To po prostu cyrk i jarmark, w którym jedni na drugich pokrzykują. To rzeczy zupełnie nieprzystające do tego, jak powinna wyglądać demokracja. W demokracji można się kłócić, można nawet bardzo mocno się spierać, ale wszystko mieście się w jej ramach, ale gdy zaczyna się sięgać po narzędzia typu pohukiwania, postukiwania, blokowanie, wyśmiewanie, co dotyczy obu stron, to rodzi nic więcej jak poczucie zażenowania
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Apel, poseł z Kukiz‘15
wPolityce.pl: Kukiz‘15 chce wystąpić w roli mediatora w konflikcie sejmowym. Podobne kroki podejmuje PSL. Jak miałaby wyglądać propozycja Pana klubu?
Piotr Apel, Kukiz‘15: Przede wszystkim chcemy, by obywatel i społeczeństwo zrozumiało, że ten spór, który jest pomiędzy PO a PiS-em, nie ma większego znaczenia i wpływu na życie tych obywateli. Ten konflikt jest w interesie pewnych grup politycznych, dopóki dopóty obywatele będą wierzyć w to, że ten konflikt służy im. W rzeczywiści służy nie obywatelom, tylko tym poszczególnym klanom politycznym. Dlatego Kukiz‘15 jako jedyny nie wszedł w żadną ze stron tego dziwnego konfliktu i może teraz pełnić rolę mediatora. Przygotowaliśmy konkretne rozwiązania, które można zastosować, by zgodnie z prawem wyjść z tego impasu.
Po pierwsze, to propozycja, by marszałek Kuchciński 11 stycznia kontynuował posiedzenie Sejmu i zarządził reasumpcję na wniosek dowolnych 30 posłów. Drugi punkt, to po tym jak budżet przejdzie do prezydenta, to złożenie budżetu albo przez prezydenta, albo później, po jego podpisie, do Trybunału Konstytucyjnego, po to by zajął się legalnością jego przegłosowania, a także ocenił kwestię blokowania poprawek, bo według nas jest to główny problem prawny- nie można tak wielu różnych poprawek blokować w ten sposób i odrzucać za jednym głosowaniem. To bardzo konkretne rozwiązania, które pozwolą, by przez następne pół roku nie dyskutować o tym, czy ten budżet był legalny, czy też nie, i nie będziemy bawić się w wojenkę, czasami przypominającą targowisko. Jedni zajmują się blokowaniem, inni puszczaniem filmików których ktoś miałby grzebać w czyichś rzeczach. To zupełnie niepoważne i nieprzystające do roli parlamentu. Jako posłowie powinniśmy zająć się tym, by obywatelom żyło się lepiej, a system prawny był im jak najbardziej przyjazny, a oprócz tego, żeby po prostu działał. Mamy jednak sytuację w której jest tak dużo wątpliwości i kruczków prawnych, których nikt nie jest w stanie jednoznacznie ocenić. Oprócz tego chcemy porozmawiać ze wszystkimi o zmianie systemu politycznego, czyli o czymś, co proponujemy od wielu miesięcy. Mija już prawie 13 miesiąc, od kiedy Kukiz‘15 złożył projekt powołania specjalnej komisji zajmującej się przygotowaniem potrzebnych zmian w konstytucji, by prawo działało i było skuteczne. Niestety marszałek Kuchciński przez ten czas nawet nie dopuścił do jego pierwszego czytania, projekt jest cały czas blokowany w zamrażarce sejmowej, a naszym zdaniem potrzebne są bardzo konkretne zmiany legislacyjne, bardzo konkretne rozwiązania, po to by nie było żadnych wątpliwości prawnych. To jest poważne działanie. Tylko i wyłącznie działając na rzecz obywateli i na rzecz nowego prawa możemy mówić o jakimkolwiek rozwiązaniu.
Mówił Pan, że grupy partyjne mają interes w tym konflikcie, który trwa. W przypadku PO i Nowoczesnej jest to zrozumiałe – pierwsza chciałaby wrócić do władzy, a drugiej zależy na wybiciu się na czoło opozycji. Ale jak rozumiem, Pana słowa dotyczą obu stron. PiS także ma interes w tym sporze? Partia rządząca przecież deklaruje potrzebę zakończenia tej wojny.
