Chwali pan prezesa, ale Kosiniak-Kamysz nie jest peeselowcem do końca. Jarosław Kalinowski zarzucał mu swojego czasu, że nie czuje rolników i ich problemów. Że nie jest ich.
Kosiniak-Kamysz to ludowiec z krwi i kości o chłopskim rodowodzie. Jego dziadek był żołnierzem 13 pułku Ułanów Wileńskich, a następnie Batalionów Chłopskich zatem nasz prezes to człowiek zakorzeniony w ruchu ludowym od kilku pokoleń.
Nie w tym rzecz. Chodzi o wyczucie, którego może mu brakować.
Z dnia na dzień nabiera tego wyczucia coraz bardziej. Uczy się bardzo szybko, dużo robi jego otwartość i życzliwość. Nie jest to chłop z krwi i kości, ale może tej partii jest potrzebny właśnie ktoś taki zważywszy na jej powszechny w końcu charakter.
Wróćmy do Waszej zmiany nastawienia do KOD.
Kiedy KOD powstawał, nie był obciążony tym całym balastem, który jest teraz. Kiedy Kijowski zwrócił się do nas z zaproszeniem na marsz w obronie uniwersalnych wartości europejskich, to wzięliśmy w tym udział, ale to był pierwszy i ostatni raz. Choć nie ma chyba dnia, by nie przypominano nam wspólnego zdjęcia Kosiniaka-Kamysza z liderami KOD… Nasze drogi się rozeszły, późniejsze inicjatywy KOD nas nie interesowały.
Dlaczego?
A które miałyby nas interesować?
Marsze, protesty. Od wszystkiego się dystansowaliście.
Zdystansowaliśmy się po refleksji z naszymi członkami, wyborcami. Nasi ludzie, nasz elektorat to ludzie konserwatywni, którzy odrzucili propozycję KOD.
Współpraca z KOD zaszkodziła PSL?
Nie wiem, czy to kategoria szkodzenia. Staramy się wyciągać wnioski i słuchać ludzi, bo zapłaciliśmy i płacimy dużą cenę za to, że bardziej praktykowaliśmy władzę niż słuchaliśmy ludzi.
Płacimy ogromną, straszną cenę za osiem lat koalicji z Platformą. Ludzie nam to wyrzucają nieustannie… Myślałem, że to już minęło. Nie.
Szybko to nie minie. A państwa elektorat patrzy dziś na efekty rządów PiS i widzi choćby 500+…
…które jako jedyna partia opozycyjna poparliśmy.
Cynicznie można by powiedzieć, że pamięć wyborcy jest krótka, ale nie myślimy w ten sposób. Tego pewnie nie widać, ale naprawdę ciężko pracujemy na każdym poziomie partii, w gminach, powiatach i w regionach. Jesteśmy świeżo po Kongresie, na którym m.in powołaliśmy Forum Myśli Społecznych nasz think tank, którego inauguracja odbędzie się 30 marca w Płocku, gdzie będzie miał miejsce wykład prof. Antoniego Dudka na temat przemian w Polsce po 1989 roku.Chcemy również wywołać swoisty ferment intelektualny i już dziś po ogromnym zainteresowaniu w terenie wiem, że to świetna inicjatywa. Tego typu spotkania odbędą się w najbliższym czasie we wszystkich regionach.
Może trzeba było zerwać koalicję z Platformą na rok, półtora przed wyborami parlamentarnymi, co sugerował Waldemar Pawlak?
Jak Pan wie, prezesem wtedy nie był Waldemar Pawlak, tylko Janusz Piechociński. Nie należałem do jego zwolenników, co wyrażałem głośno, gdy kierował stronnictwem. Teraz to już tylko gdybanie, zostawmy to.
Gdybaniem są też pojawiające się plotki, że po wyborach samorządowych będą państwo zmuszeni do koalicji z PIS – na szczeblu sejmików wojewódzkich. Bo tak po prostu wyniknie z rozstrzygnięcia wyborców. Znam ludowców, którzy mówią, że to naturalny scenariusz, choć w kampanii pewnie pójdziecie na noże, bijąc się o ten sam elektorat.
