Pani premier Beata Szydło przebywa z wizytą w Chinach. Co może Polsce dać współpraca z Chinami? Czy możemy coś Chinom zaOferować?
Z jednej strony to niezwykła szansa, z drugiej strony pewien wymiar stosunków międzynarodowych, bo przecież jest rzeczą oczywistą, że w globalnym świecie Chiny i Stany Zjednoczone znacząco ze sobą rywalizują. Bogate kraje europejskie starej Unii zorientowały się, że polska gospodarka depcze im po piętach. Pomysły polskiego rządu na innowacyjność, na reindustrializację sprawiają, że zaczynamy być groźną konkurencją na ich rynkach. Świadczy o tym choćby wielkość eksportu do tych krajów. Państwa Unii Europejskiej, o których wspomniałem, będą tworzyły dla Polski sztuczne bariery, mimo że są części wspólnego rynku. Zrobią to nawet za cenę stworzenia Europy dwóch prędkości, żeby nie tracić własnego rynku, nie przegrywać konkurencji z polskimi firmami. Będzie coraz trudniej, rynki zagraniczne, europejskie będą się chronić, będzie na nich rósł protekcjonizm w miejsce pełnej integracji. Dlatego tak ważne jest szukanie alternatywnych źródeł zarabiania pieniędzy. Wielkim rynkiem, który by nas wywindował był rynek rosyjski, ale teraz nie ma żadnych szans, żeby wrócić na niego. Dopóki sytuacja polityczna się nie zmieni, raczej nie ma tam szans powrotu. Dlatego rynek dalekowschodni jest dla nas olbrzymią szansą. Chodzi nie tylko o uruchomienie programu 16+1, czyli Jedwabnego Szlaku. To jest niezwykle nakręcający koniunkturę pomysł i warto w nim uczestniczyć, ale to są również duże inwestycje infrastrukturalne, które z pewnością Chińczyków by interesowały. To jest kwestia Centralnego Portu Lotniczego, ale pewnie i regulacji rzek czy budowy kolei szybkich prędkości. Pani premier pojechała do Chin z pewnymi konkretami. Musimy szukać pomysłów na to, aby pociągi, które jadą do Polski ze wschodu przez Białą Podlaskę i Łódź, wracały pełne polskich towarów. To jest do zrobienia. Nie jest też tak, że nie mamy czego zaoferować Chińczykom.
Chiny mają ogromne wymagania co do sprzedawanych do nich towarów, widać to na przykładzie polskich jabłek.
Oczywiście i nie ma się czemu dziwić. A czy Francuzi nie wydziwiają jeżeli chodzi o pracę naszych przewoźników? To jest kwestia pewnej cierpliwości i umiejętności, żeby przełamać te bariery i przekonać Chińczyków, że współpraca będzie dla nich korzystna, ale pod warunkiem, że my również będziemy na tym rynku obecni. Proszę popatrzeć jak Niemcy są znacząco obecni na rynku chińskim. Pani kanclerz Merkel lata do Chin z delegacją dwustu przedstawicieli banków i przemysłu. Mam autorski pomysł na współpracę z Chinami.
Jaki to pomysł?
Powinniśmy stworzyć bank polsko-chiński export-import na wzór amerykańsko-rosyjskiego export banku, który funkcjonował nawet w czasach zimnej wojny. W dużej mierze jest to kwestia m.in. finansowania tych projektów, kredytowania, gwarantowania.
Uczestniczymy w projekcie Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych.
Ale to nie jest to samo, to ciało multirateralne liczące wiele krajów. Dzięki polsko-chińskiemu bankowi wzajemna współpraca bardziej by się rozwinęła. Mamy w Polsce chińskie banki, jest ICBC, który jest największym bankiem świata.
Jak pan ocenia wizytę prezydenta w Etiopii? W Polsce ten wyjazd spotkał się z różnymi komentarzami, także z drwinami.
Tylko idioci mogą się śmiać z takiej wizyty. Etiopia jest obecnie chyba najszybszym rozwijającym się państwem na świecie, wzrost gospodarczy wynosi tam około 9 proc. PKB. Pozazdrościć takiego wzrostu gospodarczego mogą im wszyscy, my również. Oczywiście, startują z innego poziomu, ale proszę zobaczyć, że Chiny doskonale zdają sobie sprawę, że Afryka będzie kontynentem przyszłości. Inwestują tam olbrzymie sumy. Etiopii trzeba sprzedawać to, czego to państwo potrzebuje i jest w stanie kupić. Tylko u nas jest takie „zamożne” społeczeństwo, że kupuje najnowocześniejsze, ale i najdroższe traktory na świecie. Natomiast Etiopia kupuje takie traktory na jakie ją stać. To jest szansa i trzeba każdą taką szansę wykorzystywać. Panu prezydentowi należą się oklaski za tę inicjatywę.
Not. TP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pani premier Beata Szydło przebywa z wizytą w Chinach. Co może Polsce dać współpraca z Chinami? Czy możemy coś Chinom zaOferować?