Absolutnie to dotyczy obu stron. To jest sytuacja w której klany polityczne podpalają Polskę i budząc te emocje, patrzą wyłącznie na słupki sondażowe. Zawsze zestawienie jednego działania w bardzo ostrej kontrze do swoich przeciwników politycznych powoduje wzrost poparcia i pewnej tolerancji u swoich wyborców. Wyborcy PO, czy Nowoczesnej, którzy coraz mniej interesują się tym, co działo się wcześniej, tym jak fatalnie zarządzana była Polska za rządów Platformy, a patrzą jedynie na jej działania aktualne. Podobnie Prawo i Sprawiedliwość. Wyborca, który patrzy na to, co teraz robi PiS, jak bardzo stara się załagodzić konflikt, a jednocześnie jakich ma przeciwników z którymi walczy, coraz mniej przejmuje się w czasie wojny takimi drobnostkami typu brak stabilnego budżetu, czy rezygnacja z jednolitego podatku. W pewnym momencie wyborca przestaje interesować się szczegółami istotnymi dla jego życia, a zaczyna patrzeć wyłącznie na walkę i na sympatie, umacniając się w agresji wobec oponentów. To chociażby uniemożliwia przepływanie elektoratu z jednej strony na drugą.
Czyli nie wierzy Pan w szczerość intencji Jarosława Kaczyńskiego, który proponował pewne rozwiązania w kwestii wzmocnienia roli opozycji, co przedstawił jako wyciągnięcie ręki?
Ja w szczere intencje Jarosława Kaczyńskiego zawsze wierzę, nie mówię tego ironicznie, to jest patriota. Ale ten pakiet zaprezentowany na konferencji przed świętami nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Jeżeli chcemy wprowadzić instytucję lidera opozycji, to róbmy to jako konsekwencję wcześniejszych działań. Jeżeli chcemy mieć system brytyjski, czy element, 1/10 tego systemu i chcemy to wprowadzić odgórnie, to nie może zadziałać. To przykład takiego myślenia nakazowo-rozdzielczego, nie systemowego, który buduje się jako konsekwencję pewnych działań legislacyjnych. Jeżeli rzeczywiście chcemy osiągnąć ten cel, to trzeba wprowadzić jednolite okręgi wyborcze i później w konsekwencji tego powstaną dwa silne ugrupowania, z których jedno będzie prowadzić rząd, a drugie będzie liderem opozycji.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To po prostu cyrk i jarmark, w którym jedni na drugich pokrzykują. To rzeczy zupełnie nieprzystające do tego, jak powinna wyglądać demokracja. W demokracji można się kłócić, można nawet bardzo mocno się spierać, ale wszystko mieście się w jej ramach, ale gdy zaczyna się sięgać po narzędzia typu pohukiwania, postukiwania, blokowanie, wyśmiewanie, co dotyczy obu stron, to rodzi nic więcej jak poczucie zażenowania
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Apel, poseł z Kukiz‘15
wPolityce.pl: Kukiz‘15 chce wystąpić w roli mediatora w konflikcie sejmowym. Podobne kroki podejmuje PSL. Jak miałaby wyglądać propozycja Pana klubu?
Piotr Apel, Kukiz‘15: Przede wszystkim chcemy, by obywatel i społeczeństwo zrozumiało, że ten spór, który jest pomiędzy PO a PiS-em, nie ma większego znaczenia i wpływu na życie tych obywateli. Ten konflikt jest w interesie pewnych grup politycznych, dopóki dopóty obywatele będą wierzyć w to, że ten konflikt służy im. W rzeczywiści służy nie obywatelom, tylko tym poszczególnym klanom politycznym. Dlatego Kukiz‘15 jako jedyny nie wszedł w żadną ze stron tego dziwnego konfliktu i może teraz pełnić rolę mediatora. Przygotowaliśmy konkretne rozwiązania, które można zastosować, by zgodnie z prawem wyjść z tego impasu.
