Panie profesorze, jaka jest pańska ocena wczorajszej debaty na temat praworządności w Polsce, na Węgrzech i w Austrii?
Problem ma dość złożoną naturę. W krajach Europy zachodniej, państwa, które podniosły problem imigracji, w sposób jak to podają media ostry, nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że w Europie mamy dwa typy wspólnot narodowych. Europa zachodnia z racji swojej przeszłości posiada narody ukształtowane jako wspólnoty polityczne, przykładem jest naród francuski, angielski czy hiszpański, gdzie bycie częścią narodu wynika z faktu zamieszkiwania danego państwa. Natomiast w Europie środkowej narody są jednolite etniczno i kulturowo. Oznacza to, że bardzo trudno jest w tej części Europy uzyskać akceptację dla napływu obcych kulturowo imigrantów. Nie będzie na to zgody społecznej. Każda władza w państwie demokratycznym musi się liczyć z wolą większości obywateli, bo jeżeli nie będzie się z nią liczyła, to trudno sobie wyobrazić, żeby wygrała wybory. W Polsce, na Węgrzech i w Austrii nie ma akceptacji dla takiego rozwiązania. Pierwotny pomysł przyjęcia uchodźców w Polsce, na który zgodził się rząd Ewy Kopacz był podjęty bez brania pod uwagę sondaży. Polacy od wielu miesięcy wysyłają jednoznaczny sygnał, że nie chcą w naszym kraju osiedlania imigrantów.
Co w zamian? Jak można pomóc uchodźcom?
Należy im pomagać w krajach ich pochodzenia, gdzie leżą przyczyny imigracji. Taka pomoc jest znacznie bardziej efektywna niż przyjmowanie uchodźców u siebie. Na dodatek mamy jeszcze problem natury systemowej – większość państw Europy Środkowej w porównaniu z innymi państwami UE jest stosunkowo biedna. Imigranci, którzy zostaną przesiedleni do Polski, na Węgry, do Rumunii czy do Bułgarii szybko stąd wyjadą. Rodzi się więc pytanie – jak zatrzymać ludzi, którzy nie chcą tutaj mieszkać? W jaki sposób wymienione przeze mnie państwa miałyby to zrobić? To jest zadanie absurdalne i niewykonalne. Żądania wysuwane przez administrację brukselską są oderwane od rzeczywistości. Jeżeli UE wykaże słabość w rozwiązywaniu problemów imigrantów to w kolejnych latach będziemy mieli następne miliony ludzi, którzy będą docierali do Europy. Nasz kontynent nie wytrzyma takiego napływu imigrantów, ponieważ system społeczny i ład gospodarczy ich nie wchłonie. Będziemy mieli wewnętrzny element rewolucji i destabilizacji w Europie. To się już dzieje w wielu państwach we Francji czy w Niemczech.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Panie profesorze, jaka jest pańska ocena wczorajszej debaty na temat praworządności w Polsce, na Węgrzech i w Austrii?
Problem ma dość złożoną naturę. W krajach Europy zachodniej, państwa, które podniosły problem imigracji, w sposób jak to podają media ostry, nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że w Europie mamy dwa typy wspólnot narodowych. Europa zachodnia z racji swojej przeszłości posiada narody ukształtowane jako wspólnoty polityczne, przykładem jest naród francuski, angielski czy hiszpański, gdzie bycie częścią narodu wynika z faktu zamieszkiwania danego państwa. Natomiast w Europie środkowej narody są jednolite etniczno i kulturowo. Oznacza to, że bardzo trudno jest w tej części Europy uzyskać akceptację dla napływu obcych kulturowo imigrantów. Nie będzie na to zgody społecznej. Każda władza w państwie demokratycznym musi się liczyć z wolą większości obywateli, bo jeżeli nie będzie się z nią liczyła, to trudno sobie wyobrazić, żeby wygrała wybory. W Polsce, na Węgrzech i w Austrii nie ma akceptacji dla takiego rozwiązania. Pierwotny pomysł przyjęcia uchodźców w Polsce, na który zgodził się rząd Ewy Kopacz był podjęty bez brania pod uwagę sondaży. Polacy od wielu miesięcy wysyłają jednoznaczny sygnał, że nie chcą w naszym kraju osiedlania imigrantów.
Co w zamian? Jak można pomóc uchodźcom?
Należy im pomagać w krajach ich pochodzenia, gdzie leżą przyczyny imigracji. Taka pomoc jest znacznie bardziej efektywna niż przyjmowanie uchodźców u siebie. Na dodatek mamy jeszcze problem natury systemowej – większość państw Europy Środkowej w porównaniu z innymi państwami UE jest stosunkowo biedna. Imigranci, którzy zostaną przesiedleni do Polski, na Węgry, do Rumunii czy do Bułgarii szybko stąd wyjadą. Rodzi się więc pytanie – jak zatrzymać ludzi, którzy nie chcą tutaj mieszkać? W jaki sposób wymienione przeze mnie państwa miałyby to zrobić? To jest zadanie absurdalne i niewykonalne. Żądania wysuwane przez administrację brukselską są oderwane od rzeczywistości. Jeżeli UE wykaże słabość w rozwiązywaniu problemów imigrantów to w kolejnych latach będziemy mieli następne miliony ludzi, którzy będą docierali do Europy. Nasz kontynent nie wytrzyma takiego napływu imigrantów, ponieważ system społeczny i ład gospodarczy ich nie wchłonie. Będziemy mieli wewnętrzny element rewolucji i destabilizacji w Europie. To się już dzieje w wielu państwach we Francji czy w Niemczech.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340181-nasz-wywiad-prof-paruch-instytucje-unijne-zaczynaja-sobie-uzurpowac-uprawnienia-ktorych-nie-ma-w-traktacie-z-lizbony?strona=3