Wydawało się, że zdecydowana przewaga Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych zmusi opozycję do podejmowania pracy organicznej. PO i Nowoczesna wolą jednak negację i prymitywną pyskówkę, czym de facto oddają przysługę rządzącym. Trudno bowiem reagować na zaczepki godne rozwydrzonej zgrai bachorów z piaskownicy.
Partie Schetyny i Petru stawiając na okupację Sejmu pokazały, jak bardzo odkleiły się od realnych problemów Polaków. PO jeszcze kilkanaście lat temu wydawała się ugrupowaniem, które ponad ideologiczne spory miłośników wszelkich „-izmów” będzie przedkładać technokratyczne rozwiązania.
W momencie, gdy Platforma gdzieś po drodze rozminęła się ze swoimi pierwotnymi założeniami, wydawało się, że schedę po niej przejmie Nowoczesna. W czasie kampanii wyborczej ugrupowanie Ryszarda Petru było kreowane na nową siłę polityczną opartą na ludziach biznesu, menadżerach, ekspertach, którzy spory ideologiczne odłożą na bok, zwłaszcza że wielu Polaków było znużonych nieustannym okładaniem się cepem przez wrogie plemiona spod znaku PiS-u i PO.
Wystarczyło jednak kilka tygodni, by przekonać się, że Petru et consortes ponad rozwiązania zmierzające do usprawniania państwa stawiają polityczną zadymę. Nowoczesna, zamiast obejść konflikt między dwoma największymi ugrupowaniami, weszła w jego epicentrum, by licytować się z platformersami na radykalizm bez treści i negację poczynań partii rządzącej.
Wspólna blokada sali posiedzeń plenarnych Sejmu jest ukoronowaniem dotychczasowej bezradności największych ugrupowań opozycyjnych. Puste gesty, brak wyraźnie określonego celu, operetkowe zachowania, a przede wszystkim, utrudnianie działań konstytucyjnemu organowi, nie pogrążają partii Kaczyńskiego, ale samych protestujących.
Dla zwykłego Kowalskiego działania opozycji są albo kompletnie nieczytelne, albo wzbudzają negatywne skojarzenia z nakręcaniem awantury. Miejsce procedowania nad ustawą budżetową jest dla elektoratu bez znaczenia . Jedynie wąskie grono aktywistów przywiązuje uwagę do kwestii, które mogą być odczytywane co najwyżej jako pretekst do konfrontacji.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wydawało się, że zdecydowana przewaga Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych zmusi opozycję do podejmowania pracy organicznej. PO i Nowoczesna wolą jednak negację i prymitywną pyskówkę, czym de facto oddają przysługę rządzącym. Trudno bowiem reagować na zaczepki godne rozwydrzonej zgrai bachorów z piaskownicy.
Partie Schetyny i Petru stawiając na okupację Sejmu pokazały, jak bardzo odkleiły się od realnych problemów Polaków. PO jeszcze kilkanaście lat temu wydawała się ugrupowaniem, które ponad ideologiczne spory miłośników wszelkich „-izmów” będzie przedkładać technokratyczne rozwiązania.
W momencie, gdy Platforma gdzieś po drodze rozminęła się ze swoimi pierwotnymi założeniami, wydawało się, że schedę po niej przejmie Nowoczesna. W czasie kampanii wyborczej ugrupowanie Ryszarda Petru było kreowane na nową siłę polityczną opartą na ludziach biznesu, menadżerach, ekspertach, którzy spory ideologiczne odłożą na bok, zwłaszcza że wielu Polaków było znużonych nieustannym okładaniem się cepem przez wrogie plemiona spod znaku PiS-u i PO.
Wystarczyło jednak kilka tygodni, by przekonać się, że Petru et consortes ponad rozwiązania zmierzające do usprawniania państwa stawiają polityczną zadymę. Nowoczesna, zamiast obejść konflikt między dwoma największymi ugrupowaniami, weszła w jego epicentrum, by licytować się z platformersami na radykalizm bez treści i negację poczynań partii rządzącej.
Wspólna blokada sali posiedzeń plenarnych Sejmu jest ukoronowaniem dotychczasowej bezradności największych ugrupowań opozycyjnych. Puste gesty, brak wyraźnie określonego celu, operetkowe zachowania, a przede wszystkim, utrudnianie działań konstytucyjnemu organowi, nie pogrążają partii Kaczyńskiego, ale samych protestujących.
Dla zwykłego Kowalskiego działania opozycji są albo kompletnie nieczytelne, albo wzbudzają negatywne skojarzenia z nakręcaniem awantury. Miejsce procedowania nad ustawą budżetową jest dla elektoratu bez znaczenia . Jedynie wąskie grono aktywistów przywiązuje uwagę do kwestii, które mogą być odczytywane co najwyżej jako pretekst do konfrontacji.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321529-malpi-gaj-w-sejmie-osmiesza-przede-wszystkim-opozycje-spod-znaku-po-i-nowoczesnej-jaroslaw-kaczynski-moze-tylko-zacierac-rece?strona=1