W kilka dni runął budowany przez ostatnie 8 lat rządów PO stereotyp jej kulturowej, politycznej, kompetencyjnej i merytorycznej przewagi nad PiS
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl socjolog dr Barbara Fedyszak- Radziejowska, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
wPolityce.pl: Próba odebrania władzy Prawu i Sprawiedliwości, z którą mieliśmy do czynienia, była zaplanowaną akcją?
Dr Barbara Fedyszak- Radziejowska: Sądzę, że to coś więcej, niż „akcja”, która zwykle jest jednorazowym działaniem lub reakcją na konkretne wydarzenie. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z czymś poważniejszym i dobrze przemyślanym. Są powody, by ostatnie, grudniowo-styczniowe wydarzenia traktować jako przejaw dobrze przygotowanej i dobrze przemyślanej strategii Platformy Obywatelskiej. Rządząc przez 8 lat zbudowała swoją pozycję na przekonaniu wielu wyborców, że Prawo i Sprawiedliwość to „nieudacznicy”, którzy nie potrafią rządzić i dlatego nie warto tej partii popierać. Jeśli – sugerowano - PiS wygra wybory, to nie poradzi sobie z rządzeniem, z polityką wewnętrzną i zagraniczną. Dlatego to było coś poważniejszego, niż jednorazowa akcja.
Obraz poważnej, elitarnej, nowoczesnej, proeuropejskiej opozycji zaczyna pękać?
Dotychczas dość powszechnie akceptowano opinię, że politycy PO i jej sympatycy to swoista elita społeczna, której „wyższość”, czy doskonałość słusznie kojarzą się z kulturą, prestiżem, dobrymi manierami etc. Tymczasem styl zachowania demonstrantów, związanych z KOD-em, Nowoczesną, czy Platformą pokazał inną, odbiegającą od tego ideału twarz; odpychającą i wulgarną. Wystarczy przypomnieć zachowania demonstrantów na Wawelu (wobec Jarosława Kaczyńskiego), czy w stosunku do pani premier Beaty Szydło lub pani prof. Pawłowicz. To było bardzo dalekie od zachowań elity „z klasą”. W kilka dni runął budowany przez ostatnie 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej stereotyp jej kulturowej, politycznej, kompetencyjnej i merytorycznej przewagi nad Prawem i Sprawiedliwością. W świadomości wielu Polaków ten wizerunek wciąż żyje, ale na przełomie 2016/2017 stracił swoją wiarygodność.
KOD, Nowoczesną i Platformę łączy ten sam zamysł polityczny?
Tak się wydaje. Tu nie chodzi tylko o emocje towarzyszące przegranej, czy utracie władzy. To racjonalny plan, którego celem jest - o ile to możliwe, jeśli PiS dostarczy pretekstu, a nastroje społeczne będą temu sprzyjać - doprowadzenie do skrócenia kadencji sejmu. W przeciwnym razie 4 lata rządów PiS i pani premier B. Szydło zdekonstruują mit Platformy Obywatelskiej i tych ugrupowań, które ją dzisiaj wspierają, mit, że tylko ta formacja polityczna potrafi rządzić Polską. W długofalowym interesie tych ugrupowań jest doprowadzić do sytuacji, gdy będą mogli powiedzieć; „No widzicie!. Co z tego, że wygrali wybory, skoro nie są w stanie utrzymać władzy przez 4 lata! Wystarczył rok, czy dwa lata (przypominam lata 2005-2007) i znowu tracą władzę”. Jeśli PiS będzie rządzić pełną kadencję, ratingi będą dobre i okaże się, że kilka programów i ustaw zostało dobrze wprowadzonych w życie, że jest realna, konkurencyjna elita polityczna, która „trzyma” standardy dobrych rządów, ten mit pęknie. Sytuacja zmieni się radykalnie, bo Platforma nie będzie mogła nadal budować swojej pozycji na przewadze, wykluczaniu, marginalizowaniu i deprecjonowaniu rywala politycznego. Będzie musiała stawić mu czoła w normalnej, demokratycznej, merytorycznej rywalizacji.
Opozycja zrobi wszystko, by do takiej konfrontacji nie doszło?
Wciąż dysponuje atutami, które ją wzmacniają; pomoc zagraniczna i odwoływanie się do podobnych europejskich formacji. Może liczyć na poparcie w prasie europejskiej i na nasze, polskie kompleksy. Artykuł „za granicą”odbiera wielu naszym rodakom poczucie własnej wartości; „Popatrzcie jak o nas piszą”, itd. Z tego wynika, że PiS rządzi i będzie rządziło w trudnej sytuacji, ale ma duże szanse, żeby tę asymetrię wreszcie przełamać i stworzyć dokładnie to, co jest demokracją prawdziwą, a nie fasadową, opartą na słowach i pustych deklaracjach.
KOD ma tu jeszcze coś do ugrania, czy po kompromitacji Kijowskiego straci na znaczeniu?
Proszę mnie nie pytać, co sądzę o panu Kijowskim. Kiedyś, gdy pytano mnie o Andrzeja Leppera, było łatwiej. Odpowiadałam, że przy wszystkich jego słabościach to on w trakcie negocjowania wejścia Polski do UE skutecznie walczył o płatności bezpośrednie. Ówczesne elity polityczne tego nie rozumiały. Jedynie PSL zdawał sobie sprawę, że musi dobrze negocjować, bo inaczej „przegra” rywalizację z Samoobroną. To Andrzej Lepper zmobilizował PSL do skutecznego działania dla dobra Polski.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W kilka dni runął budowany przez ostatnie 8 lat rządów PO stereotyp jej kulturowej, politycznej, kompetencyjnej i merytorycznej przewagi nad PiS
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl socjolog dr Barbara Fedyszak- Radziejowska, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
wPolityce.pl: Próba odebrania władzy Prawu i Sprawiedliwości, z którą mieliśmy do czynienia, była zaplanowaną akcją?
