W sprawie wiedzy ABW o Amber Gold występuje nazwisko byłego wicepremiera Waldemara Pawlaka. W zeznaniach Sławomira Mąki pojawia się też informacja, że Mąka poinformował Pawlaka o swojej rozmowie z ABW. Tu warto podkreślić, że rozmowa dyrektora z ministerstwa gospodarki odbywała się nie z szeregowym oficerem ABW z Gdańska, ale z funkcjonariuszem z centrali w Warszawie. Czy to możliwe, że Waldemar Pawlak nie poinformował o tym fakcie Donalda Tuska?
CZYTAJ TAKŻE:Szokujące ustalenia komisji śledczej! ABW już na początku 2010 r. wiedziała o podejrzanej działalności Amber Gold!
Zeznania Waldemara Pawlaka i Jarosława Mąki bardzo się różnią, wręcz wykluczają. Warto jeszcze dodać, że wiceszefem ABW był wówczas bliski znajomy Waldemara Pawlaka - to Zdzisław Skorża. Pytałem o niego w trakcie przesłuchania przed komisją śledczą. To osoba, która została zdymisjonowana w październiku 2012. Z informacji medialnych wynikało, że dymisja była związana z aferą Amber Gold i z brakiem właściwych działań ABW wobec Marcina P. Potem Skorża został zatrudniony jako doradca prezesa Agencji Rezerw Materiałowych. Te wątki związane z funkcjonowaniem służb są bardzo ważne. Pan Waldemar Pawlak nieopatrznie zeznał też przed komisją, że w czasie pełnienia funkcji ministra gospodarki, funkcjonariusze służb specjalnych, próbowali werbować pracowników resortu. To także bardzo ciekawa informacja. Pytanie, czy było to związane z Amber Gold, czy też nie. Dopytywany o to Waldemar Pawlak zeznał, że nie było to związane z aferą Amber Gold i jest to objęte klauzulą tajności. Generalnie resort gospodarki kierowany przez Waldemara Pawlaka zrobił sporo w sprawie Amber Gold. Przekazał informację Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zawiadomił prokuraturę i cofnął błędną decyzję o wpisanie Amber Gold do rejestru domów składowych.Tymczasem Waldemar Pawlak niczym się nie chciał chwalić. Właściwie brnął tylko coraz bardziej w swoją retorykę.
A nie ma pan wrażenia, że Waldemar Pawlak miał przygotowaną narrację dla potrzeb przesłuchania przed komisją, ale po sensacyjnych zeznaniach Jarosława Mąki, jego plan legł w gruzach?
Z pewnością. Waldemar Pawlak na zadawane pytania odpowiadał odbiegając dalece od treści sformułowanego pytania. Korzystał z jakichś notatek z komputera, z prawdopodobnie wcześniej przygotowanych stwierdzeń.
No właśnie. W Sejmie pojawiła się plotka, że któryś z członków komisji otrzymał esemesa od pracownika technicznego komisji śledczej, w którym informował on, że Waldemar Pawlak korzysta z pomocy kogoś z zewnątrz, kto przygotowuje mu odpowiedzi na poszczególne pytania członków komisji.
Nic mi na ten temat nie wiadomo. Wszyscy słyszeliśmy za to reakcję przewodniczącej Małgorzaty Wassermann, która zabroniła Waldemarowi Pawlakowi korzystać z komputera i pouczała go, że nie może korzystać z przygotowanych wcześniej notatek, ale powinien mówić z głowy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Tusk nie miał pojęcia o Amber Gold? TOP 10 przykładów, które mogą przeczyć tezie polityków Platformy i byłego premiera
Czy z tych wszystkich niejasności związanych z przesłuchaniem Waldemara Pawlaka, nie wynika, że część z przesłuchiwanych celowo nie ujawnia prawdy lub próbuje rozmyć sens odpowiedzi?
Kto obserwuje zeznania świadków przed komisją ten widzi, że część świadków w ogóle nie odpowiada na pytania lub opowiada najróżniejsze historyjki, dokonuje wykładni prawa lub przywołuje opinie doktryny. Ci świadkowie nie pamiętają tymczasem swoich decyzji i z kim rozmawiali. To chleb powszedni komisji śledczej. Takie osoby powinny też mieć na uwadze, że mogą spodziewać się odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań - jeśli oczywiście organy państwa wykażą, że taka okoliczność wystąpiła.
Szykuje się nam gorąca wiosna i lato w pracach komisji śledczej?
Do wakacji będzie naprawdę bardzo ciekawie jeśli chodzi o prace komisji śledczej ds. Amber Gold. Wątek lotniczy, jest tym aspektem sprawy, o którym opinia publiczna wie niewiele. Wątek piramidy finansowej przykrył bowiem tę część afery. Tutaj mamy również ważne wątki zagraniczne. Spółka OLT Express była powiązana ze spółką o tej samej nazwie w Niemczech.
Wiemy już także o korespondencji Amber Gold, która do polskich instytucji trafiała z Niemiec.
Tak, to są materiały, które w dziwnych okolicznościach trafiły do komisji na niecałe 24 godziny przed ubiegłotygodniowym zeznaniami pana Jarosława Mąki. Pochodziły one z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Tak późno je otrzymaliście?
Dla mnie było skandalem, że tak istotne informacje trafiają do komisji tak późno. Te informacje wpłynęły w ubiegłotygodniowy poniedziałek ok. godz. 15.00.
Czyli kolejny „zbieg okoliczności” w sprawie Amber Gold.