Może dlatego tak mówią, bo wiedzą, że nie jesteśmy partią radykalną, nie mamy problemu, by rozmawiać z każdą partią. Nie ma w nas zapiekłości. To wynika z logiki naszej 120-letniej tradycji. Choć proszę zwrócić uwagę, jak PiS nas potraktowało na początku kadencji, odmawiając nam funkcji wicemarszałka Sejmu, członka w komisji ds. służb specjalnych czy też przewodniczącego chociażby jednej komisji. Nie podnosimy jednak tego argumentu, to byłoby niegodne, potrafimy funkcjonować bez tego i jak widać idzie nam coraz lepiej.
Jaki wynik PSL chce osiągnąć w wyborach samorządowych?
My zawsze byliśmy niedoszacowani w badaniach opinii publicznej. Nasze wyniki w sondażach ustabilizowały się – może z wyjątkiem CBOS, który nas młotkuje i ja to rozumiem – na poziomie 6-7 procent z górką. Ten wynik możemy podwoić, a w niektórych regionach nawet potroić
Tylko podwoić? Przecież w samorządowych ostatnio PSL przekroczyło 20 procent.
Wyczuwam ironię, ale naprawdę mogę wykazać, że kłamstwo o fałszerstwie wyborów ma krótkie nogi. Nie wiem tylko, czy mamy na to czas. Jaka jest Pana opinia?
Uważam, że nie były to sfałszowane odgórnie wybory, ale wypaczone – oddolnie, a także przez formułę głosowania i nieszczęsną „książeczkę”.
I tutaj pewnie byśmy się zgodzili. Odkładając tę pierwszą kartę, to może to było ok. 3 punktów procentowych różnicy, ale przecież liczba głosów nieważnych była taka sama w „pisowskich” gminach, jak i „naszych”. Jeśli skreślenia czy kombinowania istniały, to wszędzie na podobnym poziomie – a przecież byli pisowscy mężowie zaufania, ludzie w komisjach…
Rozumiem, że zmiana prawa wyborczego i wprowadzenie przezroczystych urn i kamer PSL poprze?
Proszę bardzo. Nie mamy nic przeciwko.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Chwali pan prezesa, ale Kosiniak-Kamysz nie jest peeselowcem do końca. Jarosław Kalinowski zarzucał mu swojego czasu, że nie czuje rolników i ich problemów. Że nie jest ich.
Kosiniak-Kamysz to ludowiec z krwi i kości o chłopskim rodowodzie. Jego dziadek był żołnierzem 13 pułku Ułanów Wileńskich, a następnie Batalionów Chłopskich zatem nasz prezes to człowiek zakorzeniony w ruchu ludowym od kilku pokoleń.
Nie w tym rzecz. Chodzi o wyczucie, którego może mu brakować.
Z dnia na dzień nabiera tego wyczucia coraz bardziej. Uczy się bardzo szybko, dużo robi jego otwartość i życzliwość. Nie jest to chłop z krwi i kości, ale może tej partii jest potrzebny właśnie ktoś taki zważywszy na jej powszechny w końcu charakter.
Wróćmy do Waszej zmiany nastawienia do KOD.
Kiedy KOD powstawał, nie był obciążony tym całym balastem, który jest teraz. Kiedy Kijowski zwrócił się do nas z zaproszeniem na marsz w obronie uniwersalnych wartości europejskich, to wzięliśmy w tym udział, ale to był pierwszy i ostatni raz. Choć nie ma chyba dnia, by nie przypominano nam wspólnego zdjęcia Kosiniaka-Kamysza z liderami KOD… Nasze drogi się rozeszły, późniejsze inicjatywy KOD nas nie interesowały.
Dlaczego?
A które miałyby nas interesować?
Marsze, protesty. Od wszystkiego się dystansowaliście.
Zdystansowaliśmy się po refleksji z naszymi członkami, wyborcami. Nasi ludzie, nasz elektorat to ludzie konserwatywni, którzy odrzucili propozycję KOD.
Współpraca z KOD zaszkodziła PSL?
Nie wiem, czy to kategoria szkodzenia. Staramy się wyciągać wnioski i słuchać ludzi, bo zapłaciliśmy i płacimy dużą cenę za to, że bardziej praktykowaliśmy władzę niż słuchaliśmy ludzi.
