Nie mieści mi się w głowie, że ci, którzy wygłaszają tyrady na temat stanu demokracji w Polsce, sami tę demokrację na poziomie lokalnym niszczą poprzez instrumentalizację wszystkich aspektów działalności samorządowej w celach bieżącej walki politycznej. To nie mieści mi się w głowie, aczkolwiek powinienem się już do tego przyzwyczaić jako radny w mieście rządzonym przez Platformę Obywatelską i organizacje lewicowe
— mówi w rozmowie z Maciejem Mazurkiem Jan Sulanowski, radny Prawa i Sprawiedliwości z Poznania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Jak PO wyczaruje wysoką frekwencję na marszu 6 maja? Wójtowie piszą listy do szkół i przedszkoli, gwarantując bezpłatny transport
Maciej Mazurek: 6 maja ma się odbyć „Marsz Wolności” organizowany przez Platformę Obywatelską. Zaangażowane są w to wydarzenie organizacje zrzeszające samorządy różnych szczebli. Czy to jest kolejny etap walki z rządem?
Jan Sulanowski, radny PiS: W wyniku „afery fakturowej” KOD stracił wizerunkowo, co odbiło się spadkiem frekwencji na manifestacjach, a przede wszystkim zmniejszeniem wpływów do skarbony. Kontynuowanie tej antyrządowej pokazówki bez pieniędzy stało się bardzo trudne. Aby temu zaradzić totalna opozycja stworzyła nowy twór służący politycznej agitacji, który jest przydatny również dlatego, że daje on możliwość wykorzystywania pieniędzy będących w dyspozycji samorządów. To dlatego powstał Samorządowy Komitet Protestacyjny (SKP). Pod tym szyldem 6 maja wezmą udział w antyrządowym proteście politycy samorządowi, którzy de facto w większości są związani z PO, PSL lub ugrupowaniami lewicowymi.
Jaki to ma związek z pieniędzmi?
Warto zwrócić uwagę na komunikat SKP z 29 marca 2017 r., w którym został przedstawiony scenariusz wydarzeń rozpisany do końca maja. Na 6 maja komitet zaplanował w Warszawie tzw. spotkanie Polaków, a do 27 maja rady gmin, powiatów i sejmiki miały podjąć uchwały przyjmujące „kartę samorządności”. Natomiast na 27 maja są zaplanowane festyny i wiece pod wspólnym hasłem „Twój los w twoich rękach”. Z czyich pieniędzy mają być finansowane te festyny? Oczywiście z publicznych, bo przecież żaden samorządowy polityk totalnej opozycji nie wyłoży na to swoich prywatnych oszczędności.
Ale może rzeczywiście SKP jest inicjatywą samorządowców-fachowców?
SKP wprost zapowiedziało, że będzie podejmować współpracę z partiami politycznymi, które w mniemaniu komitetu wspierają polską samorządność. To jest inicjatywa inspirowana przez konkretne środowiska polityczne, a nie przez jakąś neutralną i obiektywną grupę fachowych samorządowców. To, że „Marsz Wolności”, wcześniej nazywany „spotkaniem Polaków”, jest oficjalnie organizowany przez Platformę, dobitnie o tym świadczy. Ale to nie wszystko, politycy totalnej opozycji nie mają oporów, aby wykorzystywać do agitacji aparat urzędniczy i zależność służbową. Na dowód przytoczę ostatni punkt komunikatu SKP: Komitet, w celu wsparcia działań podejmowanych przez wszystkich, którym leży na sercu przyszłość polskich samorządów, postanawia – wykorzystując potencjał naszych organizacji oraz ich członków – zapewnić ruchom samorządowym niezbędne wsparcie prawne i bardziej profesjonalną obsługę medialną. Apelujemy także o stałą obecność informacji o naszych działaniach w samorządowych mediach lokalnych.
Nie mieści mi się w głowie, że ci, którzy wygłaszają tyrady na temat stanu demokracji w Polsce, sami tę demokrację na poziomie lokalnym niszczą poprzez instrumentalizację wszystkich aspektów działalności samorządowej w celach bieżącej walki politycznej. To nie mieści mi się w głowie, aczkolwiek powinienem się już do tego przyzwyczaić jako radny w mieście rządzonym przez Platformę Obywatelską i organizacje lewicowe.
A co niewłaściwego dzieje się w Poznaniu?
