zachodniej.
Panie pośle zmiana tematu. Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji powoli rozpoczyna swoje prace. Czy Kukiz‘15 będzie miał w niej swojego przedstawiciela?
Tak, pewnie, któryś z posłów w niej zasiądzie.
Jakie macie wobec niej nadzieje? Nie byliście przychylni, aby komisja przyjęła taką formę jaką obecnie ma.
Osobiście, mam mieszane uczucia względem komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Jako Kukiz’15 byliśmy za powołaniem sejmowej komisji śledczej, która zbadałaby mechanizmy rządzące reprywatyzacją na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w Polsce, aby móc wskazać kluczowe nieprawidłowości prowadzące do popełnionych nadużyć. Jeżeli w komisji zasiądą osoby kompetentne, mające wiedzę i doświadczenie w zakresie gruntów warszawskich, a jest to bardzo skomplikowana materia, które będą merytorycznie podchodziły do wyjaśniania nadużyć, to może przynieść ona dobre owoce. Obawiam się jednak, że komisja stanie się kolejnym frontem walki pomiędzy Platformą Obywatelską, a Prawem i Sprawiedliwością.
W ramach komisji mają pracować również stowarzyszenia miejskie, co daje pewne nadzieje, że będzie ona faktycznie dążyć do naprawienia wyrządzonych szkód.
Owszem, rodzi to pewną nadzieję, ale pytaniem jest, w jakim zakresie będą one zaangażowane. Jest niemal pewne, że jeżeli pracę komisji pójdą w odwrotnym kierunku niż to się zakłada, to środowiska miejsce mogą zniechęcić się do tego typu instytucji.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pani prezydent Warszawy miała prawo ocenić, czy powołana komisja jest zgodna z Konstytucją, ale to jest jedynie jej prywatna ocena. Pamiętajmy, że obowiązuje domniemanie konstytucyjności wobec wszystkich ustaw do momentu, kiedy nie orzeknie inaczej Trybunał Konstytucyjny. Można mieć różne wątpliwości, ale prawo należy respektować
— podkreślił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Wilk, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Panie pośle, ze środowiska Prawa i Sprawiedliwości usłyszeliśmy słowa, m.in. z ust prof. Krasnodębskiego, że referendum ws. uchodźców to może nie taki głupi pomysł. Pana zdaniem takie referendum byłoby mocnym argumentem na arenie międzynarodowej?
Jacek Wilk: Myślę, że tak. Cieszę się, że Prawo i Sprawiedliwość zaczyna odnosić się do naszych racjonalnych argumentów, których używamy od dłuższego czasu. Nie dotyczy to jednak wyłącznie referendum, ale również pytania o to, kto jest rzeczywiście uchodźcą. Zwróćmy uwagę na rzecz fundamentalną. Musimy rozróżniać między uchodźcami wojennymi, a imigrantami ekonomicznymi, których jest zdecydowana większość. Jednak jeżeli dojdzie do sytuacji, że Polska będzie musiała wypełnić swoje zobowiązania, których de facto na papierze nikt nie widział, to z przyjęciem 7 tys. osób nie powinniśmy mieć problemów. Rzeczywistym problemem są jednak imigranci ekonomiczni, którzy ciągle płyną do Europy, a Bruksela nie robi nic, aby ten problem rozwiązać. Spójrzmy np. na Australię, która odsyła imigrantów, w momencie kiedy Unia Europejska jedyne co ma do zaproponowania, to przymusowy system relokacji. Gdybyśmy jednak przyjęli te osoby, które przecież nie chcą zostać w Polsce, to co z nimi dalej zrobić?
No właśnie. W dyskusji publicznej nt. uchodźców nie ma już miejsca, aby o tych kwestiach porozmawiać. Opozycja, która jest za przyjęciem uchodźców, jedyne co ma do powiedzenia, to to, że należy ich przyjąć.
