Zapowiadali, że w Polsce będzie druga Grecja, upadek budżetu, rozpad finansów publicznych, zapaść gospodarcza, Armagedon finansowy. Właściwie nie było pomówienia i kłamstwa, którego by nie użyli w stosunku do rządowych zapowiedzi w sferze gospodarczej i finansowej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Janusz Szewczak.
wPolityce.pl: Agencja Moody’s podwyższyła rating dla Polski, natomiast Komisja Europejska potwierdza wysoki potencjał rozwoju polskiej gospodarki. Jest pan zaskoczony tymi informacjami?
Janusz Szewczak: Nie. Panowie Petru, Schetyna, Balcerowicz powinni przeprosić za brednie, jakie wygadywali jeszcze półtora roku temu o polskiej gospodarce. Zapowiadali, że w Polsce będzie druga Grecja, upadek budżetu, rozpad finansów publicznych, zapaść gospodarcza, Armagedon finansowy. Właściwie nie było pomówienia i kłamstwa, którego by nie użyli w stosunku do rządowych zapowiedzi w sferze gospodarczej i finansowej. Na łamach portalu wPolityce.pl i tygodnika „wSieci” twierdziłem, że program 500+ będzie sprężyną dla koniunktury gospodarczej, że będzie tworzył wzrost gospodarczy, sprzedaży detalicznej, wpływów podatkowych. Przekonywałem, że stanie się mechanizmem mnożnikowym rozciągniętym przez konsumpcję, oddziałującym pozytywnie na koniunkturę gospodarczą w Polsce. Zwracaliśmy też uwagę na drugi element, czyli uszczelnienie systemu podatkowego. Pamiętam triumfy totalnej opozycji, kiedy agencje ratingowe z przyczyn ewidentnie politycznych obniżały go bądź przedstawiały negatywną perspektywę wzrostu gospodarczego. Całe szczęście, że wówczas się nie przestraszyliśmy i w sposób racjonalny tłumaczyliśmy, że Polska będzie jednym z tych krajów, które będą znacząco się pozytywnie wyróżniać w najbliższych latach. I tak się stało.
Z czego wynika zmiana ratingów przedstawianych przez agencje?
Agencje ratingowe już się nie kierują podpowiedziami i donosami totalnej opozycji, ale racjonalnością ekonomiczną. Nie tylko podwyższają prognozy, ale utrzymują pozytywną wiarygodność i zakładają wyższy wzrost gospodarczy. Podobnie jak Komisja Europejska, gdzie przecież nie mamy zbyt wielu sympatyków i przyjaciół, zarówno Verhofstadt, Timmermans, Schulz raczej nam dokuczają, a nie wspierają, ale i tak musieli podnieść zakładany wzrost gospodarczy dla Polski do 3,5 proc. w tym roku.
Pana zdaniem będzie wyższy?
Myślę, że tak. Oceniam prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski podaną przez Komisję Europejską za zaniżoną. W rzeczywistości może wynosić 4 proc., albo nawet przekroczyć tę granicę. Przypomnę szkodnikom z opozycji, że za rządów Platformy wzrost gospodarczy przekraczał zaledwie 1,5 proc. Obecnie niewiele państw w Europie rozwija się w tak szybkim tempie jak Polska. Mamy trzy, a nawet trzy i półkrotnie wyższy wzrost niż np. Francja, która nas poucza w kwestii zasad praworządności i przestrzegania swobód gospodarczych.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zapowiadali, że w Polsce będzie druga Grecja, upadek budżetu, rozpad finansów publicznych, zapaść gospodarcza, Armagedon finansowy. Właściwie nie było pomówienia i kłamstwa, którego by nie użyli w stosunku do rządowych zapowiedzi w sferze gospodarczej i finansowej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Janusz Szewczak.
wPolityce.pl: Agencja Moody’s podwyższyła rating dla Polski, natomiast Komisja Europejska potwierdza wysoki potencjał rozwoju polskiej gospodarki. Jest pan zaskoczony tymi informacjami?
Janusz Szewczak: Nie. Panowie Petru, Schetyna, Balcerowicz powinni przeprosić za brednie, jakie wygadywali jeszcze półtora roku temu o polskiej gospodarce. Zapowiadali, że w Polsce będzie druga Grecja, upadek budżetu, rozpad finansów publicznych, zapaść gospodarcza, Armagedon finansowy. Właściwie nie było pomówienia i kłamstwa, którego by nie użyli w stosunku do rządowych zapowiedzi w sferze gospodarczej i finansowej. Na łamach portalu wPolityce.pl i tygodnika „wSieci” twierdziłem, że program 500+ będzie sprężyną dla koniunktury gospodarczej, że będzie tworzył wzrost gospodarczy, sprzedaży detalicznej, wpływów podatkowych. Przekonywałem, że stanie się mechanizmem mnożnikowym rozciągniętym przez konsumpcję, oddziałującym pozytywnie na koniunkturę gospodarczą w Polsce. Zwracaliśmy też uwagę na drugi element, czyli uszczelnienie systemu podatkowego. Pamiętam triumfy totalnej opozycji, kiedy agencje ratingowe z przyczyn ewidentnie politycznych obniżały go bądź przedstawiały negatywną perspektywę wzrostu gospodarczego. Całe szczęście, że wówczas się nie przestraszyliśmy i w sposób racjonalny tłumaczyliśmy, że Polska będzie jednym z tych krajów, które będą znacząco się pozytywnie wyróżniać w najbliższych latach. I tak się stało.
Z czego wynika zmiana ratingów przedstawianych przez agencje?
Agencje ratingowe już się nie kierują podpowiedziami i donosami totalnej opozycji, ale racjonalnością ekonomiczną. Nie tylko podwyższają prognozy, ale utrzymują pozytywną wiarygodność i zakładają wyższy wzrost gospodarczy. Podobnie jak Komisja Europejska, gdzie przecież nie mamy zbyt wielu sympatyków i przyjaciół, zarówno Verhofstadt, Timmermans, Schulz raczej nam dokuczają, a nie wspierają, ale i tak musieli podnieść zakładany wzrost gospodarczy dla Polski do 3,5 proc. w tym roku.
Pana zdaniem będzie wyższy?
Myślę, że tak. Oceniam prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski podaną przez Komisję Europejską za zaniżoną. W rzeczywistości może wynosić 4 proc., albo nawet przekroczyć tę granicę. Przypomnę szkodnikom z opozycji, że za rządów Platformy wzrost gospodarczy przekraczał zaledwie 1,5 proc. Obecnie niewiele państw w Europie rozwija się w tak szybkim tempie jak Polska. Mamy trzy, a nawet trzy i półkrotnie wyższy wzrost niż np. Francja, która nas poucza w kwestii zasad praworządności i przestrzegania swobód gospodarczych.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339588-nasz-wywiad-szewczak-o-prognozach-moodys-i-ke-petru-schetyna-balcerowicz-powinni-przeprosic-za-brednie-jakie-wygadywali-o-polskiej-gospodarce?strona=1