Gdyby Jacek Saryusz-Wolski zgłaszał pretensje na posiedzeniach Rad Krajowych naszej partii, to byłbym w stanie uwierzyć, że to wszystko go uwiera. Tymczasem on zabrał głos dopiero, gdy z Platformy wyszedł, gdy pojawiła się jakaś oferta ze strony PiS
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Halicki, poseł Platformy Obywatelskiej, były minister administracji i cyfryzacji.
wPolityce.pl: Nie szkoda Platformie utraty takiego polityka jak Jacek Saryusz-Wolski?
Andrzej Halicki: Pewnie, że szkoda, ale to jego wybór. Na pewno jest bardzo doświadczonym politykiem, na co składają się trzy kadencje w Parlamencie Europejskim, szeroka wiedza, duży kapitał. Nikt nie ma wątpliwości co do kompetencji Saryusz-Wolskiego: na pewno wie, jak funkcjonuje Unia Europejska, od początku polskiej transformacji - a nawet trochę wcześniej - zajmował się tym. Ale wybrał jak wybrał. I mam wrażenie, że wybrał wcześniej niż w ostatnich dniach.
Kiedy?
Po wyborach, gdy wygrało PiS…
Pan mówi o roku, Jacek Rostowski opowiada, że chciał wyrzucić Saryusz-Wolskiego jeszcze wcześniej, Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi, że Saryusz-Wolski dwa lata temu był już mentalnie poza Platformą… Co się stało?
O ten wniosek trzeba pytać Jacka Rostowskiego, natomiast na pewno warto powiedzieć, że milczenie Saryusz-Wolskiego w ostatnim czasie było swojego rodzaju aktywnością. Proszę też zwrócić uwagę, że PiS zagospodarowało najbliższego współpracownika Saryusz-Wolskiego, czyli Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego.
Mówi Pan, że Saryusz-Wolski decyzję o wyborach podjął po wygranych przez PiS wyborach. W tle Pana słów brzmi niedopowiedziany zarzut oportunizmu.
To stwierdzenie faktu. Saryusz-Wolski potrafił się odnaleźć zarówno, gdy Unia Demokratyczna była w układzie dominującym, później gdy rządziła Akcja Wyborcza Solidarność, a nawet za prezydenta Kwaśniewskiego i SLD. Wtedy było to zaangażowanie w stowarzyszenie Ordynacka. To wszystko daje do myślenia - człowiek, który miałby kręgosłup nie powinien się angażować w takie inicjatywy.
Pyta Pan, czy to jest zarzut… Nie wiem, czy to jest zarzut. To jego wybory, które takiej osobie jak ja nie odpowiadają. Mówię to w kontekście wyboru życiowego - uważam, że politycy, które mają dosyć jasne przekonania, powinni je realizować.
Może tak właśnie jest z Jackiem Saryusz-Wolskim, że potrafi się przebić ze swoimi kompetencjami do różnych ekip. Wicepremier Gowin mówił mi dziś, że Platforma nie potrafiła zagospodarować kompetencji Saryusz-Wolskiego, więc zrobi to PiS.
Był ważnym europosłem, wiceprzewodniczącym EPP, partii, która gromadzi kilkudziesięciu premierów, prezydentów, polityków najwyższej rangi. Zarządzanie takim gremium to nie jest mała rzecz. Gdzie tu marginalizacja?
Może nie tyle marginalizacja, co moment, w którym Saryusz-Wolskiemu zaczęło się w Platformie robić ciasno. On sam pisze na TT, sugerując, że politycy PO na forum zajmowali się „donosami” na Polskę, a nie ważnymi sprawami jak Nord Stream czy bezpieczeństwem energetycznym.
To nieprawda, a do tego zwracam uwagę na moment tych ostrych ocen: te ostatnie komentarze są wygłaszane dopiero teraz. Gdyby Jacek Saryusz-Wolski zgłaszał pretensje na posiedzeniach Rad Krajowych naszej partii, to byłbym w stanie uwierzyć, że to wszystko go uwiera. Tymczasem on zabrał głos dopiero, gdy z Platformy wyszedł, gdy pojawiła się jakaś oferta ze strony PiS. Wychodzą dziś z niego małe frustracje - a jeśli ma się pretensje i uwagi, to powinno się umieć powiedzieć to wprost. Saryusz-Wolski nie potrafił.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdyby Jacek Saryusz-Wolski zgłaszał pretensje na posiedzeniach Rad Krajowych naszej partii, to byłbym w stanie uwierzyć, że to wszystko go uwiera. Tymczasem on zabrał głos dopiero, gdy z Platformy wyszedł, gdy pojawiła się jakaś oferta ze strony PiS
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Halicki, poseł Platformy Obywatelskiej, były minister administracji i cyfryzacji.
wPolityce.pl: Nie szkoda Platformie utraty takiego polityka jak Jacek Saryusz-Wolski?
