Kiedy rozpoczęły się przygotowania do „Szopki”?
Przygotowania rozpoczęły się we wrześniu, były one na powrót możliwe po moim powrocie do telewizji. Przez kilka ostatnich lat, nie było zgody na realizację „Szopki” Noworocznej. Zastanawiając się nad konwencją kolejnej „Szopki” stwierdziliśmy, że maski, kukły i lalki są już przeżytkiem. I wtedy reżyser Marek Śledziewski wpadł na pomysł z animacją obrazów, co przyznam na początku uważałem za pomysł trudny do realizacji. Następnie pojawił się pomysł, aby odbywało w muzeum. Czemu w muzeum? Dawało to możliwość, aby opowiedzieć o tych wszystkich latach, kiedy „Szopki” w telewizji nie było. Później już była tylko ciężka praca i walka z czasem.
Czy wszystko wyszło tak, jak było to zaplanowane?
Nawet dużo lepiej! Byłem wręcz przekonany, że nie wyjdzie, że nie zdążymy na czas. Było również wiele problemów z obsadą, ponieważ wiele osób bało się wziąć udziału w tym przedsięwzięciu, co jak podejrzewam było wynikiem nacisku środowiska. Było mnóstwo rzeczy, które mogły nie wyjść, a wyszło wszystko. Kiedy obejrzałem gotową wersję, byłem zachwycony. Oczywiście jak każdy artysta, dzisiaj widzę pewne elementy, które mógłbym poprawić, ale z pełną odpowiedzialnością mogę przyznać, że jeżeli nie jest najlepsza „Szopka”, to na pewno jedna z trzech najlepszych.
Trzeba przyznać, że była to noc telewizji publicznej. Do wielkiego sukcesu Sylwestra z Dwójką w Zakopanem, doszedł sukces „Szopki Noworocznej”. Prezes Kurski podzielił się już z Panem swoją oceną „Szopki”?
Z prezesem Kurskim rozstałem się z po północy w Zakopanem i od tego momentu nie mieliśmy kontaktu, ale skoro nie zostałem odwołany to wszystko jest w porządku.
Czyli jak mówiła w jednej ze scen prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz „wszystko było zgodnie z prawem i z prawnikami”. Na koniec zapytam, jak Pan zapatruję się na rozpoczynający się rok?
Pomimo wszystkich napięć, konfliktów, uważam, że poprzedni rok był bardzo pozytywny. Szybciej, lepiej, nie bardzo można było, a można było dużo gorzej. Sądzę, że jeżeli nie zdarzy się nic niespodziewanego, to będzie już tylko z górki. Zakończył się konflikt o Trybunał Konstytucyjny, zaczynają się pojawiać pierwsze efekty demograficzne, ekonomiczne działań rządów, co pozwala mi być od dawien dawna w naprawdę optymistycznym nastroju.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kiedy rozpoczęły się przygotowania do „Szopki”?
Przygotowania rozpoczęły się we wrześniu, były one na powrót możliwe po moim powrocie do telewizji. Przez kilka ostatnich lat, nie było zgody na realizację „Szopki” Noworocznej. Zastanawiając się nad konwencją kolejnej „Szopki” stwierdziliśmy, że maski, kukły i lalki są już przeżytkiem. I wtedy reżyser Marek Śledziewski wpadł na pomysł z animacją obrazów, co przyznam na początku uważałem za pomysł trudny do realizacji. Następnie pojawił się pomysł, aby odbywało w muzeum. Czemu w muzeum? Dawało to możliwość, aby opowiedzieć o tych wszystkich latach, kiedy „Szopki” w telewizji nie było. Później już była tylko ciężka praca i walka z czasem.
Czy wszystko wyszło tak, jak było to zaplanowane?
Nawet dużo lepiej! Byłem wręcz przekonany, że nie wyjdzie, że nie zdążymy na czas. Było również wiele problemów z obsadą, ponieważ wiele osób bało się wziąć udziału w tym przedsięwzięciu, co jak podejrzewam było wynikiem nacisku środowiska. Było mnóstwo rzeczy, które mogły nie wyjść, a wyszło wszystko. Kiedy obejrzałem gotową wersję, byłem zachwycony. Oczywiście jak każdy artysta, dzisiaj widzę pewne elementy, które mógłbym poprawić, ale z pełną odpowiedzialnością mogę przyznać, że jeżeli nie jest najlepsza „Szopka”, to na pewno jedna z trzech najlepszych.
Trzeba przyznać, że była to noc telewizji publicznej. Do wielkiego sukcesu Sylwestra z Dwójką w Zakopanem, doszedł sukces „Szopki Noworocznej”. Prezes Kurski podzielił się już z Panem swoją oceną „Szopki”?
Z prezesem Kurskim rozstałem się z po północy w Zakopanem i od tego momentu nie mieliśmy kontaktu, ale skoro nie zostałem odwołany to wszystko jest w porządku.
Czyli jak mówiła w jednej ze scen prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz „wszystko było zgodnie z prawem i z prawnikami”. Na koniec zapytam, jak Pan zapatruję się na rozpoczynający się rok?
Pomimo wszystkich napięć, konfliktów, uważam, że poprzedni rok był bardzo pozytywny. Szybciej, lepiej, nie bardzo można było, a można było dużo gorzej. Sądzę, że jeżeli nie zdarzy się nic niespodziewanego, to będzie już tylko z górki. Zakończył się konflikt o Trybunał Konstytucyjny, zaczynają się pojawiać pierwsze efekty demograficzne, ekonomiczne działań rządów, co pozwala mi być od dawien dawna w naprawdę optymistycznym nastroju.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321798-nasz-wywiad-wolski-o-szopce-noworocznej-widac-ze-niektore-zarty-zabolaly-ale-ci-ktorych-zabolalo-jeszcze-nie-znalezli-skutecznej-formy-krytyki?strona=2