Skoro Solidarność rozmawiała z komunistami, to on, Petru, może rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim, stwierdził szef Nowoczesnej. Ot, łaskawca… Wiele już głupot naopowiadał pretendent do roli lidera opozycji z przerwami na prywatny odpoczynek poza granicami, więc po prawdzie jedna więcej nie robi różnicy; aby porównać swe szczątkowe ugrupowanie do ogólnonarodowego zrywu z lat osiemdziesiątych, zaś PiS do reżimowej PZPR, trzeba rzeczywiście petruidalnej wyobraźni. Ale jego rzekoma gotowość do podjęcia rzeczowego dialogu to już przeszłość. Zmienił zdanie. Zamiast dialogu, maja być igrzyska…
Opozycja się zapętliła. Drugi z pretendentów na przywódcę opozycji Grzegorz Schetyna, szef PO ze zbliżonym poparciem społecznym jak Nowoczesna, chciałby zastąpić „kucyka”, wielbiciela iPhone’ów i francuskich perfum Mateusza Kijowskiego, lub choćby zdobyć poparcie członków otwarcie łamiącego prawo tzw. Komitetu Obrony Demokracji, którym ich dotychczasowy trybun wystawił słony rachunek, a właściwie kilka, w Warszawie, w Paryżu i gdzie indziej, czas pokaże ile dokładnie…
Zarówno Petru, Schetyna, jak i majaczący jeszcze w tle „człowiek honoru” Kijowski ignorują Pawła Kukiza, wyrastającego na rzeczywistego, a nie urojonego lidera opozycji. Za to, że robi im wbrew i odważył się nawet proponować, że - jeśli PiS nie potrafi - to wicemarszałek z jego ruchu (trzeciej siły politycznej w parlamencie) nałoży kary pieniężne, ewentualnie każe straży marszałkowskiej wyprowadzić lub wynieść z sali posiedzeń całe to koczujące w niej, rozśpiewane, wigilijno-pasztetowe towarzystwo z PO i Nowoczesnej. Tym ostatnim, którzy sami z siebie zrobili w oczach polskiego społeczeństwa błaznów, akurat marzą się wywiady dla mediów z zagranicy i dramatyczne opowieści o prześladowaniu przez reżim Kaczyńskiego…
Niestety, nie możemy powiedzieć, że to nie nasz cyrk i nie nasze małpy. Żadna to radość, iż poza klubem poselskim Kukiz‘15, mamy w parlamencie sejmitów-abderytów, zdolnych jedynie do pajacowania lub wywoływania burd, nie zaś do przygotowania własnych propozycji programowych i merytorycznej dyskusji z rządzącymi. Publiczne zobowiązanie się Petru, że jego czereda nie będzie blokowała mównicy, ani fotela marszałka, jest równie kuriozalne, co postawa Schetyny, który… zlekceważył telefony od jakiegoś tam marszałka zapraszającego go na rozmowy. Dla usmażenia własnej jajecznicy PO i Nowoczesna gotowe są spalić dom.
W tle pozostaje jeszcze ten czwarty, Donald Tusk, były premier, dziś gastarbeiter w Brukseli, który jeszcze podczas urzędowania na stanowisku prezesa Rady Ministrów porzucił własny rząd, partię i kraj, a teraz miałby, niczym zbawca wrócić na białym koniu… Podobno są tacy, którzy w niego wierzą i przygotowują grunt. Że niby co, że zaprowadzi porządek w Platformie oderwanej od Obywateli, że złapie Nowoczesną i KOD za uzdy i stworzy szeroki, silny, zwarty i gotowy front przeciw władzy wyłonionej w demokratycznych wyborach…? Aż chciałoby się zakrzyknąć: Boże, chroń Polskę!