Andrzej Halicki: Pewnie, że szkoda, ale to jego wybór. Na pewno jest bardzo doświadczonym politykiem, na co składają się trzy kadencje w Parlamencie Europejskim, szeroka wiedza, duży kapitał. Nikt nie ma wątpliwości co do kompetencji Saryusz-Wolskiego: na pewno wie, jak funkcjonuje Unia Europejska, od początku polskiej transformacji - a nawet trochę wcześniej - zajmował się tym. Ale wybrał jak wybrał. I mam wrażenie, że wybrał wcześniej niż w ostatnich dniach.
Kiedy?
Po wyborach, gdy wygrało PiS…
Pan mówi o roku, Jacek Rostowski opowiada, że chciał wyrzucić Saryusz-Wolskiego jeszcze wcześniej, Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi, że Saryusz-Wolski dwa lata temu był już mentalnie poza Platformą… Co się stało?
O ten wniosek trzeba pytać Jacka Rostowskiego, natomiast na pewno warto powiedzieć, że milczenie Saryusz-Wolskiego w ostatnim czasie było swojego rodzaju aktywnością. Proszę też zwrócić uwagę, że PiS zagospodarowało najbliższego współpracownika Saryusz-Wolskiego, czyli Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego.
Mówi Pan, że Saryusz-Wolski decyzję o wyborach podjął po wygranych przez PiS wyborach. W tle Pana słów brzmi niedopowiedziany zarzut oportunizmu.
To stwierdzenie faktu. Saryusz-Wolski potrafił się odnaleźć zarówno, gdy Unia Demokratyczna była w układzie dominującym, później gdy rządziła Akcja Wyborcza Solidarność, a nawet za prezydenta Kwaśniewskiego i SLD. Wtedy było to zaangażowanie w stowarzyszenie Ordynacka. To wszystko daje do myślenia - człowiek, który miałby kręgosłup nie powinien się angażować w takie inicjatywy.
Pyta Pan, czy to jest zarzut… Nie wiem, czy to jest zarzut. To jego wybory, które takiej osobie jak ja nie odpowiadają. Mówię to w kontekście wyboru życiowego - uważam, że politycy, które mają dosyć jasne przekonania, powinni je realizować.
Może tak właśnie jest z Jackiem Saryusz-Wolskim, że potrafi się przebić ze swoimi kompetencjami do różnych ekip. Wicepremier Gowin mówił mi dziś, że Platforma nie potrafiła zagospodarować kompetencji Saryusz-Wolskiego, więc zrobi to PiS.
Był ważnym europosłem, wiceprzewodniczącym EPP, partii, która gromadzi kilkudziesięciu premierów, prezydentów, polityków najwyższej rangi. Zarządzanie takim gremium to nie jest mała rzecz. Gdzie tu marginalizacja?
Może nie tyle marginalizacja, co moment, w którym Saryusz-Wolskiemu zaczęło się w Platformie robić ciasno. On sam pisze na TT, sugerując, że politycy PO na forum zajmowali się „donosami” na Polskę, a nie ważnymi sprawami jak Nord Stream czy bezpieczeństwem energetycznym.
To nieprawda, a do tego zwracam uwagę na moment tych ostrych ocen: te ostatnie komentarze są wygłaszane dopiero teraz. Gdyby Jacek Saryusz-Wolski zgłaszał pretensje na posiedzeniach Rad Krajowych naszej partii, to byłbym w stanie uwierzyć, że to wszystko go uwiera. Tymczasem on zabrał głos dopiero, gdy z Platformy wyszedł, gdy pojawiła się jakaś oferta ze strony PiS. Wychodzą dziś z niego małe frustracje - a jeśli ma się pretensje i uwagi, to powinno się umieć powiedzieć to wprost. Saryusz-Wolski nie potrafił.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/330655-nasz-wywiad-halicki-szkoda-saryusz-wolskiego-to-bylo-zaskoczenie-przyda-sie-pis-ale-bierze-udzial-w-intrydze-antypolskiej?strona=1