Dzisiaj mamy do czynienia z konfrontacją interesów korporacji sędziowskiej z interesem społecznym i z interesem podsądnych. Trzeba wypośrodkować służebną rolę sądu. Niezawisłość sędziowska nie może być niezawisłością od Konstytucji i nie może być niezawisłością od obowiązującego prawa i kompetencji, które są zapisane w Konstytucji dla władzy ustawodawczej, w tym określania również sposobu wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu.
wPolityce.pl: Rządowy projekt reformy sądownictwa zmierza wprost do upolitycznienia tego organu, jak uważa wielu sędziów?
Mec. Piotr Andrzejewski: Konstytucja kształtuje w sposób jednoznaczny rolę władzy ustawodawczej. Artykuł 187 punkt 4 mówi, że zakres działania, tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa i sposób wyboru jej członków, jak i cały ustrój określa ustawa. To oznacza, że nie można narzucić interpretacji, która odbierałaby Sejmowi, Senatowi i prezydentowi jako współuczestnikom władzy ustawodawczej kompetencji do kształtowania ustroju, zakresu działania i trybu pracy Krajowej Rady Sądownictwa. Dotyczy to szczególnie wymienionego w Konstytucji uprawnienia określania, w ramach ustroju, zakresu działania, trybu pracy i sposobu wyboru członków. KRS składa się z pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, ministra sprawiedliwości, prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez prezydenta. Pozostałych 15 członków spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych - według Konstytucji - wybiera ten organ, który określi władza ustawodawcza, czyli dzisiaj ustawa. Dopisywanie sobie ograniczenia możliwości i kompetencji funkcjonowania władzy ustawodawczej jest nieuprawnione.
Ale sędziowie wprost mówią, że proponowane zmiany stanowią „poważne zagrożenie dla niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
Jest to ocena subiektywna. Ona wpisuje się w fakt, że kosztem organu władzy państwowej w Polsce i w Europie zaczęły dominować jako system decyzyjny w ustroju państwa i funkcjonowaniu społeczeństwa wielkie korporacje kapitałowe i zawodowe. Kwestionowanie ustrojowych zasad funkcjonowania państwa, literalnie nakazanych Konstytucją, jest przejawem korporacyjnej stronniczości. Władza sądownicza forsuje własną interpretację Konstytucji. Chce sama kształtować jej treść. Odmawia kompetencji w tym zakresie władzy ustawodawczej. To, że korporacja jest zamknięta w zakresie swoich postępowań dyscyplinarnych, systemu decyzyjnego i kształtowania składu, charakteru i zakresu funkcjonowania przez siebie samą, winno być ograniczone. Proponowałem na początku dobrej zmiany, żeby reforma sądów i sądownictwa, która pozostawia wiele do życzenia w sposobie funkcjonowania, terminowości i służebności wobec społeczeństwa, była inaczej ukształtowana. Miałaby ona polegać na zwiększeniu roli sędziów społecznych.
Na czym jeszcze?
Jest także kwestia automatyzmu przy przydzielaniu spraw i wreszcie odebrania korporacjom zawodowym sobiepaństwa, czy to będzie korporacja adwokacka, prokuratorska, sądownicza, aptekarska, czy lekarska. Czyli druga instancja dotycząca postępowań dyscyplinarnych winna znajdować się poza tymi korporacjami i w myśl posłuszeństwa Konstytucji powinna też opierać się na władzy sądowniczej. Tego wszystkiego dotyczy ustawa. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, można więc dyskutować o tym, w jakim zakresie te rozwiązania spełniają postulaty i oczekiwania społeczne i publiczne. Pamiętać należy, że tego typu reforma była w programie wyborczym zjednoczonej prawicy i została przez większość społeczeństwa wstępnie w wyborach zaakceptowana jako program działania.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dzisiaj mamy do czynienia z konfrontacją interesów korporacji sędziowskiej z interesem społecznym i z interesem podsądnych. Trzeba wypośrodkować służebną rolę sądu. Niezawisłość sędziowska nie może być niezawisłością od Konstytucji i nie może być niezawisłością od obowiązującego prawa i kompetencji, które są zapisane w Konstytucji dla władzy ustawodawczej, w tym określania również sposobu wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu.
wPolityce.pl: Rządowy projekt reformy sądownictwa zmierza wprost do upolitycznienia tego organu, jak uważa wielu sędziów?