Takie medium jak oficjalna strona miasta powinno rzetelnie informować o pracach samorządu, o inwestycjach, o konsultacjach społecznych istotnych w procesie zarządzania miastem i stanowienia prawa miejscowego. Tymczasem władze Poznania często wykorzystują oficjalną je do agitacji politycznej. Prezydent Jacek Jaśkowiak upublicznia na stronie miejskiej swój prywatny list do ministra Piotra Glińskiego w obronie reżysera „Klątwy”, zamieszcza swoje prywatne polityczne komentarze, publikuje zdjęcia z manifestacji KOD-u i z udziału w strajku nauczycieli z ZNP, nawet szeroko relacjonowanej akcji sadzenia drzewek nadawany jest antyrządowy wymiar. Inny przykład – szerokim echem odbił się happening (bo trudno to nazwać poważnym wydarzeniem) pod nazwą „Konstytucja ma głos”, na którego promocję prezydent Jacek Jaśkowiak przeznaczył 36.900 zł z budżetu miasta. Pieniądze te trafiły do spółki Agora, ale efekt frekwencyjny okazał się mizerny, bo nawet „Gazeta Wyborcza” przyznała, że wzięło w tej akcji udział mniej niż 300 osób, a i tak na zdjęciach widać, że gros jej uczestników stanowią miejscy urzędnicy, koalicyjni radni i dziennikarze tejże gazety. Jest jeszcze dodatkowy aspekt takiej indoktrynacji – prezydent Jaśkowiak nie realizuje jej na swój własny koszt i własnymi siłami. Propagandowe zdjęcia i filmy robią osoby zatrudnione w urzędzie miasta, agitacyjne przemówienia, listy i artykuły piszą urzędnicy z biura prasowego. Zresztą sposobów na wykorzystywanie samorządowych pieniędzy do agitacji politycznej jest więcej.
Jakie jeszcze?
Przykładem niech będzie symbioza prezydenta Jaśkowiaka z ekipą finansowanego przez miasto Teatru Ósmego Dnia. Na początku kwietnia w murach tego teatru odbyła się debata z udziałem prezydentów Jacka Jaśkowiaka i Roberta Biedronia, w której obaj panowie zgodnie narzekali na rządy Prawa i Sprawiedliwości, a także zastanawiali się, w jaki sposób należy rozliczyć obecną władzę. Spotkanie zostało zarejestrowane, zdjęcia i film zrobione. Normalnie, aby zorganizować taką polityczną pogadankę, trzeba by było wynająć salę i zapewnić obsługę techniczną za niemałe pieniądze, ale prezydent Jaśkowiak i poznańska Platforma Obywatelska nie muszą się martwić takimi wydatkami. Wcześniej, na balu noworocznym, wychwalał „Ósemki” i stawiał je za wzór twórczości zaangażowanej politycznie, wręczył im również Złotą Pieczęć.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie mieści mi się w głowie, że ci, którzy wygłaszają tyrady na temat stanu demokracji w Polsce, sami tę demokrację na poziomie lokalnym niszczą poprzez instrumentalizację wszystkich aspektów działalności samorządowej w celach bieżącej walki politycznej. To nie mieści mi się w głowie, aczkolwiek powinienem się już do tego przyzwyczaić jako radny w mieście rządzonym przez Platformę Obywatelską i organizacje lewicowe
— mówi w rozmowie z Maciejem Mazurkiem Jan Sulanowski, radny Prawa i Sprawiedliwości z Poznania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Jak PO wyczaruje wysoką frekwencję na marszu 6 maja? Wójtowie piszą listy do szkół i przedszkoli, gwarantując bezpłatny transport
Maciej Mazurek: 6 maja ma się odbyć „Marsz Wolności” organizowany przez Platformę Obywatelską. Zaangażowane są w to wydarzenie organizacje zrzeszające samorządy różnych szczebli. Czy to jest kolejny etap walki z rządem?
Jan Sulanowski, radny PiS: W wyniku „afery fakturowej” KOD stracił wizerunkowo, co odbiło się spadkiem frekwencji na manifestacjach, a przede wszystkim zmniejszeniem wpływów do skarbony. Kontynuowanie tej antyrządowej pokazówki bez pieniędzy stało się bardzo trudne. Aby temu zaradzić totalna opozycja stworzyła nowy twór służący politycznej agitacji, który jest przydatny również dlatego, że daje on możliwość wykorzystywania pieniędzy będących w dyspozycji samorządów. To dlatego powstał Samorządowy Komitet Protestacyjny (SKP). Pod tym szyldem 6 maja wezmą udział w antyrządowym proteście politycy samorządowi, którzy de facto w większości są związani z PO, PSL lub ugrupowaniami lewicowymi.
Jaki to ma związek z pieniędzmi?
Warto zwrócić uwagę na komunikat SKP z 29 marca 2017 r., w którym został przedstawiony scenariusz wydarzeń rozpisany do końca maja. Na 6 maja komitet zaplanował w Warszawie tzw. spotkanie Polaków, a do 27 maja rady gmin, powiatów i sejmiki miały podjąć uchwały przyjmujące „kartę samorządności”. Natomiast na 27 maja są zaplanowane festyny i wiece pod wspólnym hasłem „Twój los w twoich rękach”. Z czyich pieniędzy mają być finansowane te festyny? Oczywiście z publicznych, bo przecież żaden samorządowy polityk totalnej opozycji nie wyłoży na to swoich prywatnych oszczędności.
