Mamy narrację, którą powtarzają tzw. celebryci, że to wredny PiS chce wykończyć Lecha Wałęsę. Ale jakoś nie pamiętam, żeby wdowa po Kiszczaku zapisała się do PiS-u, A to przecież ona zaniosła teczki do IPN-u
– powiedziała w „Salonie Dziennikarskim” Dorota Łosiewicz, publicystka portalu wPolityce.pl.
Pierwszym tematem wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl było potwierdzenie przez IPN autentyczności podpisów Lecha Wałęsy na donosach TW „Bolka”.
Nie ma wątpliwości, że TW „Bolek” to Lech Wałęsa
– powiedziała Dorota Łosiewicz, zaznaczając jednocześnie, że wszystkie wersje tłumaczeń Wałęsy „nie mają racji bytu.”
Był zdeterminowany, by niszczyć ślady swoje agenturalnej działalności. (…) Współpracował z dawną służbą, nie chciał zmienić Polski
– mówiła.
Przypominając nagranie, w którym gen. Czesław Kiszczak twierdził, że nie istnieją żadne teczki związane z byłym prezydentem, stwierdziła:
Dawny system chronił Lecha Wałęsę, co do tego nie ma wątpliwości
Z kolei Piotr Zaremba, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „w Sieci”, opowiedział o 4 czerwca 1994 roku, gdy będąc w Sejmie, usłyszał o nazwisku Wałęsy na liście współpracujących z bezpieką.
Wraca obraz koszmarnej prezydentury Lecha Wałęsy
– powiedział. I jak przypomniał:
Doszedł do władzy dzięki silnemu blokowi prawicy, który od razu zaczął skłócać.
Publicysta zwrócił także uwagę na sline powiazania otoczenia Wałęsy z bezpieką. Zdaniem Zaremby Mieczysław Wachowski, prawa ręka byłego prezydenta, był jego łącznikiem ze słuzbami.
Jak zaznaczy zastępca redaktora naczelnego „wSieci”, Wałęsa najprawdopodobniej „urwał się” bezpiece, dodając że prawdopodobieństwo zdemaskowania Wałęsy przed obaleniem komunizmu było niewielkie. Zaremba zaznaczył jednak, że po 89 roku było zupełnie inaczej.
Podejrzewam, że Wałęsa bał się śmiertelnie. Pojawia się pytanie, czy nie było dla niego innej drogi, czy tej bomby jakoś nie mógł rozładować?
– stwierdził publicysta.
Z kolei mec. Marek Markiewicz, prawnik i wykładowca UKSW, zwrócił uwagę także na postacie gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka.
Znałem Wałęsę, ale poznałem też Kiszczaka i Jaruzelskiego. Jest coś niedobrego, że ci dwaj panowie nie zostali zapytani komu co podpisali i kto stworzył system płatnych donosicieli
– powiedział.
Wałęsa oczywiście zawinił, ale najbardziej w tym, że jako prezydent niszczył dokumenty na swój temat
– dodał mecenas.
Prawnik przypomniał też o dwoistości postrzegania Lecha Wałęsy.
Tak jakby było dwóch Wałęsów – ten jeden, którego wnieśli ludzie, który z czasem stawał się oryginałem lidera rewolucji i po czasie tak się okazuje, że jest falsyfikatem samego siebie. To jest dramat publiczny
– ocenił Markiewicz.
Zdaniem ks. Henryka Zielińskiego, redaktora naczelnego tygodnika „Idziemy”, sprawa wypłynięcia teczek TW „Bolka” nie była wyłącznie decyzją Marii Kiszczakowej.
Teczki na Lecha Wałęsę nie znalazły się, a zostały dostarczone, to zasadnicza różnica. Pani Kiszczakowa mogła tłumaczyć, że brakuje jej pieniędzy. Towarzyszył jej młody człowiek, który jej doradzał i doskonale wiedział co robić
– mówił ks. Zieliński.
To rodzaj operacji przeciwko nam, by odebrać nam pewną legendę. To realizacja pewnego scenariusza
– dodał.
Ks. Zieliński zwrócił też uwagę na podobieństwo Lecha Wałęsy i Mateusza Kijowskiego, lidera KOD.
Wałęsa był takim samym charyzmatykiem jak Kijowski. Oni nawet się lubią. To nie jest tak, że Wałęsa wymyślił „Solidarność” i transformację
– podkreślił
Duchowny przyznał także, że gdy głosował w wyborach prezydenckich, wybierając najpierw pomiędzy Tadeuszem Mazowieckim a Wałęsą, a następnie Hanną Gronkiewicz-Waltz a Wałęsą, miał wrażenie, że „wybiera między dobrem a złem”.