Dokładnie. Nikt nie zadał sobie trudu, aby wyjaśnić, co będzie dalej z tymi ludźmi. Czy będą oni zamknięci pod kluczem w obozach? Na jak długo do nas przyjadą i kto będzie ponosił koszty ich utrzymania? Wiedząc jednak, że nie pałają oni wielką chęcią do przyjazdu do Polski, można założyć, że w ciągu kilku tygodni, miesięcy znikną oni za naszą zachodnią granicą.
Ale niewyobrażalnym wydaję się, żeby w Brukseli nie rozróżniali uchodźców wojennych, od imigrantów ekonomicznych.
To właśnie może zastanawiać. Dlaczego Unia Europejska i Komisja Europejska ciągle udaje, że nie dostrzega różnicy pomiędzy rzeczywistymi uchodźcami, a imigrantami ekonomicznymi, wrzucając wszystkich do jednego worka? Kiedy na Morzu Śródziemnym dochodzi do kolejnego zatonięcia łodzi z osobami, które płynęły z Afryki do Europy, to dzieje się to dlatego, że wciąż są oni przyjmowani w państwach europejskich. Gdyby Unia Europejska zdecydowała się na zatamowanie tego strumienia, na przyjęcie rozwiązań australijskich, to te osoby wiedziałyby, że nie mają czego szukać w Europie i nie podejmowałyby ryzyka przedostania się na Stary Kontynent. Jeżeli chcemy wobec tych osób humanitarnie postępować, to powinniśmy zatamować ten strumień i pomagać im na miejscu.
Prezes Jarosław Kaczyński stwierdził w ostatnim wywiadzie, że szerszym kontekstem problemu uchodźców jest próba zmiany charakteru kulturowego Europy, co zakłada plan George’a Sorosa.
To się już dzieję. Proszę zwrócić uwagę, że w wyborach we Francji i Niemczech dochodzi do takiej sytuacji, że nie da się wygrać wyborów bez poparcia społeczności muzułmańskiej.
Mamy więc do czynienia ze ściąganiem przyszłego elektoratu?
Tak. Bez ukłonu wobec tej mniejszości, nie ma dzisiaj większej możliwości na przejęcie w tych państwach władzy. Z tej perspektywy możemy się spodziewać, że sytuacja będzie się jedynie pogarszać. Polski rząd powinien z tej sytuacji wyciągać wnioski i nie popełniać tych błędów, które popełniły państwa Europy Zachodniej.
Panie pośle zmiana tematu. Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji powoli rozpoczyna swoje prace. Czy Kukiz‘15 będzie miał w niej swojego przedstawiciela?
Tak, pewnie, któryś z posłów w niej zasiądzie.
Jakie macie wobec niej nadzieje? Nie byliście przychylni, aby komisja przyjęła taką formę jaką obecnie ma.
Osobiście, mam mieszane uczucia względem komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Jako Kukiz’15 byliśmy za powołaniem sejmowej komisji śledczej, która zbadałaby mechanizmy rządzące reprywatyzacją na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w Polsce, aby móc wskazać kluczowe nieprawidłowości prowadzące do popełnionych nadużyć. Jeżeli w komisji zasiądą osoby kompetentne, mające wiedzę i doświadczenie w zakresie gruntów warszawskich, a jest to bardzo skomplikowana materia, które będą merytorycznie podchodziły do wyjaśniania nadużyć, to może przynieść ona dobre owoce. Obawiam się jednak, że komisja stanie się kolejnym frontem walki pomiędzy Platformą Obywatelską, a Prawem i Sprawiedliwością.
W ramach komisji mają pracować również stowarzyszenia miejskie, co daje pewne nadzieje, że będzie ona faktycznie dążyć do naprawienia wyrządzonych szkód.
Owszem, rodzi to pewną nadzieję, ale pytaniem jest, w jakim zakresie będą one zaangażowane. Jest niemal pewne, że jeżeli pracę komisji pójdą w odwrotnym kierunku niż to się zakłada, to środowiska miejsce mogą zniechęcić się do tego typu instytucji.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340704-nasz-wywiad-jacek-wilk-we-francji-i-niemczech-dochodzi-do-sytuacji-ze-nie-da-sie-wygrac-wyborow-bez-poparcia-spolecznosci-muzulmanskiej