Ale może rzeczywiście SKP jest inicjatywą samorządowców-fachowców?
SKP wprost zapowiedziało, że będzie podejmować współpracę z partiami politycznymi, które w mniemaniu komitetu wspierają polską samorządność. To jest inicjatywa inspirowana przez konkretne środowiska polityczne, a nie przez jakąś neutralną i obiektywną grupę fachowych samorządowców. To, że „Marsz Wolności”, wcześniej nazywany „spotkaniem Polaków”, jest oficjalnie organizowany przez Platformę, dobitnie o tym świadczy. Ale to nie wszystko, politycy totalnej opozycji nie mają oporów, aby wykorzystywać do agitacji aparat urzędniczy i zależność służbową. Na dowód przytoczę ostatni punkt komunikatu SKP: Komitet, w celu wsparcia działań podejmowanych przez wszystkich, którym leży na sercu przyszłość polskich samorządów, postanawia – wykorzystując potencjał naszych organizacji oraz ich członków – zapewnić ruchom samorządowym niezbędne wsparcie prawne i bardziej profesjonalną obsługę medialną. Apelujemy także o stałą obecność informacji o naszych działaniach w samorządowych mediach lokalnych.
Nie mieści mi się w głowie, że ci, którzy wygłaszają tyrady na temat stanu demokracji w Polsce, sami tę demokrację na poziomie lokalnym niszczą poprzez instrumentalizację wszystkich aspektów działalności samorządowej w celach bieżącej walki politycznej. To nie mieści mi się w głowie, aczkolwiek powinienem się już do tego przyzwyczaić jako radny w mieście rządzonym przez Platformę Obywatelską i organizacje lewicowe.
A co niewłaściwego dzieje się w Poznaniu?
Takie medium jak oficjalna strona miasta powinno rzetelnie informować o pracach samorządu, o inwestycjach, o konsultacjach społecznych istotnych w procesie zarządzania miastem i stanowienia prawa miejscowego. Tymczasem władze Poznania często wykorzystują oficjalną je do agitacji politycznej. Prezydent Jacek Jaśkowiak upublicznia na stronie miejskiej swój prywatny list do ministra Piotra Glińskiego w obronie reżysera „Klątwy”, zamieszcza swoje prywatne polityczne komentarze, publikuje zdjęcia z manifestacji KOD-u i z udziału w strajku nauczycieli z ZNP, nawet szeroko relacjonowanej akcji sadzenia drzewek nadawany jest antyrządowy wymiar. Inny przykład – szerokim echem odbił się happening (bo trudno to nazwać poważnym wydarzeniem) pod nazwą „Konstytucja ma głos”, na którego promocję prezydent Jacek Jaśkowiak przeznaczył 36.900 zł z budżetu miasta. Pieniądze te trafiły do spółki Agora, ale efekt frekwencyjny okazał się mizerny, bo nawet „Gazeta Wyborcza” przyznała, że wzięło w tej akcji udział mniej niż 300 osób, a i tak na zdjęciach widać, że gros jej uczestników stanowią miejscy urzędnicy, koalicyjni radni i dziennikarze tejże gazety. Jest jeszcze dodatkowy aspekt takiej indoktrynacji – prezydent Jaśkowiak nie realizuje jej na swój własny koszt i własnymi siłami. Propagandowe zdjęcia i filmy robią osoby zatrudnione w urzędzie miasta, agitacyjne przemówienia, listy i artykuły piszą urzędnicy z biura prasowego. Zresztą sposobów na wykorzystywanie samorządowych pieniędzy do agitacji politycznej jest więcej.
Jakie jeszcze?
Przykładem niech będzie symbioza prezydenta Jaśkowiaka z ekipą finansowanego przez miasto Teatru Ósmego Dnia. Na początku kwietnia w murach tego teatru odbyła się debata z udziałem prezydentów Jacka Jaśkowiaka i Roberta Biedronia, w której obaj panowie zgodnie narzekali na rządy Prawa i Sprawiedliwości, a także zastanawiali się, w jaki sposób należy rozliczyć obecną władzę. Spotkanie zostało zarejestrowane, zdjęcia i film zrobione. Normalnie, aby zorganizować taką polityczną pogadankę, trzeba by było wynająć salę i zapewnić obsługę techniczną za niemałe pieniądze, ale prezydent Jaśkowiak i poznańska Platforma Obywatelska nie muszą się martwić takimi wydatkami. Wcześniej, na balu noworocznym, wychwalał „Ósemki” i stawiał je za wzór twórczości zaangażowanej politycznie, wręczył im również Złotą Pieczęć.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338430-radny-pis-zaangazowanie-samorzadow-w-marsz-wolnosci-to-kolejny-etap-walki-z-rzadem-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.