Po pierwsze, to propozycja, by marszałek Kuchciński 11 stycznia kontynuował posiedzenie Sejmu i zarządził reasumpcję na wniosek dowolnych 30 posłów. Drugi punkt, to po tym jak budżet przejdzie do prezydenta, to złożenie budżetu albo przez prezydenta, albo później, po jego podpisie, do Trybunału Konstytucyjnego, po to by zajął się legalnością jego przegłosowania, a także ocenił kwestię blokowania poprawek, bo według nas jest to główny problem prawny- nie można tak wielu różnych poprawek blokować w ten sposób i odrzucać za jednym głosowaniem. To bardzo konkretne rozwiązania, które pozwolą, by przez następne pół roku nie dyskutować o tym, czy ten budżet był legalny, czy też nie, i nie będziemy bawić się w wojenkę, czasami przypominającą targowisko. Jedni zajmują się blokowaniem, inni puszczaniem filmików których ktoś miałby grzebać w czyichś rzeczach. To zupełnie niepoważne i nieprzystające do roli parlamentu. Jako posłowie powinniśmy zająć się tym, by obywatelom żyło się lepiej, a system prawny był im jak najbardziej przyjazny, a oprócz tego, żeby po prostu działał. Mamy jednak sytuację w której jest tak dużo wątpliwości i kruczków prawnych, których nikt nie jest w stanie jednoznacznie ocenić. Oprócz tego chcemy porozmawiać ze wszystkimi o zmianie systemu politycznego, czyli o czymś, co proponujemy od wielu miesięcy. Mija już prawie 13 miesiąc, od kiedy Kukiz‘15 złożył projekt powołania specjalnej komisji zajmującej się przygotowaniem potrzebnych zmian w konstytucji, by prawo działało i było skuteczne. Niestety marszałek Kuchciński przez ten czas nawet nie dopuścił do jego pierwszego czytania, projekt jest cały czas blokowany w zamrażarce sejmowej, a naszym zdaniem potrzebne są bardzo konkretne zmiany legislacyjne, bardzo konkretne rozwiązania, po to by nie było żadnych wątpliwości prawnych. To jest poważne działanie. Tylko i wyłącznie działając na rzecz obywateli i na rzecz nowego prawa możemy mówić o jakimkolwiek rozwiązaniu.
Mówił Pan, że grupy partyjne mają interes w tym konflikcie, który trwa. W przypadku PO i Nowoczesnej jest to zrozumiałe – pierwsza chciałaby wrócić do władzy, a drugiej zależy na wybiciu się na czoło opozycji. Ale jak rozumiem, Pana słowa dotyczą obu stron. PiS także ma interes w tym sporze? Partia rządząca przecież deklaruje potrzebę zakończenia tej wojny.
Absolutnie to dotyczy obu stron. To jest sytuacja w której klany polityczne podpalają Polskę i budząc te emocje, patrzą wyłącznie na słupki sondażowe. Zawsze zestawienie jednego działania w bardzo ostrej kontrze do swoich przeciwników politycznych powoduje wzrost poparcia i pewnej tolerancji u swoich wyborców. Wyborcy PO, czy Nowoczesnej, którzy coraz mniej interesują się tym, co działo się wcześniej, tym jak fatalnie zarządzana była Polska za rządów Platformy, a patrzą jedynie na jej działania aktualne. Podobnie Prawo i Sprawiedliwość. Wyborca, który patrzy na to, co teraz robi PiS, jak bardzo stara się załagodzić konflikt, a jednocześnie jakich ma przeciwników z którymi walczy, coraz mniej przejmuje się w czasie wojny takimi drobnostkami typu brak stabilnego budżetu, czy rezygnacja z jednolitego podatku. W pewnym momencie wyborca przestaje interesować się szczegółami istotnymi dla jego życia, a zaczyna patrzeć wyłącznie na walkę i na sympatie, umacniając się w agresji wobec oponentów. To chociażby uniemożliwia przepływanie elektoratu z jednej strony na drugą.
Czyli nie wierzy Pan w szczerość intencji Jarosława Kaczyńskiego, który proponował pewne rozwiązania w kwestii wzmocnienia roli opozycji, co przedstawił jako wyciągnięcie ręki?
Ja w szczere intencje Jarosława Kaczyńskiego zawsze wierzę, nie mówię tego ironicznie, to jest patriota. Ale ten pakiet zaprezentowany na konferencji przed świętami nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Jeżeli chcemy wprowadzić instytucję lidera opozycji, to róbmy to jako konsekwencję wcześniejszych działań. Jeżeli chcemy mieć system brytyjski, czy element, 1/10 tego systemu i chcemy to wprowadzić odgórnie, to nie może zadziałać. To przykład takiego myślenia nakazowo-rozdzielczego, nie systemowego, który buduje się jako konsekwencję pewnych działań legislacyjnych. Jeżeli rzeczywiście chcemy osiągnąć ten cel, to trzeba wprowadzić jednolite okręgi wyborcze i później w konsekwencji tego powstaną dwa silne ugrupowania, z których jedno będzie prowadzić rząd, a drugie będzie liderem opozycji.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/321313-nasz-wywiad-piotr-apel-o-protescie-w-sejmie-to-po-prostu-cyrk-i-jarmark-w-ktorym-jedni-na-drugich-pokrzykuja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.