Tak to wyglądało.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W sprawie wiedzy ABW o Amber Gold występuje nazwisko byłego wicepremiera Waldemara Pawlaka. W zeznaniach Sławomira Mąki pojawia się też informacja, że Mąka poinformował Pawlaka o swojej rozmowie z ABW. Tu warto podkreślić, że rozmowa dyrektora z ministerstwa gospodarki odbywała się nie z szeregowym oficerem ABW z Gdańska, ale z funkcjonariuszem z centrali w Warszawie. Czy to możliwe, że Waldemar Pawlak nie poinformował o tym fakcie Donalda Tuska?
CZYTAJ TAKŻE:Szokujące ustalenia komisji śledczej! ABW już na początku 2010 r. wiedziała o podejrzanej działalności Amber Gold!
Zeznania Waldemara Pawlaka i Jarosława Mąki bardzo się różnią, wręcz wykluczają. Warto jeszcze dodać, że wiceszefem ABW był wówczas bliski znajomy Waldemara Pawlaka - to Zdzisław Skorża. Pytałem o niego w trakcie przesłuchania przed komisją śledczą. To osoba, która została zdymisjonowana w październiku 2012. Z informacji medialnych wynikało, że dymisja była związana z aferą Amber Gold i z brakiem właściwych działań ABW wobec Marcina P. Potem Skorża został zatrudniony jako doradca prezesa Agencji Rezerw Materiałowych. Te wątki związane z funkcjonowaniem służb są bardzo ważne. Pan Waldemar Pawlak nieopatrznie zeznał też przed komisją, że w czasie pełnienia funkcji ministra gospodarki, funkcjonariusze służb specjalnych, próbowali werbować pracowników resortu. To także bardzo ciekawa informacja. Pytanie, czy było to związane z Amber Gold, czy też nie. Dopytywany o to Waldemar Pawlak zeznał, że nie było to związane z aferą Amber Gold i jest to objęte klauzulą tajności. Generalnie resort gospodarki kierowany przez Waldemara Pawlaka zrobił sporo w sprawie Amber Gold. Przekazał informację Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zawiadomił prokuraturę i cofnął błędną decyzję o wpisanie Amber Gold do rejestru domów składowych.Tymczasem Waldemar Pawlak niczym się nie chciał chwalić. Właściwie brnął tylko coraz bardziej w swoją retorykę.
A nie ma pan wrażenia, że Waldemar Pawlak miał przygotowaną narrację dla potrzeb przesłuchania przed komisją, ale po sensacyjnych zeznaniach Jarosława Mąki, jego plan legł w gruzach?
Z pewnością. Waldemar Pawlak na zadawane pytania odpowiadał odbiegając dalece od treści sformułowanego pytania. Korzystał z jakichś notatek z komputera, z prawdopodobnie wcześniej przygotowanych stwierdzeń.
No właśnie. W Sejmie pojawiła się plotka, że któryś z członków komisji otrzymał esemesa od pracownika technicznego komisji śledczej, w którym informował on, że Waldemar Pawlak korzysta z pomocy kogoś z zewnątrz, kto przygotowuje mu odpowiedzi na poszczególne pytania członków komisji.
Nic mi na ten temat nie wiadomo. Wszyscy słyszeliśmy za to reakcję przewodniczącej Małgorzaty Wassermann, która zabroniła Waldemarowi Pawlakowi korzystać z komputera i pouczała go, że nie może korzystać z przygotowanych wcześniej notatek, ale powinien mówić z głowy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Tusk nie miał pojęcia o Amber Gold? TOP 10 przykładów, które mogą przeczyć tezie polityków Platformy i byłego premiera
Czy z tych wszystkich niejasności związanych z przesłuchaniem Waldemara Pawlaka, nie wynika, że część z przesłuchiwanych celowo nie ujawnia prawdy lub próbuje rozmyć sens odpowiedzi?
Kto obserwuje zeznania świadków przed komisją ten widzi, że część świadków w ogóle nie odpowiada na pytania lub opowiada najróżniejsze historyjki, dokonuje wykładni prawa lub przywołuje opinie doktryny. Ci świadkowie nie pamiętają tymczasem swoich decyzji i z kim rozmawiali. To chleb powszedni komisji śledczej. Takie osoby powinny też mieć na uwadze, że mogą spodziewać się odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań - jeśli oczywiście organy państwa wykażą, że taka okoliczność wystąpiła.
Szykuje się nam gorąca wiosna i lato w pracach komisji śledczej?
Do wakacji będzie naprawdę bardzo ciekawie jeśli chodzi o prace komisji śledczej ds. Amber Gold. Wątek lotniczy, jest tym aspektem sprawy, o którym opinia publiczna wie niewiele. Wątek piramidy finansowej przykrył bowiem tę część afery. Tutaj mamy również ważne wątki zagraniczne. Spółka OLT Express była powiązana ze spółką o tej samej nazwie w Niemczech.
Wiemy już także o korespondencji Amber Gold, która do polskich instytucji trafiała z Niemiec.
Tak, to są materiały, które w dziwnych okolicznościach trafiły do komisji na niecałe 24 godziny przed ubiegłotygodniowym zeznaniami pana Jarosława Mąki. Pochodziły one z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Tak późno je otrzymaliście?
Dla mnie było skandalem, że tak istotne informacje trafiają do komisji tak późno. Te informacje wpłynęły w ubiegłotygodniowy poniedziałek ok. godz. 15.00.
Czyli kolejny „zbieg okoliczności” w sprawie Amber Gold.
Tak to wyglądało.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/331480-tylko-u-nas-o-co-zostanie-zapytany-michal-tusk-podczas-przesluchania-rzymkowski-chcemy-wiedziec-kiedy-zostal-ostrzezony-przez-abw?strona=2