Zachodnie elity przyjęły do wiadomości, że Donald Trump został prezydentem USA? Zaakceptowały, że „to” się stało i biorą go na serio?
Nie jest nigdy dobrze, kiedy relacje międzynarodowe przekłada się na relacje personalne. Politycy nie powinni swojej osobistej oceny prezydenta Trumpa przekładać nad fundamenty bezpieczeństwa. Widać to na przykładzie sporu Polski i Komisji Europejskiej. Nie jest dobrze, kiedy urzędnik Komisji swoje emocje przekłada na politykę instytucji europejskich wobec państwa członkowskiego. To nigdy nikomu nie pomogło. Mamy zbyt wiele wyzwań dla bezpieczeństwa świata, aby Europa mogła sobie pozwolić na poróżnienia ze Stanami Zjednoczonymi, na tle osobistych niechęci. Również przed Europą stoi wiele poważnych wyzwań i nie można pozwolić, aby Komisja Europejska rozbijała Zachód z powodu emocji pana Timmermansa wobec Polski. Pan prezydent Andrzej Duda powiedział bardzo wyraźnie, że jeśli Zachód ma powrócić do swojej roli i siły, to wyłącznie poprzez jedność. Jeżeli, ktoś dzisiaj chce konfliktu z Polską, to znaczy, że chce upadku Zachodu. Jeżeli ktoś dzieli Zachód kłócąc się z Polską, to osłabia Zachód jako formację, która w obecnych warunkach powinna się jednoczyć.
Amerykanie swoim sojusznikom powtarzają dwie kwestie: będziemy z wami, ale musicie w dużo większym stopniu włączyć się w obronę. Oznacza to powrót do kolektywnych korzeni NATO, czyli do wspólnej obrony, poprzez wypełnianie swojej części obowiązków. Polska strona nie ma nic przeciwko temu, m.in. dlatego, że jesteśmy państwem, które swoje sojusznicze obowiązki wypełnia z nawiązką. Jesteśmy także aktywnym uczestnikiem działań NATO i będąc krajem o wiele biedniejszym, zawsze oferowaliśmy wsparcie dla działań Sojuszu. Jesteśmy krajem modelowym jeżeli chodzi o wypełnianie obowiązków sojuszniczych. Na tym tle, głosy krytyczne wobec próśb Amerykanów brzmią jak głosy z innego świata. Brzmią jakby ktoś, kto takie głosy wypowiada, miał ambicję osłabienia Zachodu. Każdy, kto dzieli Zachód, osłabia go. Jeżeli, ktoś próbuję budować strategię obroną w kontrze do NATO, działa przeciw interesowi Zachodu. Polska nigdy nie zgodzi się, aby wspólne działania obronne miały wyprzeć Amerykanów z Europy, jest to działanie na niekorzyść Europy.
Co jakiś czas możemy słyszeć o pomyśle, aby PKB przekazywane na obronę traktować jako mechanizm wyłączony z reguł naliczania deficytu budżetowego Unii Europejskiej.
Dyskusje mówiące o modelach finansowania NATO, są w początkowej fazie. Jest to jeden z wariantów, ale nie możemy mówić o tym, że jest on na na ścieżce decyzyjnej.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zachodnie elity przyjęły do wiadomości, że Donald Trump został prezydentem USA? Zaakceptowały, że „to” się stało i biorą go na serio?
Nie jest nigdy dobrze, kiedy relacje międzynarodowe przekłada się na relacje personalne. Politycy nie powinni swojej osobistej oceny prezydenta Trumpa przekładać nad fundamenty bezpieczeństwa. Widać to na przykładzie sporu Polski i Komisji Europejskiej. Nie jest dobrze, kiedy urzędnik Komisji swoje emocje przekłada na politykę instytucji europejskich wobec państwa członkowskiego. To nigdy nikomu nie pomogło. Mamy zbyt wiele wyzwań dla bezpieczeństwa świata, aby Europa mogła sobie pozwolić na poróżnienia ze Stanami Zjednoczonymi, na tle osobistych niechęci. Również przed Europą stoi wiele poważnych wyzwań i nie można pozwolić, aby Komisja Europejska rozbijała Zachód z powodu emocji pana Timmermansa wobec Polski. Pan prezydent Andrzej Duda powiedział bardzo wyraźnie, że jeśli Zachód ma powrócić do swojej roli i siły, to wyłącznie poprzez jedność. Jeżeli, ktoś dzisiaj chce konfliktu z Polską, to znaczy, że chce upadku Zachodu. Jeżeli ktoś dzieli Zachód kłócąc się z Polską, to osłabia Zachód jako formację, która w obecnych warunkach powinna się jednoczyć.
Amerykanie swoim sojusznikom powtarzają dwie kwestie: będziemy z wami, ale musicie w dużo większym stopniu włączyć się w obronę. Oznacza to powrót do kolektywnych korzeni NATO, czyli do wspólnej obrony, poprzez wypełnianie swojej części obowiązków. Polska strona nie ma nic przeciwko temu, m.in. dlatego, że jesteśmy państwem, które swoje sojusznicze obowiązki wypełnia z nawiązką. Jesteśmy także aktywnym uczestnikiem działań NATO i będąc krajem o wiele biedniejszym, zawsze oferowaliśmy wsparcie dla działań Sojuszu. Jesteśmy krajem modelowym jeżeli chodzi o wypełnianie obowiązków sojuszniczych. Na tym tle, głosy krytyczne wobec próśb Amerykanów brzmią jak głosy z innego świata. Brzmią jakby ktoś, kto takie głosy wypowiada, miał ambicję osłabienia Zachodu. Każdy, kto dzieli Zachód, osłabia go. Jeżeli, ktoś próbuję budować strategię obroną w kontrze do NATO, działa przeciw interesowi Zachodu. Polska nigdy nie zgodzi się, aby wspólne działania obronne miały wyprzeć Amerykanów z Europy, jest to działanie na niekorzyść Europy.
Co jakiś czas możemy słyszeć o pomyśle, aby PKB przekazywane na obronę traktować jako mechanizm wyłączony z reguł naliczania deficytu budżetowego Unii Europejskiej.
Dyskusje mówiące o modelach finansowania NATO, są w początkowej fazie. Jest to jeden z wariantów, ale nie możemy mówić o tym, że jest on na na ścieżce decyzyjnej.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/328236-nasz-wywiad-szczerski-o-konferencji-w-monachium-trojmorzu-tusku-i-lekach-elit-europejskich-wsrod-nich-panuje-strach-przed-zmiana?strona=2