Zostawmy historię. Nie jest Pan często widziany w życiu publicznym, więc nie wiemy, jak się Panu podoba „dobra zmiana”, którą przyniosło PiS.

Wie Pan, ja dziś rozmawiam tylko o konstytucji. (śmiech) Jeśli chodzi o dobrą zmianę, to mogę powiedzieć tyle, że sposób podejścia do rocznicy konstytucji, pamięć o projekcie obywatelskim - to prawdziwa dobra zmiana. Jarosław Kaczyński, marszałkowie Sejmu i Senatu zadbali o godne upamiętnienie tamtych czasów - to była dla mnie miła niespodzianka.

Rozumiem. Ale nie wierzę, że wzrusza Pan ramionami, gdy słyszy porównania PiS do AWS. Niektórzy wieszczą, że ekipa Jarosława Kaczyńskiego skończy jak tamta.

Przy wszystkich podobieństwach czy nasuwających się sugestiach dziś jest jednak trochę inaczej - PiS i ugrupowania centroprawicowe jak Solidarna Polska czy Polska Razem nie są zjednoczeniem wielu ugrupowań jak w przypadku AWS, to raczej rośliny z tego samego pnia.

Natomiast erozję, która przytrafia się każdej ekipie, także tej spod znaku PiS, można zmniejszyć akcją szukania partnera nie tylko w łonie partii okołopisowskich, ale trzeba szukać poparcia dalej: jak choćby w Kukiz‘15. A nawet dalej - szukać poparcia dla projektu nowej konstytucji. Trzeba zrobić krok do przodu, zachęcić obywateli, środowiska partyjne z różnych stron, by zbudować większość konstytucyjną. Może nawet trzeba wyciągnąć dłoń do tych, którzy dziś traktują PiS jako śmiertelnych wrogów. To by szarpnęło i zatrzymało erozję, a przy tym zagwarantowało pewniejsze poczucie dla PiS na dłuższy czas. Inna rzecz, że to zawsze pewne ryzyko, bo przecież taki nakreślony scenariusz otwarcia się na innych może się nie udać.

Politycznych zagrożeń dla Jarosława Kaczyńskiego Pan nie widzi?

Na razie nie widzę specjalnych niebezpieczeństw, bo Jarosław - z którym jestem per Ty od czasów wykonawczej komisji podziemnej - jest w bardzo dobrej formie.

not. Marcin Fijołek