Dr Barbara Fedyszak- Radziejowska: Sądzę, że to coś więcej, niż „akcja”, która zwykle jest jednorazowym działaniem lub reakcją na konkretne wydarzenie. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z czymś poważniejszym i dobrze przemyślanym. Są powody, by ostatnie, grudniowo-styczniowe wydarzenia traktować jako przejaw dobrze przygotowanej i dobrze przemyślanej strategii Platformy Obywatelskiej. Rządząc przez 8 lat zbudowała swoją pozycję na przekonaniu wielu wyborców, że Prawo i Sprawiedliwość to „nieudacznicy”, którzy nie potrafią rządzić i dlatego nie warto tej partii popierać. Jeśli – sugerowano - PiS wygra wybory, to nie poradzi sobie z rządzeniem, z polityką wewnętrzną i zagraniczną. Dlatego to było coś poważniejszego, niż jednorazowa akcja.
Obraz poważnej, elitarnej, nowoczesnej, proeuropejskiej opozycji zaczyna pękać?
Dotychczas dość powszechnie akceptowano opinię, że politycy PO i jej sympatycy to swoista elita społeczna, której „wyższość”, czy doskonałość słusznie kojarzą się z kulturą, prestiżem, dobrymi manierami etc. Tymczasem styl zachowania demonstrantów, związanych z KOD-em, Nowoczesną, czy Platformą pokazał inną, odbiegającą od tego ideału twarz; odpychającą i wulgarną. Wystarczy przypomnieć zachowania demonstrantów na Wawelu (wobec Jarosława Kaczyńskiego), czy w stosunku do pani premier Beaty Szydło lub pani prof. Pawłowicz. To było bardzo dalekie od zachowań elity „z klasą”. W kilka dni runął budowany przez ostatnie 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej stereotyp jej kulturowej, politycznej, kompetencyjnej i merytorycznej przewagi nad Prawem i Sprawiedliwością. W świadomości wielu Polaków ten wizerunek wciąż żyje, ale na przełomie 2016/2017 stracił swoją wiarygodność.
KOD, Nowoczesną i Platformę łączy ten sam zamysł polityczny?
Tak się wydaje. Tu nie chodzi tylko o emocje towarzyszące przegranej, czy utracie władzy. To racjonalny plan, którego celem jest - o ile to możliwe, jeśli PiS dostarczy pretekstu, a nastroje społeczne będą temu sprzyjać - doprowadzenie do skrócenia kadencji sejmu. W przeciwnym razie 4 lata rządów PiS i pani premier B. Szydło zdekonstruują mit Platformy Obywatelskiej i tych ugrupowań, które ją dzisiaj wspierają, mit, że tylko ta formacja polityczna potrafi rządzić Polską. W długofalowym interesie tych ugrupowań jest doprowadzić do sytuacji, gdy będą mogli powiedzieć; „No widzicie!. Co z tego, że wygrali wybory, skoro nie są w stanie utrzymać władzy przez 4 lata! Wystarczył rok, czy dwa lata (przypominam lata 2005-2007) i znowu tracą władzę”. Jeśli PiS będzie rządzić pełną kadencję, ratingi będą dobre i okaże się, że kilka programów i ustaw zostało dobrze wprowadzonych w życie, że jest realna, konkurencyjna elita polityczna, która „trzyma” standardy dobrych rządów, ten mit pęknie. Sytuacja zmieni się radykalnie, bo Platforma nie będzie mogła nadal budować swojej pozycji na przewadze, wykluczaniu, marginalizowaniu i deprecjonowaniu rywala politycznego. Będzie musiała stawić mu czoła w normalnej, demokratycznej, merytorycznej rywalizacji.
Opozycja zrobi wszystko, by do takiej konfrontacji nie doszło?
Wciąż dysponuje atutami, które ją wzmacniają; pomoc zagraniczna i odwoływanie się do podobnych europejskich formacji. Może liczyć na poparcie w prasie europejskiej i na nasze, polskie kompleksy. Artykuł „za granicą”odbiera wielu naszym rodakom poczucie własnej wartości; „Popatrzcie jak o nas piszą”, itd. Z tego wynika, że PiS rządzi i będzie rządziło w trudnej sytuacji, ale ma duże szanse, żeby tę asymetrię wreszcie przełamać i stworzyć dokładnie to, co jest demokracją prawdziwą, a nie fasadową, opartą na słowach i pustych deklaracjach.
KOD ma tu jeszcze coś do ugrania, czy po kompromitacji Kijowskiego straci na znaczeniu?
Proszę mnie nie pytać, co sądzę o panu Kijowskim. Kiedyś, gdy pytano mnie o Andrzeja Leppera, było łatwiej. Odpowiadałam, że przy wszystkich jego słabościach to on w trakcie negocjowania wejścia Polski do UE skutecznie walczył o płatności bezpośrednie. Ówczesne elity polityczne tego nie rozumiały. Jedynie PSL zdawał sobie sprawę, że musi dobrze negocjować, bo inaczej „przegra” rywalizację z Samoobroną. To Andrzej Lepper zmobilizował PSL do skutecznego działania dla dobra Polski.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323601-nasz-wywiad-dr-fedyszak-radziejowska-styl-demonstrantow-zwiazanych-z-kod-em-n-czy-po-pokazal-brzydka-twarz-opozycji?strona=1