Dzisiaj w „Gazecie Wyborczej” ukazał się wywiad z liderem podkarpackiego KOD, który mówi, że w ruchu po ujawnieniu afery fakturowej Mateusza Kijowskiego jest poważny rozłam. To już koniec KOD?
Warszawski taksówkarz, z którym ostatnio jechałem, powiedział mi, że KOD zmienił nazwę na GOD – Geszeft w Obronie Demokracji. KOD nie jest strukturą partyjną, więc rozłam w nim jest dużo łatwiejszy. Ludzie, którzy tam działają, robią to, bo tak dyktują im emocje, niestety emocje negatywne. Wydaje się, że wręcz zachęcają swoich liderów do manipulowania nimi.
Źle sie dzieje nie tylko w KOD. O możliwym rozłamie w Platformie Obywatelskiej mówił w rozmowie z „Super Expressem” Sławomir Neumann, przewodniczący klubu parlamentarnego PO.
W partiach politycznych są politycy, którzy mają jakiś instynkt samozachowawczy. Konflikt w PO niewątpliwie istnieje, jest to konflikt generacyjny, ale i polegający na stosunku do władzy. Trzeba pamiętać jaką mamy w Polsce ordynację wyborczą, która ma pewne uroki, ale i konsekwencje.
Konsekwencją jest generowanie rywalizacji partyjnej na listach wyborczych.
Pani posłanka Pomaska, czy pan poseł Nitras, którzy ostro walczą w internecie, czy też tupią nogą w telewizji, przebijają się dużo bardziej do opinii publicznej niż inni posłowie PO. Wiedzą, że jak będą radykalni, to twardy elektorat ich wybierze w następnych wyborach parlamentarnych. Nie wiem, czy zastanawiają się, czy ich działania są dobre dla Platformy, ale mają świadomość, że ich dzisiejszy radykalizm opłaci im się, kiedy będą wybory. Wyborca PO będzie głosował na liderów list wyborczych, ale wcale nie jest powiedziane, że poseł Nitras czy posłanka Pomaska zostaną liderami list, więc robią wszystko, żeby jak najmocniej zapisać sie w pamięci potencjalnych wyborców. Znanym działaczem opozycji można najłatwiej zostać wrzeszcząc na rząd, popychając posłów PiS, blokując mównicę, gardłując i ubierając się w strój rokoszan, trudniej to osiągnąć pracując w komisjach sejmowych, wytykając rządowi, czasem być może słusznie, błędy. Ordynacja wyborcza zachęca do rywalizacji wewnątrz partyjnej. PO nie ma tego, co ma PiS, czyli żelaznej ręki prezesa Kaczyńskiego, o którym można by powiedzieć słowami z Trylogii o Kmicicu - „Nasz pan dla wrogów okrutny, ale dla swoich też nie lekki”. Tej dyscypliny, która jest w PiSie nie ma w PO, więc siłą rzeczy łatwiej jest robić coś, co jest na bakier z linią partyjną.
Not. TP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dzisiaj w „Gazecie Wyborczej” ukazał się wywiad z liderem podkarpackiego KOD, który mówi, że w ruchu po ujawnieniu afery fakturowej Mateusza Kijowskiego jest poważny rozłam. To już koniec KOD?
Warszawski taksówkarz, z którym ostatnio jechałem, powiedział mi, że KOD zmienił nazwę na GOD – Geszeft w Obronie Demokracji. KOD nie jest strukturą partyjną, więc rozłam w nim jest dużo łatwiejszy. Ludzie, którzy tam działają, robią to, bo tak dyktują im emocje, niestety emocje negatywne. Wydaje się, że wręcz zachęcają swoich liderów do manipulowania nimi.
Źle sie dzieje nie tylko w KOD. O możliwym rozłamie w Platformie Obywatelskiej mówił w rozmowie z „Super Expressem” Sławomir Neumann, przewodniczący klubu parlamentarnego PO.
W partiach politycznych są politycy, którzy mają jakiś instynkt samozachowawczy. Konflikt w PO niewątpliwie istnieje, jest to konflikt generacyjny, ale i polegający na stosunku do władzy. Trzeba pamiętać jaką mamy w Polsce ordynację wyborczą, która ma pewne uroki, ale i konsekwencje.
Konsekwencją jest generowanie rywalizacji partyjnej na listach wyborczych.
Pani posłanka Pomaska, czy pan poseł Nitras, którzy ostro walczą w internecie, czy też tupią nogą w telewizji, przebijają się dużo bardziej do opinii publicznej niż inni posłowie PO. Wiedzą, że jak będą radykalni, to twardy elektorat ich wybierze w następnych wyborach parlamentarnych. Nie wiem, czy zastanawiają się, czy ich działania są dobre dla Platformy, ale mają świadomość, że ich dzisiejszy radykalizm opłaci im się, kiedy będą wybory. Wyborca PO będzie głosował na liderów list wyborczych, ale wcale nie jest powiedziane, że poseł Nitras czy posłanka Pomaska zostaną liderami list, więc robią wszystko, żeby jak najmocniej zapisać sie w pamięci potencjalnych wyborców. Znanym działaczem opozycji można najłatwiej zostać wrzeszcząc na rząd, popychając posłów PiS, blokując mównicę, gardłując i ubierając się w strój rokoszan, trudniej to osiągnąć pracując w komisjach sejmowych, wytykając rządowi, czasem być może słusznie, błędy. Ordynacja wyborcza zachęca do rywalizacji wewnątrz partyjnej. PO nie ma tego, co ma PiS, czyli żelaznej ręki prezesa Kaczyńskiego, o którym można by powiedzieć słowami z Trylogii o Kmicicu - „Nasz pan dla wrogów okrutny, ale dla swoich też nie lekki”. Tej dyscypliny, która jest w PiSie nie ma w PO, więc siłą rzeczy łatwiej jest robić coś, co jest na bakier z linią partyjną.
Not. TP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323325-nasz-wywiad-ryszard-czarnecki-radykalizacja-to-najgorszy-najglupszy-i-najbardziej-stracenczy-scenariusz-dla-opozycji?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.