W rozmowach w Oslo z norweskimi urzędnikami pertraktowali dyrektor Wojciech Kaczmarczyk i przedstawiciel ministerstwa gospodarki. Przedstawili oni własną koncepcję, proponując by operatorem kolejnej transzy funduszy norweskich było Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, które rozdzielałoby środki w ramach Narodowego Programu Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Taka koncepcja gwarantowałaby bardziej sprawiedliwy podział środków, uwzględniający potrzeby mniejszych, lokalnych organizacji.
Norwegowie nie przystali jednak na tę propozycję, choć zostali poinformowani o sposobie dystrybucji środków przez Fundację Batorego. Uznali, że operatorem programu powinno zostać Biuro Mechanizmów Finansowych w Brukseli, a operator funduszu powinien zostać wybrany w otwartym konkursie ofert z uwzględnieniem zasady niezależności operatora od Polski.
Strona polska zaproponowała więc rozwiązanie kompromisowe. Zgodziła się na desygnowanie BMF jako operatora programu, ale pod warunkiem, że procedury selekcyjne będą uzgadniane z Komisją Selekcyjną. Dodatkowo procedura wyboru operatora miałaby przebiegać w 3 etapach. Norwegowie nie przystali i na to. Uznali tę propozycję za zbyt długotrwałą. Kwestie transparentności i sprawiedliwości najwyraźniej są dla nich drugorzędne. Postulują za konkursem jednoetapowym, a w przypadku braku kompromisu, głos decydujący ma mieć strona norweska.
Postawa Norwegów jest więc oczywista. Chcą mieć pełną kontrolę nad ideologicznym kierunkiem wydatkowania funduszy. Pozostają nawet głusi na alarmujące doniesienia na temat działalności Fundacji Batorego. Pomimo, że ostatnie projekty realizowane w ramach programu Obywatele dla Demokracji zakończyły się w maju 2016 roku, Fundacja Batorego nie opublikowała nawet wstępnego raportu ewaluacyjnego.
Co więcej, z całej puli sugerowanych obszarów wsparcia wybrała 5 priorytetów tematycznych: partycypacja publiczna, kontrola obywatelska, zwalczanie dyskryminacji i przeciwdziałanie wykluczeniu oraz działania na rzecz dzieci i młodzieży. Dwa pierwsze, choć powinny być wspierane w sposób szczególny, potraktowane zostały przez fundację marginalnie. Szczególne wsparcie otrzymały pozostałe priorytety, dzięki czemu organizacje lewicowe, antyaborcyjne, homoseksualne otrzymywały miliony z budżetu obywatelskiego.
Czy zatem czeka nas powtórka? Czy kolejny raz organizacje mniejszościowe będą uprawiać lewacko-homoseksualną propagandę za publiczne pieniądze? Kto będzie operatorem kolejnych 40 mln euro? Polski rząd nie odpuszcza starań i nadal prowadzi trudne negocjacje z Norwegami. Widać jednak wyraźnie, że wpływy idei Sorosa są bardzo rozległe. Bez względu na wynik rozmów, sprawa wsparcia lokalnych organizacji pozarządowych nie jest jednak przegrana. Centrum będzie dysponowało jeszcze innymi środkami.
Oprócz pieniędzy z FIO, premier Piotr Gliński postarał się o znalezienie dodatkowego źródła finansowania. 1 kwietnia 2017 weszła w życie nowelizacja ustawy o hazardzie. Zagwarantowano w niej 4 proc. z opłat z gier hazardowych na rzecz Funduszu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. To pula ok. 40 mln zł, która będzie wpływać niezależnie od budżetu i zostanie rozdysponowana pomiędzy polskie organizacje społeczne. Centrum będzie więc działać niezależnie od funduszy norweskich. Być może ruszy jeszcze w tym roku.