Płacimy ogromną, straszną cenę za osiem lat koalicji z Platformą. Ludzie nam to wyrzucają nieustannie… Myślałem, że to już minęło. Nie.
Szybko to nie minie. A państwa elektorat patrzy dziś na efekty rządów PiS i widzi choćby 500+…
…które jako jedyna partia opozycyjna poparliśmy.
Cynicznie można by powiedzieć, że pamięć wyborcy jest krótka, ale nie myślimy w ten sposób. Tego pewnie nie widać, ale naprawdę ciężko pracujemy na każdym poziomie partii, w gminach, powiatach i w regionach. Jesteśmy świeżo po Kongresie, na którym m.in powołaliśmy Forum Myśli Społecznych nasz think tank, którego inauguracja odbędzie się 30 marca w Płocku, gdzie będzie miał miejsce wykład prof. Antoniego Dudka na temat przemian w Polsce po 1989 roku.Chcemy również wywołać swoisty ferment intelektualny i już dziś po ogromnym zainteresowaniu w terenie wiem, że to świetna inicjatywa. Tego typu spotkania odbędą się w najbliższym czasie we wszystkich regionach.
Może trzeba było zerwać koalicję z Platformą na rok, półtora przed wyborami parlamentarnymi, co sugerował Waldemar Pawlak?
Jak Pan wie, prezesem wtedy nie był Waldemar Pawlak, tylko Janusz Piechociński. Nie należałem do jego zwolenników, co wyrażałem głośno, gdy kierował stronnictwem. Teraz to już tylko gdybanie, zostawmy to.
Gdybaniem są też pojawiające się plotki, że po wyborach samorządowych będą państwo zmuszeni do koalicji z PIS – na szczeblu sejmików wojewódzkich. Bo tak po prostu wyniknie z rozstrzygnięcia wyborców. Znam ludowców, którzy mówią, że to naturalny scenariusz, choć w kampanii pewnie pójdziecie na noże, bijąc się o ten sam elektorat.
Może dlatego tak mówią, bo wiedzą, że nie jesteśmy partią radykalną, nie mamy problemu, by rozmawiać z każdą partią. Nie ma w nas zapiekłości. To wynika z logiki naszej 120-letniej tradycji. Choć proszę zwrócić uwagę, jak PiS nas potraktowało na początku kadencji, odmawiając nam funkcji wicemarszałka Sejmu, członka w komisji ds. służb specjalnych czy też przewodniczącego chociażby jednej komisji. Nie podnosimy jednak tego argumentu, to byłoby niegodne, potrafimy funkcjonować bez tego i jak widać idzie nam coraz lepiej.
Jaki wynik PSL chce osiągnąć w wyborach samorządowych?
My zawsze byliśmy niedoszacowani w badaniach opinii publicznej. Nasze wyniki w sondażach ustabilizowały się – może z wyjątkiem CBOS, który nas młotkuje i ja to rozumiem – na poziomie 6-7 procent z górką. Ten wynik możemy podwoić, a w niektórych regionach nawet potroić
Tylko podwoić? Przecież w samorządowych ostatnio PSL przekroczyło 20 procent.
Wyczuwam ironię, ale naprawdę mogę wykazać, że kłamstwo o fałszerstwie wyborów ma krótkie nogi. Nie wiem tylko, czy mamy na to czas. Jaka jest Pana opinia?
Uważam, że nie były to sfałszowane odgórnie wybory, ale wypaczone – oddolnie, a także przez formułę głosowania i nieszczęsną „książeczkę”.
I tutaj pewnie byśmy się zgodzili. Odkładając tę pierwszą kartę, to może to było ok. 3 punktów procentowych różnicy, ale przecież liczba głosów nieważnych była taka sama w „pisowskich” gminach, jak i „naszych”. Jeśli skreślenia czy kombinowania istniały, to wszędzie na podobnym poziomie – a przecież byli pisowscy mężowie zaufania, ludzie w komisjach…
Rozumiem, że zmiana prawa wyborczego i wprowadzenie przezroczystych urn i kamer PSL poprze?
Proszę bardzo. Nie mamy nic przeciwko.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328880-nasz-wywiad-piotr-zgorzelski-placimy-ogromna-straszna-cene-za-osiem-lat-koalicji-z-platforma-ludzie-nam-to-wyrzucaja-nieustannie?strona=2