Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. (…) Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać.
mówił kilkanaście dni temu Jarosław Kaczyński.
Usunięcie Bartłomieja Misiewicza z funkcji rzecznika MON nie spowodowało usunięcia go ze sceny publicznej. Jak informuje dziś „Rzeczpospolita” Bartłomiej Misiewicz otrzymuje pensję w wysokości 50 tys. złotych miesięcznie. Były rzecznik MON dostał posadę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Byłemu rzecznikowi ma przysługiwać też samochód służbowy i ma otrzymać wysoką premię w wysokości rocznego wynagrodzenia. PGZ zaprzecza, że Misiewicz tyle zarabia. Nie podaje oczywiście jaka jest pensja współpracownika Antoniego Macierewicza, który stał się symbolem tak pogardzanego przez Kaczyńskiego TKM. Również Misiewicz ostro informacje o zarobkach zdementował.
„Panie one wszystkie takie same przy tym korycie”- to zdanie powinno być wyryte w pamięci polityków PiS. Do niedawna nie do pomyślenia było usłyszenie tego rodzaju zarzutów ludu do PiS. Ja je już słyszałem od kilku osób z obrzydzeniem patrzących na ośmiorniczki. Nie z powodów niechęci do owoców morza, a z powodu owocnego skakania na publiczną kasę. Pisałem o tym szerzej kilkanaście dni temu. Teraz zaś widzę wpis na Facebooku młodego, szczerze oddanego PiS-owi wyborcy, który wprost wypala: „jak go nie wywalą, to ja nie głosuje na PiS.” Dlaczego? Bo PiS miał zasady.
Chodzi o zasady, które PiS zawsze miał w przeciwieństwie do innych, a dzisiaj zaczyna się ich wyzbywać. Za błędy się płaci - tak poleciał Hoffman np. i ten wizerunek był dobry, PiS nie wybacza, PO nie widzi i nagradza za Sowę i inne pierdoły.
pisze znany mi osobiście zwolennik „dobrej zmiany”. Dodam, że jest to osoba, która była jednym z bohaterów reportażu wSieci o młodych Polakach głosujących na PiS.
Naprawdę doniesienia o wysokich zarobkach polityków oburzają o wiele mocniej niż jakiekolwiek kontrowersje związane z trybunałami czy walką rządu na arenie międzynarodowej z brukselskimi elitami.
Czy to tak trudno zrozumieć? Szczególnie, że doniesienia medialnie nie dotyczą polityka z dorobkiem, który powinien otrzymywać sowite wynagrodzenie za służbę krajowi. One dotyczą osoby bez dorobku politycznego i bez wykształcenia. To podwójnie zabójcze dla władzy. Doprawdy trudno mi zrozumieć jak ekipa, która świetnym pijarem zmiotła ze stołków platformersów, wciąż nie potrafi zapanować nad partyjną propagandą w tak fundamentalnym zakresie. Niech symbolem tego „imposybilizmu” medialnego będzie fakt, że człowiek, który nie umiał zadbać o własny pijar będzie teraz…. pełnomocnikiem zarządu ds. komunikacji.
Nie jest istotne czy Misiewicz zarabia 50 tyś, czy może 20 tyś. Nawet jak zarabia 10 tyś, to i tak wzbudzi wściekłość. Nawet twardego elektoratu PiS, który składa się w dużym stopniu z ludzi zarabiających niecałe 2 tysiące złotych „na rękę”. Misiewicz stał się symbolem, czegoś co dało PiS władzę dwa lata temu. Stał się symbolem skoku na państwowe instytucje, butę i arogancję władzy. Czy jest winny temu stanowi rzeczy? Możliwe, że nie. Możliwe, że jest to sympatyczny i miły człowiek, który padł ofiarą medialnej walki z PiS, a na dyskotece w Białymstoku wcale nie był symbolem obciachu. Możliwe, że dostał odłamkami w politycznych rozgrywkach Antoniego Macierewicza.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. (…) Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać.
mówił kilkanaście dni temu Jarosław Kaczyński.