Z jednej strony to niezwykła szansa, z drugiej strony pewien wymiar stosunków międzynarodowych, bo przecież jest rzeczą oczywistą, że w globalnym świecie Chiny i Stany Zjednoczone znacząco ze sobą rywalizują. Bogate kraje europejskie starej Unii zorientowały się, że polska gospodarka depcze im po piętach. Pomysły polskiego rządu na innowacyjność, na reindustrializację sprawiają, że zaczynamy być groźną konkurencją na ich rynkach. Świadczy o tym choćby wielkość eksportu do tych krajów. Państwa Unii Europejskiej, o których wspomniałem, będą tworzyły dla Polski sztuczne bariery, mimo że są części wspólnego rynku. Zrobią to nawet za cenę stworzenia Europy dwóch prędkości, żeby nie tracić własnego rynku, nie przegrywać konkurencji z polskimi firmami. Będzie coraz trudniej, rynki zagraniczne, europejskie będą się chronić, będzie na nich rósł protekcjonizm w miejsce pełnej integracji. Dlatego tak ważne jest szukanie alternatywnych źródeł zarabiania pieniędzy. Wielkim rynkiem, który by nas wywindował był rynek rosyjski, ale teraz nie ma żadnych szans, żeby wrócić na niego. Dopóki sytuacja polityczna się nie zmieni, raczej nie ma tam szans powrotu. Dlatego rynek dalekowschodni jest dla nas olbrzymią szansą. Chodzi nie tylko o uruchomienie programu 16+1, czyli Jedwabnego Szlaku. To jest niezwykle nakręcający koniunkturę pomysł i warto w nim uczestniczyć, ale to są również duże inwestycje infrastrukturalne, które z pewnością Chińczyków by interesowały. To jest kwestia Centralnego Portu Lotniczego, ale pewnie i regulacji rzek czy budowy kolei szybkich prędkości. Pani premier pojechała do Chin z pewnymi konkretami. Musimy szukać pomysłów na to, aby pociągi, które jadą do Polski ze wschodu przez Białą Podlaskę i Łódź, wracały pełne polskich towarów. To jest do zrobienia. Nie jest też tak, że nie mamy czego zaoferować Chińczykom.
Chiny mają ogromne wymagania co do sprzedawanych do nich towarów, widać to na przykładzie polskich jabłek.
Oczywiście i nie ma się czemu dziwić. A czy Francuzi nie wydziwiają jeżeli chodzi o pracę naszych przewoźników? To jest kwestia pewnej cierpliwości i umiejętności, żeby przełamać te bariery i przekonać Chińczyków, że współpraca będzie dla nich korzystna, ale pod warunkiem, że my również będziemy na tym rynku obecni. Proszę popatrzeć jak Niemcy są znacząco obecni na rynku chińskim. Pani kanclerz Merkel lata do Chin z delegacją dwustu przedstawicieli banków i przemysłu. Mam autorski pomysł na współpracę z Chinami.
Jaki to pomysł?
Powinniśmy stworzyć bank polsko-chiński export-import na wzór amerykańsko-rosyjskiego export banku, który funkcjonował nawet w czasach zimnej wojny. W dużej mierze jest to kwestia m.in. finansowania tych projektów, kredytowania, gwarantowania.
Uczestniczymy w projekcie Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych.
Ale to nie jest to samo, to ciało multirateralne liczące wiele krajów. Dzięki polsko-chińskiemu bankowi wzajemna współpraca bardziej by się rozwinęła. Mamy w Polsce chińskie banki, jest ICBC, który jest największym bankiem świata.
Jak pan ocenia wizytę prezydenta w Etiopii? W Polsce ten wyjazd spotkał się z różnymi komentarzami, także z drwinami.
Tylko idioci mogą się śmiać z takiej wizyty. Etiopia jest obecnie chyba najszybszym rozwijającym się państwem na świecie, wzrost gospodarczy wynosi tam około 9 proc. PKB. Pozazdrościć takiego wzrostu gospodarczego mogą im wszyscy, my również. Oczywiście, startują z innego poziomu, ale proszę zobaczyć, że Chiny doskonale zdają sobie sprawę, że Afryka będzie kontynentem przyszłości. Inwestują tam olbrzymie sumy. Etiopii trzeba sprzedawać to, czego to państwo potrzebuje i jest w stanie kupić. Tylko u nas jest takie „zamożne” społeczeństwo, że kupuje najnowocześniejsze, ale i najdroższe traktory na świecie. Natomiast Etiopia kupuje takie traktory na jakie ją stać. To jest szansa i trzeba każdą taką szansę wykorzystywać. Panu prezydentowi należą się oklaski za tę inicjatywę.
Not. TP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339588-nasz-wywiad-szewczak-o-prognozach-moodys-i-ke-petru-schetyna-balcerowicz-powinni-przeprosic-za-brednie-jakie-wygadywali-o-polskiej-gospodarce?strona=2