Mijający rok upłynął również pod kątem szczytu NATO w Warszawie. Okazał się on sukcesem?
Szczyt NATO z pewnością okazał się sukcesem. Rzeczywiście to, do czego zmierzaliśmy zostało osiągnięte, była zademonstrowana ogromna solidarność Sojuszu. Ale to, co chwilę później stało się w Turcji i właściwie dzieje się na flance południowej pokazuje trudny do zaakceptowania i z pewnością szkodliwy dla naszego kolektywnego bezpieczeństwa polityczny cynizm, gdzie lekceważy się prawdziwe problemy w imię jakichś doraźnych gierek, czy interesów politycznych. Do tego, żeby ten sukces Szczytu NATO utrzymać i realizować w praktyce jest jeszcze długa droga. Bardzo ważne żebyśmy nie byli z boku. Śp. prezydent Lech Kaczyński widział generała Gągoła, który zginął w katastrofie smoleńskiej w strukturach Sojuszu NATO. Dziś myślę, że dochowaliśmy się już podobnej nowej kadry, która powinna te zadania przejmować chociażby w ramach sil specjalnych, bo tutaj niewątpliwie jesteśmy wiodącym krajem w tym regionie Sojuszu.
Już niedługo mają stacjonować u nas wojska amerykańskie. Czy przez to możemy czuć się bezpieczniej?
To jest z pewnością pokłosie tego Szczytu, który miał miejsce w Warszawie i pokazuje, że Stany Zjednoczone są jednak wiarygodnym sojusznikiem i sojusz z Amerykanami jest dla Polski bardzo ważny. Przez to możemy czuć się pewniej i wiedzieć, że kolektywna obrona NATO (artykuł 5) to nie jest tylko jakiś pusty zapis. Pokazuje to jednak tym bardziej, że jest jeszcze artykuł 3, który mówi o tym, że każdy kraj, a kraje europejskie w szczególności, powinny budować swoje zdolności obronne. Niestety wciąż nasi partnerzy, jak Niemcy, Francja, Włosi mają problemy z zaangażowaniem w budowanie własnych zdolności obrony, a przez to kolektywnej obrony. Nie może bowiem Europa patrzeć na Stany Zjednoczone jako na gwaranta swojego bezpieczeństwa, tylko sama w tej sprawie powinna najpierw wiele zrobić. Przynajmniej tyle, co Polska, albo prawie tyle, bo Polska z tych zobowiązań wywiązuje się w 100 procentach. Za kadencji ministra Siemoniaka i prezydenta Komorowskiego była tendencja głoszenia, że myśmy już swoje zrobili i teraz nie będziemy angażować się za granicą, niech to robią inni. To groziło zepchnięciem Polski na margines Sojuszu. Na szczęście ten trend nie jest utrzymywany, chociażby dlatego, że zaangażowaliśmy się na flance południowej i to też wzmacnia naszą wiarygodność i z pewnością dobrze służy obronności.
Widzi Pan jakiś związek między zmianami już przeprowadzonymi i tymi planowanymi w MON, a działaniami obecnej opozycji, która dąży do obalenia tego rządu?
Niestety, ale poprzednicy ministra Macierewicza tak jakby zapomnieli o swojej niechlubnej karcie, którą zapisali w MON. Myślę, że ich totalna krytyka jest wyrazem obawy. Minister Macierewicz, którego ogłoszono jako człowieka nieobliczalnego, który zniszczy polską armię dokonał już w tej chwili dużo więcej, niż oni swym trwaniem na stanowisku, a nie realną budową naszych zdolności obronnych. Totalna krytyka, żadnego słowa pozytywnego jest po to, żeby tylko coś ugrać na rynku zewnętrznym i ukryć swoje słabości. No bo czym zasłużył się minister Siemoniak? Jeszcze nie objął resortu, a już rozwiązał 36 Pułk Lotnictwa Transportowego. Śmigłowców nie kupił, żołnierzy z doświadczeniem zwalniał z wojska, nie zbudował też żadnej strategicznej koncepcji. Właściwie trudno znaleźć jakiekolwiek zasługi na polu jego działalności, gdy tymczasem minister Macierewicz już na starcie zrobił to, co jest istotne, czyli powołał chociażby wojska Obrony Terytorialnej jako odpowiedź na „zielonych ludzików” i w pozytywnym kształcie, a nie czymś gorszym niż PRL- owska Obrona Terytorialna.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mijający rok upłynął również pod kątem szczytu NATO w Warszawie. Okazał się on sukcesem?