Mec. Piotr Andrzejewski: Konstytucja kształtuje w sposób jednoznaczny rolę władzy ustawodawczej. Artykuł 187 punkt 4 mówi, że zakres działania, tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa i sposób wyboru jej członków, jak i cały ustrój określa ustawa. To oznacza, że nie można narzucić interpretacji, która odbierałaby Sejmowi, Senatowi i prezydentowi jako współuczestnikom władzy ustawodawczej kompetencji do kształtowania ustroju, zakresu działania i trybu pracy Krajowej Rady Sądownictwa. Dotyczy to szczególnie wymienionego w Konstytucji uprawnienia określania, w ramach ustroju, zakresu działania, trybu pracy i sposobu wyboru członków. KRS składa się z pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, ministra sprawiedliwości, prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez prezydenta. Pozostałych 15 członków spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych - według Konstytucji - wybiera ten organ, który określi władza ustawodawcza, czyli dzisiaj ustawa. Dopisywanie sobie ograniczenia możliwości i kompetencji funkcjonowania władzy ustawodawczej jest nieuprawnione.
Ale sędziowie wprost mówią, że proponowane zmiany stanowią „poważne zagrożenie dla niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
Jest to ocena subiektywna. Ona wpisuje się w fakt, że kosztem organu władzy państwowej w Polsce i w Europie zaczęły dominować jako system decyzyjny w ustroju państwa i funkcjonowaniu społeczeństwa wielkie korporacje kapitałowe i zawodowe. Kwestionowanie ustrojowych zasad funkcjonowania państwa, literalnie nakazanych Konstytucją, jest przejawem korporacyjnej stronniczości. Władza sądownicza forsuje własną interpretację Konstytucji. Chce sama kształtować jej treść. Odmawia kompetencji w tym zakresie władzy ustawodawczej. To, że korporacja jest zamknięta w zakresie swoich postępowań dyscyplinarnych, systemu decyzyjnego i kształtowania składu, charakteru i zakresu funkcjonowania przez siebie samą, winno być ograniczone. Proponowałem na początku dobrej zmiany, żeby reforma sądów i sądownictwa, która pozostawia wiele do życzenia w sposobie funkcjonowania, terminowości i służebności wobec społeczeństwa, była inaczej ukształtowana. Miałaby ona polegać na zwiększeniu roli sędziów społecznych.
Na czym jeszcze?
Jest także kwestia automatyzmu przy przydzielaniu spraw i wreszcie odebrania korporacjom zawodowym sobiepaństwa, czy to będzie korporacja adwokacka, prokuratorska, sądownicza, aptekarska, czy lekarska. Czyli druga instancja dotycząca postępowań dyscyplinarnych winna znajdować się poza tymi korporacjami i w myśl posłuszeństwa Konstytucji powinna też opierać się na władzy sądowniczej. Tego wszystkiego dotyczy ustawa. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, można więc dyskutować o tym, w jakim zakresie te rozwiązania spełniają postulaty i oczekiwania społeczne i publiczne. Pamiętać należy, że tego typu reforma była w programie wyborczym zjednoczonej prawicy i została przez większość społeczeństwa wstępnie w wyborach zaakceptowana jako program działania.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325929-nasz-wywiad-mec-andrzejewski-o-krytyce-reformy-sadownictwa-wladza-sadownicza-forsuje-wlasna-interpretacje-konstytucji-chce-sama-ksztaltowac-jej-tresc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.