Erozję, która przytrafia się każdej ekipie, także tej spod znaku PiS, można zmniejszyć akcją szukania partnera nie tylko w łonie partii okołopisowskich, ale trzeba szukać poparcia dalej
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Marian Krzaklewski.
wPolityce.pl: Panie przewodniczący, rozmawiamy przy okazji debaty o projekcie konstytucji, który w latach 90. przygotowała Solidarność. Jaki jest sens takiej dyskusji poza nieco wspomnieniowym charakterem konferencji?
Jarosław Kaczyński na konferencji w Senacie: „Mamy konstytucję postkomunistyczną”. RELACJA i WIDEO
Marian Krzaklewski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w latach 1991–2002, założyciel i lider AWS, poseł na Sejm III kadencji: Panie redaktorze, sens tej konferencji był wielowymiarowy. Pierwszy wymiar to po prostu uczciwość wobec prawdy. Mamy rocznicę uchwalenia konstytucji aktualnie obowiązującej - przy tej okazji trzeba powiedzieć prawdę, że był projekt obywatelski, alternatywny. Musimy przypomnieć, jakie argumenty miał za sobą ten projekt - jak choćby miliony podpisów poparcia, czy de facto rewolucję Solidarności, dzięki której w ogóle możemy mówić o konstytucji… Był to projekt na wysokim poziomie, zagospodarowywał współczesność, nawiązywał do historii, ale był i dalekowzroczny.
Natomiast projekt przyjęty przez Zgromadzenie Narodowe nie zdefiniował systemu, co robił projekt społeczny. W kategoriach jakościowych, historycznych, to było niesamowite zdarzenie. Jestem z rodziny związanej z Żołnierzami Wyklętymi, więc wiem, jak to zabrzmi, ale po akcji konstytucyjnej projekt konstytucji „Solidarności” był niejako wyklęty z debaty publicznej.
Tamten układ zaprzepaścił szansę na lepszą konstytucję. Zresztą oberwał rykoszetem - ich projekt konstytucji przegrał.
Przegrał? Przy tych wszystkich wielkich słowach, które padły przy dwudziestoleciu konstytucji Pan mówi, że przegrał? Jak? Frekwencyjnie przy tamtym referendum?
Tak, przede wszystkim frekwencyjnie. Ale i wynik był mizerny. Tamten projekt otrzymał stosunkowo mało głosów, a jeżeli sztucznie się likwiduje frekwencyjny próg 50% tylko po to, by projekt przepchnąć, to jak nazwać to inaczej niż porażka? Uważam zresztą, że gdybyśmy zrobili rzetelną kontrolę tamtego głosowania, to wynik faktyczny mógł być w drugą stronę.
Sugeruje Pan fałszerstwo?
Wypaczenie. Proszę pamiętać, że wówczas nie wydano zezwolenia na głosowanie obywatelom polskim za granicą, którzy jeszcze nie zdążyli odebrać stosownego dokumentu. A oni mogli przesądzić o wyniku.
Jest jeszcze jeden wymiar tej dzisiejszej debaty - cała dyskusja przypomniała podstawowe zagadnienia konstytucyjne, które wciąż są otwarte, potrzebne do rozwiązania.
Co ma Pan na myśli?
Choćby usunięcie sprzeczności między władzą wykonawczą i sądowniczą - niedokładność konstytucji powoduje wiele kryzysów politycznych: Polska na tym traci, wszyscy na tym tracimy.
Nawiasem mówiąc część naszych rozwiązań z konstytucji Solidarności wchodziła później jako ustawy, ale jedyna sprawa, jaką obroniliśmy przed wetem Kwaśniewskiego to IPN. 21 razy zastosował weto! Jak choćby w przypadku projektu dotyczącego demografii - ustawy o podatku prorodzinnym zostały dwa razy zawetowane przez prezydenta Kwaśniewskiego…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Erozję, która przytrafia się każdej ekipie, także tej spod znaku PiS, można zmniejszyć akcją szukania partnera nie tylko w łonie partii okołopisowskich, ale trzeba szukać poparcia dalej
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Marian Krzaklewski.
wPolityce.pl: Panie przewodniczący, rozmawiamy przy okazji debaty o projekcie konstytucji, który w latach 90. przygotowała Solidarność. Jaki jest sens takiej dyskusji poza nieco wspomnieniowym charakterem konferencji?