Szczyt NATO z pewnością okazał się sukcesem. Rzeczywiście to, do czego zmierzaliśmy zostało osiągnięte, była zademonstrowana ogromna solidarność Sojuszu. Ale to, co chwilę później stało się w Turcji i właściwie dzieje się na flance południowej pokazuje trudny do zaakceptowania i z pewnością szkodliwy dla naszego kolektywnego bezpieczeństwa polityczny cynizm, gdzie lekceważy się prawdziwe problemy w imię jakichś doraźnych gierek, czy interesów politycznych. Do tego, żeby ten sukces Szczytu NATO utrzymać i realizować w praktyce jest jeszcze długa droga. Bardzo ważne żebyśmy nie byli z boku. Śp. prezydent Lech Kaczyński widział generała Gągoła, który zginął w katastrofie smoleńskiej w strukturach Sojuszu NATO. Dziś myślę, że dochowaliśmy się już podobnej nowej kadry, która powinna te zadania przejmować chociażby w ramach sil specjalnych, bo tutaj niewątpliwie jesteśmy wiodącym krajem w tym regionie Sojuszu.
Już niedługo mają stacjonować u nas wojska amerykańskie. Czy przez to możemy czuć się bezpieczniej?
To jest z pewnością pokłosie tego Szczytu, który miał miejsce w Warszawie i pokazuje, że Stany Zjednoczone są jednak wiarygodnym sojusznikiem i sojusz z Amerykanami jest dla Polski bardzo ważny. Przez to możemy czuć się pewniej i wiedzieć, że kolektywna obrona NATO (artykuł 5) to nie jest tylko jakiś pusty zapis. Pokazuje to jednak tym bardziej, że jest jeszcze artykuł 3, który mówi o tym, że każdy kraj, a kraje europejskie w szczególności, powinny budować swoje zdolności obronne. Niestety wciąż nasi partnerzy, jak Niemcy, Francja, Włosi mają problemy z zaangażowaniem w budowanie własnych zdolności obrony, a przez to kolektywnej obrony. Nie może bowiem Europa patrzeć na Stany Zjednoczone jako na gwaranta swojego bezpieczeństwa, tylko sama w tej sprawie powinna najpierw wiele zrobić. Przynajmniej tyle, co Polska, albo prawie tyle, bo Polska z tych zobowiązań wywiązuje się w 100 procentach. Za kadencji ministra Siemoniaka i prezydenta Komorowskiego była tendencja głoszenia, że myśmy już swoje zrobili i teraz nie będziemy angażować się za granicą, niech to robią inni. To groziło zepchnięciem Polski na margines Sojuszu. Na szczęście ten trend nie jest utrzymywany, chociażby dlatego, że zaangażowaliśmy się na flance południowej i to też wzmacnia naszą wiarygodność i z pewnością dobrze służy obronności.
Widzi Pan jakiś związek między zmianami już przeprowadzonymi i tymi planowanymi w MON, a działaniami obecnej opozycji, która dąży do obalenia tego rządu?
Niestety, ale poprzednicy ministra Macierewicza tak jakby zapomnieli o swojej niechlubnej karcie, którą zapisali w MON. Myślę, że ich totalna krytyka jest wyrazem obawy. Minister Macierewicz, którego ogłoszono jako człowieka nieobliczalnego, który zniszczy polską armię dokonał już w tej chwili dużo więcej, niż oni swym trwaniem na stanowisku, a nie realną budową naszych zdolności obronnych. Totalna krytyka, żadnego słowa pozytywnego jest po to, żeby tylko coś ugrać na rynku zewnętrznym i ukryć swoje słabości. No bo czym zasłużył się minister Siemoniak? Jeszcze nie objął resortu, a już rozwiązał 36 Pułk Lotnictwa Transportowego. Śmigłowców nie kupił, żołnierzy z doświadczeniem zwalniał z wojska, nie zbudował też żadnej strategicznej koncepcji. Właściwie trudno znaleźć jakiekolwiek zasługi na polu jego działalności, gdy tymczasem minister Macierewicz już na starcie zrobił to, co jest istotne, czyli powołał chociażby wojska Obrony Terytorialnej jako odpowiedź na „zielonych ludzików” i w pozytywnym kształcie, a nie czymś gorszym niż PRL- owska Obrona Terytorialna.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321532-nasz-wywiad-gen-polko-o-opozycji-podwazajacej-reformy-mon-totalna-krytyka-chca-ukryc-wlasne-slabosci-i-ugrac-cos-na-rynku-zewnetrznym?strona=2