Politycy mniejszości niemieckiej sprzeciwiają się zmianom i mówią wprost, że przez poznikają przez nie dwujęzyczne nazwy miejscowości, na co oni się nie godzą. Zbudowali oni w mieszkańcach obraz złego Opola i strach przed znalezieniem się w jego granicach. Do tego stopnia przedstawiali miasto w negatywnym świetle, że wmówili im, iż nie tylko pozamykamy szkoły i polikwidujemy remizy strażackie, ale nie będziemy nawet odśnieżać ulic. To spowodowało taką twardą postawę sprzeciwu, która doprowadziła w finiszu do tej bezsensownej dzisiaj, bo kompletnie nieuzasadnionej głodówki
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna, który był wczoraj w Dobrzeniu Wielkim stwierdził, że zrobi wszystko, by pomóc mieszkańcom protestującym przeciwko zmianom granic administracyjnych. To gra polityczna?
Arkadiusz Wiśniewski: Dla polityków opozycji ci ludzie stali się elementem budowania własnego wizerunku. Dzień po tym, jak okazało się, że pan Kijowski z KOD-u ma problemy z fakturami, pojawił się nagle w Dobrzeniu Wielkim. Mówił tym ludziom, jak bardzo rząd ich krzywdzi i obiecywał im złote góry. Warto się więc zastanowić, czy rzeczywiście ci politycy pojawiają się tutaj, by tym ludziom pomóc, czy skłania ich do tego inny interes polityczny i chęć pokazania się z nimi w blasku fleszy. Mówię to bardzo odpowiedzialnie dlatego, że sięgam do genezy tego sporu. Początkiem inicjatywy był mój pomysł, stricte samorządowy, w którym szukamy dobrego rozwiązania na toczącą od lat województwo depopulację i migrację, która w tej chwili bardzo mocno uderza w samo Opole. W ciągu 10 lat ubyło nam prawie 10 tys. mieszkańców, czyli prawie 1/10 mieszkańców miasta.
To dużo.
To prawda. Jest to proces coraz częściej widoczny w Polsce. Ale o ile duże wojewódzkie samorządy, typu Warszawa czy Wrocław mają siłę żeby sobie radzić z takimi problemami we własnym zakresie, my musimy odwoływać się do wsparcia ze strony rządu. Rada Ministrów odniosła się do tego bardzo odpowiedzialnie i mądrze, bo wyszła naprzeciw tego typu problemom i zaakceptowała rozwiązanie, które pozwala utrzymać i rozwinąć samorząd w przyszłości. Natomiast w to wkroczyli politycy opozycji, którzy zrobili z tego jakiś kolejny front walki z rządem. Tak to w tej chwili można odbierać, bo tych ludzi rok temu tu nie było, pół roku również nie. Teraz przyjeżdżają i mieszają ludziom w głowach. Wbrew ich interesowi i interesowi samorządu Opola.
Ale co oni dokładnie obiecują tym ludziom?
No właśnie to jest najlepsze, bo co może obiecać im opozycja, skoro i tak władzę sprawuje rząd. Nasze rozwiązanie weszło w życie 1 stycznia br. i jest ono nieodwracalne w tym sensie, że w Polsce jest konkretna procedura, która mówi o tym jak zmienia się granice samorządów. Ta procedura jest ściśle określona wymogami prawnymi, gdyż zmiana granic samorządów to nie jest sprawa błaha. Konieczne są dziesiątki decyzji administracyjnych na poziomie rządowym i samorządowym, które trzeba przygotować i wdrożyć, a na to trzeba wiele miesięcy.
Decyzja o zmianie granic administracyjnych jest słuszna?
