Media nie reagowały? Nie stanęły po Pani stronie?
Media zachowywały się wtedy inaczej niż dzisiaj. Nie było takiego szumu, który widzimy przy okazji wypadku pani premier Beaty Szydło. Nie było żadnej nagonki. Miałam wrażenie, że próbowano zamieść wszystko pod dywan.
Czy ze strony władzy wyszedł ktoś z propozycją wynajęcia adwokata dla Pani?
Absolutnie nie. Dlatego obecnie takie zachowania są dla mnie zabawne i widzę, że jest to jedynie gra o własny partyjny interes. Współczuje temu chłopakowi z seicento. Jest to z pewnością traumatyczne wydarzenie i wiem przez co musi przechodzić. Dowiedziałam się, że pani premier napisała do niego list, co uznaję za gest, którego ja nie otrzymałam od poprzedniej ekipy rządzącej, a na który bardzo liczyłam.
Czy po wypadku, ktoś z ówczesnych władz zainteresował się zdrowiem Pani i pani syna?
Nie. Miałam wrażenie jakby tamtej władzy w ogóle nie było. Tak jakby obywatel mógł dla nich w ogóle nie istnieć. Myślę, że ówczesną władzę zgubiła właśnie ta zbytnia pewnością siebie. Nie otrzymałam żadnej pomocy. To teraz tak się pięknie mówi, że wychodzi się do obywateli, ale intencją jest jedynie uderzenie w obecną władzę. Platforma Obywatelska nigdy nie była taka, jaką dzisiaj próbuje grać… Ale ludzie ponoć się zmieniają…
Czy po tym jak została Pani uniewinniona, ktoś Panią przeprosił?
Absolutnie nie. Władza nie miała w sobie takiego odruchu, aby kogoś przepraszać. Próbowano robić wszystko, aby Biuro Ochrony Rządu wyszło jak najczystsze z tej sytuacji. Sprawa, którą wygraliśmy w I Instancji trafiła do II Instancji, a ta cofnęła ją z powrotem, powołując się na zapis z monitoringu, z którym ponoć sędzia się nie zapoznała. Nie było to jednak możliwe. Nawet sam oskarżyciel zastanawiał się o jaki monitoring chodzi. Nie zostało nam to jednak wyjaśnione.
Trwa zbiórka na nowy samochód dla Sebastiana K. Miało być 5 tys. zł, a jest blisko 90 tys.
To niesamowite. Odbieram to trochę jako kolejny atak na obecną władzę. Taki manifest, który pokazuje, że ludzie się z nią nie zgadzają i robią na przekór jej wpłacając te pieniądze.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Media nie reagowały? Nie stanęły po Pani stronie?
Media zachowywały się wtedy inaczej niż dzisiaj. Nie było takiego szumu, który widzimy przy okazji wypadku pani premier Beaty Szydło. Nie było żadnej nagonki. Miałam wrażenie, że próbowano zamieść wszystko pod dywan.
Czy ze strony władzy wyszedł ktoś z propozycją wynajęcia adwokata dla Pani?
Absolutnie nie. Dlatego obecnie takie zachowania są dla mnie zabawne i widzę, że jest to jedynie gra o własny partyjny interes. Współczuje temu chłopakowi z seicento. Jest to z pewnością traumatyczne wydarzenie i wiem przez co musi przechodzić. Dowiedziałam się, że pani premier napisała do niego list, co uznaję za gest, którego ja nie otrzymałam od poprzedniej ekipy rządzącej, a na który bardzo liczyłam.
Czy po wypadku, ktoś z ówczesnych władz zainteresował się zdrowiem Pani i pani syna?
Nie. Miałam wrażenie jakby tamtej władzy w ogóle nie było. Tak jakby obywatel mógł dla nich w ogóle nie istnieć. Myślę, że ówczesną władzę zgubiła właśnie ta zbytnia pewnością siebie. Nie otrzymałam żadnej pomocy. To teraz tak się pięknie mówi, że wychodzi się do obywateli, ale intencją jest jedynie uderzenie w obecną władzę. Platforma Obywatelska nigdy nie była taka, jaką dzisiaj próbuje grać… Ale ludzie ponoć się zmieniają…
Czy po tym jak została Pani uniewinniona, ktoś Panią przeprosił?
Absolutnie nie. Władza nie miała w sobie takiego odruchu, aby kogoś przepraszać. Próbowano robić wszystko, aby Biuro Ochrony Rządu wyszło jak najczystsze z tej sytuacji. Sprawa, którą wygraliśmy w I Instancji trafiła do II Instancji, a ta cofnęła ją z powrotem, powołując się na zapis z monitoringu, z którym ponoć sędzia się nie zapoznała. Nie było to jednak możliwe. Nawet sam oskarżyciel zastanawiał się o jaki monitoring chodzi. Nie zostało nam to jednak wyjaśnione.
Trwa zbiórka na nowy samochód dla Sebastiana K. Miało być 5 tys. zł, a jest blisko 90 tys.
To niesamowite. Odbieram to trochę jako kolejny atak na obecną władzę. Taki manifest, który pokazuje, że ludzie się z nią nie zgadzają i robią na przekór jej wpłacając te pieniądze.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/327762-nasz-wywiad-natalia-arnal-o-stluczce-z-kolumna-komorowskiego-po-byla-kompletnie-glucha-na-moje-wolanie-o-pomoc?strona=2