Usunięcie Bartłomieja Misiewicza z funkcji rzecznika MON nie spowodowało usunięcia go ze sceny publicznej. Jak informuje dziś „Rzeczpospolita” Bartłomiej Misiewicz otrzymuje pensję w wysokości 50 tys. złotych miesięcznie. Były rzecznik MON dostał posadę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Byłemu rzecznikowi ma przysługiwać też samochód służbowy i ma otrzymać wysoką premię w wysokości rocznego wynagrodzenia. PGZ zaprzecza, że Misiewicz tyle zarabia. Nie podaje oczywiście jaka jest pensja współpracownika Antoniego Macierewicza, który stał się symbolem tak pogardzanego przez Kaczyńskiego TKM. Również Misiewicz ostro informacje o zarobkach zdementował.
„Panie one wszystkie takie same przy tym korycie”- to zdanie powinno być wyryte w pamięci polityków PiS. Do niedawna nie do pomyślenia było usłyszenie tego rodzaju zarzutów ludu do PiS. Ja je już słyszałem od kilku osób z obrzydzeniem patrzących na ośmiorniczki. Nie z powodów niechęci do owoców morza, a z powodu owocnego skakania na publiczną kasę. Pisałem o tym szerzej kilkanaście dni temu. Teraz zaś widzę wpis na Facebooku młodego, szczerze oddanego PiS-owi wyborcy, który wprost wypala: „jak go nie wywalą, to ja nie głosuje na PiS.” Dlaczego? Bo PiS miał zasady.
Chodzi o zasady, które PiS zawsze miał w przeciwieństwie do innych, a dzisiaj zaczyna się ich wyzbywać. Za błędy się płaci - tak poleciał Hoffman np. i ten wizerunek był dobry, PiS nie wybacza, PO nie widzi i nagradza za Sowę i inne pierdoły.
pisze znany mi osobiście zwolennik „dobrej zmiany”. Dodam, że jest to osoba, która była jednym z bohaterów reportażu wSieci o młodych Polakach głosujących na PiS.
Naprawdę doniesienia o wysokich zarobkach polityków oburzają o wiele mocniej niż jakiekolwiek kontrowersje związane z trybunałami czy walką rządu na arenie międzynarodowej z brukselskimi elitami.
Czy to tak trudno zrozumieć? Szczególnie, że doniesienia medialnie nie dotyczą polityka z dorobkiem, który powinien otrzymywać sowite wynagrodzenie za służbę krajowi. One dotyczą osoby bez dorobku politycznego i bez wykształcenia. To podwójnie zabójcze dla władzy. Doprawdy trudno mi zrozumieć jak ekipa, która świetnym pijarem zmiotła ze stołków platformersów, wciąż nie potrafi zapanować nad partyjną propagandą w tak fundamentalnym zakresie. Niech symbolem tego „imposybilizmu” medialnego będzie fakt, że człowiek, który nie umiał zadbać o własny pijar będzie teraz…. pełnomocnikiem zarządu ds. komunikacji.
Nie jest istotne czy Misiewicz zarabia 50 tyś, czy może 20 tyś. Nawet jak zarabia 10 tyś, to i tak wzbudzi wściekłość. Nawet twardego elektoratu PiS, który składa się w dużym stopniu z ludzi zarabiających niecałe 2 tysiące złotych „na rękę”. Misiewicz stał się symbolem, czegoś co dało PiS władzę dwa lata temu. Stał się symbolem skoku na państwowe instytucje, butę i arogancję władzy. Czy jest winny temu stanowi rzeczy? Możliwe, że nie. Możliwe, że jest to sympatyczny i miły człowiek, który padł ofiarą medialnej walki z PiS, a na dyskotece w Białymstoku wcale nie był symbolem obciachu. Możliwe, że dostał odłamkami w politycznych rozgrywkach Antoniego Macierewicza.
Czytaj dalej na drugiej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/335352-niewazne-czy-misiewicz-zarabia-50-czy-10-tys-medialnie-szkodzi-rzadowi-i-powinien-zniknac-ze-sceny-publicznej