Tak, to bardzo dobra decyzja, potrzebna dla rozwoju Opola i województwa, dlatego nie potrafię zrozumieć postawy polityków opozycji. Daje nam ona nadzieję na powtórzenie sukcesu, który jest udziałem Rzeszowa. Bo Rzeszów pierwszy wyszedł z inicjatywą wzmacniania miasta poprzez zmianę granic i włączanie sołectw, które sąsiadują z miastem. Wszystko po to, by mieć miejsce pod budowę mieszkań, dróg, obwodnic, autostrad, terenów inwestycyjnych i wprowadzanie firm. A to u nas nagle stało się polem starcia opozycji z rządem.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Politycy mniejszości niemieckiej sprzeciwiają się zmianom i mówią wprost, że przez poznikają przez nie dwujęzyczne nazwy miejscowości, na co oni się nie godzą. Zbudowali oni w mieszkańcach obraz złego Opola i strach przed znalezieniem się w jego granicach. Do tego stopnia przedstawiali miasto w negatywnym świetle, że wmówili im, iż nie tylko pozamykamy szkoły i polikwidujemy remizy strażackie, ale nie będziemy nawet odśnieżać ulic. To spowodowało taką twardą postawę sprzeciwu, która doprowadziła w finiszu do tej bezsensownej dzisiaj, bo kompletnie nieuzasadnionej głodówki
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna, który był wczoraj w Dobrzeniu Wielkim stwierdził, że zrobi wszystko, by pomóc mieszkańcom protestującym przeciwko zmianom granic administracyjnych. To gra polityczna?
Arkadiusz Wiśniewski: Dla polityków opozycji ci ludzie stali się elementem budowania własnego wizerunku. Dzień po tym, jak okazało się, że pan Kijowski z KOD-u ma problemy z fakturami, pojawił się nagle w Dobrzeniu Wielkim. Mówił tym ludziom, jak bardzo rząd ich krzywdzi i obiecywał im złote góry. Warto się więc zastanowić, czy rzeczywiście ci politycy pojawiają się tutaj, by tym ludziom pomóc, czy skłania ich do tego inny interes polityczny i chęć pokazania się z nimi w blasku fleszy. Mówię to bardzo odpowiedzialnie dlatego, że sięgam do genezy tego sporu. Początkiem inicjatywy był mój pomysł, stricte samorządowy, w którym szukamy dobrego rozwiązania na toczącą od lat województwo depopulację i migrację, która w tej chwili bardzo mocno uderza w samo Opole. W ciągu 10 lat ubyło nam prawie 10 tys. mieszkańców, czyli prawie 1/10 mieszkańców miasta.
To dużo.
To prawda. Jest to proces coraz częściej widoczny w Polsce. Ale o ile duże wojewódzkie samorządy, typu Warszawa czy Wrocław mają siłę żeby sobie radzić z takimi problemami we własnym zakresie, my musimy odwoływać się do wsparcia ze strony rządu. Rada Ministrów odniosła się do tego bardzo odpowiedzialnie i mądrze, bo wyszła naprzeciw tego typu problemom i zaakceptowała rozwiązanie, które pozwala utrzymać i rozwinąć samorząd w przyszłości. Natomiast w to wkroczyli politycy opozycji, którzy zrobili z tego jakiś kolejny front walki z rządem. Tak to w tej chwili można odbierać, bo tych ludzi rok temu tu nie było, pół roku również nie. Teraz przyjeżdżają i mieszają ludziom w głowach. Wbrew ich interesowi i interesowi samorządu Opola.
Ale co oni dokładnie obiecują tym ludziom?
No właśnie to jest najlepsze, bo co może obiecać im opozycja, skoro i tak władzę sprawuje rząd. Nasze rozwiązanie weszło w życie 1 stycznia br. i jest ono nieodwracalne w tym sensie, że w Polsce jest konkretna procedura, która mówi o tym jak zmienia się granice samorządów. Ta procedura jest ściśle określona wymogami prawnymi, gdyż zmiana granic samorządów to nie jest sprawa błaha. Konieczne są dziesiątki decyzji administracyjnych na poziomie rządowym i samorządowym, które trzeba przygotować i wdrożyć, a na to trzeba wiele miesięcy.
Decyzja o zmianie granic administracyjnych jest słuszna?
Tak, to bardzo dobra decyzja, potrzebna dla rozwoju Opola i województwa, dlatego nie potrafię zrozumieć postawy polityków opozycji. Daje nam ona nadzieję na powtórzenie sukcesu, który jest udziałem Rzeszowa. Bo Rzeszów pierwszy wyszedł z inicjatywą wzmacniania miasta poprzez zmianę granic i włączanie sołectw, które sąsiadują z miastem. Wszystko po to, by mieć miejsce pod budowę mieszkań, dróg, obwodnic, autostrad, terenów inwestycyjnych i wprowadzanie firm. A to u nas nagle stało się polem starcia opozycji z rządem.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/322797-nasz-wywiad-prezydent-opola-o-glodowce-w-dobrzeniu-wielkim-opozycja-zrobila-z-tego-front-walki-z-rzadem-dojdzie-do-zlagodzenia-protestow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.