Teraz tych wyborów się wstydzę
– podkreślił.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mamy narrację, którą powtarzają tzw. celebryci, że to wredny PiS chce wykończyć Lecha Wałęsę. Ale jakoś nie pamiętam, żeby wdowa po Kiszczaku zapisała się do PiS-u, A to przecież ona zaniosła teczki do IPN-u
– powiedziała w „Salonie Dziennikarskim” Dorota Łosiewicz, publicystka portalu wPolityce.pl.
Pierwszym tematem wspólnej audycji Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl było potwierdzenie przez IPN autentyczności podpisów Lecha Wałęsy na donosach TW „Bolka”.
Nie ma wątpliwości, że TW „Bolek” to Lech Wałęsa
– powiedziała Dorota Łosiewicz, zaznaczając jednocześnie, że wszystkie wersje tłumaczeń Wałęsy „nie mają racji bytu.”
Był zdeterminowany, by niszczyć ślady swoje agenturalnej działalności. (…) Współpracował z dawną służbą, nie chciał zmienić Polski
– mówiła.
Przypominając nagranie, w którym gen. Czesław Kiszczak twierdził, że nie istnieją żadne teczki związane z byłym prezydentem, stwierdziła:
Dawny system chronił Lecha Wałęsę, co do tego nie ma wątpliwości
Z kolei Piotr Zaremba, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „w Sieci”, opowiedział o 4 czerwca 1994 roku, gdy będąc w Sejmie, usłyszał o nazwisku Wałęsy na liście współpracujących z bezpieką.
Wraca obraz koszmarnej prezydentury Lecha Wałęsy
– powiedział. I jak przypomniał:
Doszedł do władzy dzięki silnemu blokowi prawicy, który od razu zaczął skłócać.
Publicysta zwrócił także uwagę na sline powiazania otoczenia Wałęsy z bezpieką. Zdaniem Zaremby Mieczysław Wachowski, prawa ręka byłego prezydenta, był jego łącznikiem ze słuzbami.
Jak zaznaczy zastępca redaktora naczelnego „wSieci”, Wałęsa najprawdopodobniej „urwał się” bezpiece, dodając że prawdopodobieństwo zdemaskowania Wałęsy przed obaleniem komunizmu było niewielkie. Zaremba zaznaczył jednak, że po 89 roku było zupełnie inaczej.
Podejrzewam, że Wałęsa bał się śmiertelnie. Pojawia się pytanie, czy nie było dla niego innej drogi, czy tej bomby jakoś nie mógł rozładować?
– stwierdził publicysta.
Z kolei mec. Marek Markiewicz, prawnik i wykładowca UKSW, zwrócił uwagę także na postacie gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka.
Znałem Wałęsę, ale poznałem też Kiszczaka i Jaruzelskiego. Jest coś niedobrego, że ci dwaj panowie nie zostali zapytani komu co podpisali i kto stworzył system płatnych donosicieli
– powiedział.
Wałęsa oczywiście zawinił, ale najbardziej w tym, że jako prezydent niszczył dokumenty na swój temat
– dodał mecenas.
Prawnik przypomniał też o dwoistości postrzegania Lecha Wałęsy.
Tak jakby było dwóch Wałęsów – ten jeden, którego wnieśli ludzie, który z czasem stawał się oryginałem lidera rewolucji i po czasie tak się okazuje, że jest falsyfikatem samego siebie. To jest dramat publiczny
– ocenił Markiewicz.
Zdaniem ks. Henryka Zielińskiego, redaktora naczelnego tygodnika „Idziemy”, sprawa wypłynięcia teczek TW „Bolka” nie była wyłącznie decyzją Marii Kiszczakowej.
Teczki na Lecha Wałęsę nie znalazły się, a zostały dostarczone, to zasadnicza różnica. Pani Kiszczakowa mogła tłumaczyć, że brakuje jej pieniędzy. Towarzyszył jej młody człowiek, który jej doradzał i doskonale wiedział co robić
– mówił ks. Zieliński.
To rodzaj operacji przeciwko nam, by odebrać nam pewną legendę. To realizacja pewnego scenariusza
– dodał.
Ks. Zieliński zwrócił też uwagę na podobieństwo Lecha Wałęsy i Mateusza Kijowskiego, lidera KOD.
Wałęsa był takim samym charyzmatykiem jak Kijowski. Oni nawet się lubią. To nie jest tak, że Wałęsa wymyślił „Solidarność” i transformację
– podkreślił
Duchowny przyznał także, że gdy głosował w wyborach prezydenckich, wybierając najpierw pomiędzy Tadeuszem Mazowieckim a Wałęsą, a następnie Hanną Gronkiewicz-Waltz a Wałęsą, miał wrażenie, że „wybiera między dobrem a złem”.
Teraz tych wyborów się wstydzę
– podkreślił.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/326151-losiewicz-w-salonie-dziennikarskim-lata-dzialalnosci-lecha-walesy-wskazuja-ze-robil-wszystko-zeby-zdusic-prawde
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.