Pani prokurator nie może skutecznie uchylić się od obecności. To może skończyć się zatrzymaniem i przymusowym doprowadzeniem przed oblicze komisji
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold.
wPolityce.pl: Panie pośle, komisja śledcza ds. Amber Gold miała mieć w środę ważne posiedzenie, na którym przesłuchana miała zostać prokurator Kijanko. Tymczasem pani prokurator znów jest nieobecna. Najpierw zasłaniała się zwolnieniem lekarskim, dziś nieodebraniem zawiadomienia z poczty…
Stanisław Pięta: Chciałbym być wyrozumiały, ale trudno mi o to, biorąc pod uwagę obstrukcję procesową, z którą mieliśmy do czynienia wcześniej. Pani prokurator Kijanko nie chciała stawić się przed komisją, powołując się na niedyspozycję zdrowotną. Później okazało się, że po przebadaniu zdrowie pozwala jej na udzielanie odpowiedzi.
Wiarygodność pani prokurator została podważona. Dzisiaj słyszymy, że nie odebrała zawiadomienia pocztowego. Mamy do czynienia z kolejnym przejawem obstrukcji, blokowaniem prac komisji. Pani prokurator nie pomaga sobie, w przykrym świetle stawia cały zawód.
Powstaje wrażenie, jak gdyby nie chciała wyjaśnić sprawy. Albo odsuwała to w czasie na ile to możliwe.
To nie jest poważne zachowanie, godzi to w prestiż zawodu prokuratora. Pani prokurator Kijanko dokonuje zawodowego samobójstwa i jest osobą niepoważną. Nie ma innej drogi niż stanięcie w prawdzie. Pani prokurator popełniła mnóstwo błędów: odmówiła wszczęcia dochodzenia, później bezpodstawnie go umorzyła, nie stosowała się do zaleceń sądów… Widać było co najmniej wyraźny brak zaangażowania.
Czy stanie przed komisją śledczą?
Pani prokurator nie może skutecznie uchylić się od obecności. To może skończyć się zatrzymaniem i przymusowym doprowadzeniem przed oblicze komisji.
Wyobraża Pan sobie taki scenariusz?
Panie redaktorze, jeśli mamy poważnie potraktować zobowiązania, jakie przyjęliśmy w komisji śledczej i pełnić misję, jaką powierzył nam Sejm, to musimy dotrzeć do wszystkich istotnych świadków. Pani prokurator jest jedną z kluczowych postaci w całej układance. Jeżeli praca komisji ma zakończyć się sukcesem, a przygotowany raport ma nie być podważany, to musimy ją przesłuchać.
Zabawa w chowanego nie będzie trwała wiecznie.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pani prokurator nie może skutecznie uchylić się od obecności. To może skończyć się zatrzymaniem i przymusowym doprowadzeniem przed oblicze komisji
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold.
wPolityce.pl: Panie pośle, komisja śledcza ds. Amber Gold miała mieć w środę ważne posiedzenie, na którym przesłuchana miała zostać prokurator Kijanko. Tymczasem pani prokurator znów jest nieobecna. Najpierw zasłaniała się zwolnieniem lekarskim, dziś nieodebraniem zawiadomienia z poczty…
Stanisław Pięta: Chciałbym być wyrozumiały, ale trudno mi o to, biorąc pod uwagę obstrukcję procesową, z którą mieliśmy do czynienia wcześniej. Pani prokurator Kijanko nie chciała stawić się przed komisją, powołując się na niedyspozycję zdrowotną. Później okazało się, że po przebadaniu zdrowie pozwala jej na udzielanie odpowiedzi.
Wiarygodność pani prokurator została podważona. Dzisiaj słyszymy, że nie odebrała zawiadomienia pocztowego. Mamy do czynienia z kolejnym przejawem obstrukcji, blokowaniem prac komisji. Pani prokurator nie pomaga sobie, w przykrym świetle stawia cały zawód.
Powstaje wrażenie, jak gdyby nie chciała wyjaśnić sprawy. Albo odsuwała to w czasie na ile to możliwe.
To nie jest poważne zachowanie, godzi to w prestiż zawodu prokuratora. Pani prokurator Kijanko dokonuje zawodowego samobójstwa i jest osobą niepoważną. Nie ma innej drogi niż stanięcie w prawdzie. Pani prokurator popełniła mnóstwo błędów: odmówiła wszczęcia dochodzenia, później bezpodstawnie go umorzyła, nie stosowała się do zaleceń sądów… Widać było co najmniej wyraźny brak zaangażowania.
Czy stanie przed komisją śledczą?
Pani prokurator nie może skutecznie uchylić się od obecności. To może skończyć się zatrzymaniem i przymusowym doprowadzeniem przed oblicze komisji.
Wyobraża Pan sobie taki scenariusz?
Panie redaktorze, jeśli mamy poważnie potraktować zobowiązania, jakie przyjęliśmy w komisji śledczej i pełnić misję, jaką powierzył nam Sejm, to musimy dotrzeć do wszystkich istotnych świadków. Pani prokurator jest jedną z kluczowych postaci w całej układance. Jeżeli praca komisji ma zakończyć się sukcesem, a przygotowany raport ma nie być podważany, to musimy ją przesłuchać.
Zabawa w chowanego nie będzie trwała wiecznie.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328632-nasz-wywiad-stanislaw-pieta-prokurator-kijanko-dokonuje-zawodowego-samobojstwa-nie-jest-wiarygodna