Goście programu sporo uwagi poświęcili przyjazdowi Donalda Tuska do Warszawy.
Mam wrażeniem, że było tam mnóstwo elementów groteskowych. Czy to było jakieś symboliczne? Że cały naród pokazuje Tuskowi czerwoną kartkę, a znaczy to zupełnie coś innego?
– mówił Maciej Pawlicki.
Przez 8 lat Donald Tusk był mistrzem od efektów specjalnych i wciąż chce pełnić taką rolę
– zauważyła Dorota Łosiewicz.
To było pomyślane jako efekt specjalny. Miał szansę wypalić, gdyby organizatorzy nie popełnili błędów
– dodała.
Ks. Henryk Zieliński zwrócił uwagę na postawę osób, które broniły Tuska.
To chyba solidarność wzywająca do tego, żeby mówił prawdę. Bo na czym może polegać solidarność ze świadkiem?
– zapytał duchowny.
Zorganizował pewien teatrzyk na dworcu w Warszawie i zaczyna grać na siebie, a nie na partię. Znamienna była nieobecność Grzegorza Schetyny podczas powitania
– zauważył.
Mec. Markiewicz, zapytany o to, czy Tusk może usłyszeć zarzuty, odpowiedział:
Pewnie może, jest przepis o niedopełnieniu obowiązku. Każdy prezes czy każda księgowa może podlegać takiej odpowiedzialności, a sądy są pełne tego typu spraw.
Jak powiedziała Dorota Łosiewicz:
Istota jest bardzo zasadnicza - czy umowa była podpisana legalnie czy nielegalnie, czy państwo zaistniała teoretycznie czy nie, czy premier interesował się instytucjami państwa czy wszystko działało sobie a muzą. Off the record można usłyszeć, że Donald Tusk nie interesował się pracą resortów.
Inny punkt widzenia zaprezentował Maciej Pawlicki.
Jest tworzona narracja, że nic nie robił; haratał w gałę, a krążyło FSB, a on nic nie wiedział. Nie, tak nie było. Wiedział doskonale, co się dzieje. . (…) Wersja, że to chłopina, który haratał w gałę, a to skuteczny gość, który doskonale wiedział, co się dzieje i dawał przyzwolenie na działanie FSB
– zaznaczył publicysta „wSieci”.
PiS z poparciem jak opozycja razem wzięta. Donald Tusk może to zmienić? Teraz jeszcze nie, ale nie lekceważyłabym jego możliwości jako kandydata na prezydenta
– stwierdziła z kolei Dorota Łosiewicz.
Petru nie jest już liderem opozycji, Grzegorz Schetyna go pożarł, wystawił na margines, przy wyborach już w ogóle nie będziemy o nim pamiętać
– przypomniała dziennikarka wPolityce.pl.
PO i opozycja zrozumiały już, że rządu nie obali się na ulicy. Druga rzecz, to zmiana języka opozycji, nie mówi się już, że mamy faszyzm, zaczynają punktować rząd. Widać wyraźnie, że pewna strategia nie wypaliła. Opozycja przelicza swoje siły i zmienia narrację
– dodała.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Goście programu sporo uwagi poświęcili przyjazdowi Donalda Tuska do Warszawy.
Mam wrażeniem, że było tam mnóstwo elementów groteskowych. Czy to było jakieś symboliczne? Że cały naród pokazuje Tuskowi czerwoną kartkę, a znaczy to zupełnie coś innego?
– mówił Maciej Pawlicki.
Przez 8 lat Donald Tusk był mistrzem od efektów specjalnych i wciąż chce pełnić taką rolę
– zauważyła Dorota Łosiewicz.
To było pomyślane jako efekt specjalny. Miał szansę wypalić, gdyby organizatorzy nie popełnili błędów
– dodała.
Ks. Henryk Zieliński zwrócił uwagę na postawę osób, które broniły Tuska.
To chyba solidarność wzywająca do tego, żeby mówił prawdę. Bo na czym może polegać solidarność ze świadkiem?
– zapytał duchowny.
Zorganizował pewien teatrzyk na dworcu w Warszawie i zaczyna grać na siebie, a nie na partię. Znamienna była nieobecność Grzegorza Schetyny podczas powitania
– zauważył.
Mec. Markiewicz, zapytany o to, czy Tusk może usłyszeć zarzuty, odpowiedział:
Pewnie może, jest przepis o niedopełnieniu obowiązku. Każdy prezes czy każda księgowa może podlegać takiej odpowiedzialności, a sądy są pełne tego typu spraw.
Jak powiedziała Dorota Łosiewicz:
Istota jest bardzo zasadnicza - czy umowa była podpisana legalnie czy nielegalnie, czy państwo zaistniała teoretycznie czy nie, czy premier interesował się instytucjami państwa czy wszystko działało sobie a muzą. Off the record można usłyszeć, że Donald Tusk nie interesował się pracą resortów.
Inny punkt widzenia zaprezentował Maciej Pawlicki.
Jest tworzona narracja, że nic nie robił; haratał w gałę, a krążyło FSB, a on nic nie wiedział. Nie, tak nie było. Wiedział doskonale, co się dzieje. . (…) Wersja, że to chłopina, który haratał w gałę, a to skuteczny gość, który doskonale wiedział, co się dzieje i dawał przyzwolenie na działanie FSB
– zaznaczył publicysta „wSieci”.
PiS z poparciem jak opozycja razem wzięta. Donald Tusk może to zmienić? Teraz jeszcze nie, ale nie lekceważyłabym jego możliwości jako kandydata na prezydenta
– stwierdziła z kolei Dorota Łosiewicz.
Petru nie jest już liderem opozycji, Grzegorz Schetyna go pożarł, wystawił na margines, przy wyborach już w ogóle nie będziemy o nim pamiętać
– przypomniała dziennikarka wPolityce.pl.
PO i opozycja zrozumiały już, że rządu nie obali się na ulicy. Druga rzecz, to zmiana języka opozycji, nie mówi się już, że mamy faszyzm, zaczynają punktować rząd. Widać wyraźnie, że pewna strategia nie wypaliła. Opozycja przelicza swoje siły i zmienia narrację
– dodała.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336627-dorota-losiewicz-w-salonie-dziennikarskim-przez-8-lat-donald-tusk-byl-mistrzem-od-efektow-specjalnych-i-wciaz-chce-pelnic-taka-role?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.