Oto porządkowym miałby być ten sam człowiek, który jest praprzyczyną tzw. wojny polsko-polskiej, który z powodu swej urażonej ambicji uniemożliwił w 2005r. powstanie wskazanej przez wyborców koalicji PO-PiS, a później przez lata bazował na pogłębianiu społecznych antagonizmów, a na koniec zniknął z polskiej sceny, zostawiając Platformę w oparach niezliczonych afer i skandali. Ten sam, mówiąc wprost, kłamca, który przysięgał wszem wobec, że ani myśli wyjeżdżać z kraju, bo ma tu jeszcze „wiele do zrobienia”, a po cichu uzgadniał miękkie lądowanie na lukratywnym stanowisku poza granicami. Takie są fakty, jeśli ktoś ich nie dostrzega, powinien pójść - jak mawia Pietrek z wilkowyjskiego rancza - „do lekarza od oczu”, a może i zasięgnąć porady psychologa.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skoro Solidarność rozmawiała z komunistami, to on, Petru, może rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim, stwierdził szef Nowoczesnej. Ot, łaskawca… Wiele już głupot naopowiadał pretendent do roli lidera opozycji z przerwami na prywatny odpoczynek poza granicami, więc po prawdzie jedna więcej nie robi różnicy; aby porównać swe szczątkowe ugrupowanie do ogólnonarodowego zrywu z lat osiemdziesiątych, zaś PiS do reżimowej PZPR, trzeba rzeczywiście petruidalnej wyobraźni. Ale jego rzekoma gotowość do podjęcia rzeczowego dialogu to już przeszłość. Zmienił zdanie. Zamiast dialogu, maja być igrzyska…
Opozycja się zapętliła. Drugi z pretendentów na przywódcę opozycji Grzegorz Schetyna, szef PO ze zbliżonym poparciem społecznym jak Nowoczesna, chciałby zastąpić „kucyka”, wielbiciela iPhone’ów i francuskich perfum Mateusza Kijowskiego, lub choćby zdobyć poparcie członków otwarcie łamiącego prawo tzw. Komitetu Obrony Demokracji, którym ich dotychczasowy trybun wystawił słony rachunek, a właściwie kilka, w Warszawie, w Paryżu i gdzie indziej, czas pokaże ile dokładnie…
Zarówno Petru, Schetyna, jak i majaczący jeszcze w tle „człowiek honoru” Kijowski ignorują Pawła Kukiza, wyrastającego na rzeczywistego, a nie urojonego lidera opozycji. Za to, że robi im wbrew i odważył się nawet proponować, że - jeśli PiS nie potrafi - to wicemarszałek z jego ruchu (trzeciej siły politycznej w parlamencie) nałoży kary pieniężne, ewentualnie każe straży marszałkowskiej wyprowadzić lub wynieść z sali posiedzeń całe to koczujące w niej, rozśpiewane, wigilijno-pasztetowe towarzystwo z PO i Nowoczesnej. Tym ostatnim, którzy sami z siebie zrobili w oczach polskiego społeczeństwa błaznów, akurat marzą się wywiady dla mediów z zagranicy i dramatyczne opowieści o prześladowaniu przez reżim Kaczyńskiego…
Niestety, nie możemy powiedzieć, że to nie nasz cyrk i nie nasze małpy. Żadna to radość, iż poza klubem poselskim Kukiz‘15, mamy w parlamencie sejmitów-abderytów, zdolnych jedynie do pajacowania lub wywoływania burd, nie zaś do przygotowania własnych propozycji programowych i merytorycznej dyskusji z rządzącymi. Publiczne zobowiązanie się Petru, że jego czereda nie będzie blokowała mównicy, ani fotela marszałka, jest równie kuriozalne, co postawa Schetyny, który… zlekceważył telefony od jakiegoś tam marszałka zapraszającego go na rozmowy. Dla usmażenia własnej jajecznicy PO i Nowoczesna gotowe są spalić dom.
W tle pozostaje jeszcze ten czwarty, Donald Tusk, były premier, dziś gastarbeiter w Brukseli, który jeszcze podczas urzędowania na stanowisku prezesa Rady Ministrów porzucił własny rząd, partię i kraj, a teraz miałby, niczym zbawca wrócić na białym koniu… Podobno są tacy, którzy w niego wierzą i przygotowują grunt. Że niby co, że zaprowadzi porządek w Platformie oderwanej od Obywateli, że złapie Nowoczesną i KOD za uzdy i stworzy szeroki, silny, zwarty i gotowy front przeciw władzy wyłonionej w demokratycznych wyborach…? Aż chciałoby się zakrzyknąć: Boże, chroń Polskę!
Oto porządkowym miałby być ten sam człowiek, który jest praprzyczyną tzw. wojny polsko-polskiej, który z powodu swej urażonej ambicji uniemożliwił w 2005r. powstanie wskazanej przez wyborców koalicji PO-PiS, a później przez lata bazował na pogłębianiu społecznych antagonizmów, a na koniec zniknął z polskiej sceny, zostawiając Platformę w oparach niezliczonych afer i skandali. Ten sam, mówiąc wprost, kłamca, który przysięgał wszem wobec, że ani myśli wyjeżdżać z kraju, bo ma tu jeszcze „wiele do zrobienia”, a po cichu uzgadniał miękkie lądowanie na lukratywnym stanowisku poza granicami. Takie są fakty, jeśli ktoś ich nie dostrzega, powinien pójść - jak mawia Pietrek z wilkowyjskiego rancza - „do lekarza od oczu”, a może i zasięgnąć porady psychologa.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322833-sejmici-abderyci-dla-usmazenia-swojej-jajecznicy-opozycyjna-po-i-nowoczesna-gotowe-sa-spalic-dom
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.