Jarosław Kaczyński na konferencji w Senacie: „Mamy konstytucję postkomunistyczną”. RELACJA i WIDEO
Marian Krzaklewski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w latach 1991–2002, założyciel i lider AWS, poseł na Sejm III kadencji: Panie redaktorze, sens tej konferencji był wielowymiarowy. Pierwszy wymiar to po prostu uczciwość wobec prawdy. Mamy rocznicę uchwalenia konstytucji aktualnie obowiązującej - przy tej okazji trzeba powiedzieć prawdę, że był projekt obywatelski, alternatywny. Musimy przypomnieć, jakie argumenty miał za sobą ten projekt - jak choćby miliony podpisów poparcia, czy de facto rewolucję Solidarności, dzięki której w ogóle możemy mówić o konstytucji… Był to projekt na wysokim poziomie, zagospodarowywał współczesność, nawiązywał do historii, ale był i dalekowzroczny.
Natomiast projekt przyjęty przez Zgromadzenie Narodowe nie zdefiniował systemu, co robił projekt społeczny. W kategoriach jakościowych, historycznych, to było niesamowite zdarzenie. Jestem z rodziny związanej z Żołnierzami Wyklętymi, więc wiem, jak to zabrzmi, ale po akcji konstytucyjnej projekt konstytucji „Solidarności” był niejako wyklęty z debaty publicznej.
Tamten układ zaprzepaścił szansę na lepszą konstytucję. Zresztą oberwał rykoszetem - ich projekt konstytucji przegrał.
Przegrał? Przy tych wszystkich wielkich słowach, które padły przy dwudziestoleciu konstytucji Pan mówi, że przegrał? Jak? Frekwencyjnie przy tamtym referendum?
Tak, przede wszystkim frekwencyjnie. Ale i wynik był mizerny. Tamten projekt otrzymał stosunkowo mało głosów, a jeżeli sztucznie się likwiduje frekwencyjny próg 50% tylko po to, by projekt przepchnąć, to jak nazwać to inaczej niż porażka? Uważam zresztą, że gdybyśmy zrobili rzetelną kontrolę tamtego głosowania, to wynik faktyczny mógł być w drugą stronę.
Sugeruje Pan fałszerstwo?
Wypaczenie. Proszę pamiętać, że wówczas nie wydano zezwolenia na głosowanie obywatelom polskim za granicą, którzy jeszcze nie zdążyli odebrać stosownego dokumentu. A oni mogli przesądzić o wyniku.
Jest jeszcze jeden wymiar tej dzisiejszej debaty - cała dyskusja przypomniała podstawowe zagadnienia konstytucyjne, które wciąż są otwarte, potrzebne do rozwiązania.
Co ma Pan na myśli?
Choćby usunięcie sprzeczności między władzą wykonawczą i sądowniczą - niedokładność konstytucji powoduje wiele kryzysów politycznych: Polska na tym traci, wszyscy na tym tracimy.
Nawiasem mówiąc część naszych rozwiązań z konstytucji Solidarności wchodziła później jako ustawy, ale jedyna sprawa, jaką obroniliśmy przed wetem Kwaśniewskiego to IPN. 21 razy zastosował weto! Jak choćby w przypadku projektu dotyczącego demografii - ustawy o podatku prorodzinnym zostały dwa razy zawetowane przez prezydenta Kwaśniewskiego…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334193-nasz-wywiad-marian-krzaklewski-pis-powinno-zrobic-duzy-krok-do-przodu-szukac-poparcia-dalej-takze-wokol-nowej-konstytucji