-
Polecamy „wSklepiku.pl” książkę Marzeny Nykiel „Rozmawiając o gender. Argumenty bez mitów”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W rozmowach w Oslo z norweskimi urzędnikami pertraktowali dyrektor Wojciech Kaczmarczyk i przedstawiciel ministerstwa gospodarki. Przedstawili oni własną koncepcję, proponując by operatorem kolejnej transzy funduszy norweskich było Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, które rozdzielałoby środki w ramach Narodowego Programu Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Taka koncepcja gwarantowałaby bardziej sprawiedliwy podział środków, uwzględniający potrzeby mniejszych, lokalnych organizacji.
Norwegowie nie przystali jednak na tę propozycję, choć zostali poinformowani o sposobie dystrybucji środków przez Fundację Batorego. Uznali, że operatorem programu powinno zostać Biuro Mechanizmów Finansowych w Brukseli, a operator funduszu powinien zostać wybrany w otwartym konkursie ofert z uwzględnieniem zasady niezależności operatora od Polski.
Strona polska zaproponowała więc rozwiązanie kompromisowe. Zgodziła się na desygnowanie BMF jako operatora programu, ale pod warunkiem, że procedury selekcyjne będą uzgadniane z Komisją Selekcyjną. Dodatkowo procedura wyboru operatora miałaby przebiegać w 3 etapach. Norwegowie nie przystali i na to. Uznali tę propozycję za zbyt długotrwałą. Kwestie transparentności i sprawiedliwości najwyraźniej są dla nich drugorzędne. Postulują za konkursem jednoetapowym, a w przypadku braku kompromisu, głos decydujący ma mieć strona norweska.
Postawa Norwegów jest więc oczywista. Chcą mieć pełną kontrolę nad ideologicznym kierunkiem wydatkowania funduszy. Pozostają nawet głusi na alarmujące doniesienia na temat działalności Fundacji Batorego. Pomimo, że ostatnie projekty realizowane w ramach programu Obywatele dla Demokracji zakończyły się w maju 2016 roku, Fundacja Batorego nie opublikowała nawet wstępnego raportu ewaluacyjnego.
Co więcej, z całej puli sugerowanych obszarów wsparcia wybrała 5 priorytetów tematycznych: partycypacja publiczna, kontrola obywatelska, zwalczanie dyskryminacji i przeciwdziałanie wykluczeniu oraz działania na rzecz dzieci i młodzieży. Dwa pierwsze, choć powinny być wspierane w sposób szczególny, potraktowane zostały przez fundację marginalnie. Szczególne wsparcie otrzymały pozostałe priorytety, dzięki czemu organizacje lewicowe, antyaborcyjne, homoseksualne otrzymywały miliony z budżetu obywatelskiego.
Czy zatem czeka nas powtórka? Czy kolejny raz organizacje mniejszościowe będą uprawiać lewacko-homoseksualną propagandę za publiczne pieniądze? Kto będzie operatorem kolejnych 40 mln euro? Polski rząd nie odpuszcza starań i nadal prowadzi trudne negocjacje z Norwegami. Widać jednak wyraźnie, że wpływy idei Sorosa są bardzo rozległe. Bez względu na wynik rozmów, sprawa wsparcia lokalnych organizacji pozarządowych nie jest jednak przegrana. Centrum będzie dysponowało jeszcze innymi środkami.
Oprócz pieniędzy z FIO, premier Piotr Gliński postarał się o znalezienie dodatkowego źródła finansowania. 1 kwietnia 2017 weszła w życie nowelizacja ustawy o hazardzie. Zagwarantowano w niej 4 proc. z opłat z gier hazardowych na rzecz Funduszu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. To pula ok. 40 mln zł, która będzie wpływać niezależnie od budżetu i zostanie rozdysponowana pomiędzy polskie organizacje społeczne. Centrum będzie więc działać niezależnie od funduszy norweskich. Być może ruszy jeszcze w tym roku.
-
Polecamy „wSklepiku.pl” książkę Marzeny Nykiel „Rozmawiając o gender. Argumenty bez mitów”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334429-tylko-u-nas-kolejne-miliony-trafia-do-lewackich-organizacji-lgbt-polski-rzad-walczy-o-fundusze-norweskie-ale-norwegia-nie-odpuszcza-ostry-boj-o-niezaleznosc?strona=2