Odnosząc się do badań grafologicznych części dokumentów z teczki TW „Bolka” znalezionych po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, Lech Wałęsa raz jeszcze zaprzeczył ich autentyczności. Jak dodał „pierwszy nasz” minister SW Krzysztof Kozłowski, w różnych wywiadach mówił, że zostały zniszczone wszelkie dokumenty na temat Lecha Wałęsy z polecenia generała Kiszczaka”. Pytany czy, że w zależności od wyniku badań grafologicznych będzie starał się o ich weryfikację, odpowiedział:
Oczywiście. Mało tego, ośmieszę ich.
Lech Wałęsa podkreślił, że w 1970 r. gdy prowadził strajk, SB korzystała na szeroką skalę z podsłuchów, których stenogramy zostały następnie - jak ocenił - wykorzystane m.in. do założenia teczki TW „Bolek”.
Gdziekolwiek byłem, miałem wszędzie podsłuch. Mam dokumenty na to. Podsłuch, ta maszyneria, nazwana była „Bolek”. Materiały, które potem przepisywano z tego podsłuchu wszędzie nazywano „Bolek”, teczka, która gromadziła te materiały nazywała się „Bolek”. Sprawę, którą mieli mi zrobić też nazywała się „Bolek”. W pewnym momencie przekręcili to na donosy, a to były odpisy naszych rozmów wewnętrznych. To było wykorzystywane. Wzywali po kolei nas i tak było przygotowane, że mówili rzeczy, które mówiliśmy między sobą. A to miało zamiar, żeby nas pokłócić. I ja wszystkich podejrzewałem, że kablują na mnie, bo ja mówiłem temu, a oni mi na przesłuchaniu mówią o tym. Mówię, o agent, donosiciel. I ja podejrzewałem wszystkich i mnie podejrzewali
— oświadczył Wałęsa.
Jego zdaniem, materiały zbierane z podsłuchów w 1970 r. zostały wykorzystane przez SB do rozbicia działań opozycyjnych.
Tym sposobem nas rozbito w 1970 r. Zaczęliśmy podejrzewać, gdzieś w 1975, 1976 r., że coś tu nie gra. Że jakaś pakamera, żeby tam podsłuchiwać. Okazało się, że był podsłuch. Mamy dowody na to. I do dzisiaj niektórzy z tego podsłuchu, bo byli przesłuchani, w dalszym ciągu uważają, że to było kablowanie. A to żadne kablowanie. To była gra bezpieki, żeby nas rozwalić i rozwalili nas
— powiedział Lech Wałęsa.
gah/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Odnosząc się do badań grafologicznych części dokumentów z teczki TW „Bolka” znalezionych po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, Lech Wałęsa raz jeszcze zaprzeczył ich autentyczności. Jak dodał „pierwszy nasz” minister SW Krzysztof Kozłowski, w różnych wywiadach mówił, że zostały zniszczone wszelkie dokumenty na temat Lecha Wałęsy z polecenia generała Kiszczaka”. Pytany czy, że w zależności od wyniku badań grafologicznych będzie starał się o ich weryfikację, odpowiedział:
Oczywiście. Mało tego, ośmieszę ich.
Lech Wałęsa podkreślił, że w 1970 r. gdy prowadził strajk, SB korzystała na szeroką skalę z podsłuchów, których stenogramy zostały następnie - jak ocenił - wykorzystane m.in. do założenia teczki TW „Bolek”.
Gdziekolwiek byłem, miałem wszędzie podsłuch. Mam dokumenty na to. Podsłuch, ta maszyneria, nazwana była „Bolek”. Materiały, które potem przepisywano z tego podsłuchu wszędzie nazywano „Bolek”, teczka, która gromadziła te materiały nazywała się „Bolek”. Sprawę, którą mieli mi zrobić też nazywała się „Bolek”. W pewnym momencie przekręcili to na donosy, a to były odpisy naszych rozmów wewnętrznych. To było wykorzystywane. Wzywali po kolei nas i tak było przygotowane, że mówili rzeczy, które mówiliśmy między sobą. A to miało zamiar, żeby nas pokłócić. I ja wszystkich podejrzewałem, że kablują na mnie, bo ja mówiłem temu, a oni mi na przesłuchaniu mówią o tym. Mówię, o agent, donosiciel. I ja podejrzewałem wszystkich i mnie podejrzewali
— oświadczył Wałęsa.
Jego zdaniem, materiały zbierane z podsłuchów w 1970 r. zostały wykorzystane przez SB do rozbicia działań opozycyjnych.
Tym sposobem nas rozbito w 1970 r. Zaczęliśmy podejrzewać, gdzieś w 1975, 1976 r., że coś tu nie gra. Że jakaś pakamera, żeby tam podsłuchiwać. Okazało się, że był podsłuch. Mamy dowody na to. I do dzisiaj niektórzy z tego podsłuchu, bo byli przesłuchani, w dalszym ciągu uważają, że to było kablowanie. A to żadne kablowanie. To była gra bezpieki, żeby nas rozwalić i rozwalili nas
— powiedział Lech Wałęsa.
gah/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/324086-walesa-chce-puczu-w-solidarnosci-byly-prezydent-na-razie-tylko-groze-palcem-ze-odwolam-sie-do-was-i-jeszcze-raz-wezmiemy-zwiazek?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.